W prostocie tkwi największe piękno…a tu zachwyca również laserunkowa zieleń młodych liści. Nowe garnie się do życia soczystością barw, ale i stare swoimi ciepłymi kolorami nie pozwala zapomniec o sobie.
jak w bajkach. czasem wszystko jest proste, jak w bajkach. a dla mnie lasy bieszczadzkie, to są właśnie lasy z baśni i bajek, z tolkienowych opowieści. bo czasem ścieżka wije się pomiędzy powykręcanymi jakby w bólu szarymi pniami, i wszystko dookoła jest jakby przykurzone, zbrązowiałe, matowe i martwe. powietrze jest aż gęste od ciszy i tylko nikłe promienie słońca przenikają gdzieniegdzie przez dach z koron drzew. i to jest Fangorn, i tam można by spotkać trolle i ogry, i biesy pewnie też. ale większośc lasów, to są przecież właśnie takie jak ten na Twojej fotografii, jasne, impresjonistyczne i pięknie pogodnie zielone, gdzie wszystko jest smukłe i delikatne, a słońce tańczy pomiędzy liśćmi, jak w Lothlorien, tolkienowym królestwie elfów. to takie skojarzenia nieodstępujące mnie od pierwszych spacerów i po Bieszczadach i pierwszych zachwyceń. uwielbiam snucie się po tych lasach, i – choć wiem, że nie wolno, ale czasem sobie na to pozwalam w pobliżu schroniska małorawczańskiego – czasami schodzę ze ścieżki w las z aparatem i podglądam ten cały mały wrzechświat tuż przy ziemi, pod konarami drzew i między usychającymi liśćmi. i to nic, że wwędrowywanie na Caryńską z Przełęczy Wyżniańskiej zajmuje mnie i canonowi czasem prawie dwa razy tyle, ile powinno według drogowskazów. to nic…
lubie dreptac po lesie, zbierac grzybki, dreptac i zaciagac sie tym wspanialy powietrzem, ktore moge sobie wyobrazic patrzac na ta fotografie.Dziekuje za ta mozliwosc pobujania w oblokach..pozdrawiam jak zawsze goroco
Chyba jednak o innych Klimkówkach pomyśleliśmy. Dzisiaj kupiłam sobie mapę turystyczną tych terenów, bym bardziej „namacalnie” – już nie tylko w wyobraźni i na zdjęciach – poczuła klimat i przestrzenie zakątków, które odwiedzasz. Teraz już razem z Tobą mogę wędrowac, choc nadal w przenośni i tylko palcem na mapie, ale bardziej świadomie i z pewnością dostarczy to mi dodatkowych przeżyc – będę się bardziej w terenie orientowała Z mapy odczytałam, że w pobliżu Rymanowa też jest Klimkówka – to pewnie do niej prowadzi droga uwieczniona na zdjęciu ? Mi na myśl przyszła Klimkówka usytuowana nad zalewem o tej samej nazwie – to okolice Gorlic, niedaleko Szymbaraka.
Tak więc i w Klimkówce byłeś Ciekawe czy to ta sama, o której wcześniej wspomniałam? Świat szlaków górskich i „dzikich” zakątków dla tak niezmordowanego wędrwca, jakim jesteś, mały się staje. Może więc gdzieś, kiedyś…w górach się spoytkamy? Fajnie by było
Ogłaszam MEGA KONKURS na naj bloga 2006 roku. Trwają zgłoszenia. Zgłoś się i Ty. Zgłaszajcie się wszyscy, którzy czytaja tego komenta. Czekaja na Was oryginalnie nagrody, których jeszcze nigdy nie było na żadnym blogu. Koniec ze zwykłymi nagrodami. http://www.tekscikioci.blog.onet.pl Każdy wygrywa, bo nikt nie wychodzi z pustymi rękami. każdego kto się zgłosi dodaję do linków.
