Niesamowite widoki… na ostatnim widzę białych pielgrzymów zmierzających w nieodgadnioną daleką… biel śnieżnąhttp://argo.bloog.plhttp://avangarda.bloog.pl
A co w taką cudowną wiosenkę robi ten śnieg ??? ) Aż się we mnie gotuje od środka, że są tak cudowne chwile i tak cudowne miejsca, w których ja nie mogę teraz być … ehh pojechało by się w góry
widze ze trafil Pan w zasypane jeszcze sniegiem kochane moje gory Jako rodowita dolnoslazaczka czuje sie w karkonoszach jak w drugim domu Niebywale sa piekne Pozdrawiam!
rany!! naprawdę tyle jeszcze tam śniegu???? to niemożliwe wprost ))))) u mnie piekna wiosna i wiosenne kwiaty jak przebyśniegi, śnieżynki daawno juą przekwitły, nie wspominając o krokusach….pozdrawiam ciepło wiosennie )
Cudo:)Bylam w ten weekend w Masywie Snieznika, tam tez ‘zasypalo na bialo’ .ale zaczelo w sloncu wiosennym topniec…pozdrawiam z Wroclawia, dziekujac rownoczesnie za uczte dla oczu, jaka sa Twoje Bieszczady – i przeze mnie ukochane,ikroopkahttp://klimaty.blox.pl/html
….. i bywa mrozek nawet około 13-tego czerwca, bardzo mnie to zdziwiło gdy tu zamieszkałam, że kurtkę trzeba zakładać co wieczór prawie do lipca i od sierpnia znowu i że nawet w środku lata poranki i wieczory są zupełnie z innego klimatu niż na nizinach … ;o))) ale oj tam, damy radę, przecież ZA TO tyle piękna wokół…
aż trudno uwierzyć, że całkiem niedaleko tyle bieli, podczas gdy u mnie słońce pięknie chowa się za gładką taflą jeziora, kiedy ptaki nucą tyle melodii siedząc na młodych gałązkach! i tak piekne Panny Choinki schylające się nad ziemią.
czado, pięknie dziękuje… boszzz cała jestem uchachana patrząc na przecudną biel, czuje snieg skrzypiacy pod nogami i ciepłe promienie muskające twarz… jeszcze raz dziekuje, nie wiesz nawet jak bardzo ))))))))))
Trzecie zdjecie jest przeciez ilustracja pieknej i smutnej basni o tych, co zamienili sie w glaz (u Ciebie w posepne strachy-drzewa) idac w gore po zrodlo zycia. Chyba te bajkowe scenerie Cie lubia. Jak nikogo wiecej:)
….całe rano myślałam gdzie ten śnieg znajdziesz…i znalazłeś !? ..jak zwykle cudowne światło i czary , którym nie umiemy się wcale oprzeć ?..trochę jak w bajkach z mojego dzieciństwa (z Sudetów), miło mi bardzo ,że nadal KTOŚ mi je opowiada, Czarodzieju… bywaj i dbaj o swoje światło, jest dla mnie jak myśli i marzenia o tajemnicach przyszłych dni ,na które czekam jak dzieciak,…;o)))))…..
Strzeliste świerki, zastygłe w lodowatej ciszy, jak zaklęta, śpiąca armia Karkonoskiego Ducha Gór … Zima jeszcze włada tą krainą niepodzielnie. Na zdjęciu poniżej: krajobraz po bitwie: kikuty drzew, szczątki potęgi Królowej Śniegu … Czeka ją teraz marny koniec. Bezbronna, pozbawiona armii musi poddać się i ustąpić pola nadciągającym wojskom Pani Wiosny.
…i trochę będzie szkoda rozstać się z białymi pejzażami Czado, za którymi tęsknić znowu zacznę bardzo mocno jesienią słotną i deszczową, gdy śnieg nie będzie chciał spadać z nieba i nie będzie z czego ulepić bałwana…
….kraina baśniowej Królowej Śniegu?…gdzie tylko biel i błękit, i rzeźby lodowe na rozstajach dróg do każdego słonecznego promienia pilnują by nikt nie zbłądził w tej bieli dla niektórych zbyt jednakowej (?) a dla nas srebrzącej się tęsknotą do kolejnej chwili jasnej ,kryształowej , gdy widok Twojej nowej przestrzeni zapiera oddech w piersiach i pozbawia tchu, jasno u Ciebie dzisiaj i dobrze….pozdrowienia dla Twojego Ducha Gór……
…gdybym miała Cię opisać to … przygodą śnieżnych gór, cichym pięknem leśnych lub polnych kwiatów, lecz najpełniej POEZJĄ ZACHODU SŁOŃCA, a wszystko to najbardziej wyszukanym światłem otulone, które jest dla Ciebie niczym powietrze do życia potrzebne, które odpowiada – już nie tylko za Twoje – szaleńcze pogonie za ulotną chwilą, które hipnotyzuje i uwodzi, bez którego nie byłoby tych oszałamiających barw, zachwytów na bezdechu i szczerych wzruszeń. Zaraziłeś mnie Czado radością płynącą z zatrzymania w kadrze niepowtarzalnej chwili…I całe to wariactwo nie raz i mi się udzieliło…np. kiedy to kilka tygodni temu w pogoni za purpurowym zachodem złamałam kilka przyjętych zasad (czerwone światło, jazda na gapę, poszturchnięci piesi i ‘spacer środkiem’ torowiska), a wszystko po to by jak najszybciej opuścić „mury” miasta… by zobaczyć większy skrawek nieba i choć na chwil kilka podziwiać to niesamowite zjawisko, które tego dnia miało barwy ja na zdjęciach powyżej… niestety i tym razem klisza nie wyszła z kasetki, a nieuwieczniony zachód pozostał tylko w moich wspomnieniach.I tak bywa, całe szczęście Tobie udaje się …
nie komentuje czesto Twoich zdjec ale ogladam je z ogromną uwagą i wręcz napaszczeniem ,ja ogladajac Twoje pejzaze nie moge oderwac oczu poki nie ponapawam sie wystarczająco, nierzadko Twoje zdjecia goszą w moim komputerze jako tapety, zazwyczaj nie moge sie zdecydowac bo jedno jest piekniejsze od drugiego i tak zmieniam je sobie co chwilezeby moć je miec wszsytkie tak chociaz troche na własność, bardzo chciałabym moc kiedys wziasc do reki Twoj album i miec go w domu na połce z Tymi Ważnym Ksiązkami zeby móc do niego zagladnac zawsze wtedy kiedy przyjdzie mi na to ochota.dziękuje Ci za wszsytkie zdjecia ktore zrobiłes bo to najpiekniejsze pejzarze jakie dotad widziałam i czuje sie zaszczycona ze moge je ogladac pozdrawiamz wyrazami ogromnego szacunkuSerafina Wojciechowska
…nie lewitując specjalnie po zawartościach burgundów, zapatrzona w zimne światło księżyca pośród bazaltowej nocy marzyć nie przestaję o ognistej gwieździe naszego czasu, sprawczyni zórz i purpurowego światła….i pozwalam sobie na spokój nocy, pozdrawiam gorąco Wędrowcze zmierzającym w czasie do białych ciągle śnieżystych przestrzeni…dbaj o siebie…i o narty, i o dobre zdjęcia … bywaj gdzieś pomiędzy światłem i cieniem…
