Blog roku 2005

Komunikat o błędzie

Notice: Trying to access array offset on value of type null w taxonomy_menu_trails_init() (linia 102 z /home/www/pejzaz.czado.com/sites/all/modules/taxonomy_menu_trails/taxonomy_menu_trails.module).

Z podziwem…

 

 

… i respektem

 

w Tatrach Zachodnich  

Dodaj komentarz

BBCode

  • Znaczniki HTML niedozwolone.
  • BBCode is enabled, but no tags are defined.
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.

HTML

Plain text

  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.

Display Suite code

  • You may post Display Suite code. You should include <?php ?> tags when using PHP. The $entity object is available.
CAPTCHA
Udowodnij że nie jesteś robotem!
  _____   ____    _   _  _     ____  
|___ / |___ \ / | | || | |___ \
|_ \ __) | | | | || |_ __) |
___) | / __/ | | |__ _| / __/
|____/ |_____| |_| |_| |_____|
Wpisz kod z ASCII art.

Komentarze

Komentarze: 

  • ~ameli

    … a wiesz Carrmelito, że sprawdzę przy okazji w biografii tych malarzy jaki mieli „patent” na malowanie w górach, bo z użyciem sztalugi przy tamtejszych wiatrach to pewnie trudno.Myślę, że gdy pogoda nie sprzyjała to robili szybkie akwarelowe szkice, podobnie jak uczniowie Wojciecha Gersona podczas tzw. „wycieczek piechotnych”. Gerson żył na przełomie XIX i XXw., prowadził Klasę Rysunkową w warszawskiej Szkole Sztuk Pięknych i swoim uczniom zalecał studiowanie z natury, a wielu uważa iż w Polsce był prekursorem malowania w plenerze. Sam Wyczółkowski był uczniem Gersona więc całkiem możliwe, że obrazy które teraz możemy podziwać powstały „na żywo” i w całości w górach….a może były początkowo entuzjastycznym szkicem, który dopiero w zaciszu pracowni dojrzewał? A artysta już sam (bez gór) zmagał się z oddaniem właściwych barw i nastroju jaki mu na górskich szczytach bądź przełęczach towarzyszył… ciekawe jak było naprawdę ?A Tatr to ja się trochę boję… może nie tyle Tatr co siebie, bo jak się uprę… to nawet po „swoim trupie” na szczyt wejdę. A to nie dobrze, mogę się przliczyć ze swoimi siłami, a wtedy może być źle… czasami trudno mi powiedzieć sobie …”wystarczy na dziś”… trudno sobie odmówić kolejnego wzniesienia, kolejnego szczytu kiedy ten w zasięgu kroku… w zasięgu ręki.A kolana słabe… miernoty… chętnie bym je wymieniła na zdrowszy model ;) Pozdrawiam… do zobaczenia na górskich szlakach



  • ~Carrmelita

    Chwilą jesteśmy w łupinie kosmosu, chwilą się karmimy, my wiecznie głodni parweniusze …



  • ~Carrmelita

    Wyobraź sobie Ameli, ile czasu musieli spędzić tam na grani Witkiewicz i Wyczółkowski, ile razy musieli cykl ten powtarzać, żeby oddać tak ulotną chwilę światła w Tatrach. Namalować te barwy, tak zmienne ‘pod batem’ nacierających w nieskończoność chmur. Malarze nie raz marźli na wietrze, by uchwycić nieuchwytne. Tatry kapryśne są, nieprzewidywalne, kuszące i wszechwładne. Raz płonące od żaru słonecznego, a za chwilę lodowate do szpiku kości. Tęsknię za nimi, kocham je za ich surowe, niedostępne piękno. Daj mi Boże siły jeszcze raz się w nich zatracić, jeszcze raz się z nimi zmierzyć !



  • ~ameli

    Patrz na te chmury, co się kłębią w niebie,Siostrzyce burz, niepogody!Ileż w nich wichru, walki, męk, szału,Pędu, wolności, swobody!Nie mów o szczęściu, stara złudo!…SzczęścieNie stwarza nic prócz wspomnienia,A jedna chwila radości wystarczyNa długie lata cierpienia.Staff Leopold, Patrz na te chmury…



  • ~J

    …a na prawo, pod chmurami coś jakby małe prywatne tornado?… z podziwem i respektem trzeba ….albo zmienić kierunek podróży Czarodzieja, albo też podziwiać bez strachu taką zapowiedź dziwnych rzeczy…a może lepiej pomyśleć optymistycznie ,że to tylko taki kształt chmury nic niewinnej i spokojnie pożeglować wzrokiem wzdłuż garbatych linii tatrzańskich grani….. niedługo wakacje i też tam będę, O!….i zdecydowanie jakiś uśmiech szelmowski dla Czarodzieja z tego powodu ;o))))…..