Przed burzą…na niebie wszystko się zmienia, cichnie, tylko ludzie śpieszą się gdzieś, niczego nie przeczuwają.Twoje zdjęcia czasami zmuszają do refleksji. Wydaje mi się że masz talent, bo nie wystarczy tylko zrobić zdjęcie, trzeba przekazać coś w tej fotografii, uczucia,zmusić osobę oglądającą do przeżywania tego, co umieścileś na zdjęciu. Ty potrafisz to zrobić i to jest własnie fajne. Pozdrowionka!
oglądam i oglądam… od paru miesięcy i się napatrzeć nie mogę. ale w przypadku tego jednego zdjęcia – czy mógłbym prosić o szczegóły ustawień aparatu? bardzo mnie zaciekawiło…
Daj wiecej zdjec z Tatr!Kiedys jechalam tamtedy w noc sylwestrowa z Rusinowej Polany i Wiktorowek a po drodze na slynnej zakopiance spotkalam lisa, dwa zajace i trzy samochody.Bylo cudnie i zapamietam ta noc do konca zycia.
jak w mojej okolicy niebo jest takie, jak z chmurek cos sie w oddali zawija to spewnoscia jest to „dust devil” , w Polsce moze sie tam tylko male a la tornado zawinac…. fotka jakby zapowiadala cos co sie stanie… jakby chwila przezd …
Cholera jasna …teraz to mam zawal …jestes o krok od mojego domu …a Klimkowka to wiele wspomnien.Kazdego dnia zagladajac tutaj przypominam sobie,ze jest sens wstawac rankiem )) Home sweet home.Pozdrawiam
ta chmura wylatująca z jednego kotła/doliny/…………….* jest niewiarygodna!! zupełnie jakby jakiś Duch Tatr, czy coś pod kolor!! genialne:)*skreślić niewłaściwe/wstawić własne
no tak, każda klasa przynajmniej raz musi pojechać na wycieczkę klasową do Zakopanego, a jeżeby inaczej ja właśnie dlatego nie przepadam za Tatrami. po tym jak stałam w kolejce na Giewont, już naprawdę można mieć dość. ale Mama lubi, więc czasem się daję namówić. z moich wypraw tatrzańskich dwie były takie naprawdę piękne. pierwsza, ta o której pisałam. i jeszcze jedna sprzed kilku lat, kiedy mieszkałam ze znajomymi w chatce przewodnika tatrzańskiego w samym środku Doliny Kościeliskiej. było pięknie, ze spadającymi gwiazdami nocą, kąpielami w strumyku, wieczornymi ogniskami i pokonywaniem szesnastu kilometrów do Zakopanego na piechotę albo stopem
To widok z Polany Szymoszkowej w kierunku Starorobociańskiego. Ja jakoś nie mam szczęścia do Tatr. W czasie wakacji odstraszają mnie tłumy, a w innych porach roku nie mogę tam być. Tym razem udało się odłączyć od wycieczki na kilka godzin…
zamykam oczy i w myślach wertuję wszystkie zapamiętane krajobrazy, pejzaże i urywki wspomnień z tatrzańskich wędrowań. i próbuję znaleźć w pamięci Twoje zdjęcie, bo wiem, że gdzieś tam jest. taka mała aberracja, dziewczynki, która zawsze uwielbiała geografię, spędzała godziny nad atlasem i uczonym głosem wymieniała rodzicom jakie szczyty wchodzą w skład Orlej Perci ale wszystkie kadry, przy których zatrzymują się myśli, to jeszcze nie to, jeszcze nie… więc tym razem chyba trzeba będzie prosić o wyjaśnienie i zaspokojenie ciekawości, bo nie jestem pewna czy dobrze myślę:)ale moje pierwsze skojarzenie i tak było najcieplejsze. wiem, że to nie tam – to akurat jest pewne, bo te szczyty tak naprawdę nie są podobne do ‘tamtych kotłów’, a oprócz tego tamten szlak chyba jeszcze przez kilka dni jest zamknięty. a jednak kadr przypomina