Dla mnie to zdjęcie ma klimat podwodnego świata…Jest piękne. A na włóczęgę ( za panią O.) :”strumieni życzliwych,drogi białosrebrzystej,dróżki nieuroczystej,ptasich rozmów śpiewnych,nocnych rozmów rodaków,wysokonogich lasów i bardzo dużo czasu…”
To jasne, jak zachodzące słońce, że to nie Bieszczady, lecz huczące bałwany w morskiej pianie ( miejscami .. ), tylko Czado nas ‘zwodzi na manowce’ tytułu, podpisu … ;P
Ameli powiedziała wszystko, co ja chciałam powiedzieć, więc zamilknę w temacie widoków.P.S. Niedźwiedzia bym przekonała, że smaczniejszą ode mnie jest teściowa właściciela baru na dole i zabrałabym go na piwnego grzańca, bo sam misiek nie miałby chyba śmiałości, tak iść między ludzi bez krawata i nie ogolony. Dodałabym, że wygląda mi na Duszę Towarzystwa, ma piękne piwne oczy i niezłą klatę. Kto po takich komplementach chciałby mnie zjeść ?
…po prawie 10 godzinach pracy to zdjęcie koi zmęczenie fizyczne…chciałabym móc się przenieść teraz w na jakąś polane w górach położyć się i patrzeć w niebo aż do zachodu słońca…
Czy nie kojarzy się Wam ten krajobraz z morzem i to tym groźnym,sztormowym z ogromnymi złowieszczymi falami,granatowymi chmurami.A tam w oddali na linii horyzontu zachodzące słońce?Coś jest w tym krajobrazie z marynistyki,choc to ukochane Bieszczady.Ale to moje skojarzenie.Pozdrawiam.
…i niech się snują czarodziejskie mgły po dolinkach, niech góry zmieniają barwy w granaty i niech chłodne powietrze dotyka gorącego czoła, niech miękkie kobierce mchów i traw czekają na moje bose stopy, gdy wreszcie znów tam wejdę ..pod mój dach świata, by wzrokiem chociaż dotknąć złotego blasku słońca na bezkresnym horyzoncie……niech tak będzie…..
… tylko pieniądze i pieniądze… czy Wy już poza pieniędzmi żadnych innych rzeczy nie dostrzegacie? Żal mi Ciebie Tomku i innych też, którzy tylko za pieniądzem gonią… wiem, że są potrzebne, ale bez przesady – nie dla pieniędzy człowiek żyje…. i może właśnie przez takie osoby jak Ty tracę czas na kasowanie niechcianych maili…. może chciałeś być życzliwy, ale takie oferty miernej pracy i łatwych pieniędzy tu nie pasują.P.S. Przepraszam Waldku za wybuchowość…trochę zdenerwowałam się :/tym bardziej, że już na tym blogu ktoś kiedyś umieścił komentarz niemal o identycznej treści.
ZARÓB PIENIĄDZE SIEDZĄC W DOMU!Chciałbym przekazać Ci sposób który niedawno wpadł mi w ręce.Sposób dotyczący możliwości zarobienia sporej sumki pieniędzyprzez Internet siedząc w domu i poświęcając trochę czasu.Wystarczy godzinka dziennie, podstawowa znajomość Worda ijakiegoś edytora poczty elektronicznej a potem tylko kasapłynie Z góry zaznaczam że nie są to te sposoby którepolegają na kilku godzinnym bezsensownym klikaniu na bannery ilinki. Polega to po prostu na rozsyłaniu maili. Jeśli Cięzainteresowałem na tyle że chcesz otrzymać szczegółoweinformacje na ten temat napisz do mnie ([email protected]) poprostu na tą informację a wyśle Ci plik w Wordzie w którymwszystko jest konkretnie opisane. Dowiesz się z niego o codokładnie chodzi i co robić żeby zarobić sporo kasy. Mogę Citylko zdradzić że sam osobiście zajmuje się tym od około 1miesiąca i już mam pewne zyski (dodam, że kwota 300zł na 2tygodnie to praktycznie minimum ), a liczę teraz na jeszczewiększe. Liczę że napiszesz do mnie i że będziesz zainteresowany bonaprawdę warto. Nie jest to żadne naciąganie ani nic – to działai to dobrze dlatego nie boje się rozpowszechniać tego ipodpisywać się pod tym bo sam