No to już wiem do czego wykorzystam mój obiektyw Zenitha 135/2,8 – trochę inne parametry, ale razem z konwertrami warto bedzie powalczyć, by choć namistkę uzyskać tego, co Tobie się udało. Wyć się chce z zachwytu…niewiele brakuje a Małego Księcia byśmy ujżeli, bo wulkany które czyścił są. Mam jeszcze pytanie, czy obiektyw Zenith mocowałeś do cyfrówki i jak długi mógł być czas naświetlania? Z góry za odpowiedź dziekuję…P.S. Bardzo szkoda, że nie ma śniegu, bo do kolejnej pełni zostało chyba 18 dni, a ten śnieg coś tak się nie kwapi by padać i „zabielić” wszystko. Mi nadal się marzy pełnia w otoczeniu chmur nad wzgórzmi (może Rymanowa
Niom Zdjęćka są wypaśne!!! Też miałam się tym zająć i chyba to zrobie aale jak narazie skupiam sie na nauce no i malowaniu;p moje małe arcydzieła nie są jeszcze doskonałe ale kto wie…;p Wpadnij czasem na http://okazyjny-blog.blog.onet.plZgóry dzięki Pozdrówka *: Muah
To stary stałoognikowy obiektyw od Zenitha 200mm/3,5 + konwerter x2 + mnożnik 1,6 wynikający z rozmiaru matrycy + cyfrowe zbliżenie w komputerze ok. 2,5x. Łącznie powiększenie ok. 25 razy w odniesieniu do ogniskowej 50mm.
Wczorajszy wieczór byl rzeczywiscie wyjatkowy dla obserwacji tego niecodziennego zjawiska. W pewnym momencie cały księżyc otoczony był przepiękną poswiatą, która świeciła jaśniej niż zaćmiony księżyc.
Jedną z najpiekniejszych kobiet w Polsce jest….Matka Natura:)! To fantastyczne, że możemy się delektować z każdej pory roku tym, co najlepsze. Wszystkiego mamy po trochu w idealnie wysmakowanych proporcjach. Mamy góry, jeziora, morza, rzeki, pustynie….. 4 pory roku…. i na prawdę mało „dolegliwości” przyrodniczych jak tornada, trzęsienia ziemi, susze czy jadowite robaki ….POD TYM WZDLĘDEM NA PRAWDĘ DOBRZE JEST TU MIESZKAĆ! Może dobrze, że jeszcze nie bardzo zdajemy sobie z tego sprawę… bo jak człowiek zacznie z czegoś korzystać, to zacznie to chronić jak już będzie za późno…. a przyroda sama sobie świetnie daje radę…..na szczęście!:)Zdjęcia…..miodzio!!!!:)
Nieuchronnie, ale na szczęście u Ciebie kolorowo i świetliście. A tak poza tym to fajnie że już nadchodzi kolejna zmiana , przez co ciekawiej niż taka monotonia. Człowiek to taka istota, która lubi zmiany, a pory roku i wszystkie ich odcienie w przyrodzie to przecież urok tych zmian. Pozdrowionka
Wiesz, myślę że ta nieuchronność przemijania, następstwa pór roku, zmian w przyrodzie nas otaczającej – to jest w sumie nasze szczęście i dar od Boga. Bo mogliśmy się urodzić np. w „zielonym piekle” dżungli równikowej, gdzie ZAWSZE zieleń wygląda tak samo: nierealnie zielona, porywająca bogactwem gatunków, kipiąca gorączkowym życiem, a jednocześnie duszna, przytłaczająca, męcząca, obca człowiekowi z Pogórza, nie-swoja a więc nieoswojona, nieschodzona nogami babci i dziadka, ani na pol, ani na papirówke, ani uzbirać do gemby nawet…
Owszem, pamiętam… Komentarze są równie cenne jak same zdjęcia, a nawet cenniejsze… Niestety giną gdzieś w archiwach przykryte reklamami blogasków. Gdy kiedyś będę miał czas spróbuję je przywrócić, odkryć ponownie.Pozdrawiam
Łagodnie…. Ślicznie…. Przeglądając tego bloga od pierwszego wpisu, zauważyłam, że przez jakiś czas ktoś tak właśnie Cię pozdrawiał „łagodnie” dodając swoje wiersze pod zdjęciami… Piękne wiersze. Ale już dość długo ich nie widzę tutaj… Szkoda:( Cudowne zdjęcia, wspaniałe komentarze… Warto tutaj częściej zaglądać… Pozdrawiam!
