Gdy patrzę, Czado na Twoje styczniowe wędrówki to dojrzewa we mnie decyzja do zimowego wypadu w Bieszczady. Czas przypomnieć sobie jak w dzieciństwie dreptałam na biegówkach, tylko co z kondycją …Pozdrawiam ciepło z -20 st.C Stolicy.
W zeszlym roku po raz pierwszy spróbowałam biegówek – na Alasce. Być może już o tym wspominałam, w którymś z komentarzy… nie jestem pewna. W każdym razie pokochałam ten sposób na przemierzanie zimowego krajobrazu. Jestem jeszcze „zielona” i nie mam własnych nart, i nawet nie wiem czy w tym roku uda mi się takowe nabyć i poćwiczyć, na początek na szlakach w i wokół Warszawy, ale te zdjęcie inspirują mnie, żeby się nie poddać, i jak nie dziś, to za rok…by wreszcie zawitać i w takie miejsca i czas.
Gdy patrzę, Czado na Twoje styczniowe wędrówki to dojrzewa we mnie decyzja do zimowego wypadu w Bieszczady. Czas przypomnieć sobie jak w dzieciństwie dreptałam na biegówkach, tylko co z kondycją …Pozdrawiam ciepło z -20 st.C Stolicy.
Panie Waldku!Powiesil Pan te cuda w moje urodziny ) Najlepszy prezent!dziekuje jak zawsze zachwycona tym co Pan widzi i zapisuje.
Wrócę na pewno! )
W zeszlym roku po raz pierwszy spróbowałam biegówek – na Alasce. Być może już o tym wspominałam, w którymś z komentarzy… nie jestem pewna. W każdym razie pokochałam ten sposób na przemierzanie zimowego krajobrazu. Jestem jeszcze „zielona” i nie mam własnych nart, i nawet nie wiem czy w tym roku uda mi się takowe nabyć i poćwiczyć, na początek na szlakach w i wokół Warszawy, ale te zdjęcie inspirują mnie, żeby się nie poddać, i jak nie dziś, to za rok…by wreszcie zawitać i w takie miejsca i czas.
Fantastyczne… aż dech zapiera… pozdrawiam.
znaczy….cuuudne zdjęcia
szczęście to jest znaleźć się w odpowiednim momencie , w odpowiednim miejscu….reszta to dodatki
Nie no te ujęcia …brak słów…Chcę coś napisać ale po prostu ich brak.Kolejne może banalne – DZIĘKUJĘ!!!!
Fotografie piekne. Musialo byc zimno!
Bajowa sceneria i ubarwienie, aż chce się tak być i pochłaniać całym sobą ten pejzaż….