Cerkiewka pod granatem nieba, jak pod błogosławieństwem rozgrzeszenia,z ulgą, miarowo oddycha i zasypia spokojnie w pierzynie nocy … W jej śnie …’powoli, powoli szarzeją gniazda połemkowskich wsi,już ledwo widać, jak cerkiewki czarne pisklę łebek unosii w żółty dziób chwyta poprzecznie dwie wielkie ćmy,i ile ma głów jeden koń, nie wiadomo, na mostku wśród osin.Nad światem księżyc już’ w atramentowym niebie ‘majaczy,jak brama carska, srebrna, okrutna…’Częściowo wydarte J. Harasymowiczowi
To był piękny, cichy, choć już chłodny wieczór na początku maja … Z moich zdjęć w Hoszowszczyku udało się dobrze tylko jedno, ale i tak nie jest choć w połowie tak urokliwe, jak Twoje, Czado. A jak Ci się widzi moja wieżyczka najmniejsza cerkwi w Górzankce?
Chyba nie można, bo harmonia wielogłosów pieśni prawosławnych to czysta wiara i piękno wszelkiego stworzenia w nutach zapisane, … i na świat wydane, wyśpiewane … Te modlitwa przyciąga, jak magnes i nie ważne jest wtedy, jaka jest twoja religia, jakiego jesteś wyznania i z jakiej parafii. Wchodzisz w podwoje cerkwi, prowadzą cię dźwięki, dajesz się ponieść pieśni i modlisz się w niej po swojemu … Tak było ze mną w niedzielę sierpniową, rok temu w Krynicy Gr., w cerkwi p.w. „Objawienia Pańskiego” z 1875r. Weszłam do świątyni na chwilę, a zostałam zauroczona do końca mszy …
….. ja tak nie potrafię, ale bardzo mocno przeżywam prawosławne pieśni… aż się niepokoję, czyżbym nie do końca znała swoją przeszłość? jest w tym śpiewie taka siła ogromna, którą czasem bardzo chciałabym mieć, to się nie uda…. ale piękno na zawsze pozostaje pięknem…i będziemy go szukać zawsze….dobrych snów, Czado….
Kilka razy dane mi było słyszeć cerkiewny śpiew „unplagged”. Najbardziej porusza, gdy się słucha spoza cerkwi, na zewnątrz. Brzmi tak, jakby miał być słyszany w całym kosmosie, pewnie tak jest. Wtedy tak się zazdrości tym w środku, tak chciałoby się dostąpić Tajemnicy. Czy można tak śpiewać bez Wiary?
…. wspomnienie….długie warkocze Oksany ciężko spływały po plecach, blask świec odsłaniał jej postać delikatną i duszę rozmodloną, na dobre jutro , na szczęście, na przyszłość…jasny, srebrny głos wysoko niósł wieczorną pieśń ponad cerkwią, przez granatowe niebo najwyżej jak mógł dosięgnąć….rozdzwoniła się cisza w gałęziach buków nad drogą do cerkwi w mrok osnutą…..
Uśmiecham się i tęsknota łagodnieje gdy patrzę na to zdjęcie, bo tuż nad koronami drzew jest taki mały, iskrzący się niczym świetlik w noc świętojańską punkcik, który łączy moje i Twoje niebo Waldku i sprawia, że jest mi bliżej do tej baśniowej krainy.I nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, bo teraz u każdego ten świecący punkcik rozpromienia nocne niebo, gdyby nie drobny szczegół… Otóż moje stanowisko do teleportacji w pejzaże karpackie usytuowane jest na wprost okna, a za nim rozciąga się klasyczny miejski pejzaż z dość sporym jak na te warunki skrawkiem nieba. Dzisiaj „punktem” teleportacji jest bajkowa czy też bajecznie piękna Wenus, która na moim jak czarny aksamit niebie świeci niemal w tym samym miejscu co na granatowym atłasie Waldka.Podziwiam jak to było „Niedawno”… przenoszę wzrok na moją nocną teraźniejszość i gdybam tak sobie beztrosko… „Gdyby nie ta ziemska otoczka, byliśmy czy też jesteśmy w tym samym miejscu Czado i patrzymy w tą samą stronę… stronę świata… stronę marzeń
…. w cerkwiach rozbrzmiewały prawosławne pieśni przy gasnącym świetle dnia…. jak rzeka przetoczył się czas i zamilkły głosy…cudem jakimś jednak , niektóre z tych cerkwi nadal gromadzą wiernych…prawie w tej samej wierze, nieco innym znakiem krzyża , przeszłość odmieniona trwa….