Może, Czado czekasz na ‘zielony promień’ – niezwykle rzadkie zjawisko, występujące na linii horyzontu przy krystalicznie czystym powietrzu i braku chmur, zanieczyszczeń, itp. zakłóceń odbioru. To agonia widma fal świetlnych, gdy słońce rzuca nam ostatnie spojrzenie, puszcza do nas ‘zielone oko’ i znika. Jest taka wróżba, że gdy ktoś zobaczy ‘zielony promień’ ( na trzeźwo ! ), to spełnią się jego wszystkie marzenia … Prawda, że to piękna opowieść ? Myślę, że to hipnotyczne działanie zachodów słońca na naszą świadomość zawdzięczamy nie tylko pięknym kompozycjom na niebie, ale przede wszystkim jasnym, gorącym kolorom, które powoli stygną …. Przychodzi mi do głowy skojarzenie z magnetycznym wpływem ognia, płonącej świecy, rozpalonego ogniska w lesie … Nie możemy od nich oderwać oczu, siedzimy w bezruchu, zamyśleni, w świetle płomienia i delektujemy się jego ciepłem i blaskiem. To jest tak pierwotne, atawistyczne odczucie, że aż trudno je wytłumaczyć. Może to echo zamierzchłych czasów, gdy nasi przodkowie czcili ogień, bali się go i podziwiali zarazem, składali bóstwu ofiary a ono pozwalało im przetrwać albo niszczyło nie usatysfakcjonowane . Tak naprawdę, nasze Praszczury nie były dalekie od prawdy, bo słońce na razie obojętnie nas toleruje, ale kiedyś wszystko pochłonie i przetrawi na energię … Póki co, delektujmy się pięknem zórz słonecznych i siedząc na molo, na skale nad oceanem albo na górskim tarasie, podziwiajmy i … kosztujmy ciężkie, mocne, białe wina, tak aromatyczne i pełne wyrazu, że aż zapraszają, by przy nich spędzać nie tylko zachody słońca ;}}–O
To proste. Bo człowiek szed do dom z pola, jak słońce zachodziło. I tak szedł twój dziadek i tak w Tobie to tkwi. I jeszcze patrząc na słońce Bogu podziękowoł, że dobrze dzień przeżył, bo zrobił robote, co sie zrobić należało. I może „se legnąć” w spokoju ducha i wspomnieć se zapach ziemi, co sie do życia budzi. I z Bogiem, dawno nie widziany znajomku -
Dla mnie zachód słońca jest podziękowaniem za każdy przeżyty dzień.Gdy słońce zachodzi ma się wrażenie jakby świat na chwilę zwolnił i podziwiał ten cud… || http://www.mujmiks.blog.onet.pl zapraszam, dopiero się ucze więc zdjęcia nie są cudowne ale się staram:) Pozdrawiam!
… gdzieś w dolinkach gaśnie mrokiem dzień, niebo ognikami płonie, blaski skrywają cienie nadchodzącej nocy, Czarodzieje zaklinają czas dla marzycieli…czas magicznej przemiany ,która zadziwiać nas nie przestanie pomimo wiedzy o tym skąd się biorą zachody słońca podświadomie wolimy wierzyć jak tysiące lat temu, że to bogowie codziennie z mozołem chowają nasze słońce za horyzont, że to czary, których potrzebujemy przecież ciągle, żeby żyć?….
„Ja wiem, Czemu Zaszumiał Nagle wiatr. Słyszę, Mówi, Że w drogę Na mnie czas… I ciągle dal, Za dalą dal…”Co sprawia, że nie mogę oderwać oczu od tych Obrazów? Że do łez potrafisz mnie wzruszyć swoim widzeniem świata? I co sprawia, że umiesz znaleźć TO COŚ – we wszystkim… To trochę tak, jakbyś nie dawał się przechytrzyć Matce Naturze;)
…..wolność kochasz i rozumiesz, wolności oddać nie umiesz?…i w dodatku jesteś wrażliwy na czary…stajesz wtedy z szeroko otwartymi oczami i pozwalasz by Cię urzekła chwila jak ta, gdy nie wiesz czy to sen tylko czy też Twoja wyobraźnia płata figle ….a przecież to dla Ciebie specjalnie spektakl podniebny światła, nieba i mroku, i zaczarowany patrzysz w dal nieskończoną, gdzie słońce znika w dolinie snu, by zaczynać wszystko znów….
Na mnie też sprawia ogromne wrażenie…Wczoraj, w drodze, zatrzymałam samochód, i chłonęłam wzrokiem to przepiękne misterium. Zawsze mam wrażenie, że biorę udział w czym niezwykłym, przenikającym do głębi pięknem i majestatem…Dziękuję za piękne obrazy i pozdrawiam serdecznie
…lubię wypukłe linie pagórków przed oczami i za oknem, jak tutaj…. bo to Ziemia toczy , toczy swój garb uroczy, toczy toczy się dzień…powolutku od wschodu do zachodu, od pierwszego spojrzenia na rude trawy pozimowe na łękach i polach juz bezśnieżnych aż do widoku wieczornego nieba…od porannego zapachu kawy do wieczornego,ciepłem buchającego kominka,żeby się ogrzać po powrocie z wichrowych wzgórz…..miłego wieczoru …:o))))
…a ja widzę wielogarbne grzbiety moich smoków bieszczadzkich, prawie oswojonych, ich sierść rudo-mglistą i ślady ich kopyt na łąkach czekających na słońce ,bo one wtedy latać zaczynają gdy takie rudawe światło się pojawia,…i bardzo to lubią, gdy mogą swoje przyciężkawe tyłki ponad rude pola wznosić…
Czesc, masz fajne fotki i zapewne przyjemniej ogladaloby sie gdyby byly pokazywane w formie albumu. Jest jedna fajna darmowa strona, pod adresem http://www.magix-photos.com/uk/Tam mozesz posegregowac na zime, jesien itd, dolaczyc podklad muzyczny lub napisac pare slow.Takze mam tam swoj fotoalbum i jestem zadowolona.Pozdrawim. Julka
…i nadciągnęło…….spadł śnieg, znowu biało i przez to dziwnie jakoś, bo niby nie tak miało być…mniej niż zero…i żeby tylko przebiśniegom nic sie nie stało…jutro sprawdzę…
Oj, chyba sobie jeszcze na wiosnę poczekamy … U nas w W-wie wiatr hula i przed południem padało, a teraz trochę się uspokoiło a chmury przebiły sztylety słonecznego światła. Obawiam się, że głowę po fryzjerze mi przewiał … Ręce przeprosiły się z rękawiczkami. Bbrrr! Na zdjęciach widzę same listopadowe rudości, brązy i czernie, wygrzebanego z pod śniegu, jak odgrzany, jesienny kotlet … Wiosny – jak na lekarstwo !
