Góry i ten blog są dla mnie azylem. Tu przychodzę oderwać się od problemów, cieszyć się tym co czyste i piękne. Mam liczne sygnały, że dla wielu z Was to wirtualne miejsce pełni podobną funkcję. Bardzo się z tego cieszę i mam nadzieję, że będzie tak jeszcze długo. Wyjątkowo muszę zakłócić ciszę i prosić Was o pomoc. Wiem, że podobnych próśb dociera do Was wiele. Dwa lata temu straciłem żonę, która zmarła na chorobę nowotworową. Teraz z tą straszną chorobą walczy Monika, która należy do mojej najbliższej rodziny.