mi moje domowe zdjęcie sprzed dziewięciu lat. i widok z początku szlaku z Doliny Pięciu Stawów przez Świstówki do Morskiego Oka – na Dolinę Roztoki. tak jakoś. i musiałam się uśmiechnąć, do tych plamek śniegu i podniebnej fontanny z chmur. bo to były bardzo piękne dni, kiedy jeszcze wszystko było dobrze i wydawało się, że będzie już zawsze zawsze. mój pierwszy pobyt w Tatrach i najważniejszy.a choć w miniony weekend majowy miałam być w Bieszczadach, to jednak też spędziłam go patrząc codziennie na Śpiącego Rycerza, majestatycznie wznoszącego się nad Zakopanem. a wszystkie zdjęcia, które przyjechały ze mną do domu są fioletowe. tak jak fioletowe było marzenie mojej Mamy, które przez te dni pomagałam Jej spełnić. zobaczyć morze krokusów w Dolinie Chochołowskiej… czasem dobrze jest pomóc komuś spełnić marzenie, nawet kosztem swoich własnych.ale moimi Górami są Bieszczady. i myślenie o 19. czerwca, jako początku wakacyjnych stanów nieważkości, to myślenie o Bieszczadach właśnie. i uśmiech od ucha do ucha i tłumienie okrzyków radości bo ‘nareszcie’…
Hej Zapraszam Cię do głosowania na naj blog na http://www.zania-13.blog.onet.pl Kto odda najwięcej głosów wygrywa 10 KOMCI !!! Tylko podawaj przy każdym głosie adres bloga, żebym wiedziała, że to Ty ;p ;] =)NIE ZAWSZE PRZECIEŻ W KONKURSACH NA NAJ BLOGA MUSI BYĆ TAK, ŻE KAŻDY GŁOSUJE TYLKO NA SIEBIE,PRAWDA ?
piękne kolory.Ja dopiero zaczynam fotografować. Mam pełno pomysłów na ciekawe zdjęcia lecz aparatu nie posiadam… Porzyczam co jakieś 6 miesięcy na pół dnia od kolegi aparat ale przez te miesiące pomysły wypadają albo czas urzytkowania goni i wszystkiego na spokojnie zrobić nie mogę… Tak więc jestem początkującym fotografem bez aparatu…Na moim blogu za dużo zdjęć jeszcze nie ma ale zapraszam tu jeśli miałby Pan czas i ochotę… : http://www.digart.pl/pokaz.lista.php?userid=MalybobasPS. a mój blog jakby miał Pan czas to prosze tu: http://freitek.blog.onet.pl/Z góry dziękuje za odwiedziny. Pozdrawiam i życze miłego dnia, nocy, wieczoru(czy kiedy będzie Pan to czytał…)
bo teraz też gdzie indziej, ale to tak tylko. i już nie ma otwartych drzwi do mieszkania, i klucze mają tylko niektórzy. bo nie chcę musieć zatapiać swojej bezpiecznej przystani, tak jak tej na blog.onet.pl. więc mała przeprowadzka. teraz czasem bywam tutaj: http://www.whispers.blog.pl.login: czaryhasło: maryhokus pokus. szurum burum. sezamie otwórz się. i w ogóle w ogóle
jakby ktoś naszkicował go delikatnie ołówkiem, a potem pomalował pędzlem, maczanym co chwilę w kubełku z niebem, takim szafirowym przedwieczornym. jakby teraz nie można go było dotknąć, bo jest taki kruchy, delikatny i ulotny, jak mgła albo chmury, i topi się pod wpływem dotyku. i jakby chciał mieszkać i rosnąć gdzieś jak najwyżej, patrzeć słońcu prosto w oczy i starać się dotknąć nieba. tak jakby.dziewczynki bez zapałek są złodziejami zapalniczek podobno. i ja też tak. w poezji szukam pojedyńczych, najważniejszych wersów; w piosenkach mam swoje ulubione sekundy, w filmach poszczególne sceny, kadry, spojrzenia kamery. i tylko fotografie zaprzyjaźniają się ze mną całe, takie jak są. zabieram do siebie to zdjęcie, a co.