Jeju Twoje zdjęcia są śliczne, każde ma coś w sobie, wychwycasz z krajobrazu wszystkie najpiękniejsze rzeczy.Nie mogę doczekać się już nowych zdjęć.Pozdrawiam
Wiosna jest cudowną porą roku:) Ale trzeba umieć ją zobrazować i ty to potrafisz:)) Zdjęcia są prześliczne.. Naprawde jestem pod wrażeniem:) Pozdrawiam:* http://www.zakochana26-11-2004.blog.onet.pl
ech …”żubracze” już niemal odeszły, ziemia intensywnych barw nabiera, słońce delikatnie smaga i głaszcze promieniem szczecinę tych łąk złoto-miedzianych i tylko niebo intensywnie „morelowe” przenosi nas jeszcze myślami wstecz … i tak bardzo ciepło się zrobiło dziś od tych cynamonowych i pomarańczowych barw ……ale czy to już wiosna? … trudno powiedzieć, z czasem się okaże, bo na pierwszym zdjęciu wyczuwa się pewne „zawieszenie w czasie” jakby oczekiwanie i jeśli to wiosna to pełna tajemnicy skrywanej we mgle spowijającej szczyty……ja właśnie oglądam w internecie relację z tegorocznej Yapy i wraz z gitarami, czasami zabawnymi tekstami i Twoimi Czado obrazami przenoszę się duchem na te szlaki bezkresne, na te szczyty wzniosłe i tylko rosy i zapachu ogniska mi brak…
…wiem ,u mnie ciągle śnieg pod lasem i szronem poranki chłód roztaczają , ale ja lubię marznąc nawet w maju , Ty z resztą też przecież, bo niby jak byś wytłumaczył to ,że nie bardzo Cię niektóre dziwne sprawy ludzkie interesują a za to dokładnie wiesz o innych niby mniej ważnych śnieżycach, wiatrach , deszczowych łąkach i zimnych wieczorach pod chmurką?
Na wiosnę za wcześnie jeszcze. Boję się, że popełni falstart, tak jak zima w listopadzie. Jeszcze nie jestem gotów biegać za kwiatkami. Zresztą stokrotki to kwitły u mnie na podwórku przez całą tę niby-zimę. I krokusy i przebiśniegi w ogródku już są ale tam wyżej wiosna będzie dopiero w maju.
….eeeh marzycielu , bo się ciągle rozstać nie umiesz z zimą jasną i chłodną i z jej czarodziejskim światłem, cieszę się bardzo ,że jeszcze możesz poczuć jej smak i chłód na policzkach i pod nartami, bywaj , jak zawsze z moimi myślami o cudnych przestrzeniach….
….jeszcze tylko za chwil kilka się wszystko obudzi , odmieni, słońce Ci w oczy zaświeci niespodziewanie gorące, pomarańcze w zieleń zamieni i powędrujesz gdzieś dalej szukając kaczeńców i wichrowych wzgórz…i szarozielonych przestrzeni wygodnych dla marzeń i myśli gorących …. ;o))))
….czyli dajemy radę, jest OK i wiosna tuż tuż, czarodziejskie moce sięTobą opiekują więc z pewnością „złego licho nie porwie”, bywaj zdrów ,pozdrawiam serdecznie ;D
„Złego Diabli nie biorą” więc póki co jestem bezpieczny ale mój komputer buntuje się… że niby przeciążony. Oprócz 250 GB fotek wiele na nim nie ma.Żadnej premedytacji w przewie nie było, tylko tzw. siła wyższa. Dziękuję za opiekę i pozdrawiam.
Pomyślmy sobie, że ta przerwa w „nadawaniu” to celowo ze strony Gospodarza, byśmy odpoczęli i złapali oddech – wytęsknione „lepiej smakuje”. Po śnieżnym szaleństwie, oślepiającym świetle i cudownej zimie, jaką nam sprezentował nadeszły chmury, „morelowe” i inne zmierzchy aż w końcu nastała noc – każdemu zimowy sen jest potrzebny,… choć to czerwone światło latarni hipnotyzuje mnie niczym Kaszpirowski, a zazdrosna Wenus rozprasza myśli i czaruje w wyobraźni nocą nie pozwalając spokojnie spać. Niezmiennie po nocy nastaje świt, więc niebawem znowu wzejdzie słońce i może już wiosennymi promieniami będzie pieściło nasze oczy.Dajmy czas „Czarodziejowi”, by pożegnał się z ukochaną zimą … tak długo na nią czekał, a tak krótko mógł z nią być … i tak pewnie Jego niespokojna dusza nie pozwala mu w miejscu usiedzieć i szuka już w znanych tylko sobie magicznych zakątkach tych najbardziej urokliwych oznak wiosny.Pozimujmy jeszcze z fragmentem Kołysanki dla Joanny (WGB)…Niech ci się przyśnią pory rokuNiech grają we śnie twoim i tańcząJesień prężąca liście do lotuLato w upale słonecznym A jeśli zima, to w śniegu całaWIOSNA W MIŁKÓW WIOSENNYCH ŁĄKACH…aż Czado powie sobie „Pora wracać…”
….zawsze warto, ale przecież mógł poprosić znajome czaro(dziejki)wnice o jakieś małe czary, a smoki, sama wiesz, potrafią byc groźne niestety, wierzę w męstwo Czarodzieja, jego urok i wdzięk ale mam nadzieję ,że uważa na siebie na rozstajach swoich dróg….
Wiesz J., chyba musimy uzbroić się w cierpliwość, bo Czado pewnie walczy ze smokami albo robi im zdjęcia, co jest bardziej prawdopodobne . Warto poczekać na nagrodę nawet tydzień …
No nie, Czado ! Moje oczy, nic nie widzę ! Czerwono mi zamiast zielono mi ! Jak w piosence: ‘… nie po oczach, kochanie nie po oczach…’ . Czasami lepiej nie podchodzić za blisko, bo zamiast znaleźć drogę, można ją zgubić …
….jak latarnia wskazująca kierunek żeglarzom na oceanie mgły i prawie nieobecnego wiatru, falująca srebrna od światła powierzchnia nad głębią mroku niesie ich znużone myśli do portów, a brzeg zbliża się z każdym ruchem spracowanych od szotów i wioseł dłoni, dziób jachtu rozcina gładką powierzchnię wody… chcą wreszcie rzucić cumę i napić się rumu w tym porcie, gdzie hiszpańskie dziewczyny z półgrosików amulety układają na tęsknotę, na rozstania i na żal..
