Ciszę się, że wspomnieliście tu o Władku Nadopcie, dzięki Wam poznałam niezwykle wartościowego człowieka, to dla mnie bardzo ważne w momencie, kiedy poszukuję swoich autorytetów i ideałów. Taka forma wolności, jaką przeżywał Majster Bieda mi nigdy nie będzie dana, ale cieszy mnie, iż wiem że takie życie jest możliwe – bardzo trudne, ale możliwe i szczęśliwe… i tylko najsilniejszym dane. Mam o czym marzyć… Trochę żal, że nie ma Go już z nami, ale tam na „niebieskich Połoninach” ma ukochaną wolność, której całe swe życie poswięcił. Może będą inni którzy pójdą jego śladem? Jeszcze raz bardzo Wam dziękuję…Piosenkę pierwszy raz usłyszałam w radio będąc jeszcze w szkole podstawowej, nagrałam na kasetę i wiele razy wtedy słuchałam i nuciłam, nie znając dokładnie słów, nie wiedząc, kto jest ich autorem i kto śpiewa „Majstra Biedę” – do wczoraj, a dzisiaj poznałam bohatera i inspiratora tekstu…jestem pod wrażeniem autentyczności słów piosenki i legendy Władka. Szklą się oczy, niewypowiedziane słowa gardło ściskają…
Władku wielu harcerzy takich jak ja bedzie pamietalo o tobie ostatnio DH Motyl opowiadał nam o tobie bedziesz w moim sercu nie jako bezdmny biedak ale jako Bohater
Ja go znałam!!! Kogo pewnie zapytasz. Otóż Władka Nadoptę-Majstra Biedę. Rozmawiałam z nim i chyba zdąrzyłam sie zorientować że był najlepszym i najszlachetniejszym z ludz którzy żyją na świacie… płacze pisząc ten komentarz bo nie moge sie pogodzić z niesprawiedliwością świata…
Pewnie, że to górski troll dawno mnie tu nie było, wyjechałam sobie (m.in. w Bieszczady ) i teraz patrzę i widzę, ile mam do obejrzenia jak zwykle wszystkie zdjęcia są piękne i w każdym jest to coś, że jak się na nie patrzy, to czuje się zapach gór… Pozdrawiam serdecznie autora i skromnie zapraszam wszystkich do siebie na nowego bloga ze zdjęciami z Bieszczad… (http://tylko-tam2.blog.onet.pl nie są tak piękne, ale też „pachną”…
kiedy słońce zachodzi, swoim gasnącym światłem wydobywa z krajobrazu kształty zamknięte w ciemne kontury, dając naszej wyobraźni możliwości tworzenia. Dobrze być tu znowu:)
Dziękuję za sznurek… Jakąś godzinę temu znalazłam też ten sam artykuł na ‘gcnowiny’ i teraz już nie mam wątpliwości, co do swoich wzruszeń… Nie po przeczytaniu takich słów…PS. Piosenkę też znałam wcześniej… Wtedy myślałam, że jest fikcją… Jakie było moje zaskoczenie, kiedy po przybyciu na Rawki, ktoś mi podszeptał ‘to jest właśnie Majster Bieda’…’…I ruszyłeś sam na szlak, ten ostatni, ten najlepszy….’
Dowiedziałam się właśnie, że Władek Nadopta zmarł przed czterema dniami… Uczę się nieustannie do egzaminu, więc dowiedziałam się dopiero teraz… ‘wiatrem niesiony odpłynął w przeszłość, Majster Bieda…’Dziwne uczucie… Po pierwsze śmierć chyba zawsze jest zaskoczeniem, bo teraz własnie dotarło do mnie, że nigdy w życiu nie przyszło mi do głowy, iż on może umrzeć. A po drugie, to choć często go widywałam na Rawkach, nie rozmawiałam z nim nigdy, wcale, zupełnie. Chyba nie potrafiłam przemóc nieśmiałości i wydawało mi się, że on jest zmęczony, że nie chce rozmawiać, woli być sam… Więc był dla mnie obcy. Obcy… A czuję się tak jakby odchodził ktoś znajomy… Czy to tylko ze względu na piosenkę? Czyżbym była aż tak egzaltowana?… Staram się sobie tłumaczyć to swoje… ‘wzruszenie’ (?) szacunkiem i sympatią dla niego, jako człowieka, wędrowca, przyjaciela wolności, natury, Bieszczadnika… Ale przecież go nie znałam osobiście. Więc skąd mogę wiedzieć jaki był? Z mieszanki opowiadań i własnych wyobrażeń?… Nie wiem… I tak… aż mi głupio.