Jak po nocnym niebie sunące,Białe obłoki nad lasem,Jak na szyi wędrowca apaszkaSzamotana wiatrem,Jak wyciągnięte tam powyżejgwiaździste ramiona wasze,a tu są nasze, a tu są nasze…***Hmm…
to ja się cieszę! bo to już kilka miesięcy i czuję się trochę jak taka córka marnotrawna. choć przychodziłam zawsze i przez każdą fotografię, ale bez słów. a teraz to już nie mogę tak, dziesięć miesięcy bez powrotu w Góry i przez ten czas dwa momenty kiedy w zasadzie o krok rozminęłam się z pociągami w stronę Końca Świata, ale nie, nie udało się, nie tym razem. vis maior straszliwa i wszystkie zbiegi okoliczności niełagodzących. krótko mówiąc, stęskniłam się za byciem Tu u Ciebie, i Tam na połoninach. bardzo. przez kilka ostatnich dni zamiast z nosem w książkach siedzę z nosem w fotografiach. i choć nie powinnam, choć te wszystkie braki czasu i w ogóle, to jednak przeglądam teraz zdjęcia każdego dnia. doobrażając sobie wszystko to czego nie objął kadr fotografii. i chcę być Tam. chcę mieć nogawki spodni przesiąknięte rosą i deszczem. chcę myć metalowe kubki po malinowej herbacie w schronisku i szukać najładniejszego miejsca pod namiot. chcę mieć permanentny brak zasięgu w telefonie i oddychać tak naprawdę naprawdę. i wędrować po lesie o najbardziej pogańskich porach, kiedy wszyscy cywilizowani ludzie śpią w swoich domach; wędrować z aparatem nie wyżej niż metr nad powierzchnią wilgotnej leśnej ziemi. ‘w górach zostało wołanie, które rani’.że też można tak kochać miejsca. prawie jak drugiego człowieka.a gdyby ktoś do Ciebie kiedyś pisał z: dziewczynkabezzapalek@gazeta.pl to będzie nenyan własnie. bo poprzednia skrzynka zwariowała i się chyba zakrztusiła na śmierć od nadmiaru poczty i teraz nawet nie mogę na nią wejść. i jeszcze tutaj jestem: bytheway.grono.net tu jestem fotograficznie i często. zostawiam tam najważniejsze kawałki siebie i potem się rozklejam nad fotografiami małorawczańskiego schroniska cóż, bo tak naprawdę nic się nie zmieniło
‘całe życie w niebo idziemój połoniński pochódi buki srebrni jeźdźcynad nimi wiosny sokół i nadał tamtej połoniny wiatri chmur wiosennych grzywyi na chorągwi wspomnień twarzz włosami wiejącymi…”pieśń XXIX’ i ‘dom o zielonych progach’ i ‘w górach jest wszystko co kocham cz. I’.bo po prostu uwielbiam.i jeszcze ten kawałeczek wielkiego błękitu, taki mały i ciepły, taki wbrew wszystkiemu. że można się do niego tylko uśmiechnąć. i może jeszcze przytulić, tak jak teraz zaraz do poduszki, bo już pora na dobry sen, bo na nas czekają karaluchy pod poduchą. z uśmiechem w kącikach ust właśnie. ‘anioły stróże na niebieskich łabędziach fruwają nad nami…’ więc dobrej nocy, dobrego dnia. dobrych ludzi.