…najważniejsza z dróg, droga do domu… zawsze musisz wrócić żeby się nie zatracić na manowcach wszelkich podróży w nieznane krajobrazy dzikich przestworzy, tam gdzie nie wiesz co Cię czeka gdy dojdziesz do celu…lepiej iść znajomą drogą….wiedzieć co czerń i co biel choćby świat barwami kusił…wracaj…
oooooojej kosmiczne światło (oczy mało mi z orbit nie wyszły).Teraz dopiero widzę drugie zdjęcie i znam już odpowiedź na powyższy wpis – mimo wszystko kosmos na ziemi i te gwiazdy migoczące…czuję sie jak na innej planecie…tu to dopiero jest nieziemsko
oj a co to – UFO ? Czyżby przybysze z kosmosu swoimi czerwonimi oczkami śledzili nasze blogowe poczynania…a może to znaki pokoju, które nam przesyłają…pomacham im
Podobnie piękne niebo oglądałam w minionym tygodniu.I jest to „coś,co kocham najwięcej”…Te kilka dni w marcu ( i póżniej w pażdzierniku) -to magiczny czas.Wracam wtedy z pracy akurat tuż przed zmierzchem i przez CAŁE PÓŁ GODZINY mogę podziwiać ten cud.Jak mało nam -mieszczuchom-potrzeba do szczęścia…
na piątym…mroźny biegun i roztańczone zorze polarne… A gdy na biegunie wyrosną drzewa to i ja się tam pojawię, by czasać świetliste włosy roztańczonych zórz, by pleść im warkocze, by wiązać barwne kokardy.A może to nie fantazja…może to prawdziwe „hymny niebios”…bo podobno w Polsce bywają widoczne, lecz pewnie owo zjawisko jawi się jedynie prawdziwym szczęściarzom właściwej chwili, miejsca i czasu…
Seria zdjęć ‘Skazana na samotność’… Czasami czyjeś odizolowanie jest tak wymowne, piękne i niezniszczalne, że ‘przychodzimy, odchodzimy, cichuteńko na paluszkach …’, zawstydzeni naszą w nim obecnością intruza, choćby na chwilę, na czas zrobienia zdjęcia. Najbardziej hipnotyczne jest zdjęcie drugie od góry. To jest, jak kilim z owoców leśnych wieczorną porą ( tkany warstwami nicią mgły, maliny, jagody i jeżyny ), na którym ktoś wyszył czarną jak węgiel sylwetkę śpiącego drzewa. Potem te zdjęcia z dystansu na łuny niebiańskie i wzgórza, które jeszcze podkreślają pustkę i tęsknotę „Małej Księżniczki’ . To dopiero samotność ! Czy te smugi na dole zdjęcia , to mgły unoszące się tuż nad ziemią ? Nad głową niebo i gwiazdy, pod stopami chmury ! To istne wniebowzjęcie, Czado !Klimat ostatniej fotki z księżycem przypomina mi Twoje obrazy letnie z dnia 09.08.2006. p.t. ‘Wędrowcom’ i oczko wyżej p.t. ‘Okolice Ludwikówki …’ Jest w nich podobny nastrój, światło, barwy i … śpiąca Wenus ( przynajmniej ja sobie to tak wyobraziłam w komentarzu ) ?
To już nie są zdjęcia przyrody… To piękne pejzaże pełne symboli, nastroju. Żałuję, że nie jestem poetką, bo o ”Zazdrosnej Wenus” najpięknej może mówić poezja.O czym jest ten dialog Ziemi z Gwiazdą?
na czwartym zdjęciu … zawstydzony Wędrowcze odchodzisz, a wraz z Tobą cały spektakl wieczoru. I Mała Miss w tym momencie rzeczywiście zostaje sama … próbuje jeszcze delikatnym szumem powstrzymać kończącą się bajkę, ale magia ciemności nieuchronnie zapada. Na krótko jednak samotność u Miss zabawi … Czarodziejka ~J wywróżyła, że wraz z ciemnością przyjdzie syn Słońca – Srebrzysty Miesiąc, którego Mała w skrytości miłuje … i będą znowu zachwycać się wzajemnie, uwodzić światłem, barwą, kształtem … lecz tak nieśmiało i wstydliwie, jak pierwsze wyznanie miłości.Niespodziewanie odwiedzi ją również „przyjaciółka Wenus” … czy zazdrosna? … pewnie tak. Bo jak tu nie być zazdrosnym o szepty niedosłyszane, o spojrzenia nie uchwycone, o słowa niewypowiedziane, a milczeniem i spojrzeniem przekazane …
…. CISSZA WIECZYSTA oceanu?….na ostatnim zdjęciu….morze lekko falami się wznosi i opada, sieci już prawie zarzucone, chłodna bryza ledwie daje się rozpoznać, woda mieni się jak lustro w blasku gwiazd nocnego prawie pogodnego nieba, Wenus rozświetla noc i pozwala wierzyć, że to będzie dobry połów dla amatorów owoców morza i morskich (?) pejzaży….bywajcie żeglarze…
A na trzecim zdjęciu zasmakowałam się w atramentach i fioletach powstałych z Twojego Czado zamaskowania, podczas gdy różowe marzenie oddala się w niebyt…
Na drugim od góry zdjęciu pożegnaliśmy się z kobaltowym śniegiem, ale w zamian mamy inną, równie piękną i bogatą w odcieniach paletę chłodnych błękitów, które niczym fale spokojnego morza przechodzą od ciemnych do coraz jaśniejszych tonów łącząc się łagodnie z cieplejszą w swoich odcieniach wrzosowo-liliowo-perłową paletą nieba. A samo niebo jakby na welurowej tkaninie akwarelami wymalowane, bo na nim barwy tak delikatnie i miękko jedne w drugie przechodzą i gdy widzę ten świetlisty kolor jaki pozostawiło po sobie słońce, chciałabym ową krzyczącą różem luminescencję zamknąć w tubce i przenieść do swoich „obrazów”.Niebo i ziemia są tu niczym próbnik kolorów dla malarza, który zmierzchem zimowego słońca chciałby wymalować swój dom.
….to Wenus , jej przyjaciółka od prawieków…. pomaga strzec tych myśli, których znać nie powinien nikt, odejdziesz i zapomnisz, pomyślisz czasem z niepokojem o chropowatej korze, o gałązkach rozpostartych, o wieczornej ciszy, o srebrnym księżycu, i pamiętać będziesz pod niebem pełnym gwiazd….