A to mądre bestyje…tak się kolorystycznie dobrać do zdjęcia…. nonono…. Przesłanie faktycznie rewelacyjne- idealne do jakieś reklamy, albo na plakat!!!!!!!!
Czy szczyty gór widoczne w drugim planie też mogły być „usypane” z kamieni ? Pytam, bo z mojej perspektywy wydają się być „gładkie”, jakby zbudowane z jednolitej skały, ale ten delikatny zielony kolor…może pistacjowy (od lodów pistacjowych albo seledynowy, zdradza obecność porostów widocznych na skałach z pierwszego planu.
Wulkan i to nawet konkretny…góra Fuji, która była bardzo popularna około sto lat temu wśród artystów, a to za sprawą mody na japońszczyznę, jak wtedy panowała. Efekt orientalnego motywu wzmacniają kosodrzewiny (o ile źle tych drzewek nie nazywam), które kojarzą mi się z drzewkami bonzai
Bardzo ciekawe zdjęcie, podoba mi sie ujecie, zreszta z tego co sie zorientowalam to masz tu wiele pieknych zdjec, dzieki tobie moglm zobaczyc Ukraine choc troche, pozdrawiam http://jaheira0.blog.onet.pl
Czy gorgan pokryty jest tymi porostami na całym paśmie Gorganów, czy wystepuje tylko w niektórych miejscach? Jeśli tak, to jak to się mniej więcej rozmieszcza w tych górach? Myślę, że kolor porostów zależy od rodzaju minerałów , z których są te skały zbudowane. No i ciekawe, jaki minerał nadaje tym porostom kolor czerwony, a jaki zielony?? Tyle jest w przyrodzie zagadek…
Oglądam, oglądam podziwiam te zdjęcia znów. Z powrotem w stolicy. A tego lata w górach byłam aż dwa razy….raz w Gorcach palona słońcem, raz w Karkonoszach i Stołowych ‘zwilżana’ deszczem i mgłą. Za pierwszym razem spaliłam ramiona, za drugim przemokłam i uszkodziłam ścięgno…obie wyprawy wspominam jednak z uśmiechem na twarzy, gdy myślę o wędrówce, przygodach, krajobrazach…i gdy patrzę na własne zdjęcia.
Ktoś mnie tu chyba ściga Wychodzi na to, że spotkalismy się wgórach szybciej niż przypuszczałm, wirtualnie bo wirtualnie, ale zawsze…i dialog jest Dziekuję bardzo za odpowiedzi, wszystkie udało mi isię „wychwycić” – te z wcześniejszych wędrówek również…jeszcze raz dziekuję i ogromnie się cieszę z towarzystwa w czasie dzisiejszego łazikowania. Pozdrawiam ciepło …
A dla mnie salamandra plamista…wiem, wiem w naturze to zwierzatko ma inne kolory, ale tak jakoś mi sie skojarzyło…taka „gadzia” faktura, no i jak by nie było plamy też są i jakie kolorowe
Zielony ładniejszy! zdjęcie inspirujące bo może się kojarzyć ze światem mikrobów ale takze z kosmosem. Kolorystycznie byłaby piękna tkanina. Dobrego tygodnia!