Ponieważ powyższy link został (nie wiem dlaczego) tak śmiesznie i błednie wklejony – zapraszam do galerii pod skróconym adresem http://tinyurl.com/pz3eq
Podobną tematykę uchwyciłem będąc na Roztoczu Południowym (Horyniec i okolice). Chciałbym się pochwalić paroma zdjęciami, które zamieściłem tu: http://www.wmgalicja.krakow.pl/~ptokarczyk/Roztocze/index.htm ; jednocześnie proszę o wyrozumiałość – aparat kompaktowy i niezbyt wprawna ręka robiła te zdjęcia
Hej!Jestem po raz pierwszy na tym blogu i od razu twój blog bardzo mi się spodobał.Piszesz rewelacyjne notki oraz starannie prowadzisz bloga.Bardzo mi było miło gdybyś weszła na mojego bloga i coś skomentowała.Oto adres:www.beyonce-knowles-bee.blog.onet.pl
takie zwyczajne te nagrobne pomiczki, na dodatek stare a taka magie w sobie maja… czym sie nie moga powstycdzic, w wiekszosci, nowe cmentarze……. jak to sie robi..
Zapraszam do Bandrowa Narodowego. Żyli tam Polacy, Niemcy i Ukraińcy – przez wieki. Nie przyjedzie tam żaden prezydent, żaden ambasador ani nawet żaden poseł. A jednak na Zaduszki palą się światełka na stuletnich grobach i starcza, trzęsąca się ręka Dziadka Łapy zakopuje w ziemi skibkę chleba…
Jak bardzo trzeba być wrażliwym, żeby tak cudownie się zatrzymać nad światem. . .Dobrze, że jest na śwecie i w Człowieku ta nieskomercjalizowana jeszcze wrażliwość. Dziękuję!”Pochyl się nad tą ziemiąGdzie krzyże w zagonachZałamują nad namiZałamują zmęczone ramiona”
Witam. To zdjęcie jeśli o mnie chodzi nie skłania ku smutkowi . Sprawia to blask słońca wśród tych pomników. Dla mnie to zdjęcie symbolizuje odwieczny związek życia ze śmiercią. Pamiętajmy o zmarłych i historię tych bo byli przed nami, ale spójrzmy na słońce! Serdecznie pozdrawiam Ps. Czy po weekendzie coś przybędzie?
wszystkim smutno,wejdzcie na strone w google Królik Wołoski,odszukajcie Tomka Szweda i spróbujcie coś zrobić ,przy okazji są tam foto cerkwi z poprzednich zdjęć ,pozdrowienia czado.
Nie jest tak źle. Ten cmentarz kilka lat temu został wyczyszczony, nagrobki i krzyże tam, gdzie to było możliwe naprawione przez krakowskich studentów i naukowców. Znicze też tam były, ale nie znalazły się w kadrze.
slysze ta cisze tak dosadnie zgrywajaca sie z miejscem, w ktorym jestesmy….tylko te szlejace w zieleni ptaki … wyrywaja ze snu tych co tam cisza otuleni sa..pozdrawiam
Wiele lat temu w miejscowosci Sulistrowa byl w lesie opuszczony grob zolnierza. Dzieci z miejscowej szkoly podstawowej nosily tam kwiaty. Byl to ponoc grob powstanca. Wrocily wspomnienia. Wrocila chec zobaczenia tego miejsca po raz kolejny.
Horyzont istnienia – miejsce gdzie życie styka się ze śmiercią…Cmentarz zawsze skłania mnie do zadumy, ostatnio szczególnej – wczoraj minęła 20 rocznica śmierci kogoś mi bardzo bliskiego…Takie opuszczone cmentarze, groby budzą chęć zapalenia znicza; nie można o nich zapominać. Wieczne odpoczywanie…
ta strona jest naprawdę fajna. a przy okazji ogladalem blogi o mundialu który odbedzie sie wkrotce dlatego tez polecam strone http://www.ms-niemcy2006.blog.onet.pl
O każdej , ale najlepsze zdjęcia w terenie udają się rano i po południu. Wtedy przedmioty oświetlone słońcem kładą długie cienie, a barwy są ciepłe. Najtrudniej zrobić dobre zdjęcie w południe. Wymaga to stosowania filtrów przed obiektyw (np. ciepły, UV, polaryzacyjny), gdy fotografujemy na negatywach lub ręcznych ustawień balansu bieli w aparatach cyfrowych, gdyż światło jest zbyt niebieskie. To oczywiście uproszczenie. Wiele zależy od pory roku, zachmurzenia, wilgotności powietrza.Pozdrawiam
A ja przeprszam… Bardzo przepraszam, żem taka ciekawska i nic, tylko pytania zadaję… Ale w paru komentarzach pod starymi notkami przeczytałam, „że fotografujesz w dobrej porze dnia”. A właściwie, to w jakiej „porze dnia” fotografujesz?