  • ~evita

    Tatry w swym majestacie …czyz nie wspaniale :)



  • ~ameli

    I gorąco polecam obejrzenie pasteli Leona Wyczókowskiego „Mnich nad Morskim Okiem”… chmurność, majestat… i spokój tamtych gór porównywalne z Tatrami w Twoim ujęciu Waldku…Zresztą nie tylko Wyczółkowski w Tatrach inspiracji szukał… lecz Twoje dzisiejsze spojrzenie na góry ten właśnie obraz mi przypomniało.Na przełomie XIX i XX w. (jak pamiętacie wtedy Polski na mapie nie było) wielu artystów swojej tożsamości – tożsamości narodowej poszukiwało bądź w folklorze i pejzażu wiejskim, bądź zaszywali sie w Tatrach i tam chłonęli Polskość lecząc rany na duszy i serce tęskniące, przez zaborców sponiewierane. Dużym „powodzeniem” cieszyło się właśnie Morskie Oko – sam Wyczółkowski popełnił kilka pasteli na jego temat… jest takie jedno niesamowite ujęcie gdy nad stawem malowanym w błękitach i granacie wznoszą się góry o fioletowo-liliowych zboczach.Tatry malował też Stanisław Witkiewicz (ojciec Witkacego), np. Czarny Staw albo hale z morzem krokusów na pierwszym planie, a w oddali z piętrzącymi się, śniegiem jeszcze otulonymi szczytami.Dość realistycznie do tematu gór podchodził Aleksander Mroczkowski, jego Morskie Oko, Zawrat czy widok na Dolinę Białej Wody oddane są w szczegółach niemal z fotograficzną dokładnością.Ciekawe czy dzisiaj są jeszcze artyści, którzy tworzą z taką pasją i pokorą wobec górskiego pejzażu jak Ci z okresu Młodej Polski?… widziałam w Zakopanem malowane górskie widoki, ale wydaje mi się, że są robione „pod kupujących”, a ich autorzy raczej prawdziwego siebie w nich nie wyrażają… może się „wstydzą”?…szkoda… bardziej szczere byłyby wtedy ich góry.I tak dla przekory jeszcze dopiszę, że bacznie obserwowałam jak z każdym nowym zdjęciem topniała ilość śniegu na „tytułowej stronie” bloga, a tu Waldku dostarczasz nam niespodziewanie nową porcję, ale on w Tatrach to chyba nie wszystek zginie (parafrazując: „nie wszystek umrę”).Pozdrawiam i dziękuję za Tatry… miło je u Ciebie odwiedzić, nacieszyć się ich widokiem, bo osobiście już nie dam rady spotkać się z nimi w tym roku.



  • ~ameli

    Oj chmurne dzisiaj Tatry, jakby zagniewane?… ale dla mnie dzięki swej chmurzastości bardziej prawdziwe, bo takie zapamiętałam… tak wyglądały gdy ostatni raz je widziałam.Gdy szlaki przemierzałam to podziwiałam szczyty ze słońcem wesoło igrające, lecz gdy je żegnałam to z respektem i szacunkiem, bo groźnie wtedy wyglądały… marszczyły brwi nad czołem grani… mruczały gniewnie burzą w oddali i groziły palcem, by bez porządnych butów się nie pokazywać i o słabym kolanie następnym razem pamiętać :)



  • ~J

    …….zwiewne mgły płyną chmurami…i tak daleko tutaj do trosk i zgiełku…. w ciszy gór i świerków(?) napełniam oczy świeżą łąką i nie mogę doczekać się świtu….. a może, przy odrobinie szczęścia, zimną rosą powita poranek?…. i dzień się kolejny otworzy…. już teraz mrużę oczy i przytulam ciszę, co kryje się gdzieś we mnie …..



  • ~paula

    …byłam tam tylko raz… i napewno kiedyś tam wrócę choćby na moment…