…nie tylko….to także jej marzenia o listkach srebrno-zielonych, o nocach czerwcowych gorących ,o ziemi wilgotnej od trawy, i o tym że nie sposób o niej zapomnieć w każdą księżycową noc, nawet gdy niebo bez gwiazd niepokojem odmierza jej czas…..
…wciąż czekała na światło księżyca, i żeby wiatr zaplatał jej warkocze po nocy, oczekiwaniem zaczarowana nie mogła się z miejsca poruszyć, z obawy ,że gdy księżyc przyjdzie i nie zastanie jej znajomego widoku ,to gotów o niej zapomnieć, i nie wiedziała wcale, że przecież sama jest światłem księżyca i jego tęsknotą co noc…
… roztańczyła ramiona do nieba, rozpuściła włosy na wiatr, zamknęła oczy i zapomniała o bożym świecie, pozwalała byś patrzył na jej dumną samotność wśród niebieskiego śniegu, w różowej sukience…tak pięknie jej w tej sukni…
Wszystko co najpiękniejsze z góry się stoczyło i u jej stóp legło, ale samotny „podniebny przecinacz” pod górę po niebie się wspina.Czado, gdzie Ty wędrujesz, że taki nieziemski śnieg znajdujesz? Znamy go jako biały puch, a tu wydaje się taki ciężki w stosunku o lekkkich jak szyfon na niebie rozwianych obłoków, a przy świetlistym różo-pomarańczu złocistej dali fosforyzuje kobaltową barwą … pięknie, nierealnie, bajkowo….Ach ten kolor śniegu – śnić mi się dzisiaj będzie – chyba się w nim wiosenne niebo „Żubraczy” schowało uciekając przed nocką.
Z zasady nie lubie przedwiosnia, nie lubie tez, tak wygladajacej zimy. Nie wiem dlaczego to zdjecie tak bardzo wydaje mi sie bliskie, cos mnie do niego ciagnie. Moze jakies zapomniane marzenie, teskonota, ktora zakodowala sie we mnie pod takim widokiem. Nie wiem…
Racja, Czado ! Próżność, ślepota i głupota, które wrzucają na tylne siedzenie i prują przed siebie w jazgocie i smrodzie. Wszystko co, żywe ma im ustępować z drogi … ‘Ci wspaniali mężczyźni w swych wspaniałych maszynach’ – jakie to żałosne i tandetne … Jak widzę takich i słyszę od nich co drugie słowo na ‘ka’ ( gdy im coś nie wychodzi ), to w skrytości ducha Wiedźma ze mnie wypełza. Odwracam się na pięcie, spluwam przez ramię i szepczę zaklęcia: ‘Żeby ich wilcy pojedli, żeby kulasy im zaropiały ! Żeby tak w jakimś dole się zagrzebali i z niego nie wyleźli ! Tfuuu, zaraza i wstyd dla człowieczego rodu ! ‘
Już wstał twój dzieńjuż pora iść synkubo każdy z nas, synku swą drogę ma….(B. Loebl)Nie zapominajmy zbyt szybko Tych, którzy odeszli swoją drogą przed nami.
…drogi pomiędzy wierszami, drogi do siebie samego…drogi, którymi ktoś brnie pomimo albo z jakiegoś powodu…byle dalej przed siebie , sam nie wie dlaczego ale skoro nas prowadzą?….wydeptujemy ciągle nowe pchani w przestrzeń bez granic? …wiodą nas nasze marzenia ciągle dalej….
Można przejść spokojnie, ale coraz więcej właścicieli terenowych samochodów rzuca wyzwanie ciszy. Gdyby przejechał po to by komuś poprawić los byłbym pełem uznania i podziwu. Niestety warkot silników i rozjechane szlaki w dziewiczych terenach, na ogół służą zaspokojeniu próżności.
…kolejne rozdanie…i Bies Czarta oszukał, grali o coś więcej niż tylko władzę nad tym miejscem,WICHER ich myślom niecnym wtóruje do dziś…niespokojnie jakoś tak przychodzi wiosna?
…gdzie czarci w karty grają, na krańcach wszelkich światów, gdzie ostre idą zakłady o czyjąś duszę, gdzie zniknie nagle wszystko nim znowu się pojawi, jeśliś przypadkiem zbłądził pomiędzy ich rewiry, udaj ,żeś nic nie widział oddal się jeszcze przed zmrokiem i nie patrz za siebie….
Na zdjęciu widać, że zima jak tylko może broni się przed wiosną, przywdziewając rynsztunek bojowy np. w postaci krzaka z pierwszego planu, który wygląda tu jak „stado” włóczni skierowanych w wiosnę…”uważaj tutaj się nie zbilżaj, tutaj jeszcze złaknione bieli ostańce zimują”
hmmm… poważny dylemat na rozstaju pór roku…kroczek do przodu – WIOSNA, kroczek w tył ZIMA … wiosna-zima … wiosna-zima … coś mnie do tej wiosny ciągnie, ale z zimą nie łatwo się rozstać … ech – trudny wybór. Tak naprawdę ja nie chce jeszcze wiosny, chyba przycupnę tu na białym i poczekam aż śnieg się sam roztopi, wtedy mniej boleśnie w wiosnę się przeniosę …niczym Alicja na drugą stronę lustra.Czado, tym zdjęciem osiągnąłeś niebywały kompromis dla wszystkich blogowiczów – gdybyśmy mogli się tam wszyscy znaleźć, każdy wybrałby swoją porę roku i zasiadłby po odpowiedniej stronie „granicy”: z wiosną lub zimą, a jednocześnie bylibyśmy wszyscy razem, zadowoleni i pogodzeni. I chyba przewidziałeś kadrując zdjęcie, że gości za opcją wiosenną jest znaczenie więcej zostawiając im całe wzgórza, bo w zimie to miejsca zaledwie dla kilku osób … Czado, a Ty która porę wybierasz? Mam się przesunąć, byś mógł przysiąść na skrawku śniegowej płachty? Czy może wybierasz wiosenne przestrzenie i „nad wzgórza ja wzlatuję kołysany zielonym, ciepłym wiatrem” – podobno u Ciebie fenowy zawieje
Czado…a no nie wiedziałam…bo tak naprawdę Bieszczad i Beskidu Niskiego „uczę się” dopiero od Ciebie, choć…w sumie to powinnam wiedzieć, bo w pobliżu Żubraczy od moich wędrówek „palcem po mapie” już druk już się zaciera, ale jakoś tak umykały do tej pory rozkojarzonemu spojrzeniu.A co do Wenus…trochę zamiesznia znowu narobiłam, ale to wszystko sprawia, że może kiedyś będzie mi dane stanąć pod rozgwieżdżonym niebem tego dnia, o tej samej porze i w tym samym miejscu, co Ty wtedy by podziwiać Wenus i wraz z Miss Samotności oczekiwać przybycia „syna Słońca”….Może być tak, że wcale nie nadejdzie, ale tylko Ty wiesz jak było naprawdę i wiedziałeś już gdy robiłeś zdjęcie … nie zdradzaj tajemnicy …może sama kiedyś ją poznam
Zubracze – myślałem, że wiesz… A z Wenus to Ty masz rację. Długo naświetlana klatka (ok. 20s) i jasna Wenus wygląda jak Ksieżyc w pełni. Wszyscy tak sądzą oprocz Ciebie. To poważna wada cyfrówek – zupełny brak tolerancji na prześwietlenie objawiający się wypaleniami obraszów tym większych im jaśniejszy obiekt. Spokojnie możesz wyjść zza sosenki .Pozdrawiam.