Czesc sliczne sa te zdjecia ja tez mam bloga ze zdjeciami mam nadzieje ze wpadniesz looknac :* dzieki wielkie http://barwy-obiektywu.blog.onet.pl/ o to i on papa :*
No to nie wypada dluze tak tylko spogladac, pora sprzyja abym pierwsza szeptajaca byla. kapliczka. Tutaj ich nie ma. Na poczatku pomyslalam sobie tak, popstrykam wszystkie jakie tylko napotkam _ w tym kraju, no ale jak dlugo juz jestem to nie zobaczylam nawet jednej. No to teraz mam niespodzianke, z POLSKIEJ ziemi …w piatek maz moj leci do Polski, corka nasz ma 7 lat, zapytana co chche z PL, powiedzila ” powietrze w butelce”
‘Jabłuszko, jabłuszko, jabłuszko pełne snu .Jabłuszko, jabłuszko, jabłuszko tam i tu.Gdzie spojrzysz jabłuszko, jabłuszko pełne snu.Jabłuszko tam i tu.’ …. oczyma wyobraźni, za parę miesięcy ….
jest 20:55 wrocilam z pracy, jakies piec minutek etemu. jak narkomanka powrocilam zaciagnac sie polska wiosna…chyba w zwiazku z nalogiem stalam sie ZACHLANNA::))heh mam nadzieje, ze wybaczysz mi to..wpadne jutro z nadzieja na nowe excytujace dozniana godneprzyzwoitego orgazmu umyslowego……no dobra wiem, pewine dane mi bedzie czekac dluze niz tylko do jutra….zgaaadzam sie ….coz innego mi pozostaje i pozdrawiam
Wymianka komciami mile widziana!! Oddamy wszystkie komcie na 100% WYMIENIAMY SIE KOMCIAMI TYLKO DO 30!!Dlatego , że nie mamy czasiku.. Bo całe… dzionki(prawie) spedzamy na dworze !! fany blog trzymaj tak dalej http://www.szama-sama-siama.blog.onet.pl
Wymianka komciami mile widziana!! Oddamy wszystkie komcie na 100% WYMIENIAMY SIE KOMCIAMI TYLKO DO 30!!Dlatego , że nie mamy czasiku.. Bo całe… dzionki(prawie) spedzamy na dworze !! fany blog trzymaj tak dalej http://www.szama-sama-siama.blog.onet.pl
Przepraszam,ze sie wtrace i moze mam inne zdanie,ale wg mnie czlowiek,ktory nie pochodzi z gor niebylby w stanie oddac ich piekna.Co z tego ..mozna robic zdjecia,ale zeby oddac w nich emocje,przeslanie,uczucia trzeba byc naprawde dobrym fotografem i w tym przypadku mieszkac w gorach….Jednym slowem Beskid Niski gora;))Pozdrawiam
Jedno pytanie do Ciebie – bo jakoś nie wywnioskowałam tego z lektury bloga (może dlatego, że czytuję, a raczej oglądam go stosunkowo od niedawna, a może dlatego, że zwykle na opisy nie patrzę, lecz samym fotografiom się przyglądam… A natura moja ciekawska ) – czy w górach mieszkasz, czy tylko odwiedzasz je od czasu do czasu?
Czułem podczas czytania, że coś sie wydarzy . W Bieszczadach i Beskidzie Niskim też można spotkać jadowitego węża – żmiję zygzakowatą. Zdarzylo mi się to kilka razy. Pozdrawiam.
