Blog roku 2005

Komunikat o błędzie

Notice: Trying to access array offset on value of type null w taxonomy_menu_trails_init() (linia 102 z /home/www/pejzaz.czado.com/sites/all/modules/taxonomy_menu_trails/taxonomy_menu_trails.module).

Szukając światła

 

w Bałuciance, Beskid Niski okolice Rmanowa Zdroju.

   

Dodaj komentarz

BBCode

  • Znaczniki HTML niedozwolone.
  • BBCode is enabled, but no tags are defined.
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.

HTML

Plain text

  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.

Display Suite code

  • You may post Display Suite code. You should include <?php ?> tags when using PHP. The $entity object is available.
CAPTCHA
Udowodnij że nie jesteś robotem!
   ___     ___     __      ___     __   
( _ ) / _ \ / /_ ( _ ) / /_
/ _ \ | (_) | | '_ \ / _ \ | '_ \
| (_) | \__, | | (_) | | (_) | | (_) |
\___/ /_/ \___/ \___/ \___/
Wpisz kod z ASCII art.

Komentarze

Komentarze: 

  • ~Carrmelita

    Powiem Ci, Ameli, że nie spodziewałam się aż takich tłumów w lato w Tatrach, jak opisujesz. Cóż, faktycznie trzeba w Tatry iść w październiku, gdy już przewali się stado wakacyjnych wczasowiczów. Mam nadzieję, że odnajdę jeszcze w Tatrach smak dawnych jesiennych tras ze Świnicy na Zawrat, dalej przez Orlą Perć na Kozi Wierch ( z niego jest chyba najlepszy widok na Dol. Pięciu Stawów z jednej strony, a za plecami na Dol. Gąsienicową ) i dalej na na Wołoszyn. I pomyśleć, że były takie lata, w których był zakaz wchodzenia na Orlą Perć … Pozdrawiam.



  • ~ameli

    Oj tak Carrmelito, chcielibyśmy życzyć sobie, by Tatry były „wyludnione”, ale już chyba nie w tej „epoce”. Obawiasz się, że dzisiejsze Tatry Cię rozczarują, ja nie chcę Cię zasmucać, ale z mną tak właśnie się stało. Mało po Tatrach chodziłam, było to zaledwie kilka szlaków, ale ludzi zawsze sporo. Do dziś nie zapomnę jak czekałam w kolejce, by wspiąć się na sam szczyt Giewontu, a tam tak ciasno, że nawet nie było sposobności, by na dłuższą chwilę przycupnąć i odpocząć – aparaty, flesze dzwoniące telefony komórkowe, liczne smsy i gwar – to głównie pozostało mi w pamięci z tej wyprawy. Głupio się przyznać, ale krzyż na Giewoncie większe robił na mnie wrażenie, gdy podziwiałam go z oddali, skrytego w groźnych, burzowych chmurach. Gdy do niego dotarłam był taki…”zagubiony”, obdarty ze swojego majestatu. Chciałabym odkryć go na nowo i inne wspomnienia z takiej wyprawy zachować. Marzą mi się też Czerwone Wierchy, z zazdrością patrzyłam na malutkich ludzików przemykających tymi szczytami. W tym roku w Tatrach byłam w połowie sierpnia – chyba szczyt sezonu wtedy przypadał, albo trafiłam w miejsce bardzo popularne wśród turystów. Gdy zbliżała się godz. 17.00 od Wodogrzmotów Mickiewicza ruszyła „procesja” chcących opuścić Park – dosłownie lawina ludzi, nigdy bym nie przypuszczała, że tyle może wędrować szlakami w ciągu dnia. Ale trzeba chyba zrozumieć, że każdy chce, choć trochę piękna gór doświadczyć, a ja wtedy byłam jedną z nich. Smutno mi było, że tak muszę z wszystkimi się tłoczyć, z zazdrością i tęsknotą patrzyłam na pojedyńczych łazików, którzy szli z plecakami pod prąd. Gdzieś na tym blogu Czado pozostawił takie spostrzeżenie…, gdy już wszyscy schodzą w dół do samochodów, łazienek z prysznicem, czy dyskotek on się nie śpieszy, bo jest u siebie – to jego dom i żal mu opuszczać góry (mam nadzieję, że nie „przeinaczyłam” myśli). Taki żal i mi zawsze towarzyszy tym bardziej, jeśli wiem że dopiero za rok będę mogła w góry powrócić. Chciałabym tak kiedyś nie być poganiana zachodzącym słońcem, nie śpieszyć się i nocne niebo móc przywitać na Połoninie lub w innym górskim zakątku. Nigdy nie biwakowałam w górach…wstyd się przyznać, nawet nie spałam w żadnym schronisku. Zawsze moje wędrówki były takie „na pętelkę” – wyjść z pkt. A obejść alfabet i wrócić do punktu wyjściowego, nad czym bardzo ubolewam, bo to zawsze strasznie ograniczało prawdziwe „łazikowanie” i pozbawiało tej wolności, której tyle się czuje patrząc na zdjęcia Waldka.Powracając do Tatr miejmy nadzieję, że „moda” na nie wkrótce minie, a wraz z nią te tłumy ludzi. A jak nie to pozostaje maj, wrzesień czy październik, które ostatnimi czasy zaskakują nas piękną pogodą.