zarobiłem na tym już sporo a myślęże to dopiero początek Wielu milionerów od tego zaczynało!Trzeba mieć tylko dobre pomysły na reklamę lub na rozsyłaniemaili odpowiednim ludziom.Wielu ludźi pomyśli że to następne naciąganie,nie przekonasz się zanimnie spróbujesza twoja szansa na wymarzone kieszonkowe czy też lepsze zarobki przejdzieci koło nosa.Więc spróbuj!Od razu mówie że jest to całkowicie legalne I NIE POLEGA NA BEZSENSOWNYM KLIKANIU W BANERKIi dostawaniu głupich reklam raz na pół roku za które zapłacą 0,05centa na 7 miesięcyprzecież to jest śmieszne ręcze że na pewno zarobiszWIĘC SPRÓBUJJeżeli chcesz dostać dodatkowe informacje to [email protected] Tomasz
Jejku jak pięknie… ciekawe czy mi dane będzie oglądać takie cuda…Patrzę teraz na mapę i próbuję wyobrazić sobie miejsce, z którego fotografowałeś… szukam Przełęczy Goprowców, Caryńskiej (bo to chyba ona na horyzoncie piętrzy się najwyżej), gdzie Wschód i Zachód i przypuszczam, że na dzisiejszej fotografii słońce żegna się z dniem.Choć na pierwszy rzut oka pomyślałam o jutrzence, bo barwy mniej nasycone i nie ma takich silnych kontrastów jak na wcześniejszych zdjęciach… To chyba ta mgła (no bo to, co w zagłębieniach jaśnieje to śniegiem raczej być nie może) sprawia, że pejzaż wydaje się być lekko senny, „pływający” w przestworzach, taki tajemniczy troszeczkę… jak to świtem bywa, że dopiero kiedy mgły opadną dowiemy się jaka będzie pogoda danego dnia.Mgły z rana w górach często widziałam, a raczej z powodu tych mgieł gór nie było widać ale wieczorem to mi się chyba nie zdarzyło… tym bardziej z podwyższonej perspektywy… to musi być niesamowite uczucie – być ponad chmurami… ponad marzeniami… może tej jesieni?I tak sobie myślę o zachodzie słońca na Przełęczy Goprowców w październiku… to mogłoby być kłopotliwe do zrealizowania, bo jak patrzę na mapę to najbliższe schronisko jest w Wołosatem więc godzina marszu w ciemnościach w skromnym towarzystwie latarki… ciekawe byłoby to doświadczenie… po górach z latarką jeszcze nie chodziłam… w końcu musi być ten pierwszy raz.Tylko jak mnie krasnoludki ~J zobaczą to pękną ze śmiechu, bo pewnie tak portkami ze strachu będę trzęsła, ale co tam… pająków się nie boję to niedźwiedzia i pohukujących sów ma się przestraszyć?Jak mnie tu zimą nie spotkacie to będzie znaczyło, że jakiś misiu na kolacje mnie skonsumował, ale wtedy jednego mogę być pewna – kością w gardle mu stanę ;PTak dzisiaj pół żartem … pół serio… ostatnio makabryczne myśli mnie nawiedzają.Pozdrawiam i bieszczadzkiego wschodu słońca Naszemu Szanownemu Fotografowi życzę Bywaj Czado… szerokich horyzontów Opatrzności i spokoju na najbliższy czas
…patrzymy w niebo jak w okna, przez które łatwiej zobaczyć własne marzenia…schować głowę w obłokach… spojrzeć w czyjeś sny…zrozumieć galopujące myśli….dojrzeć w dali horyzontu kolejny dobry dzień….;o)
‘- Malarz Johannes Vermeer: Jaki kolor mają obłoki ? Powiedz Griet.- Griet: Obłoki są … białe ….?… nie, …. są żółte,… niebieskie, szare, granatowe … Mają wiele kolorów !- Johannes Vermeer: Tak … teraz rozumiesz ….’( z filmu p.t.’Dziewczyna z perłą’ z rewelacyjnymi rolami Scarlett Johansson i Colina Firtha. Projekcja obowiązkowa dla miłośników holenderskiego malarstwa z XVII w. ).
Te zdjęcia to jakaś magia…Jak je oglądam czuję się tak jakbym tam była..coś cudownego, ma pan niesamowity talent.Ma Pan duszę artysty, że coś pięknego potrafi pan uwiecznić jako coś jeszcze cudowniejszego.Pozdrawiam!
