mam słabość do Twoich zdjęć, a to jest dla mnie jakieś szczególne i wyjątkowe. .. mam je zawsze przed oczyma gdy uruchamiam komputer, to jak najmilszy widok w oknie zaraz po przebudzeniu…
Pejzaże są zabujcze, widac że wiesz co robisz. Jest tym wyrachowanie ale i nutka artysty. Jestem absolutnym amatorem , dopiero zaczynam trochę powazniej patrzeć na fotografię. Z paru twoich pomysłów napewno skorzystam.Gdybyś mógł zerknąć na moje początki na blogu http://aonang.blog.onet.pl i wrzucic parę uwag byłbym zobowiązany.Pozdrawiam
bardzo podobają mi się twoje zdjęcia, czy mogę niektóre z nich wkleic do moich notek na blogu? byłabym bardzo wdziecznawww.spalona.grzanka.blog.onet.pl
Takie widoki sprawiają, ze budzi sie we mnie chęć życia zabijana szarą codziennoscią i problemami, dzieki Czado!!! Ten blog to najpiękniejsze miejsce w jakim bywam na co dzień ) Serdecznie Cię pozdrawiam!!!
Tęsknię za takimi górami, właśnie za takimi, jak te na Twoim zdjęciu… Od razu przypomina mi się ‘mój’ zachód słońca na Caryńskiej. Nie miałam aparatu dobrego wtedy, więc trzeba było wszystko zapamiętać, ukochać to wszystko i zabrać ze sobą… To było coś najpiękniejszego, co kiedykolwiek widziałam… Staram się nie myśleć teraz o Bieszczadach, właśnie po to, żeby się nie rozpraszać, żeby się skupić całkowicie na nauce. Ale i tak przecież zaglądam tu do Ciebie kilkanaście razy dziennie… Cóż, Bieszczady nazywam Krainą Powrotów właśnie dlatego, że choć co roku planuję różne wyjazdy, zawsze w końcu wracam Tam. Nie potrafiłabym inaczej. Tak jakbym się bała, że kiedy nie przyjadę to One znikną i już ich nie zobaczę… Mam nadzieję, że w sierpniu też będę mogła tam świętować. A jeśli nie to będę szukać spokoju i nabierać sił. I nie myśleć o tym, co zostało ‘za mgłą’…Wiem, jak wiele osób nie zdało… I wiem jaka to jest tragedia, bo tak się stało w przypadku mojego kolegi… I aż mi głupio narzekać w takiej chwili. Cieszę się, że zdałam, że się udało i cieszę się, że Twój Syn już się nie musi obawiać Widziałam te niesamowite okrzyki radości wśród moich znajomych, którzy do ostatniej chwili nie byli pewni… A teraz są, i są szczęśliwi Ja bym się zapewne nie przejmowała swoimi wynikami, gdyby nie pokładane we mnie nadzieje rodziców, rodziny, przyjaciół. Nie okazują mi teraz rozczarowania i starają się mnie wspierać, ale to naprawdę po nich widać… A mnie właśnie to sprawia największą przykrość. Że Ich zawiodłam…Przede mną egzamin. Wiem, że nie będzie łatwo… Zależy mi na nim bardzo. Nie chcę po raz kolejny zawieść – to po pierwsze. A po drugie… niedawno zrozumiałam, że od najmłodszych lat zawsze wydawało mi się, że studia to będzie ‘czas spełnionych marzeń’… Studia, przyjaźń, miłość, rodzina, praca, dom… Szczęście. Wszystko tak, jak chciałam… A pierwszym takim spełnionym marzeniem miało być dostanie się na wymarzone studia. I nie wiem czemu dopiero teraz nagle mnie olśniło, że to przecież nie tak, że może być inaczej… Wiem, że nawet jak mi się nie uda to sobie poradzę, nie zginę… jak kotek – zawsze na cztery łapy Tylko będę potrzebowała chwilę czasu, żeby się przyzwyczaić…Najważniejsze to mieć swiadomość, że to co robimy, że to coś zwanego ‘naszym życiem’ ma swój sens i cel… I chyba wszystko sprowadza się to mojego motta (ostatnio trochę zakurzonego) – „dopóki walczysz jesteś zwycięscą”…
~laurowisnia
31 Styczeń 2007 00:04
mam słabość do Twoich zdjęć, a to jest dla mnie jakieś szczególne i wyjątkowe. .. mam je zawsze przed oczyma gdy uruchamiam komputer, to jak najmilszy widok w oknie zaraz po przebudzeniu…
~czarek@
25 Luty 2006 20:04
czadowe zdjecia i ogolnie jest nsaprawde extra!! mam ochote sie tam wybrac!! zycze powodzenia w karierze fotografa:P:P
~adidasuwka@buziaczek.pl
19 Lipiec 2005 14:29
Wielkie i piękne jak nasz Ojciec… Śliczne…
~lojcia
5 Lipiec 2005 09:36
dzięki twoim zdjęciom coraz mocniej czuję, ze muszę tam kiedyś pojechać. Moze jeszcze w tym roku, zanim zostaną zadeptane przez zachodnich turystów…
~niepewnosc@poczta.onet.pl
1 Lipiec 2005 19:32
Ta jaskrawa zieleń w połączeniu z tym różem w tle sprawia, że czuję na karku ciarki:)~zANILK
~Claudia
1 Lipiec 2005 13:29
Moja corka,ktora ma 2 i roku zapytala patrzac teraz na to zdjecie- ” a gdzie jest Teletubies” . Kazdy ma inne odczucia! To dzieciece- tez jest trafne!