  • ~Carrmelita

    Dziękuję, Ameli, za pełną otuchy odpowiedź na moje wspomnienie z Tatr. Tęsknię za tym światłem z dzieciństwa, ale masz rację, że wiele jeszcze przed nami cudownych krajobrazów, tajemniczych ścieżek, zakrętów i górskich polan zalanych światłem. Jak mówi Pismo Święte: „szukajcie, a znajdziecie”… Co do moich górskich „podbojów” :P , to nie było ich tak wiele. Pewnie trochę ponad średnią statystyczną na głowę Polaka, ale nie w tym rzecz. Chodzi o pasję, tęsknotę za górami i o to, że w ostatnich latach wracam do częstotliwości wypraw, z jaką chodziłam w szkole średniej i na studiach. To jest fantastyczne uczucie znów być łazikiem … Marzę o Wysokich Tatrach w lecie, ale obawiam się właśnie tych tłumów ludzi w dolinach i na trasach w niższych partiach gór. Warunkiem jest jeszcze kondycja – zaryzykuję Tatry dopiero, gdy bezboleśnie przewędruje Bieszczady w tym roku na jesieni. Tatry to zupełnie inna opowieść …. mam dla nich wielki podziw, szacunek i respekt. One mogą cię zahipnotyzować i sprawić, że z ochotą wyplujesz płuca, wchodząć na szczyt … Obawiam się, że Tatry są obecnie zbyt zadeptane latem. Dlatego wyprawę w nie trzeba planować na koniec września i początek października. Kiedy byłaś teraz w Tatrach ? W jakiej porze roku ? Mówisz, że nie dojrzałaś do takich wypraw … ? Do zatłoczonych gór nikt nie chce dojrzeć ! Co do mnie, obawiam się, że Tatry dzisiejsze mnie rozczarują i nie wytrzymają porównania z przeszłością z ww. powodów. Co do „Rogasia z Doliny Roztoki”, gdy ją czytałam jako lekturę, to miałam przed oczami obrazy z własnych spacerów po Tatrach i po Roztoce z wczesnego dzieciństwa. Pierwszy raz weszłam na Giewont ( w większości na plecach taty ), gdy miałam trzy lata. Potem prawie co roku byłam w Tatrach, Sudetach lub Beskidzie Śląskim. Pasja i wrażliwość kształtuje się w nas od małego … Życzę Tobie, Ameli, także sobie i innym wędrowcom, aby nasze Tatry okazały się równie niedostępne, wyludnione i niebezpieczne jak za dawnych lat. Niech każdy sporadycznie spotkany turysta będzie dla nas jak strumień żywej wody – radosny i wytęskniony – jak igła w stogu siana.