Dzisiaj dowiedziałam się, że Żubracze naprawdę istnieją, a raczej istnieje bo to miejscowość. A jak myślałam, że to nazwa wymyślona przez Ciebie Czado dla określenia tych łysiejących ze śniegu pagórków i też wpis Carrmelity natchnął mnie, by tu owe „żubracze” wywody poczynić…ech ja z tą swoją nieobliczalną wyobraźnią…lepiej schowam się za jakąś sosenką…i wcale już nie śmiesznie i zagadkowo, ale zwyczajnie głupio mi P.S. Podobnie jak z Wenus … z pewnością to księżyc w pełni na którego tak długo czekałam, a zauroczona obrazem, jego tytułem i opowieścią o Miss samotności nie poznalam Go i wzięłam za prawdziwą planetę Wenus podziwijając ją na zimowym nieboskłonie, tyle że tą podobno widać ale przed wschodem słońca i to latem….czar Wenus prysł, ale magia i zachwyt nad księżycem w pełni i oceanem chmur oświetlonych wyobrażonymi zorzmi pozostały…
dzisiaj o trzeciej nad ranem było 11st.na plusie i ze zdziwiniem słyszałam znajomy ptasi świergot, który zwykle letnim świtem witał mnie po nieprzespanej nocy…aż nie wierzyłam własnym uszom…natura tak się śpieszy że nim się obejrzymy błekitnym oczom nieba wtórować będzie grzywka spłowiałego zboża lipcowych pól
….błękit jak bławatkowe oczy dziecka z sąsiedztwa, brak tylko płowej grzywki i brwi z zaciekawieniem uniesionych gdy zbiera te swoje patyczki, trawki ,gałązki i pokazuje mi to swoje królestwo nad potokiem, a swoją drogą …znajomo, znajomo, znajomo…..
Strasznie mi się spodobały owe „Żubracze”, tylko nie wiem czy bardziej z nazwy czy z obrazu…I są w swojej nazwie dosyć przewrotne w stosunku do tych białowieskich, bo białowieskie zrzucają brązowe futro, by było go mniej, a te pejzażowe zrzucają białe, by przybyło brązowego. I wiosnę u białowieskich sygnalizuje porzucenie brązowej otuliny, natomiast u pejzażowych wiosnę ma wróżyć jej przybywanie – śmiesznie i zagadkowo…I pewnie jak Żubracz zimowy wylinieje ze śnieu stanie się Żubraczem wiosennym A same Żubracze pozostaną ze mną już na zawsze, głęboko w pamięci mi zapadły i gdy tylko będę na łąkach przypomnę sobie o nich i pogłaszczę wiosenną, letnią, a może jesienną szatę roślinami futrzaną.
Piękny błękit (na dolnym zdjęciu skrzętnie ukrywany pod ołowianymi chmurami), soczysta zieleń (bodajże) sosenek (już nie są koloru zieleni Rembrandta wymieszanej z czernią jak na zdjęciu „Dobrze że jest”) i te czerwone rudości przyczajone na wierzchołkach krzaków i splatanych trawach nie wróżą powrotu zimy – to już wiosenna paleta barw.A dolnym zdjęciu jakby „na przeczekaniu” mamy jeszcze trochę zimy, bo błękitowi gniewne fiolety nie pozwoliły zaświecić; drzewa łyse, rosochate przepędziły zielone choinki, by tu „źle” nie wróżyły i śniegu sporo choć rude łaty nie dają za wygraną i spychają biała kołdrę ze zboczy.
Na pozimiu z ciepłym wiatrem idą niebem kolory… Zarażają się nimi drzewa. Śnieg płatami łysieje na zboczach i płacze, oj, płacze …: ‘Zubracze, Zubracze ! Już ja nie prędko sięz wami obacze’.