„Zasnąć.. Zamknąć powieki… I jeszcze raz zobaczyć ten pajzaż.. Nie można go zapomnieć.. Ten widok sam powraca.. Niczym najpiękniejsze w życiu chwile..” Piękne zdjęcie. Świetnie uchwycona chwila. Jak z bajki.
Wyczuwam prowokację, która czai się w tym zdjęciu … Nie ma morza ? Cóż, to sobie go wyobrazimy … Patrząc na zdjęcie przełęczy, zmrużcie oczęta, o tak, dobrze… i co widzicie ? Ciemne, gnane wiatrem fale morskie zamiast pagórków, a nad nimi cudowna, wieczorna poświata … Nie, to nie poświata ! To niezidentyfikowany obiekt latający przeleciał, zostawiając po sobie ognisto- różowe smugi światła. ( No wiecie, tak, jak na zdjęciach autostrad, gdy nie ma aut tylko żółte i czerwone ‘światłowody’ ). UFO przeleciało i zabrało Waldkowi aparat, wraz ze zdjęciami morskich klimatów. Oj, chyba tak to było… Czuję, że odkryłam w sobie Jasnowidza ;-} Dlatego dziś mamy wspomnienia gór, zamiast gór z morskiej soli. Musimy sobie wyobrazić, że Bieszczady to Bałtyk.
i tego mi właśnie brakowało … tych zdjęć budzących zachwyt, tych miejsc widzianych Pana Waldaka oczami… piękna fotografia mimo ciemnych kolorków jadnak ciepła i łagodna, kojaca odcianiami różu wszystkie rozterki duszy…
Wzburzone morze żegna się z dniem…cud natury…Żałuję,że nie zobaczymy tych prawdziwie „znadmorskich”widoków; widziałam je oczami wyobrażni,były równie piękne…
……takie znajome a jakby z baśni tysiąca i jednej nocy…z opowieści Szeherezady…zmysłowe barwy dalekiego wschodu budzą myśli o chłodnych nocach pełnych szeptów i dotyków…a może to upał tak działa….. ;o))) ….na wszystkich?…..
Hej, na moim blogu zorganizowałam konkurs i chciałabym Cię serdecznie do niego zaprosić. http://www.red123.blog.onet.pl pozdrawiam i mam nadzieję, ze skorzystasz z zaproszenia:*
Piękny opis. I dziekuję, bo się zruszyłam pod koniec Nie było moim udziałem trzymać kosy w ręku. Ja już z pokolenia kombajnowego, i choć rodzinę na wsi mam, jestem – niestety – miastowa i w mieście wychowywana. Ale jest coś takiego w człowieku… skąd to się bierze? gdzie tkwi? płynie w żyłach czerwoną strugą, czy może mamy to w genach? Jest coś takiego w człowieku jak miłośc do ziemi. I jakaś niewysłowiona tęsknota do czasów minionych (których ja przecież pamiętać nie mogę, a czasem tęsknię), do mąki własnoręcznie startej, do okrągłego, ciepłego chleba wyjętego z pieca… A widok złotych łanów – który okazuje się coraz rzadszy w moich rodzinnych stronach – sprawia, że chwilami mogę sobie wyobarazić tę przeszłosć tak wyraźnie, że wydaje mi się ona moją własną przeszłością. I teraz, co pewnie wyda się niekórym dziwne, ale jest bardzo pradwopodbne w moim przypadku – ilekroć spojrzę na złotą pszenicę, przypomi mi się chłopiec z kosą w rękach; przejęty bardzo swoim zadaniem, ale i dumny (bo błyszczą mu oczy ).
Ja tylko zbierałam po kosie…trzeba było zboże układać równiuteńko w snopku,( pod surowym okiem mamy), zawiązać snop i spieszyć się, żeby zdążyć przed następnym pokosem. Ach, jak zazdrościłam kosiarzowi, że mógł czasem odetchąć, wyprostować się…A potem zwózka snopów właśnie w upał, kiedy zboże było suche. Nikt nie zważał na to, ze gorąc, że duszno, że pot…Słyszało się – tak trzeba. Ale to już minęło -:))Pozdrawiam serdecznie.