Witam serrdecznie, tym razem, jak zwykle zreszta, marze sobie, ze tam jetsem…… czuje zapachy wiosny tej tak dlugo wyczekiwanej, tej ktora napawa nas energia na caly rok nastepny. Marze, ze stoje tam, dlugo, patrze i serce me plonie z zachwytu nad Swiatem, przeciez taki piekny jest. jak ja mam daleko do tego…..Wlasnie lza sie w oku zakrecila i ….Dzis bylam na spotkaniu z przyrodnikami w kanuionie okolicznej rzeki, z wszystkich proponowanych wycieczek, jednoglosnie bez slow cala moja rodzina ( liczaca sztuk 3 ) pomaszerowala tropiac grzechotniki. Ludzie jak to ludzie wypytywali, dzieci lekko poddenerwowane. Prezwodnik podal najwazniejsze wskazowki …… i nakazal podnosic kamyki, bo nasi przyjaciele o tej porze dnia powinny sie tam wlasnie skrywac. Wyruszylismy na lowy …..Idziemy sobie, idziemy wszyscy podnaosza kamyki i podnosza a ja nie, chyba za stara ze mnie osobka na tyle odwagi. Zdecydowalam sie jednak zapytac przewodnika co bedzie jak podniose ten oto kamien no a pod niem bedzie ten moj mily w dotyku a nie mily w kaszeniu waz??? Nie wiem czemu ale obawialam sie, ze waz zechce mi zaaplikowac dawke jadu. Pan ze stoickim spokojem odparl moje obawy. Waz sie bedzie, przeciez, mnie bal i zabierze swe cialo i w nogi….mimo iz brzmialo to zdecydowanie, realnie, prawdopodobnie i przekonujaca wolalam sie skupic na podgladaniu innych, kiedy wystawiaja sie na to ryzyko. pomyslalam, mam nadzieje – slusznie, ze jak zobacze kogos innego w takiej akcji, upewnie sie co bedzie grane. Wtedy podejme to ryzyko jak mopi poprzednicy. NIestety wycieczka dobiegala konca a grzechotnika w naturalnych warunkach nie zobaczylismy, wracalismy do miejsca wymarszu raznym krokiem, ja znalazlam sie miedzy przodownikami grupa a wlekacymi sie z dzieciakami rodzicami. No i stalo sie strach przeszyl mnie od stopy po koniuszki wlosow. krok razny, zmierzajacy wesolo w przod…. az nagle widze weza sunacego pod moaja stopa, w jednej sekundzie widzialam nastepna klatke tego co moglo sie …., moja spadajaca noga przygniata weza a ten w odwecie zawija swe cialo i zanurza swe zabenki w mojej nodze – wstrzykujac jad…. AAAAAAAAAAAA!!!! pomyslalam, daleko do szpitala!! – ciekawe, ze w jedna sekunde no moze nawet dwie czlowiekowi tyle mysli moze przeleciec przez glowe – madre z nas istoty ..::))Mialam wrazenie, ze ze strachu zamarlam z noga w powietrzu, dokladnie jakby zatrzymano kadr filmu albo nagle zaczelo zycie sie toczyc w systemie poklatkowym. W efekcie waz umknal, nie zostal zdeptany. Ja z wrazenia krzyczala, „waz, waz..znalazlam weza!!!”….krzyczac to mialam swiadomosc, ze zrozumie mnie tylko maz i corka jednak angielskie slowo nie bylo w stanie wcisnac sie w gardlo. Przewodnik, oczywiscie nie wiedzial co jest grane ale zamarl na chwile, zerknal na mojego lubego, ten zeznal prawde ppo angielsku i wnet przybiegla cala zgraja ciekawskich, z nimi jakas pani reporter, ktora sie z niami akurat zapaletala w ta ze ture wycieczkowa. Zaczela wypytywac kim jestem, skad, itd itp. bede wiec slawna……blahha ha przewodnik