znow czuje to cieplo w srodku i oczy tego lakna i cialo tego pragnie od stop do glow nadzwyczajnoscia przesiakniete sa twoje zdjecia, choc niby tyle wnich zwyczajnosci przeciez naszej codziennosci ,czesto kroczymy przez to piekno ale ta pogon za zyciem i codziennoscia tak wiele nam odbiera tak rzadko unosimy glowe…zeby zobaczyc…przeciez to wszystko jest inas otacza i znamy to tak dobrze –jak milo to czuc
znow czuje to cieplo w srodku i oczy tego lakna i cialo tego pragnie od stop do glow nadzwyczajnoscia przesiakniete sa twoje zdjecia, choc niby tyle wnich zwyczajnosci przeciez naszej codziennosci ,czesto kroczymy przez to piekno ale ta pogon za zyciem i codziennoscia tak wiele nam odbiera tak rzadko unosimy glowe…zeby zobaczyc…przeciez to wszystko jest inas otacza i znamy to tak dobrze –jak milo to czuc
Przypadkowo przeczytalam „W plomieniach zachodzacego slonca”, i – wlasciwie tez pasuje.Te zdjecia sa nieziemskie, nie wiem, kto Ci pomaga je robic, ale jest tu na pewno iskra boza. A moze w czasie gdy tropisz najpiekniejsze mgnienia swiata, jakis aniol przycupnal na Twym ramieniu.Serdeczne pozdrowienia.katarzyna
To zdjecie jest po prostu piekne !! spojrzalam na nie i powrocily wspomnienia z pobytu w „zimowicie”…….. to byl najlepszy czas w moim zyciu …pozdrawiam
Nie mam pojęcia kogo to blog, ale poprostu wpisałąm hasło w google Rymanów Zdrój zdjęcia….Oczywiście zdjęcie mi się podoba, bo tam byłam w sanatorium w maj/czerwiec 2005 i było super-ośrodek „Zimowit” i także zamierzam tam pojechać i w tym roku!!! Spędziłam tam bardzo miłe chwile i poznałam wiele miłych ludzi i do tej pory utrzymuje z nimi kontakt, chociaż dzieli nas wiele kilometrów:( Ale i tak się tam spotkamy…To piękna miejscowość i pamiętam ten most i tą rzeczke Tabor… Pozdrowionka dla wszystkich którzy tam byli i dozobaczenia……….!!!
O matko, jak wszystkie wspomnienia wróciły… chciałam złożyć serdeczne podziękowania dla autora zdjęcia. Trafiłam na bloga przypadkiem, ale chyba będę tu stale zaglądać. Byłam na wakacjach w „zimowicie”. tyle pięknych chwil.. nad tą rzeka, o matko.. jednym słowem dziękuję, Twoje zdjęcia naprawdę budzą najpiękniejsze wspomnienia..
jeszcze Ci powiem, że jak dla mnie najciekawszym zdjęciem jest foto pod tytułem „Jaśliska”. Każdy kawałek tego nieba jest fascynujący i przyglądam się mu godzinami. Mam go na tapecie. Kocham niebo i chmury. i pozdrawiam.
Tak. Zastanawiam się dlatego, że przeważnie zostawiam komentarze tam, gdzie coś mi się podoba, zainteresuje, poruszy. W przeciwnym razie po prostu uciekam.