…..siedząc na miedzy spokojnie zaplatać wianki z rumianków, zrywać chabry i maki i obserwować z podziwem siłę, wytrwałość i skupienie koszących mężczyzn, kobiet opalonych, uśmiechniętych mimo znoju i upału, nie plątać się pod nogami…zakładać wianki na głowy starszych dziewcząt, które opędzały się ode mnie jak od muchy lub pozwalały pomagać , wieczorem dostać pajdę chleba i piszczeć przy myciu nóg bo pokłute kłosami szczypały niemiłosiernie……pewnie szwendała się tam u Ciebie taka mała pannica…ciekawska…..;o)
Tak … to se ne vrati… Kiedyś miałam warkocze w kolorze dojrzałej pszenicy i odciski na dłoniach od wideł, gdy na furze ze zbożem układałam snopki. Słoma latała mi nad głową, pył i owady fruwały w piekącym słońcu, żar lał się z nieba. Nigdy przedtem i potem nie byłam tak zmęczona, brudna i podrapana, jak po żniwach u dziadków lub wujostwa nad Liwcem. Wszystko mnie kuło i bolały przypieczone na słońcu ręce, szyja i twarz. Czasami zamiast układać snopki na wozie, plotłam powrósła w długie warkocze ( do dziś pamiętam technikę ‘podłokciową’ ) i zbierałam, wiązałam wykoszone zborze. Kosa była narzędziem zarezerwowanym dla prawdziwych mężczyzn. Nas, małolatów do niej nie dopuszczano. Za to ścigaliśmy się z sąsiadami, kto wyższą furę zboża zbuduje i szybciej bez kraksy do stodoły dojedzie i z powrotem na pole. Wiecie, co w tym wszystkim było najfajniejsze ? Śpiewanie ! Pomimo spiekoty i ciężkiej harówki, raz po raz dziadek lub ktoś z gromady coś zanucił, a reszta próbowała wtórować. W zadyszce ciężko się śpiewa, trzeba przystanąć i nabrać łyk powietrza w płuca. Czasami wyręczały nas w tym skowronki lub owady, muczące krowy na pastwiskach, konie pasące się przy strudze. Liwiec szumiał, szeptał i niósł swoje czyste jeszcze wtedy wody. Lato się wypełniało… Cudownie było też jeść obiad na polu, pod drzewami na miedzy. Chleb ze smalczykiem i skwarkami, jajka na twardo, mleko zsiadłe i temat dnia: zupa z kurek z kartoflami, zabielana śmietaną. Delicje ! Jak sobie przypomnę, to mnie ślinotok nawiedza i łza się w oku kręci … Było, minęło …,ale coś przecież w nas z tego przetrwało, prawda ?
Boże jak mało jest ludzi którzy czują to wszystko tak….pole, ciężką pracę, satysfakcję że czegoś się dokonało, ze coś dzięki mnie urosło….piękne zdjęcie jeszcze piękniej opisane pozdrawiam serdecznie i dobrze że Pan wrócił, smutno tak jakoś bez Pana zdjęć w tej bezdusznej sieci
Dzieki Tobie czujemy zapach pszenicy, widzimy Ciebie z kosa w reku, wspolodczuwamy tamta sytuacje. No i te widoki lanow zboz …Piekne! Slowem- ” a to Polska wlasnie”.
Piękne wspomnienie z czasów, kiedy ludzie naprawdę żyli i czuli to życie na każdym kroku… jak dawało w kość, ale też jak nobilitowalo w kolejnej chwili i jakim można było być dumnym, że czegoś się dokonało „tymi rękami”… Moje dzieciństwo wyglądało zupełnie inaczej, toczyło się w małym miasteczku w latach ’90 ale równeż dziękuję Opatrzności, że było takie, a nie inne. Że nie miałam komputera, ani telefonu komórkowego, że domek dla lalek robiłam sobie na półkach starego regału, stołki dla nich z pudełek po czymśtam i że nie koniecznie były firmy matel… a wększość czasu spedzałam z przyjaciółką na rowerze, albo na drzewie – dzieciństwo to cudowna sprawa, no ale se ne wrati… Ta strona poniżej to nie spam, to filmik zatytułowany „FreeHugs!” zajrzyj proszę. Przytulam Cię serdecznie! http://www.youtube.com/watch?v=vr3x_RRJdd4
Wspaniale jest miec takie własne miejsce na Ziemi za którym sie teskni i do którego sie ciągle wraca….bardzo Panu zazdroszcze ja takze pragne odkryc kiedys taki zakątek do którego bede z utesknieniem powracac…:)
Wspaniale jest miec takie własne miejsce na Ziemi za którym sie teskni i do którego sie ciągle wraca….bardzo Panu zazdroszcze ja takze pragne odkryc kiedys taki zakątek do którego bede z utesknieniem powracac…:)
Tylko ja zamiast EOS’a miałem nad morzem dwusiestkę sympatycznych dzieciaków (może ci starsi się nie obrażą…), których z tego miejsca serdecznie pozdrawiam
‘Nie masz, oj, nie masz Ty’ morza ‘naszego na świecie …’ Pokaż nam Czado, że prawdziwy miłośnik gór doszuka się szczytów i dolin nawet w morskich klimatach ! Odwagi ! Może i my podążymy tą ścieżką skojarzeń ?