Biorąc pod uwagę szerokość geograficzną na jakiej się znajdujemy, Trolle – a to skojarzenie podoba mi się najbardziej – nie wchodzą raczej w grę (chyba że jakieś zabłąkane lub podróżujące w celach turystycznych). Tak więc to czarne z rogiem i włosami, to raczej Bies lub Czad; pewnie jednak Bies… Każdy ma inne skojarzenia i bardzo bardzo dobrze… Podejrzewam, że jeden z moich kolegów, żółwiofil, powiedziałby, że widzi tutaj wielkie żółwiszcze, bo jemu zawsze Bieszczady kojarzyły się z żółwiami (?!) ;P… I takie falujące niebieskie Morze Bieszczadzkie? Ta fala w oddali, pod zachodzącym słońcem, tak znajomo wygląda… Tylko to z trawą, to chyba nie jest statek… trawa na pokładzie?… Cóż, wszystko jest możliwe… Więc po prostu Bieszczady – Po Prostu…
Nice Zawsze lubiłam przesiadywać na takich skalnych wypustkach (byle stabilnych ) i wpatrywać się w przestrzeń. Rzeczywiście wyłania się z tej skały jakaś japa z wielkim nosem
Pamiętacie „Przyjaciela wesołego diabła”?? To pierwsze skojarzenie jakie mi przyszło na myśl, na widok tej skały, a ta trawa to zupełnie jak włosy na głowie
~anka
25 Luty 2007 16:41
aż zapiera dech w piersi…………bomba
~ameli
16 Styczeń 2007 17:32
Ciszę się, że wspomnieliście tu o Władku Nadopcie, dzięki Wam poznałam niezwykle wartościowego człowieka, to dla mnie bardzo ważne w momencie, kiedy poszukuję swoich autorytetów i ideałów. Taka forma wolności, jaką przeżywał Majster Bieda mi nigdy nie będzie dana, ale cieszy mnie, iż wiem że takie życie jest możliwe – bardzo trudne, ale możliwe i szczęśliwe… i tylko najsilniejszym dane. Mam o czym marzyć… Trochę żal, że nie ma Go już z nami, ale tam na „niebieskich Połoninach” ma ukochaną wolność, której całe swe życie poswięcił. Może będą inni którzy pójdą jego śladem? Jeszcze raz bardzo Wam dziękuję…Piosenkę pierwszy raz usłyszałam w radio będąc jeszcze w szkole podstawowej, nagrałam na kasetę i wiele razy wtedy słuchałam i nuciłam, nie znając dokładnie słów, nie wiedząc, kto jest ich autorem i kto śpiewa „Majstra Biedę” – do wczoraj, a dzisiaj poznałam bohatera i inspiratora tekstu…jestem pod wrażeniem autentyczności słów piosenki i legendy Władka. Szklą się oczy, niewypowiedziane słowa gardło ściskają…
~fotos_kowiczka
18 Kwiecień 2006 07:20
nic dodac nic ujaczakochac sie bez pamieci
~Kuba Zatryb
22 Sierpień 2005 23:37
Władku wielu harcerzy takich jak ja bedzie pamietalo o tobie ostatnio DH Motyl opowiadał nam o tobie bedziesz w moim sercu nie jako bezdmny biedak ale jako Bohater
~Martyna
1 Sierpień 2005 16:20
Ja go znałam!!! Kogo pewnie zapytasz. Otóż Władka Nadoptę-Majstra Biedę. Rozmawiałam z nim i chyba zdąrzyłam sie zorientować że był najlepszym i najszlachetniejszym z ludz którzy żyją na świacie…
płacze pisząc ten komentarz bo nie moge sie pogodzić z niesprawiedliwością świata… 
~Ferenike
15 Lipiec 2005 19:32
Wspaniały widok! Uwielbiam zachody słońca!
~Nieninque
27 Czerwiec 2005 12:11
Pewnie, że to górski troll
dawno mnie tu nie było, wyjechałam sobie (m.in. w Bieszczady
) i teraz patrzę i widzę, ile mam do obejrzenia
jak zwykle wszystkie zdjęcia są piękne i w każdym jest to coś, że jak się na nie patrzy, to czuje się zapach gór… Pozdrawiam serdecznie autora i skromnie zapraszam wszystkich do siebie na nowego bloga ze zdjęciami z Bieszczad… (http://tylko-tam2.blog.onet.pl nie są tak piękne, ale też „pachną”… 
~nenyan
23 Czerwiec 2005 22:07
… Tak przyszłam… Jak codziennie…Sprawdzić czy jesteś…:)
~R
23 Czerwiec 2005 16:31
ciekawe z czym skojarzyl by sie ten wystajacy nawis Freudowi
a powaznie to b. ladne zdjecie/ pozdrawiam
~migawka
23 Czerwiec 2005 13:53
kiedy słońce zachodzi, swoim gasnącym światłem wydobywa z krajobrazu kształty zamknięte w ciemne kontury, dając naszej wyobraźni możliwości tworzenia. Dobrze być tu znowu:)
~nenyan
22 Czerwiec 2005 21:45
Dziękuję za sznurek… Jakąś godzinę temu znalazłam też ten sam artykuł na ‘gcnowiny’ i teraz już nie mam wątpliwości, co do swoich wzruszeń… Nie po przeczytaniu takich słów…PS. Piosenkę też znałam wcześniej… Wtedy myślałam, że jest fikcją… Jakie było moje zaskoczenie, kiedy po przybyciu na Rawki, ktoś mi podszeptał ‘to jest właśnie Majster Bieda’…’…I ruszyłeś sam na szlak, ten ostatni, ten najlepszy….’