  • ~ameli

    Czado, takie cudowne światło, tyle razy znajduje, to i Tobie, nam – może się poszczęści…z pewnością takiego samego światła, co kiedyś już było nie odnajdziemy, bo nikt z nas, na powrót nie będzie mały, a świat na heraklitejską modlę się toczy…ale inne, równie piękne, które na długo pozostanie w pamięci – z pewnością tak. Trzeba wytrwale szukać, a mamy z kogo brać przykład :) Więc nie traćmy nadzieji, bądźmy cierpliwi, wytrwali i szukajmy światła, światełka, gdzie się tylo da. Pewnie, że to w przestrzeni napotkane robi największe wrażenie – mnajbadziej nęci i mami – szczególnie nas, „miastowych”, którzy za przestrzenią tak bardzo tęsknimy – ale nawet w „mroku” światełko dostrzeżone może być cudem.P.S. Carrmelito, czytając Twoje opowiadania domyślam się, że w „podpojach gór” jesteś dobrze zaprawiona.Ja w tym roku, bardzo chciałm zobaczyć Dolinę Roztoki – zainspirował mnie Rogaś z książki M. Kownackiej (dawna szkolna lektura) – ale nie doszłam, w dużym stopniu zniechęcili mnie – najpierw gigantyczny korek samochodów na Łysą Polanę a później ludzie, których tam tak dużo było. Może jeszcze do takich wędrówek nie dojrzłam…często się nad tym zasanawiam. No i cóż…zaraz przywitamy Nowy Rok 2007 – więc pozostając przy temacie – nie pozostaje mi nic innego jak tylko życzyć najpiekniejszego światła jakie tylko natura w sobie skrywa i by nam wszystkim drogi rozświetlało i do szczęścia prowadziło. Do Siego Roku…



  • ~Carrmelita

    Dobrze, gdy tylko światła brakuje do zrobienia dobrego zdjęcia …U mnie na krańcach Warszawy ( przed Kampinosem ) najpierw trzeba uciekać przed smogiem miejskim a potem dopiero szukać słońca. Gdwiazdy w ładną noc są naprawde widoczne dopiero jakieś 30 km za miastem. To koszmar ! Zazdroszczę więc Tobie, Czado, błękitów i szarych bieli, rudości, brązów i burych mgieł i tej niedużej sosenki ( co Ameli przypomniała Pieniny), a mi kojarzy się z Doliną Pięciu Stawów w Tatrach lub trasą za Mnichem do Morskiego Oka … Tam dopiero można zginąć w kosodrzewinie… Pamiętam jedno z pierwszych moich spotkań z tatrzańskimi sosenkami z dzieciństwa. Jest sierpniowe, wczesne popołudnie nad Morskim Okiem. Słońce oślepia, opala wszystkie nosy… Mam 6 lat, jasne kucyki, traperki i tatusiowy sweter zawiązany w pasie. Ania, moja młodsza siostra ma mój sweter zawiązany na ramionach. Obie skaczemy po głazach i karmimy ryby okruszkami chleba. Rzucamy je do krystalicznie czystej, lodowatej wody i obserwujemy narybek kłębiący się przy brzegu. Jesteśmy tak zjęte zabawą, że nie dostrzegamy lustrzanej tafli wody, rozgrzanych, białych kamieni, zielonego, pachnącego żywicą morza kosodrzewiny za plecami i złotego światła, w którym wszystko tonie … Było, minęło… a może jednak, kiedyś znajdę jeszcze takie światło ?



  • ~czado

    Za każdym razem, gdy mam przestrzeń przed sobą, próbuję sobie wyobrazić jak mogło wyglądać to miejsce dziesiątki, setki, tysiace lat temu i jak będzie wyglądać w przyszłości. I chociaż jestem nieskończenie mały, to przecież jestem częścią Nieskończenie Wielkiego. Pewnie każdy tak ma, ale Prus o tym pięknie napisał… Dziękuję, że nam to wyszukałaś.



  • ~ameli

    „Bo na tym globie kiedyś nie będzie ani historii, ani nawet ludzkości ale światło pozostanie światłem i będzie ożywiało puste wody, senne lasy albo ruiny ludzkiej cywilizacji” …. tym razem słowami Bolka Prusa – dobrze go znacie, to ten od „Lalki” – ale swoją wizją i lirycznością zaskoczył mnie.



  • ~Li

    …znalazłeś Światło, dzięki, że się nim podzieliłeś, otwarło się niebo i stało się jaśniej…



  • ~ameli

    ta sosenka wychylająca sie z za górki, skojarzyła mi się z sosną rosnącą na Sokolicy w Pienienach – tam samotna rzycona na skraj skały przybrała dziwaczne kształty, dramatycznie broniąc sie przed upadkiem w Dolinę Dunajca, notabene jest to chyba ulubiony motyw pienińskich pocztówek, szczególnie z zachodzącym słońcem w tle ;)