Czado, witaj w domu ! Tośmy się wreszcie doczekali … ale gdzie te zdjęcia ? Tak się nazaglądałam na bloga, nadęłam, by wyskoczyć z bloków startowych i dać nura w Twoje szczyty, turnie, urwiska ( obstawiałam, że spijasz tatrzańską śmietankę ), a tu … Ahoj, Wilku Morski ! Mała niespodzianka ! Gdzie więc te spienione bałwany, klifowe zbocza, porośnięte dębiną, ściany piachu wiszące nad falami, gdzie sieci rybackie nudzące się na słońcu, gdzie ? Przydałby się mały zgrzyt tematyczny, taki tyci zamiąch, takie minięcie się z Górami, żeby nie były takie pewne, żeby stały się o Ciebie, Czado zazdrosne !
Błogi spokój wczesnego lata, trawy do pół uda porastające łąki. Łąki, co proszą się już prawie o sianokosy. Barwy słomkowych kapeluszy, przełamane płowiejącą zielenią lasów. Ścieżki, co giną, bo włóczą się po pagórkach … Na ostatnim zdjęciu nie ma drogi ! To już tylko zielony cień, który rzuca wybujała łąka, to ‘polny strumyk’, nad którym nieśmiało chcą się spotkać złote trawy i gałęzie drzewa w kadrze. Czy się wreszcie spotkały ? Może nocą ?
Tak, tak ! Zamieszać, zamieszać ! Na przekór i dla podkreślenia wyjątku od reguły ! Wyszukaj, Czado morskie widoki tak łudząco podobne do górskich, że górami być by mogły, gdyby nie świadomość miejsca i czasu … Może znajdziesz taki morsko-górski szczyt ? Pleeeaaase …Ja pamiętam takie kurioza klifowe, np. w Poddąbiu, położonym jakieś 5 km od Rowów w kierunku na Ustkę. No, chyba że byłeś na Bahamach, Dominikanie lub Kubie. A to już inna bajka …
Odpoczynek nalezy sie kazdemu. A my tutaj Ciebie znowoz witamy! Bo jakby nie bylo – goscimy tu codziennie, nawet jak nie piszemy komentarzy. To taki cudwony „nalog” oczekiwania na nowa fotografie.
P.S. Nie przejmuj się tak i niech Ci nie będzie przykro, że nie przwiozłeś zdjęć z gór, w końcu odpoczynek się Tobie należał… nawet od tego co kochasz i lubisz. Już niedługo znowu wyruszysz i myślę, że ze zdwojonym zapałem zabierzesz się do fotografowania tego, co i nam bliskie sercu… sam pewnie za Nimi mocno tęskniłeś…A Szczęście Tobie Waldku dopisze… my to wiemy J. z krasnoludkami i smokami czary nad ogniskiem oprawiała, by Ciebie tu zwabić, a kolejne będą po to, by Szczęście i niepowtarzalne chwile Tobie sprzyjały. A tak na marginesie… ciekawe jakby tu wyglądało szumiące morze pośród tych szumiących na swój sposób traw…Nie korci Cię czasami, by zarzucić przyjętą regułę i trochę tu namieszać
Czado widać nie dla morza Tyś zrodzony, góry zdecydowanie bardziej są Tobie przychylne i wdzięczą się widokami jak tylko mogą… tym samym dziękują … kochają Ciebie z wzajemnością…a Twoją bezgraniczną miłość do gór widzimy i czujemy patrząc te zdjęcia.Szkoda, że to właśnie nad morzem pogoda nie dopisała, to chyba góry tak za Tobą płakały… przez caaałe dwa tygodnie.W towarzystwie słońca wyjechałeś i ze słońcem wróciłeś…Pozdrawaim seredcznie i cieszę się, że już jesteś … u siebie.
lato w gorach mmm… rozgrzane łąki, wibrujące od zapachu powietrze, drzewa zastygłe w oczekiwaniu na wiatr i orzezwiajacy strumien Jeszcze wczoraj tam bylam.. dzis ginełam w zatloczonym miescie a fe!