~Zielony_Motylek_
22 Czerwiec 2005 21:33
Wolna Grupa Bukowina jest wspaniała, a sam Bellon związany jest z moim miastem, zwał je Busko Busko a’la Baden Baden…
~czado
22 Czerwiec 2005 21:02
Dla mnie pozostanie Majstrem Biedą. Piosenkę poznałem wcześniej niż Władka…http://www.bieszczady.net.pl/wiecej2.html
~nenyan
22 Czerwiec 2005 19:27
Dowiedziałam się właśnie, że Władek Nadopta zmarł przed czterema dniami… Uczę się nieustannie do egzaminu, więc dowiedziałam się dopiero teraz… ‘wiatrem niesiony odpłynął w przeszłość, Majster Bieda…’Dziwne uczucie… Po pierwsze śmierć chyba zawsze jest zaskoczeniem, bo teraz własnie dotarło do mnie, że nigdy w życiu nie przyszło mi do głowy, iż on może umrzeć. A po drugie, to choć często go widywałam na Rawkach, nie rozmawiałam z nim nigdy, wcale, zupełnie. Chyba nie potrafiłam przemóc nieśmiałości i wydawało mi się, że on jest zmęczony, że nie chce rozmawiać, woli być sam… Więc był dla mnie obcy. Obcy… A czuję się tak jakby odchodził ktoś znajomy… Czy to tylko ze względu na piosenkę? Czyżbym była aż tak egzaltowana?… Staram się sobie tłumaczyć to swoje… ‘wzruszenie’ (?) szacunkiem i sympatią dla niego, jako człowieka, wędrowca, przyjaciela wolności, natury, Bieszczadnika… Ale przecież go nie znałam osobiście. Więc skąd mogę wiedzieć jaki był? Z mieszanki opowiadań i własnych wyobrażeń?… Nie wiem… I tak… aż mi głupio.
~Zielony_Motylek_
22 Czerwiec 2005 17:49
cudowne słońce… tajemnicze i zapierające dech w piersiach zdjęcie…czekam na więcej fascynacji światłem…
~nenyan
21 Czerwiec 2005 10:57
Biorąc pod uwagę szerokość geograficzną na jakiej się znajdujemy, Trolle – a to skojarzenie podoba mi się najbardziej
– nie wchodzą raczej w grę (chyba że jakieś zabłąkane lub podróżujące w celach turystycznych). Tak więc to czarne z rogiem i włosami, to raczej Bies lub Czad; pewnie jednak Bies…
Każdy ma inne skojarzenia i bardzo bardzo dobrze… Podejrzewam, że jeden z moich kolegów, żółwiofil, powiedziałby, że widzi tutaj wielkie żółwiszcze, bo jemu zawsze Bieszczady kojarzyły się z żółwiami (?!) ;P… I takie falujące niebieskie Morze Bieszczadzkie? Ta fala w oddali, pod zachodzącym słońcem, tak znajomo wygląda… Tylko to z trawą, to chyba nie jest statek… trawa na pokładzie?… Cóż, wszystko jest możliwe…
Więc po prostu Bieszczady – Po Prostu…
~Jofa
20 Czerwiec 2005 22:33
Ktokolwiek to jest to zasiadł/a sobie podkuliwszy kolana, objął/ęła je ramionami i.. patrzy w zadumie.
~Julia
20 Czerwiec 2005 15:35
Romantyczna zadumana „Czarownica” oglada zachod slonca.
~zANILK
20 Czerwiec 2005 14:04
Ja tu Trolla tudzież Kargulca widzę. Przecież i on może patrzeć na słońce.
~Violcia
20 Czerwiec 2005 11:33
~Jofa
20 Czerwiec 2005 11:24
Nice
Zawsze lubiłam przesiadywać na takich skalnych wypustkach (byle stabilnych
) i wpatrywać się w przestrzeń. Rzeczywiście wyłania się z tej skały jakaś japa z wielkim nosem 
~.ja
20 Czerwiec 2005 09:49
punkt siedzenia
~bywalec
19 Czerwiec 2005 23:45
A moje pierwsze skojarzenie to skamieniałe trolle z „Władcy pierścieni”, chociażpo przeczytaniu komentarza Renaty zaczynam się wahać…
~Renata
19 Czerwiec 2005 21:39
Pamiętacie „Przyjaciela wesołego diabła”?? To pierwsze skojarzenie jakie mi przyszło na myśl, na widok tej skały, a ta trawa to zupełnie jak włosy na głowie
~......................................................
19 Czerwiec 2005 21:16
…pikne……ale skoro już jesteś…czekam na częsc drugą..;-))…ty już wiesz czego…)))…poooozdrawiam…serdecznie..i dziękuję….