Nigdy nie wyrosnę z tej przypadłości. Niezmiennie nie mogę oderwać oczu (i obiektywu) od barw i kształtów chmur, gór, drzew, traw. I często ten zachód, który właśnie oglądam wydaje się najpiękniejszym w życiu. Tak było i tym razem. A przecież nie wiedziałem, że w czasie gdy brodziłem pośród mokrych po burzy traw, na świat przyszła Hania. Jej rodziców stali czytelnicy bloga poznali rok temu.
~beata
13 Grudzień 2010 20:43
te welony chmur są tak romantyczne
~egerie
12 Sierpień 2010 14:11
Witam serdecznie! Właśnie wróciłam z Cisnej i chodziłam, przynajmniej częściowo, Pana ścieżkami. Zostawiłam pozdrowienia od wiernej oglądaczki u Pana Kolegi w Ostoi. Ale tutaj pozdrawiam raz jeszcze i wyrażam wielki szacunek dla tej galerii, zaglądam tu od kilku lat.
~Puenta
6 Sierpień 2010 12:22
Bezkres – tylko leżeć i patrzeć!
~alka
3 Sierpień 2010 08:22
Wspaniałe widoli,niebo potrafi nas zaskakiwac:).Pozdrawiam i jeszcze wielu wspaniały zdjeć zycze:)http://niebieskaroza38.blog.onet.pl/