wow!!!wspaniałe zdjęcia! miałeś rację nazywając mnie bratnią duszą, bo serio podobnie odczuwam. to są takie zdjęcia, jakie lubię (tak samo zrobiłbym je świetne zachody słońca!pozdrawiam serdecznie i zapraszam ponownie do siebie (damiana.blog.onet.pl). ja na pewno będę tu zaglądał
A oto kolejne zdjecie, ktore wyjatkowo do mnie przemawia. Bardzo podoba mi sie koloryt – znowu ;P Wlasnie przegladam stronke od poczatku archiwum (2004), bardzo relaksujace zajecie, Twoje zdjecie wprowadzaja w niesamowity nastroj, filozoficzny acz pozytywny. Pozdrawiam
to jest studium przy zespole szkół rzemiosł artystycznych w jeleniej górze… karkonosze, sudety… to moja okolica… wykładowcą fotografi jest u nas Liksztet (podobno gdzieniegdzie jest znany)pozdrawiam i miłego pstrykania
dzieki, że mnie odwiedziłeś… twój blog umieściłam w moich linkach… we wrześniu wybieram sie na fotografię (studium), być może nauczę się robić zdjęcia… choć znacznie bardziej wolę chwytać rzeczywistość w słowa i tak jak tobie zdaję sie, że następne zdjęcie będzie lepsze, tak mi się wydaje, że następne „dziełko” będzie lepsze… najważniejsze jest dążenie do doskonałości!pozdrawiam
Przepiękne…wzruszjące i „uduchowione” zdjęcie…tam nad złotą polaną Bóg w świetlistej poświacie nawołuje trawy, zioła, chwasty i inne wszelakie Boskie Stwożenia na wieczornę modlitwę…i jak tu można zaprzeczać, że Boga między mami nie ma? Wydaje mi się, że jest przy nas na każdym kroku, tylko czasami nie potrafimy go dostrzec, albo nie chcemy odnaleźć i błądzimy zagubieni…
Barwy odchodzącego i Pożegnania z latem to jakby też „moje barwy”, a sierpień to chyba miesiąc z którym najchętniej się utożsamiam – jeszcze bywa gorący, ale już taki wyciszony, bez całej wrzawy jaka jest na początku lata; pełen ciepłych, trochę spłowiałych od słońca kolorów; pachnący sianem, a wieczorami dusząca wonią maciejki (bądź macierzanki – nie kojarze nazwy z wyglądem kwiatka …pola pustoszeją, coraz więcej ptaków zlatuje się na wieczorne debaty… zaduma wtedy przychodzi nad tym co minęło i czy lato wpełni się wykorzystało…bo następne dopiero za rok.Z sierpniem zawsze kojarzy mi się zachodzące słońce, nawet gdy zimą widzę zachody to myślę o sierpniu, choć w kolorze są zupełnie odmienne. Tak…sierpniowe zachody…ogniste, namiętne aż duszą swoimi barwami, jakby kolejnego dnia miało już niebyć. A my wpatrzeni, zahipnotyzowani czujemy jak głaszcze nas ciepłym promieniem po twarzy, gładzi po włosach…wycisza nas swoim błogostanem, powoli usypia rozmywającymi sie nad horyontem czerwieniami…w środku radość rozpiera, uśmiech do Pana Boga się pojawia…są to chwile kiedy na krótko czuje się naprawdę szczęśliwa. Nie o wszystkim sposób napisać, przynajmniej ja nie potrafię, a chciałoby się tu jeszcze wspomnieć o krzyczącej do słońca duszy…może innym razem…może ktoś inny o tym napisze.Chyba bardziej rozbudowanej palety czerwieni jak w sierpniowych zachodach nie ma w żadnym innym miesiącu, a tych kilka godzin o zmierzchu to może najpiękniejszy czas w całym roku kalendarzowym. Ot taka refleksja mi przyszła w tęsknocie za ciepłem i diabelską czerwienią, kiedy to prawdziwe zimno i anielska biel nie chce na dobre zagościć – jakoś kaprysi w tym roku.P.S. na zdjęciu trawy jak złota nicią haftowane, a w tle królewskie czerwone atłasy się mienią i po skromnych roślinkach z pierwszego planu widać, że chyba strasznie onieśmielone są bogactwem w jakim przyszło im żyć.
byłem już w wielu, bardzo wielu górach świata, tych niższych i tych wyższych, ale też nigdy jakoś nie odwiedziłem Bieszczad…:( Słysałem jedynie że to piękne góry
Ładne zdjęcia. Bieszczady zawszę wspominam z sentymentem. Byłam tam dwa razy, a co najdziwniejsze podczas pierwszego pobytu nie za bardzo mi sie tam podobało, ale mile je wspominam. Tam jest spokój, cisza i ta dzikość gór. Jakbym była w jakimś całkiem innym świecie.