~Limek
1 Lipiec 2005 00:31
Pejzaże są zabujcze, widac że wiesz co robisz. Jest tym wyrachowanie ale i nutka artysty. Jestem absolutnym amatorem , dopiero zaczynam trochę powazniej patrzeć na fotografię. Z paru twoich pomysłów napewno skorzystam.Gdybyś mógł zerknąć na moje początki na blogu http://aonang.blog.onet.pl i wrzucic parę uwag byłbym zobowiązany.Pozdrawiam
~spalona grzanka
30 Czerwiec 2005 16:02
bardzo podobają mi się twoje zdjęcia, czy mogę niektóre z nich wkleic do moich notek na blogu? byłabym bardzo wdziecznawww.spalona.grzanka.blog.onet.pl
~To ja
29 Czerwiec 2005 13:27
Dzieki Twoim zdjeciom weszlam na strone „Bieszczady” i przeczytalam opowiadania, zobaczylam zdjecia i zapragnelam tam pojechac! Dzieki serdeczne!
~Renata
28 Czerwiec 2005 22:07
Takie widoki sprawiają, ze budzi sie we mnie chęć życia zabijana szarą codziennoscią i problemami, dzieki Czado!!! Ten blog to najpiękniejsze miejsce w jakim bywam na co dzień
) Serdecznie Cię pozdrawiam!!!
~Julia
28 Czerwiec 2005 20:45
Pieknie tam,oj pieknie …
~Zielony_Motylek_
28 Czerwiec 2005 11:07
i pomyśleć, że w tym roku nie pojadę w Bieszczady… buuuu
rozmarzyłam się, zazieleniłam…
~nenyan
28 Czerwiec 2005 10:56
Tęsknię za takimi górami, właśnie za takimi, jak te na Twoim zdjęciu… Od razu przypomina mi się ‘mój’ zachód słońca na Caryńskiej. Nie miałam aparatu dobrego wtedy, więc trzeba było wszystko zapamiętać, ukochać to wszystko i zabrać ze sobą… To było coś najpiękniejszego, co kiedykolwiek widziałam… Staram się nie myśleć teraz o Bieszczadach, właśnie po to, żeby się nie rozpraszać, żeby się skupić całkowicie na nauce. Ale i tak przecież zaglądam tu do Ciebie kilkanaście razy dziennie… Cóż, Bieszczady nazywam Krainą Powrotów właśnie dlatego, że choć co roku planuję różne wyjazdy, zawsze w końcu wracam Tam. Nie potrafiłabym inaczej. Tak jakbym się bała, że kiedy nie przyjadę to One znikną i już ich nie zobaczę…
Mam nadzieję, że w sierpniu też będę mogła tam świętować. A jeśli nie to będę szukać spokoju i nabierać sił. I nie myśleć o tym, co zostało ‘za mgłą’…Wiem, jak wiele osób nie zdało… I wiem jaka to jest tragedia, bo tak się stało w przypadku mojego kolegi… I aż mi głupio narzekać w takiej chwili. Cieszę się, że zdałam, że się udało i cieszę się, że Twój Syn już się nie musi obawiać
Widziałam te niesamowite okrzyki radości wśród moich znajomych, którzy do ostatniej chwili nie byli pewni… A teraz są, i są szczęśliwi
Ja bym się zapewne nie przejmowała swoimi wynikami, gdyby nie pokładane we mnie nadzieje rodziców, rodziny, przyjaciół. Nie okazują mi teraz rozczarowania i starają się mnie wspierać, ale to naprawdę po nich widać… A mnie właśnie to sprawia największą przykrość. Że Ich zawiodłam…Przede mną egzamin. Wiem, że nie będzie łatwo… Zależy mi na nim bardzo. Nie chcę po raz kolejny zawieść – to po pierwsze. A po drugie… niedawno zrozumiałam, że od najmłodszych lat zawsze wydawało mi się, że studia to będzie ‘czas spełnionych marzeń’… Studia, przyjaźń, miłość, rodzina, praca, dom… Szczęście. Wszystko tak, jak chciałam… A pierwszym takim spełnionym marzeniem miało być dostanie się na wymarzone studia. I nie wiem czemu dopiero teraz nagle mnie olśniło, że to przecież nie tak, że może być inaczej… Wiem, że nawet jak mi się nie uda to sobie poradzę, nie zginę… jak kotek – zawsze na cztery łapy
Tylko będę potrzebowała chwilę czasu, żeby się przyzwyczaić…Najważniejsze to mieć swiadomość, że to co robimy, że to coś zwanego ‘naszym życiem’ ma swój sens i cel… I chyba wszystko sprowadza się to mojego motta (ostatnio trochę zakurzonego) – „dopóki walczysz jesteś zwycięscą”…