P.S. Czy tak jest lepiej? Nie mam zaufania do mojego monitora, który chyba kończy żywot…
Chciałem pokazać, że majowy mróz dał się we znaki nie tylko sadom. Ucierpiały także buki, których zielone wcześniej liście zostały „zwarzone” na brązowo. To rzadkie zjawisko ma miejsce, gdy wiosna przyjdzie zbyt wcześnie. Przy ustawienu ekspozycji na niebo kolory są słabo widoczne. Oczywiście można zmiksować dwie lub więcej fotek (HDR) i obejść niedoskonałość aparatu, ale czy to konieczne?
~J
30 Maj 2007 22:44
…nie pora na zimne sprawy Królewny Śnieżki… a jednak…zapomniała, że przyszło Słońce….i mrożące pocałunki składać skora, nieświadoma zupełnie swojej niechętnie oczekiwanej obecności w wiosennych krajobrazach znajomego Czado…nie jej czas przecież i nie mój….lepiej się rozpłynąć pomiędzy obłokami i przeczekać zieloność słoneczno-złocistą do czasu, gdy wszyscy zapragną chłodu i srebrzystej bieli …..i doczekać nie będą się mogli ośnieżonych rękawiczek i białego puchu…..zatęsknią jeszcze , obiecuję……….
~Carrmelita
20 Maj 2007 23:52
Koniecznie wrzuć starą chałupę z księżycem ( nie ważne, czy zdjęcie wyszło, ważne, że jest ! ) i magnolie do mojej skrzynki e-mailowej. Ja ich u siebie w aparacie nie mam. Please ! Choć dwie fotki ! Nie mogę zapomnieć tej chałupy na mrozie w srebrnym świetle księżyca. Dziś opisałam około 80 zdjęć. Jestem dumna i blada ! I głodna !
~ameli
20 Maj 2007 04:23
Carrmelita ma rację… „rozgrzeszasz” nas Czado… czuję ulgę i nadzieję, że ten najlepszy kadr dopiero przede mną, daleko przed mną… ale gdzieś tam się czai I patrząc na powyższe zdjęcia – Szanowny Panie Fotografie mamy klasyczny przykład coś za coś… nieprawdaż? Albo kłębiaste obłoki, które gnają po niebie niczym myśli w naszej głowie albo … gościnna łąka – „uosobienie” ukojenia i relaksu. Która wersja lepsza? Trudno stwierdzić, wszystko zależy od nastroju i humoru… i dlatego wcześniej nie zabierałam głosu, bo nie ma dla mnie w tej kwestii jednoznacznej odpowiedzi.Większość moich zdjęć z ostatniej wyprawy tak właśnie wygląda i nie wiem co z nimi zrobić, bo za każdym razem gdy do nich wracam inaczej je odbieram i nie mogę się zdecydować, która wersja bardziej mi odpowiada, a znajomi już się niecierpliwią… i poddają w wątpliwość czy ja rzeczywiście w górach byłam.Ale tak naprawdę zasmucił mnie ten widok, bo choć pocałunek był mrożący to drzewa wyglądają jak popalone.Mroźna pani siekła oddechem na pożegnanie… dlaczego jej nie było gdy na nią czekaliśmy? Teraz o sobie przypomina jak już jej do widzenia powiedzieliśmy – przewrotna bywa.Gdy sobie przypomnę te delikatne i niemal transparentne listeczki rymanowskich lasów… aż trudno uwierzyć, że takie mocne i silne drzewa, jak się okazuje, mają tak „kruche” i bezbronne liście …Czy to oznacza, że sparzone mrozem i okaleczone kryształami lodu pokurczą się, zbrązowieją zupełnie i w ostateczności opadną? A buki i garby nowych liści nie wypuszczą?Martwię się trochę, ogromna szkoda gdyby buki straciły swoje liście – jak to… konary drzew, latem bez szepczącej zieleni? Przecież to one dają nam wytchnienie przed słońcem i uprzedzają nas kiedy zbliża się mocne „uderzenie” wiatru i burza.Piszę to z dużym niepokojem, bo podobny los czeka „moje” drzewa z okolicy. Jest tu kilka kasztanowych alei, teraz