Świetna focia !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
z Krzemienia
A jeszcze z ciekawosci – z ktorego miejsca zrobione zdjecie?
Czarodziej! Cuda, cuda, cuda.Dziekuje:)
siedzę sobie i patrzę…. i patrzę….
przeglądarka się zlitowała! obrazki wróciły! mogę swobodnie paaatrzeć i patrzeć już! :)
Dla mnie to zdjęcie ma klimat podwodnego świata…Jest piękne. A na włóczęgę ( za panią O.) :”strumieni życzliwych,drogi białosrebrzystej,dróżki nieuroczystej,ptasich rozmów śpiewnych,nocnych rozmów rodaków,wysokonogich lasów i bardzo dużo czasu…”
To jasne, jak zachodzące słońce, że to nie Bieszczady, lecz huczące bałwany w morskiej pianie ( miejscami .. ), tylko Czado nas ‘zwodzi na manowce’ tytułu, podpisu … ;P
Masz rację, Ameli. Trzeba wymieść stąd jak śmieci tych groszorobów ! Niech idą przynudzać gdzie indziej.
Ameli powiedziała wszystko, co ja chciałam powiedzieć, więc zamilknę w temacie widoków.P.S. Niedźwiedzia bym przekonała, że smaczniejszą ode mnie jest teściowa właściciela baru na dole i zabrałabym go na piwnego grzańca, bo sam misiek nie miałby chyba śmiałości, tak iść między ludzi bez krawata i nie ogolony. Dodałabym, że wygląda mi na Duszę Towarzystwa, ma piękne piwne oczy i niezłą klatę. Kto po takich komplementach chciałby mnie zjeść ?
…po prawie 10 godzinach pracy to zdjęcie koi zmęczenie fizyczne…chciałabym móc się przenieść teraz w na jakąś polane w górach położyć się i patrzeć w niebo aż do zachodu słońca…
Czy nie kojarzy się Wam ten krajobraz z morzem i to tym groźnym,sztormowym z ogromnymi złowieszczymi falami,granatowymi chmurami.A tam w oddali na linii horyzontu zachodzące słońce?Coś jest w tym krajobrazie z marynistyki,choc to ukochane Bieszczady.Ale to moje skojarzenie.Pozdrawiam.
…i niech się snują czarodziejskie mgły po dolinkach, niech góry zmieniają barwy w granaty i niech chłodne powietrze dotyka gorącego czoła, niech miękkie kobierce mchów i traw czekają na moje bose stopy, gdy wreszcie znów tam wejdę ..pod mój dach świata, by wzrokiem chociaż dotknąć złotego blasku słońca na bezkresnym horyzoncie……niech tak będzie…..
… tylko pieniądze i pieniądze… czy Wy już poza pieniędzmi żadnych innych rzeczy nie dostrzegacie? Żal mi Ciebie Tomku i innych też, którzy tylko za pieniądzem gonią… wiem, że są potrzebne, ale bez przesady – nie dla pieniędzy człowiek żyje…. i może właśnie przez takie osoby jak Ty tracę czas na kasowanie niechcianych maili…. może chciałeś być życzliwy, ale takie oferty miernej pracy i łatwych pieniędzy tu nie pasują.P.S. Przepraszam Waldku za wybuchowość…trochę zdenerwowałam się :/tym bardziej, że już na tym blogu ktoś kiedyś umieścił komentarz niemal o identycznej treści.
