Granią Tatr - Etap II Hala Ornak - Murowaniec
Limit 10h od startu do Murowańca został utrzymany, więc zakładam, że ten odcinek należy pokonać poniżej 4h. By urealnić czas treningu w odniesieniu do zawodów, do Hali Ornak biegnę z Zakopanego z plecakiem zawierającym wszystko co trzeba + lustrzanka z nielekkim obiektywem. Najtrudniej było przebić się przez Dolinę Kościeliską od czarnego szlaku, pośród tłumów turystów, wozów, wózków, rowerów i nie wiem czego jeszcze. Planowane zaopatrzenie w izotonik w schronisku odpadło z powodu kolejki do bufetu zaczynającej się 100m przed budynkiem. Zatem przepisowy 1 litr, z którego już połowę wypiłem, musiał wystarczyć do Kasprowego. Pogoda dobra, pod nogami sucho, najpierw biegnę, a później szybko (w stosunku do licznych turystów) idę. Znaki mówią, że na Ciemniak niespełna 4 h. Zobaczmy jak było:
Chuda Przełęcz 1h20, Ciemniak 1h45, Małołączniak 2h05, Kopa Kondracka 2h20, Kasprowy 3h15, Murowaniec 3h55.
By bardziej zbliżyć tempo to tego jakim pobiegnę podczas zawodów (Tatry Zachodnie będą już w nogach), po drodze zrobiłem kilkadziesiąt zdjęć kilkakrotnie zatrzymując się by wyjąć aparat z plecaka, by następnie znów go tam pieczołowicie zapakować, tak by nie uszkodził mi kręgosłupa. Na Kasprowym, w restauracji, zjadłem obiad i popiłem piwem, by nie pomyślał (ten obiad), że pies go zjadł - przepraszam za ten cytat te sympatyczne czworonogi. Zajęło to min. 20 min. Podsumowując:
Bardzo przyjemny etap i trening mimo, że mocno wykręciłem kostkę na równej ścieżce, z powodu dekoncentracji, gapiąc się na fajne turystki. Ciekawe w jakim procencie przyczyniło się do tego piwo... Zgodnie z mottem: "trza być kwardym, nie miętkim" pobiegłem do Kuźnic udając, że nie boli.
Pozdrawiam serdecznie, szczególnie biegających.
Link do traka GPS - >>>tutaj.
Jeszcze kilka zdjęć zrobionych podczas tej wycieczki --- >>> tutaj
Relacja z treningu na etapie Siwa Polana-Ornak --->>>tutaj
Dodaj komentarz
Komentarze
Piękny okaz lilii złotogłów! Czy na czas biegu zamykane są szlaki?
Drogi Panie Waldemarze...
Tak sobie siedzę czytam i myślę...
Mieszka Pan jakieś 3 godziny drogi od Kuźnic w obie strony to jakieś 6 godzin w porywach do siedmiu.Do tego 4 godziny treningu lub wymiennie 7 na dalszym etapie...na podłożu lekko ruchomym zamszałym w skrajnie trudnych warunkach, ...młode turystki? nawet nie w marzeniach bez pełnej koncentracji ...już po Panu ...leci pan w otchłań...Upał lub wymiennie deszcz i lodowaty wiatr.
Czasem bez wystarczającej ilości picia bez jedzenia. Marna kanapka przeleci przez Pana niezauważona.
Powrót w nocy na granicy snu...
Nasuwa mi się Proszę Pana pewien cytat i pozwoli Pan , że go zacytuję..." Trzeba być idiotą "
Z wyrazami szacunku
Stefanka.
Szlaki będą otwarte, wsparcie kibiców mile widziane :)
Czy to oznacza że pobiegłeś (wliczając przerwy) na krawędzi limitu?
Andrzej
Droga Pani Stefanko!
Odmieńcy, czy nazwijmy ich "mądrzy inaczej" występują we wszystkich społecznościach.
W cywilizacjach wyżej rozwiniętych, o ile nie stanowią zagrożenia dla innych, cieszą się ciepłą sympatią, rzadko ktoś im dokucza, a jeśli zachodzi potrzeba otaczani są opieką.
Z górskim pozdrowieniem...
Limit do Murowańca to 10h. Leśli przyjąć, że pierwszy etap pobiegnę 6h (limit 6h30), to na drugi mam 4h. Podczas treningu pierwszą część zrobiłem w 5h05, ale do tego trzeba doliczyć czas spędzony na 2 przepakach 20-30 min. Wynika z tego, że mam ok 30 min. rezerwy. W porównaniu z Rzeźnikiem limity są tutaj bardzo ostre. Z samych podejść prawie 2000m przewyższenia więcej, co przekłada się na co najmniej 2h. Jednak w Bieszczach większość zbiegów pozwalała "nadrobić" starty z podejść. Tu często w dół biec się nie da, a to wydłuża czas. Moim przeciwnikiem podczas tego biegu, będzie Limit Czasu.
Drogi Panie Waldemarze!
Jako czołowa przedstawicielka cywilizacji rozwiniętej inaczej..staram się tylko ogarnąć swym małym rozumkiem różnicę między „biegam bo lubię” a cyt: „klasztorem biegowym i biegam bo muszę”
Nie dokuczam Panu , a tym bardziej nikomu innemu kto z narażeniem własnego zdrowia i życia pokonuje 70km po ruchomych piargach i śliskich kamieniach między sztafetą z turystów na ścieżce węższej niż sznurówka....przynajmniej w dużej jej części....na dodatek niedbale rzuconej przez pierwszoklasistę któremu nie udało się jej zawiązać
.Rzeźnik przy niej to deptak. Nie zaprzeczy Pan..
Wielki szacunek dla wszystkich uczestników , ale nie mogę się pozbyć natarczywego pytania ....DLACZEGO?
No właśnie Panie Waldemarze ...Dla Czego?
Ze swej strony mogę Pana jednak zapewnić , że będę z całego serca swego i ze wszystkich sił swoich prosiła opatrzność o opiekę nad Panem i wszystkim uczestnikami tego wyścigu po .......
350 Aniołów stróżów będzie miało co robić.
Z wyrazami szacunku
Stefanka
Droga Pani Stefanko!
Pytanie "Dlaczego?" jest tym samym pytaniem co "Dlaczego ludzie chodzą w góry?"
Skoro jest taki bieg, to zawsze znajdą się tacy, którzy w nim wystartują. Już sama kwalifikacja jest wielkim wyróżnieniem. Teraz chodzi tylko, a może AŻ o to, by potwierdzić, że była ona zasłużona. By mówiąc kolokwialnie "nie dać ciała". Dlatego dojazdy, treningi, zapoznanie z trasą.
Z tym narażeniem zdrowia to mocna przesada. Czy martwi się Pani o to, że orzeł spadnie lub że ryba utonie. Doświadczeni, dobrze przygotowani i wyposażeni biegacze, a tylko tacy pobiegną, będą znacznie bezpieczniejsi na tej trasie niż większość turystów. Proszę jednak nie odwoływać Aniołów Stróżów. Z pewnością z przyjemnością popatrzą na piękne Tatry i na to jak ich podopieczni świetnie sobie radzą.
Pozdrawiam :)