Próbuję sobie wyobrazić. Zadarza się, że tęsknię patrząc na góry przez okno.Dużo dobrych emocji zostawiasz pod zdjęciami. Choć Cię nie znam z symapatią o Tobie myślę. Przypuszczam, że jesteś gdzieś za wielką wodą…Pozdrawiam i zapraszam
Ech moje miejsce na ziemi… zielona połonina w pasmie Pikuja… Jak to cudownie zawędrować przypadkiem an taką stronę i zobaczyć znajome miejsce… Tp tam jest to źródełko z kristalicznie czystą i lodowatą nie do wyobrażenia wodą i poniżej ruiny polskiego schroniska? Mam jedno takie wyjątkowe zdjęcie z tej trasy… takie niesamowite, z kntrastem między zieloną połoniną w słońcu a pociemniałym, ciemnoniebieskim niebem w dali… z łąką usianą koniami i krowami… Ech!
Jestem tu często, choć nie często zostawiam ślad. To co widzę nie potrzebuje pochwał. Są zbędne.! One mówią same za siebie. Pięknie zachody są dla mnie czymś szczególnym, także dużo ich juz zrobiłam i nadal szukam w nich inspiracji. Twoje są urzekające. Jeśli znajdziesz czas ( choć nie robię tego) zapraszam cię na mój blog Migawka. Może znajdziesz tam coś co cię zainteresuję? Pozdrawiam
Konsekwentna jesteś . Nie wiem czy mam prawo publikować twarze ludzi. Wg prawa potrzebuję na to ich zgody, to bardzo kłopotliwe. Niektóre wykonane są z ukrycia i potretowani nie wiedzieli, że robię im zdjęcie…
~mahgusta
28 Wrzesień 2009 16:31
znow czuje to cieplo w srodku i oczy tego lakna i cialo tego pragnie od stop do glow nadzwyczajnoscia przesiakniete sa twoje zdjecia, choc niby tyle wnich zwyczajnosci przeciez naszej codziennosci ,czesto kroczymy przez to piekno ale ta pogon za zyciem i codziennoscia tak wiele nam odbiera tak rzadko unosimy glowe…zeby zobaczyc…przeciez to wszystko jest inas otacza i znamy to tak dobrze –jak milo to czuc
~mahgusta
28 Wrzesień 2009 16:31
znow czuje to cieplo w srodku i oczy tego lakna i cialo tego pragnie od stop do glow nadzwyczajnoscia przesiakniete sa twoje zdjecia, choc niby tyle wnich zwyczajnosci przeciez naszej codziennosci ,czesto kroczymy przez to piekno ale ta pogon za zyciem i codziennoscia tak wiele nam odbiera tak rzadko unosimy glowe…zeby zobaczyc…przeciez to wszystko jest inas otacza i znamy to tak dobrze –jak milo to czuc
[email protected]
26 Marzec 2006 00:52
aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!widząc to..JA TU NA TYM STOŁKU NIE SWOIM UMIERAM!!!!!!!!!!!
~sedona
27 Luty 2005 22:25
Przypadkowo przeczytalam „W plomieniach zachodzacego slonca”, i – wlasciwie tez pasuje.Te zdjecia sa nieziemskie, nie wiem, kto Ci pomaga je robic, ale jest tu na pewno iskra boza. A moze w czasie gdy tropisz najpiekniejsze mgnienia swiata, jakis aniol przycupnal na Twym ramieniu.Serdeczne pozdrowienia.katarzyna
[email protected]
25 Listopad 2004 22:54
PIĘKNE!!!!!
~czado
9 Listopad 2004 14:30
Bardzo sobie cenię to zdjęcie i cieszę się, że patrzycie tak jak ja. Pozdr.
~nieistniejąca
9 Listopad 2004 13:13
Istnieję,widzę piękno świata – dziękuję.
~meVa
7 Listopad 2004 01:13
swietne
~ewa33
4 Wrzesień 2004 10:39