Blog roku 2005

Komunikat o błędzie

Notice: Trying to access array offset on value of type null w taxonomy_menu_trails_init() (linia 102 z /home/www/pejzaz.czado.com/sites/all/modules/taxonomy_menu_trails/taxonomy_menu_trails.module).

Ciągle w chmurach

 

 

 

   

Dodaj komentarz

BBCode

  • Znaczniki HTML niedozwolone.
  • BBCode is enabled, but no tags are defined.
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.

HTML

Plain text

  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.

Display Suite code

  • You may post Display Suite code. You should include <?php ?> tags when using PHP. The $entity object is available.
CAPTCHA
Udowodnij że nie jesteś robotem!
   ___    _____   _   ____    _____ 
/ _ \ |___ / / | | ___| |___ |
| (_) | |_ \ | | |___ \ / /
\__, | ___) | | | ___) | / /
/_/ |____/ |_| |____/ /_/
Wpisz kod z ASCII art.

Komentarze

Komentarze: 

  • ~Monique

    Chmura jak z bajki.. niesamowicie niesamowita Gratuluję ujęcia!!!http://avangarda.bloog.pl



  • ~Carrmelita

    … no tak, w przypadku Adzi milczenie jest złotem ! Powinna to sobie fajnie przemyśleć …



  • ~J

    eeech, Carrmelita popieram…Adzia jest najfajniejsza z fajnych…tylko jakby troszkę …pominę milczeniem…



  • ~Carrmelita

    Adziu, najfajniejsza z fajnych ! Na twoim miejscu zdjęłabym sobie niefajnie głowę z ramion i zajrzałabym do jej fajnego środka … Czy przypadkiem nie wylecą z niej fajne trociny !!!???Zacytuję tu Mistrza Shakespeare’a, bo jego tekst fajnie do ciebie pasuje: „Jemu trzeba jasełek lub plugawej farsy bo inaczej zaśnie…”



  • ~Adzia

    ten twój blog jest do niczego zrób fajniejszy



  • ~Adzia

    ten twój blog jest do niczego zrób fajniejszy



  • ~kyke

    są różne odcienie szarości, od czerni do białości…piękne!



  • ~J.A.D.

    Lubę czerń i biel



  • ~czado

    e-mail proszę … szczegóły… pozdrawiam…



  • ~czado

    Listki wierzbowe… TE! listki?



  • ~kula

    Waldku pozdrawiam, piękne zdjecia masz, tylko brac przykład. Szykuję się wyprawa w g.czywczyńskie to myśle że się wybierzesz?



  • ya_ninka

    coś mi się wydaje ze zaczynasz eksperymentować;) no i też dobrze….wierzbowe listki sie kłaniają i ..zaglądają tu zaglądają:)



  • ~daga

    przępiękne chmury, szczególnie na czarno białym :) pięknie skłębione, dają szerokie pole do szaleństw wyobraźni…pozdrawiam serdecznie:)



  • ~Carrmelita

    Co do pierwszego zdjęcia, czarno-białego, to mam wrażenie, jakby ktoś pianę z białek ubił na sztywno i wyrzucił nad ciemnym zarysem traw. To zimna magia kształtów zamknięta w kadrze. Nabieram ochotę na jutrzejszy, nocny, czarno-biały film z 1961r autorstwa Kawalerowicza, pt. „Matka Joanna od Aniołów”. Czy go pamiętacie, jaki jest niesamowity i jak mistrzowskie są w nim czarno-białe zdjęcia ? Pamiętam, jak w dzieciństwie w latach siedemdziesiątych zobaczyłam to dzieło przez przypadek .. nie rozumiałam wtedy jeszcze sensu i traści tego filmu, ale mój wzrok przykuły obrazy i surowy, klasztorny, mroczny nastrój … Wspaniale będzie znów zobaczyć ten film. Polecam: TVP 1, godz. 0.50 w niedzielę. Może Wy też obejrzycie i napiszecie o swoich wrażeniach w kontekście zdjęć p. Waldka ?Może namówimy go na jeszcze więcej czarno-białych prezentacji ? Może małe, mocniejsze „Black & White” w krysztale na dzisiejszy wieczór ? Zdrowie, Czado ! Kończę, bo jadę na imieniny Taty. Dziś wipiję przede wszystkim za Solenizanta Mariusza.