drzewa wyglądają przepięknie i dorodnie – obsypane obficie kwiatami. Lecz przyjdzie lato i liście kasztanowców nie doczekają jesieni – znowu zaatakuje je wstrętna choroba, a całe szpalery drzew będą wyglądały jak trucizną obsypane, jak gdyby ktoś lub coś chciało się ich pozbyć. Smutny i przygnębiający widok – najgorsze jest to, że mimo (podobno) prób leczenia drzewa te nie zdrowieją. Już dawno nie widziałam jesienią żółtych kasztanowych liści lecz brązowo – zielone, pokurczone i zdeformowane. Mam nadzieję, że z bukami tak nie będzie i otrząsną się z mroźnego pocałunku.P.S. A zdjęcia Czado ustawiaj tak jak serce i nastrój Tobie dyktują, w ten sposób podzielisz się z nami swoimi „radościami i smutkami” (oczywiście tych ostatnich nikomu nie życzę i najlepiej o nich zapomnieć, ale raźniej jest gdy inni pocieszą dobrym słowem, wiem co mówię Uważam, że lepiej nie miksować zdjęć – może odpowiednio poprawione i wypieszczone bardziej, by się podobały, ale dobrze wiesz i jesteś pewnie przekonany, że prawda sama najlepiej się obroni.Za moim oknem choć jeszcze mrok szaro – niebieski, to pierwsze ptaki już dzielnie trelują i prawie od godziny umilają mi czas… Może to skowronki, bo one nazywane są rannymi ptaszkami? Nie potrafię „na literki” przełożyć ich śpiewu, a szkoda byście „posłuchali” – tak radośnie śpiewają… piękny dzień dzisiaj będzie … ale na mnie już pora, bo rano muszę wstać.
~ameli
19 Maj 2007 04:06
Jak mogłabym zapomniec…to był mój ostatni rymanowski „spacer”, zresztą cały wieczór był wtedy pod wpływem tajemniczych zbiegów okoliczności, naprwdę czuło się magię, to wszysto było takie nierealne… tyle się wydarzyło, mam gęsią skórkę gdy wspominam. Nawet zdjęcia chałupy choc nie wyszły dobrze, to oddają ten niesamowity klimat, ona wygląda jak zjawa i ten księżyc w pełni…jakby przeniosła się z innych czasów, fakt – stara była Rzeczywiście było zimno – „wygwizdu” trafione w sedno… ale gdybym mogła coś podobnego jeszcze raz przeżyc… to bez wahania. Dzisiaj już nie pamiętam, że tak marzłam – pamiętam tylko -2st. na termometrze.I cudowne magnolie… czasem ma się trochę szczęścia i jak pamiętasz fotografowane były niedbale, w pośpiechu, bo już wychodziłyśmy na „tułaczkę”…Zrobiłam chyba tylko 3 zdjęcia i wydaje mi się, że są najlepsze z tych co mam
~czado
18 Maj 2007 19:49
Zazdroszczę… nie byłem tam ponad rok…
~Carrmelita
18 Maj 2007 03:13
W Zawadce Rymanowskiej widziałam przy drodze piękny, ogromny kasztan z brązowym, jakby zasuszonym kwieciem … Czyżby, to był też ‘mrożący pocałunek’ ? Co do siły i powabu wszelkich wiatrów ( w tym fenowych ), to przypomina mi się historyjka z drugiego końca świata, którą opowiem, tym, którzy zechcą uzbroić się w cierpliwość: ‘Opowiem Ci o wiatrach … Z południowego Maroka przychodzi trąba powietrzna ‘Ażeż’, a fellachowie bronią się przed nią nożami. Z Tunisu przychodzi ‘Gibli’. Wieje, wieje i wieje, wywołując dziwne stany nerwowe. Jest jeszcze ‘Harmattan’ – czerwony wiatr. Nazywają go morzem ciemności. Unosi czerwony piasek aż do południowych wybrzeży Anglii. Pył spada z deszczem, który wygląda jak krew. Już Herodot o tym pisał. Pisał także o wietrze ‘Samum’. Ludzie wypowiadali mu wojnę i stawali przeciw niemu w pełnej zbroi z uniesionymi mieczami …’ Z filmu „Angielski Pacjent’.