ZARÓB PIENIĄDZE SIEDZĄC W DOMU!Chciałbym przekazać Ci sposób który niedawno wpadł mi w ręce.Sposób dotyczący możliwości zarobienia sporej sumki pieniędzyprzez Internet siedząc w domu i poświęcając trochę czasu.Wystarczy godzinka dziennie, podstawowa znajomość Worda ijakiegoś edytora poczty elektronicznej a potem tylko kasapłynie Z góry zaznaczam że nie są to te sposoby którepolegają na kilku godzinnym bezsensownym klikaniu na bannery ilinki. Polega to po prostu na rozsyłaniu maili. Jeśli Cięzainteresowałem na tyle że chcesz otrzymać szczegółoweinformacje na ten temat napisz do mnie ([email protected]) poprostu na tą informację a wyśle Ci plik w Wordzie w którymwszystko jest konkretnie opisane. Dowiesz się z niego o codokładnie chodzi i co robić żeby zarobić sporo kasy. Mogę Citylko zdradzić że sam osobiście zajmuje się tym od około 1miesiąca i już mam pewne zyski (dodam, że kwota 300zł na 2tygodnie to praktycznie minimum ), a liczę teraz na jeszczewiększe. Liczę że napiszesz do mnie i że będziesz zainteresowany bonaprawdę warto. Nie jest to żadne naciąganie ani nic – to działai to dobrze dlatego nie boje się rozpowszechniać tego ipodpisywać się pod tym bo sam zarobiłem na tym już sporo a myślęże to dopiero początek Wielu milionerów od tego zaczynało!Trzeba mieć tylko dobre pomysły na reklamę lub na rozsyłaniemaili odpowiednim ludziom.Wielu ludźi pomyśli że to następne naciąganie,nie przekonasz się zanimnie spróbujesza twoja szansa na wymarzone kieszonkowe czy też lepsze zarobki przejdzieci koło nosa.Więc spróbuj!Od razu mówie że jest to całkowicie legalne I NIE POLEGA NA BEZSENSOWNYM KLIKANIU W BANERKIi dostawaniu głupich reklam raz na pół roku za które zapłacą 0,05centa na 7 miesięcyprzecież to jest śmieszne ręcze że na pewno zarobiszWIĘC SPRÓBUJJeżeli chcesz dostać dodatkowe informacje to [email protected] Tomasz
Jejku jak pięknie… ciekawe czy mi dane będzie oglądać takie cuda…Patrzę teraz na mapę i próbuję wyobrazić sobie miejsce, z którego fotografowałeś… szukam Przełęczy Goprowców, Caryńskiej (bo to chyba ona na horyzoncie piętrzy się najwyżej), gdzie Wschód i Zachód i przypuszczam, że na dzisiejszej fotografii słońce żegna się z dniem.Choć na pierwszy rzut oka pomyślałam o jutrzence, bo barwy mniej nasycone i nie ma takich silnych kontrastów jak na wcześniejszych zdjęciach… To chyba ta mgła (no bo to, co w zagłębieniach jaśnieje to śniegiem raczej być nie może) sprawia, że pejzaż wydaje się być lekko senny, „pływający” w przestworzach, taki tajemniczy troszeczkę… jak to świtem bywa, że dopiero kiedy mgły opadną dowiemy się jaka będzie pogoda danego dnia.Mgły z rana w górach często widziałam, a raczej z powodu tych mgieł gór nie było widać ale wieczorem to mi się chyba nie zdarzyło… tym bardziej z podwyższonej perspektywy… to musi być niesamowite uczucie – być ponad chmurami… ponad marzeniami… może tej jesieni?I tak sobie myślę o zachodzie słońca na Przełęczy Goprowców w październiku… to mogłoby być kłopotliwe do zrealizowania, bo jak patrzę na mapę to najbliższe schronisko jest w Wołosatem więc godzina marszu w ciemnościach w skromnym towarzystwie latarki… ciekawe byłoby to doświadczenie… po górach z latarką jeszcze nie chodziłam… w końcu musi być ten pierwszy raz.Tylko jak mnie krasnoludki ~J zobaczą to pękną ze śmiechu, bo pewnie tak portkami ze strachu będę trzęsła, ale co tam… pająków się nie boję to niedźwiedzia i pohukujących sów ma się przestraszyć?Jak mnie tu zimą nie spotkacie to będzie znaczyło, że jakiś misiu na kolacje mnie skonsumował, ale wtedy jednego mogę być pewna – kością w gardle mu stanę ;PTak dzisiaj pół żartem … pół serio… ostatnio makabryczne myśli mnie nawiedzają.Pozdrawiam i bieszczadzkiego wschodu słońca Naszemu Szanownemu Fotografowi życzę Bywaj Czado… szerokich horyzontów Opatrzności i spokoju na najbliższy czas