  • ~Carrmelita

    Gdy bura, błotnista i przemoknięta ziemia bez ksztyny koloru, nas nie rozpieszcza, …. dobrze, że chociaż Twoje, Czado niebo na zdjęciach nam rekompensuje tęsknotę za tęczą. Zachwyca, mami, absorbuje magią barw i kształtów. Jest dzikie, nieprzewidywalne i porywające ! Jest co oglądać ! Dlatego właśnie ” z zazdrości ptakom jest samolot”… W porównaniu z niebem Rymanowskim, moje niebo w Stolicy jest koszmarnie nudne, nijakie i depresyjne. Napawa mnie obrzydzeniem. Jest jak szara, bezkreśnie jednolita, rozwodniona zaprawa murarska – ohyda !Gdy patrzę na Twoje chmury, to coś we mnie tęsni za antycznym, klasycznym pięknem nieboskłonu. Coś we mnie woła: ” Niech żyje Caravaggio i mistrz Correggio w Parmie znany ! Niech żyje „Wenecja wniebowzięta przez Tycjana” ? Sława dla Rafaela i Bramante, co razem zazdrościli talentu Michałowi Aniołowi, gdy pod Rzymskim niebem razem tworzyli. Pewnie Fra Angelico, malujący na kolanach w uniesieniu, miał takie niebiańskie wizje przed oczyma duszy, jak Twoje widzenia z aparatu, Czado.



  • ~Kasia_89

    Jesteś magikiem:) Przyroda w Twoim obiektywie jest niezwykła… Ty NAPRAWDĘ umiesz patrzeć:)pozdrawiam:*



  • ~Tadeusz

    Szala zwycięstwa przechyla się na stronę światła. . .



  • ~diana

    siema ten blog jest cool bardzo dóżo komętarzy wstawili fani tego bloga mozesz miec ich jeszcze więcej nikt nie przegrywa wejdz na http://www.dianuleq.blog.onet.pl ty napewno znajdziesz sie w pierwszej piątce



  • ~ela94

    Piękne,niesamowite…Bardzo lubię przypatrywać się chmurom przez okno, w lato na polanie jak sobie wędrują.Wpadnij do mnie http://moj-caly-swiat-ela94.blog.onet.pl/ i wystaw koma



  • ~http://in-the-flesh.blog.onet.pl/

    Niebo samo nie spadnie. Trzeba je osiągnąć.