~Carrmelita
2 Czerwiec 2007 18:35
Cerkiewka pod granatem nieba, jak pod błogosławieństwem rozgrzeszenia,z ulgą, miarowo oddycha i zasypia spokojnie w pierzynie nocy … W jej śnie …’powoli, powoli szarzeją gniazda połemkowskich wsi,już ledwo widać, jak cerkiewki czarne pisklę łebek unosii w żółty dziób chwyta poprzecznie dwie wielkie ćmy,i ile ma głów jeden koń, nie wiadomo, na mostku wśród osin.Nad światem księżyc już’ w atramentowym niebie ‘majaczy,jak brama carska, srebrna, okrutna…’Częściowo wydarte J. Harasymowiczowi
~Carrmelita
2 Czerwiec 2007 18:14
To był piękny, cichy, choć już chłodny wieczór na początku maja … Z moich zdjęć w Hoszowszczyku udało się dobrze tylko jedno, ale i tak nie jest choć w połowie tak urokliwe, jak Twoje, Czado. A jak Ci się widzi moja wieżyczka najmniejsza cerkwi w Górzankce?
~Carrmelita
2 Czerwiec 2007 17:43
Chyba nie można, bo harmonia wielogłosów pieśni prawosławnych to czysta wiara i piękno wszelkiego stworzenia w nutach zapisane, … i na świat wydane, wyśpiewane … Te modlitwa przyciąga, jak magnes i nie ważne jest wtedy, jaka jest twoja religia, jakiego jesteś wyznania i z jakiej parafii. Wchodzisz w podwoje cerkwi, prowadzą cię dźwięki, dajesz się ponieść pieśni i modlisz się w niej po swojemu … Tak było ze mną w niedzielę sierpniową, rok temu w Krynicy Gr., w cerkwi p.w. „Objawienia Pańskiego” z 1875r. Weszłam do świątyni na chwilę, a zostałam zauroczona do końca mszy …
~J
1 Czerwiec 2007 23:34
….. ja tak nie potrafię, ale bardzo mocno przeżywam prawosławne pieśni… aż się niepokoję, czyżbym nie do końca znała swoją przeszłość? jest w tym śpiewie taka siła ogromna, którą czasem bardzo chciałabym mieć, to się nie uda…. ale piękno na zawsze pozostaje pięknem…i będziemy go szukać zawsze….dobrych snów, Czado….
~czado
1 Czerwiec 2007 23:11
Kilka razy dane mi było słyszeć cerkiewny śpiew „unplagged”. Najbardziej porusza, gdy się słucha spoza cerkwi, na zewnątrz. Brzmi tak, jakby miał być słyszany w całym kosmosie, pewnie tak jest. Wtedy tak się zazdrości tym w środku, tak chciałoby się dostąpić Tajemnicy. Czy można tak śpiewać bez Wiary?
~J
1 Czerwiec 2007 22:41
…. wspomnienie….długie warkocze Oksany ciężko spływały po plecach, blask świec odsłaniał jej postać delikatną i duszę rozmodloną, na dobre jutro , na szczęście, na przyszłość…jasny, srebrny głos wysoko niósł wieczorną pieśń ponad cerkwią, przez granatowe niebo najwyżej jak mógł dosięgnąć….rozdzwoniła się cisza w gałęziach buków nad drogą do cerkwi w mrok osnutą…..
~ameli
31 Maj 2007 01:18
Uśmiecham się i tęsknota łagodnieje gdy patrzę na to zdjęcie, bo tuż nad koronami drzew jest taki mały, iskrzący się niczym świetlik w noc świętojańską punkcik, który łączy moje i Twoje niebo Waldku i sprawia, że jest mi bliżej do tej baśniowej krainy.I nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, bo teraz u każdego ten świecący punkcik rozpromienia nocne niebo, gdyby nie drobny szczegół… Otóż moje stanowisko do teleportacji w pejzaże karpackie usytuowane jest na wprost okna, a za nim rozciąga się klasyczny miejski pejzaż z dość sporym jak na te warunki skrawkiem nieba. Dzisiaj „punktem” teleportacji jest bajkowa czy też bajecznie piękna Wenus, która na moim jak czarny aksamit niebie świeci niemal w tym samym miejscu co na granatowym atłasie Waldka.Podziwiam jak to było „Niedawno”… przenoszę wzrok na moją nocną teraźniejszość i gdybam tak sobie beztrosko… „Gdyby nie ta ziemska otoczka, byliśmy czy też jesteśmy w tym samym miejscu Czado i patrzymy w tą samą stronę… stronę świata… stronę marzeń
~J
30 Maj 2007 18:43
…. w cerkwiach rozbrzmiewały prawosławne pieśni przy gasnącym świetle dnia…. jak rzeka przetoczył się czas i zamilkły głosy…cudem jakimś jednak , niektóre z tych cerkwi nadal gromadzą wiernych…prawie w tej samej wierze, nieco innym znakiem krzyża , przeszłość odmieniona trwa….
kawowajulia@poczta.onet.pl
30 Maj 2007 13:16
Wyciszenie …
~czado
30 Maj 2007 10:51
Hoszowszczyk w Bieszczadach
~Jr
30 Maj 2007 10:34
może to Wróblik Szlachecki ? Pozdrawiam Jr Piękne fotografie
~sliczna
30 Maj 2007 01:37
Prosze napisz mi gdzie to jest ?
~kyke
29 Maj 2007 08:37
„i znów mi się marzy ta cisza święta”… piękne!