~Carrmelita
18 Maj 2007 02:02
W takim wietrze szłam 11.05.07. z Królika Polskiego polami i lasem na Wisłoczek i potem na Jawornik. Co chwila zwiewało mi czapkę z głowy. Ścieżka w lesie rozpłynęła się, krzaczory wszystko zarosły, więc musiałam wyjść na kopną, pulchną glebę obsianego zbożem pola … To był dopiero spacer ! Wszystkie moje zdjęcia z tego dnia zaobserwowały ‘rozczochrane’ drzewa, rwące się do lotu …
~Carrmelita
18 Maj 2007 01:50
O, Czado !!! Nareszcie zdjęcia, w moim ‘niedoskonałym’ stylu ! Jak ciepło na duszy ! Dzięki Ci, Waldku za ten ‘mroźny pocałunek’ samokrytyki. Czuję się rozgrzeszona z mojej niewiedzy ( Solina, Wołkowyja ) i pogłaskana po główce. Widać, nie tylko my-laicy chwalimy się niedoskonałymi, ale czasami jakże prawdziwymi ujęciami chwili. Ten ziąb czuję koniuszkami palców i czubkiem nosa. Oddałabym słoneczny poranek w Warszawie za takie ‘wygwizdu’ w Rymanowie ! Wiem, co mówię ! Prawda, Ameli ? Pamiętasz, jak marzłyśmy chyba 01.05.07. w nocy na szosie, robiąc zdjęcia chałupy i księżyca w pełni ? Było -2 st. C ! A potem padły magnolie w ogrodzie …
~kamyczek_
17 Maj 2007 17:34
U mnie to pierwsze lepsze, bo na wysłużonym monitorze do drugie jest przyciemnione.A te pomarańczowe drobne kwiatuszki, tkające leśny dywan, to jakie noszą imię?
~kamyczek_
17 Maj 2007 17:34
U mnie to pierwsze lepsze, bo na wysłużonym monitorze do drugie jest przyciemnione.A te pomarańczowe drobne kwiatuszki, tkające leśny dywan, to jakie noszą imię?
~J
11 Maj 2007 23:04
…będę stać jak opoka i skuć sie nia dam, chyba,że będziesz sprytniejszy, ale wcale tego pewna nie jestem, bo wiesz bywam za szybka i nieprzewidywalna i tak lubię…no to gramy?…
czado
11 Maj 2007 22:49
I ty będziesz „stać na matce”? Nie dasz się skuć?
~J
11 Maj 2007 20:16
…nic tam lepiej nie miksuj, mnie oba sie podobają ale w sumie nie jestem z branży to może nie powinnam sie odzywać?, a krytyka…hmmm według mnie nie była konieczna ale skoro ma wpływy twórcze …pozdrawiam krytyka i Czado….;o))))))))
czado
11 Maj 2007 19:03
Przyjmuję krytykę. Tym razem nie mialem szczęścia do słońca..
~J
11 Maj 2007 17:56
…no i się doczekałam…zdecydowanie wolę gorące pocałunki a mrożące np. drinki (lody), ale oj tam w końcu jesteś przecież Czarodziejem, czyli możesz wyczarować co chcesz…słońce nad Bieszczadami jutro(?), mój uśmiech szelmowski ;D albo na przykład gorący pocałunek (?)………a czy na drugim zdjęciu mogę sobie zagrać w dwa ognie (kto pamięta taka grę?) z kimś trochę powiedzmy…zakręconym? albo może puszczać będę latawce bo ładnie dmucha…latawce,dmuchawce,wiatr….
~acola
11 Maj 2007 15:50
na obu widać przepalenia na niebie, druga lepsza, ale widziałam dużo lepsze w Twoim wykonaniu!www.exposure.blog.onet.pl –>nowe zdjęcia
~rude wredne
11 Maj 2007 15:23
„… Zaszumiały Cię powietrza i ruszyłeś sam na szlak .. .” :) Dziękuję po raz setny za te ułamki cudów w moim małym pokoju;)
~izunia
11 Maj 2007 14:11
blog całkiem spox lecz mógłby być bardziej urozmajcony:>
szymo_2@o2.pl
11 Maj 2007 14:10
Na blogu http://www.instrukcja-and-konkurs.blog.onet.pl organizowany jest konkurs na najlepszego bloga. Zgłoś się. Do wygrania jest 150 komentarzy. Zapraszam.