  • ~ameli

    Ja nie wiem Waldku jak Ty to robisz, że pani przyroda tak ci się wdzięczy. Może ją trochę „bałamucisz” na swój sposób? Stwierdzam, że szczególnymi względami Ciebie darzy i masz u niej niezłe „chody” – zazdroszczę Ci. Przyłapać chmury, które akurat ułożyły się naprzemiennie w barwne strefy dla mnie graniczy z cudem. Ja też fotografuję chmury, ale takiego „poukładanego” zjawiska nigdy nie widziałam – może moje „miejskie pierzaki” są po prostu leniwe i mniej „uduchowione”. Trudno, chyba zostanę niedowiarkiem choć wiem, że takie fenomeny są możliwe, bo wiele razy nam je pokazywałeś, to jednak przypadek uchwycenia w ten sposób barw na niebie wydaje mi się nieprawdopodobny. A może to wcale nie przypadek tylko długie godziny wyczekiwania na odpowiednią chwilę? W dodatku barwne pasy poukładane są na przemian – chłodne odcienie błękitu przeplatają się z ciepłymi odcieniami łososiowych różów. Widać, że za przykładem Łowiczan, którzy mają swoje pasiaki, Ty pokazujesz nam jak wyglądają Twoje – karpackie, a może rymanowskie. Jeszcze jedna rzecz mi się nasuwa na myśl – być może teraz już naciągam, ale właśnie w ten sposób postrzegam tą sytuację. Tak się akurat składa, że kształty „pomarańczowych” obłoków buduje światło, a tym z błękitnych pasów cień nadaje kształty. We wszystkim pełna harmonia – yin i yang.I tu pokuszę się o taoistyczne rozważania, zresztą często bywa, że moje myśli kierują się ku tej filozofii i religii, gdy oglądam Twoje zdjęcia. Tao w tej filozofii stanowi esencję wszechświata, której nie sposób opisać słowami a można jedynie za pomocą paradoksów, za które uważam nieuchwytne zjawiska, jakie dostrzegam w Twoich pejzażach. Tao jest też sprawcą wszelkich zmian we wszechświecie, dlatego nie można ująć go w słowa, bo jest w ciągłym ruchu – i u Ciebie również…niby ciągle to samo, ale nigdy nie takie same. Bo nawet drzewo – Twój Przyjaciel na Wierchowej, którego często odwiedzasz inaczej wygląda np. 11 września 2006 roku, a inaczej teraz tj. 17 stycznia.Taoizm dąży też do odkrycia prawdy o naturze rzeczywistości i to w sposób intuicyjny, a nie rozumowy. Pewnie tak dzieję się też u Ciebie Czado i oświadczasz tego wędrując po tych bezkresach i robiąc zdjęcia. Dużo jeszcze jest w tej filozofii mowy o równowadze pomiędzy tym, co duchowe a cielesne, tym, co codzienne a uwznioślone i za priorytet obiera sobie życie zgodnie z naturą, o którym wielu z nas marzy. Tylko tam mowa jest, by żyć zgodnie z naturą i nie podporządkowywać się obowiązkom wynikającym z ustanowionego prawa, czego w naszym świecie nie unikniemy i nie zmienimy, oto ta różnica.Ach dosyć już tej filozofii. Całą niesamowitość zdjęcia podkreśla jeszcze iskrzące, pomarańczowe światło na pierwszym obłoku – najbardziej intensywne zarówno w jasności jak i kolorze z wszystkich świateł na zdjęciu, które znalazło się (według złotego podziału) blisko najważniejszego punktu w obrazie (najbardziej „energetycznego”). I jakby tego było mało graniczy z błękitem, którego w żadnym innym miejscu na zdjęciu nie ma, który wydaje się jak wklejony z innej fotografii. Nie potrafię nawet nazwać tego błękitu, bo na ultramarynę za mało dźwięczny, zresztą jaśniejszy i bardziej chłodny, nie błękit pruski czy paryski, bo te zdecydowanie pod granat podchodzą, może to będzie ceruleum z kapką bieli cynkowej, ale.. to przecież tutaj nieistotne. Tak bardzo skupiłam się na chmurach – bujam w obłokach a na ziemi, na linii horyzontu też wiele się dzieje. Tak dobrze widać wszystkie drzewa, tyle różnorodności w ich kształtach. Niejeden botanik, by się zachwycał i szalał z radości rozpoznając ich gatunki. Ja na nich się nie znam więc komu innemu tą „działkę” powierzam. Ta ciepławo ruda czerń ziemi powstała pewnie dzięki świetlistej poświacie płynącej z chmur. Bardzo ładny kolor, choć wydawałoby się, że go prawie nie ma.Ach znowu rozpisałam się o kolorach a przecież jeszcze mamy czarno-białe foto, tak rzadko tu spotykane i pominąć milczeniem go nie można. Patrząc na nie jakiś sentyment czy mała tęsknota za takimi fotografiami się odezwała. Wspomnienia z dzieciństwa przychodzą, bo tylko takie zdjęcia z tego czasu do dzisiaj u mnie pozostały. Np. ja z roześmianą „japą” stoję ubrana w spodenki w rybki i kapelusz w lody pod ogromnym słonecznikiem, który pochyla się nade mną chroniąc przed słońcem. Albo jak z tatą leżymy na stogu siana, a z nami mój Pan Zając. Tata w żołnierskim mundurze, bo akurat dostał wtedy przepustkę, a ja w jego czapce, która pod nosem mi się zatrzymywała, ale ja byłam nieważna dla mnie najważniejsze było, by orzełka dobrze było na zdjęciu widać :) Jednak czarno-białe zdjęcie są szczególne, mają w sobie coś ze szlachetności. W końcu to też klasyka fotografii. Często jest też tak, że dzięki temu iż nie mają koloru, na którym głównie skupia się zwykle uwaga, możemy zobaczyć fotografowany motyw w zupełnie innym „świetle”, inne szczegóły i walory dostrzegamy. Tak też jest na tutejszym zdjęciu. Zdecydowanie lepiej widać na nim bryłę chmury, bardziej czuję się jej „ciężar”, a przy tym brak polikoloru odrealnia je, obłoki działają bardziej metafizycznie niż „widoczkowo” (używając tego niefortunnego określenia). Chciałabym siedzieć tam na łące i patrzeć na gnane wiatrem barany, bo do milutkich owieczek zaliczyć tych wielkoludów już nie da rady. Piękne są, ciekawe jakie kształty przybrałyby po kilku minutach ?A tak mi się dzisiaj rozpisało mało poetycko, a bardziej naukowo. Mam nadzieję, że nie macie mi tego za złe, i że nie pozbawiam pejzaży ich magii „rozkładając” ją swoim racjonalnym myśleniem na części pierwsze.Pozdrawiam wszystkich serdecznie…podobno zapowiadali śnieg



  • ~Jolka

    Na górze-co najmniej 10 w skali Beauforta…



  • ~J

    …jak śnieżna lawina z mojego snu, piękno i przerażenie, że nie zdążę znaleźć się na pierwszym planie pośród wiotkich traw śpiącej łąki, i czy ta łąka przetrwa razem ze mną… jeśli zdążę ,żeby móc jednak spojrzeć znowu w chmurne niebo i ucieszyć się światłem po przebudzeniu…



  • ~rude wredne

    trudno nie wierzyć, że.. . że tam nie ma Czegoś lub Kogoś.. . w ogóle ‘trudno nie wierzyć w nic’… Tobie chyba bliżej do Nieba niż nam… jakbyś, trzymając w ręku aparat, unosił się trochę ponad ziemię… to dobrze, to bardzo dobrze. u mnie np niebo jest szare, całe szare… i tak już długi długi czas… byle do wiosny…Mocno pozdrawiam!



  • ~mAnna

    To cz-b niesamowite to pewnie Cyryl. Czy u Ciebie też szalał?



  • ~farban

    Coś pięknego :) szczególnie pierwsze zdjęcie :) dla takich chwil warto żyć :) pozdrawiam :)