Patrząc na nowo-publikowane zdjęcia myslę, że to pod tymi tu pejzażami jest chyba ostatni zimy moment, by przytoczyć słowa Jerzego HarasymowiczaŚwiat cały leży schowanyWe wnętrzu białej ciepłej rękawicy Pies na budzie w kryzie ze śniegu przybrany Na gałązkach gawrony – kanonicy A granatowe lasy są osiodłane Polan jaskrawych blaskiem Trzy świerki przed las na zwiady wysłane Chyboczą srebrnym kaskiem A w mieście błoto i błoto A ja za twymi zimo włosamiTęsknię nocami I w niedzielę dopiero wyjeżdżam za miasto Pociągiem rozpędzoną gwiazdą Aby cię dotknąć zimo Popatrzeć jak twój diadem świeci I niech nasz pocałunek zimo Gilem w lasy uleci
ech…sporo nieścisłości wkradło się do tej mojej refleksji za sprawą źle sormułowanych myśli…dzięki Czado za sprostowanie, to ważne „by pozostać w prawdzie” (zapamiętam te słowa) … i proszę innych jeśli zauważycie w moich kom. jakieś błędy i „chochliki” to śmiało wstawiajcie „erraty”
By pozostać w prawdzie, trzeba pamiętać, że autorem większości tekstów (tych dla mnie najważniejszych) jest Bogdan Loebl. Jednak dla mnie „jedynymi ” interpretacjami są te T. Nalepy. Na regale w honorowym miejscu do dzisiaj stoją czane winylowe krążki, a sprawny „Daniel” ciągle potrafi je odtworzyć…
Czytając powyższe wpisy przypomniał mi się Horacy i jego „Non omnis miriar”…Stawiłem sobie pomnik trwalszy niż ze spiżu, Od królewskich piramid sięgający wyżej; Ani go deszcz trawiący, ani Akwilony Nie pożyją bezsilne, ni lat niezliczonyNie wszystek umrę. Nie! Duch w lutnię wklęty, przecieznikomy przetrwa proch, nie będzie w ziemi gnił,i w sławę będę rósł, póki w podgwiezdnym świeciechoć jeden pieśniarz będzie żył.Słuch o mnie pójdzie w dal przez całą Ruś w językii nazwie imię me jej każdy lud: i Fini dumny Słowian wnuk i Tungusz jeszcze dziki,i Kałmuk, wolny stepów syn.I naród w sercu mnie po wieczny czas utwierdziza to, żem lutnią w swój nielitościwy wiekwysławiać wolność śmiał i wzywał miłosierdzia,i szlachetności uczuć strzegł.Posłusznie, muzo, czyń, co boży duch rozkaże,niech cię nie nęci laur, nie straszy obelg chór,jednaką miarą mierz pochwałę i potwarze,a z głupcem się nie wdawaj w spór.Pierwsza „zwrotka” w tłumaczeniu L. Rydla, pozostałe – tłumaczenie A. Puszkina w przekładzie J. TuwimaChoć sam autor „Kiedy byłem małym chłopcem…” poprzez swoją skromność w ten sposób pewnie o sobie nie myślał, jednak my możemy śmiało powiedzieć, że pozostawił po sobie „pomnik trwalszy niż ze spiżu”, a potęga i wartości jego utworów sprawiają, że jeszcze długo będziemy podziwiali i doceniali jego muzykę.Pozwolę tu sobie na jeszcze jedną refleksję…Wspominano wcześniej na blogu o „Majster Biedzie” i W. Belonie, Wolnej Grupie Bukowina, SDM, teraz o Tadeuszu Nalepie…byli jeszcze inni których teraz nie pamiętam. A dlatego m.in. do tych artystów nawiązuję, bo choć swoimi utworami i muzyką są ze mną od ok. 10 lat, to dopiero dzięki Wam – waszym cytatom poznaję ich jako twórców – a muzyka i słowa (niekiedy wiersze), które do tej pory tylko znałam teraz mają właściwy tytuł i autora.Spytacie skąd u mnie takie „zacofanie” muzyczne,…że wcześniej nie wiedziałam kto jaką piosenkę stworzył i śpiewał?…Otóż wtedy moją ulubioną porą tygodnia była piątkowa noc, bo w lokalnym radio przez około 4 h mogłam słuchać „Listy przebojów dla Oldboy’ów” – a w niej m.in. wyżej wspomnianych. Niestety nie zawsze zapamiętałam tytuł czy autora granych utworów, ale rec. (czyli nagrywanie) udawało się uruchomić… I tak poczciwy magnetofon Kasprzak zacierał na kasecie discopo’lowe „kawałki” zespołu Top One na rzecz rock&rolla, blues’a z lat 50-80 tych, bigbitu i piosenek z turystycznych szlaków. Wtedy nie było internetu, by wyszperać wiadomości o autorach ulubionych mi piosenek, na nowe kasety nie było kieszonkowego – zresztą i kasety z takimi utworami były nie do zdobycia tam gdzie mieszkałam, w gazetach muzycznych o takiej muzyce nie pisano, a znajomi zupełnie nie byli w temacie wzdychając do New Kids on the Block albo Ace of Bace – więc w swoim słuchaniu i zachwycie „nad starą piosenką” byłam osamotniona i niedoinformowana.Później kontakt z listą przebojów się urwał, kasprzak poszedł w odstawkę i tak o swojej „krainie łagodności” zapomniałam.Aż do teraz, to znaczy do czasu kiedy po raz pierwszy zawitałam w Pejzażach Karpackich. Za sprawą górskich widoków przypomniały mi się śpiewane niegdyś piosenki harcerskie i turystyczne;za sprawą Waszych cytatów i komentarzy przypomniałam sobie o zakurzonych kasetach, które jak szkatułki chroniły cennych skarbów – wspaniałych piosenek; internet pomógł w wyszukaniu wiadomości o autorach piosenek, teksty, a nawet same piosenki bez przerywników spikera radiowego … i tak powoli odradzam się w swojej muzycznej „łagodności”.Słuchając dawniej cytowanej dzisiaj „Kiedy byłem małym chłopcem…” – nie do końca rozumiałam przesłania jej słów,ale „Wicher wieje, wicher wieje słabe drzewa łamie hej” jawił mi przed oczami jak żywy i z całego utworu nie pamiętałam ważnych słów o głosie serca i że silnym trzeba być, ale potężny wiatr, który nawet drzewo złamie.Dzisiaj jest już inaczej, dzisiaj nie siła wiatru, ale słowa o sile (sile ducha) człowieka ryją w mojej pamięci przesłanie, które na długo 9pewnie na zawsze) w niej pozostanie. A Tadeusza Nalepę „poznałam” … przedwczoraj. Choć niekiedy słyszałam o Nim w radio czy tv, a niektóre piosenki, których był współautorem znałam z „Listy dla Oldboy’ów” to nie wiedziałam, że są jego. Teraz juz wiem…Dziękuję Waldku, Dziękuję Wam Wszystkim…
Żegnamy Cię, Tadziu w smutku i żalu, że więcej nam nie zaśpiewasz … Płaczą po Tobie Waldkowe wzgórza i lasy, wypłakują śnieg i blask, który jeszcze wczoraj tańczył w konarach drzew, igrał na polach i w mroźnym powietrzu. A jednak ‘nie cały umrę’ – mówi poeta. Tadeuszu, byłeś i pozostaniesz naszym polskim Johnem Lee Hookerem a dziś wróciłeś nad ‘Rzekę twego dzieciństwa’, do ‘Anny’ i na ‘Wyspę’. Rób swoje, Nalepa … Pan Bóg jest fanem bluesa, wszak tylu wielkich poszło już tam przed Tobą …Dziś dla Ciebie, swojsko i z fasonem niech śpiewa Grzegorz Turnau:’Studzienny żuraw sfrunął na stół,W Piotra się brodę wpiął.Naszego wina szklanki pół wypiłI Stróża Anioła sklął.Ref: Anioł Horeszków skrzyknął z niebieskich sfer.Zjechali w bryczkach trzechI huzia na nas, jak psy na żerWódeczką zmywać nasz grzech.Aniołów trzech, nasz jeden grzech.Przy furtce palta ( ? ) na czyśćca asfalt.Sklęli nas Święci Anieli …Lśnił brylantyną Anioła brzuch,Skrzył się anielski włos,Gdy Piotr znienacka dopadł stóp świętych I przeklął grzeszny nasz los…Ref: Anioł Horeszków skrzyknął z niebieskich sfer.Zjechali w bryczkach trzechI huzia na nas jak psy na żerWódeczką zmywać nasz grzech.Aniołów trzech, nasz jeden grzech.Przy furtce palta ( ? ) na czyśćca asfalt.Sklęli nas Święci Anieli …Skoro ich trzech na ten nasz grzech,Z fasonem trzeba nam dotrzeć PiotrzeDo drogi wiecznie już Mlecznej …’
-Sami nie wiemy ile innym zawdzięczamy-Kiedy byłem, kiedy byłem małym chłopcem, hej. ….Najważniejsze to być silnym, wicher silne drzewa głaszcze, hej…..Ech, muzyka, muzyka, muzyka,Spod smyka zielony kurzLecą gwiazdy zielone spod smyka,Damy karo, bukiety róż. …Serdecznie pozdrawiam.