poinformowany o tym, gzdie czmychnal wazn dokladnie po pierwszym rzucie oka na widoczny skrawek grzbietu weza, rzucil sie na trawe.. Wygladalao jakby chcial swoim cialem nakryc go, pozbawiajac mozliwosci ucieczki. Zastanowilo nas to bardzo, jego dowaga byla zaskakujaca…. za chwile okazalo sie, ze to nie byl grzechotnik, jakis nie majacy ochoty na gryzienie kogo kolwiek, zastraszony przedstwaiciel gatunku.. z wrazenia nazwy oczywiscie nie pamietam. Z tym, ze jego skora przypominala grzechotnika, zwykly zjadacz chleba nie zobaczy roznicy w mgnieniu oka. Rzeczywiscie, pozniej dotykalam grzechotnika, mimo podobnej kolorystyki ten byl gladki, grzechotnik ma tak specyficzne luski z wyraznie wyczowalna roznica poziomow…cholewcia ale sie rozpisalam…..zaraz zabieram sie za zczytywanie fotek jak jakas wyszla wcisne na swojego blogaska, moze bedziesz mial ochote zobaczyc.. jak tak to wpadnij kiedys….blogofotki.blog…..pl
~Carrmelita
18 Marzec 2007 11:23
… i nic nam do szczęścia nie trzeba , bo chwytamy w płuca rześką zieloność powietrza, a drzewa zanurzają się w liściastej kąpieli …
~ameli
12 Styczeń 2007 04:08
W prostocie tkwi największe piękno…a tu zachwyca również laserunkowa zieleń młodych liści. Nowe garnie się do życia soczystością barw, ale i stare swoimi ciepłymi kolorami nie pozwala zapomniec o sobie.
~Magia
1 Czerwiec 2006 18:47
PRZYPADEK…może kiedyś wiejdziemy na siebie…może nawet na tej drodze…
~Mira
30 Maj 2006 11:49
ten las to już chyba kiedyś był, tylko szary i zamglony… dobrze kojarzę?
~grazyna
29 Maj 2006 12:45
swietne okreslenie..wszystko jest proste..i ta gra kolorow…..jak nie z tego świata….pieknie…
~nenyan
28 Maj 2006 15:21
jak w bajkach. czasem wszystko jest proste, jak w bajkach. a dla mnie lasy bieszczadzkie, to są właśnie lasy z baśni i bajek, z tolkienowych opowieści. bo czasem ścieżka wije się pomiędzy powykręcanymi jakby w bólu szarymi pniami, i wszystko dookoła jest jakby przykurzone, zbrązowiałe, matowe i martwe. powietrze jest aż gęste od ciszy i tylko nikłe promienie słońca przenikają gdzieniegdzie przez dach z koron drzew. i to jest Fangorn, i tam można by spotkać trolle i ogry, i biesy pewnie też. ale większośc lasów, to są przecież właśnie takie jak ten na Twojej fotografii, jasne, impresjonistyczne i pięknie pogodnie zielone, gdzie wszystko jest smukłe i delikatne, a słońce tańczy pomiędzy liśćmi, jak w Lothlorien, tolkienowym królestwie elfów. to takie skojarzenia nieodstępujące mnie od pierwszych spacerów i po Bieszczadach i pierwszych zachwyceń. uwielbiam snucie się po tych lasach, i – choć wiem, że nie wolno, ale czasem sobie na to pozwalam w pobliżu schroniska małorawczańskiego – czasami schodzę ze ścieżki w las z aparatem i podglądam ten cały mały wrzechświat tuż przy ziemi, pod konarami drzew i między usychającymi liśćmi. i to nic, że wwędrowywanie na Caryńską z Przełęczy Wyżniańskiej zajmuje mnie i canonowi czasem prawie dwa razy tyle, ile powinno według drogowskazów. to nic…
~Maciek zwany siwym
28 Maj 2006 10:51
Brak tylko leśnych duszków…
)))