Jakie to niezwykłe prawda? Codziennie niebo jest inne…codziennie ten sam ale inny jest wschód i zachód słońca. Te same góry ubierają się w różne odcienie w zależności od pory dnia..Trzeba tylko umieć to wszystko dostrzec..Tobie się udaje, pokazujesz to piękno potem innym… Dziękujęhttp://argo.bloog.pl
….linoryty prawie splątanych linii i drobnych nastroszonych futrzaście kosmatych kształtów lasu, biel i czerń ,której już niedługo zabraknie, bo niby zbyt bezkompromisowa, bo niby mało barwna jak na nową porę roku, trochę jak zbyt dobrze znany obraz na ścianie, który chcemy zmienić na inny ale wcale nie wiemy czy ten nowy więcej radości nam sprawi…tylko te smugi złotego światła nad szczytami połonin w dali są zapowiedzią i zapewnieniem ,że radość będzie ogromna z zieloniutkich listków wiosennych…..tylko trzeba poczekać… uwaga, uwaga :KTOŚ przemaszerował połać śniegową pierwszego planu, ciekawa jestem dokąd poszedł i kim był…
…też mi smutno…Komuś zgasło światło już na zawsze? nie zobaczy go i nie usłyszy już tej swojej muzyki?…myślę ,że JEST inaczej….chciałabym powiedzieć ,że jestem pewna…smutno mi …. dobrze, że niektórzy z nas w jakiś sposób pozostają trochę dziećmi, świat staje się lepszy…..pięknie tutaj u Ciebie, ale wino dzisiaj jakoś gorzki ma smak pomieszane z Twoimi obrazami i Jego muzyką….
~Monique
2 Kwiecień 2007 11:54
Niesamowite widoki… na ostatnim widzę białych pielgrzymów zmierzających w nieodgadnioną daleką… biel śnieżnąhttp://argo.bloog.plhttp://avangarda.bloog.pl
~DoMa:)
31 Marzec 2007 00:12
A co w taką cudowną wiosenkę robi ten śnieg ??? ) Aż się we mnie gotuje od środka, że są tak cudowne chwile i tak cudowne miejsca, w których ja nie mogę teraz być … ehh pojechało by się w góry
~czado
30 Marzec 2007 22:12
W Beskidzie Niskim – to blisko
~lasied
30 Marzec 2007 21:47
Czy ty mieszkasz w Bieszczadach?
~herissepine
29 Marzec 2007 16:33
widze ze trafil Pan w zasypane jeszcze sniegiem kochane moje gory Jako rodowita dolnoslazaczka czuje sie w karkonoszach jak w drugim domu Niebywale sa piekne Pozdrawiam!
niepokorna.ip@op.pl
29 Marzec 2007 13:58
rany!! naprawdę tyle jeszcze tam śniegu???? to niemożliwe wprost ))))) u mnie piekna wiosna i wiosenne kwiaty jak przebyśniegi, śnieżynki daawno juą przekwitły, nie wspominając o krokusach….pozdrawiam ciepło wiosennie )
~ikroopka
28 Marzec 2007 22:06
Cudo:)Bylam w ten weekend w Masywie Snieznika, tam tez ‘zasypalo na bialo’ .ale zaczelo w sloncu wiosennym topniec…pozdrawiam z Wroclawia, dziekujac rownoczesnie za uczte dla oczu, jaka sa Twoje Bieszczady – i przeze mnie ukochane,ikroopkahttp://klimaty.blox.pl/html
~J
28 Marzec 2007 14:25
….. i bywa mrozek nawet około 13-tego czerwca, bardzo mnie to zdziwiło gdy tu zamieszkałam, że kurtkę trzeba zakładać co wieczór prawie do lipca i od sierpnia znowu i że nawet w środku lata poranki i wieczory są zupełnie z innego klimatu niż na nizinach … ;o))) ale oj tam, damy radę, przecież ZA TO tyle piękna wokół…
~mama
27 Marzec 2007 20:12
Piękna zima nie da się powiedzieć,że nie …
~czado
27 Marzec 2007 19:29
W górach, trochę wyżej, wiosna jest w maju.
~http://moje-rodzinne-krajobrazy.blog.onet.pl
27 Marzec 2007 16:01
o jejciu zima!! u mnie wszystko kwitnie w ajlepsze:) Ale coz to gory, wiec jest troche inaczej:P
~pia-gizela
26 Marzec 2007 21:36
aż trudno uwierzyć, że całkiem niedaleko tyle bieli, podczas gdy u mnie słońce pięknie chowa się za gładką taflą jeziora, kiedy ptaki nucą tyle melodii siedząc na młodych gałązkach! i tak piekne Panny Choinki schylające się nad ziemią.
~kaa
26 Marzec 2007 19:58
czado, pięknie dziękuje… boszzz cała jestem uchachana patrząc na przecudną biel, czuje snieg skrzypiacy pod nogami i ciepłe promienie muskające twarz… jeszcze raz dziekuje, nie wiesz nawet jak bardzo ))))))))))
~Dobrej Nocy
26 Marzec 2007 17:28
Trzecie zdjecie jest przeciez ilustracja pieknej i smutnej basni o tych, co zamienili sie w glaz (u Ciebie w posepne strachy-drzewa) idac w gore po zrodlo zycia. Chyba te bajkowe scenerie Cie lubia. Jak nikogo wiecej:)
~behemot.blox.pl
26 Marzec 2007 00:26
a mi tak wiosennie, że nawet do głowy mi nie przyszło, że gdzieś może być właśnie tak… i że tak śnieżnie u Ciebie
~J
25 Marzec 2007 23:07
….całe rano myślałam gdzie ten śnieg znajdziesz…i znalazłeś !? ..jak zwykle cudowne światło i czary , którym nie umiemy się wcale oprzeć ?..trochę jak w bajkach z mojego dzieciństwa (z Sudetów), miło mi bardzo ,że nadal KTOŚ mi je opowiada, Czarodzieju… bywaj i dbaj o swoje światło, jest dla mnie jak myśli i marzenia o tajemnicach przyszłych dni ,na które czekam jak dzieciak,…;o)))))…..