Owszem, Gorgany mają typowy dla Karpat uklad pasm roślinnychi. Powyżej lasu kosodrzewina, a jeszcze wyżej skały, ale nie lite jak w Tatrach, tylkoruchome, takie wielkie gołoborze. Ten rodzaj skały nazywa się gorganen i stąd nazwa pasma górskiego gdzie tak licznie występuje.
Oj to strasznie wysoko musiało być…patrząc perspektywy człowieczka z nizin, który nawet wedrując po górach nigdy nie ogladał wierzchołków drzew – te zawsze nade mną górowały. Fajnie, że granicę lasu widać, a czy były i kolejne np. kończyły sie trawy i zaczynały „łyse” skały ? Pozdrwaiam
Pamiętam to podejście na Popadję i ten entuzjazm krążący w naszch żyłach. W tym miejscu zaczełam używać odpowidnio czułość ISO i tez mi niezłe zdjęcia wyszły
~ameli
15 Styczeń 2007 00:24
No to już wiem do czego wykorzystam mój obiektyw Zenitha 135/2,8 – trochę inne parametry, ale razem z konwertrami warto bedzie powalczyć, by choć namistkę uzyskać tego, co Tobie się udało. Wyć się chce z zachwytu…niewiele brakuje a Małego Księcia byśmy ujżeli, bo wulkany które czyścił są. Mam jeszcze pytanie, czy obiektyw Zenith mocowałeś do cyfrówki i jak długi mógł być czas naświetlania? Z góry za odpowiedź dziekuję…P.S. Bardzo szkoda, że nie ma śniegu, bo do kolejnej pełni zostało chyba 18 dni, a ten śnieg coś tak się nie kwapi by padać i „zabielić” wszystko. Mi nadal się marzy pełnia w otoczeniu chmur nad wzgórzmi (może Rymanowa
~shy
14 Wrzesień 2006 12:08
zapraszam więc http://www.digart.pl
~***...:::ZUBER:::...***
8 Wrzesień 2006 20:52
Niom Zdjęćka są wypaśne!!! Też miałam się tym zająć i chyba to zrobie aale jak narazie skupiam sie na nauce no i malowaniu;p moje małe arcydzieła nie są jeszcze doskonałe ale kto wie…;p Wpadnij czasem na http://okazyjny-blog.blog.onet.plZgóry dzięki Pozdrówka *: Muah
~Asia
8 Wrzesień 2006 20:45
Krótko mówiąc to nie zoom jest niezły, tylko fotograf naprawdę robi wrażenie!
~ZuzQa
8 Wrzesień 2006 20:37
Czym jest digart?
~czado
8 Wrzesień 2006 19:27
To stary stałoognikowy obiektyw od Zenitha 200mm/3,5 + konwerter x2 + mnożnik 1,6 wynikający z rozmiaru matrycy + cyfrowe zbliżenie w komputerze ok. 2,5x. Łącznie powiększenie ok. 25 razy w odniesieniu do ogniskowej 50mm.
~czado
8 Wrzesień 2006 19:10
Nie
amarta2@autograf.pl
8 Wrzesień 2006 19:06
Ja niestety się spóźniłam, żeby obejrzeć na żywo, dlatego cieszę się, że mogę to zobaczyć i to z takiego bliska. Pozdrawiam
~Agnieszka
8 Wrzesień 2006 16:38
Cudowne.
~broszka
8 Wrzesień 2006 16:13
Wczorajszy wieczór byl rzeczywiscie wyjatkowy dla obserwacji tego niecodziennego zjawiska. W pewnym momencie cały księżyc otoczony był przepiękną poswiatą, która świeciła jaśniej niż zaćmiony księżyc.
~aiisha
8 Wrzesień 2006 15:58
widzialam wczoraj. w birmingham wygladal zupelnbie tak samo. a u mnie na blogui juz niedlugo tez cos w twoim stylu. pozdrwiamwww.aiisha.blog.onet.pl
kawowajulia@poczta.onet.pl
8 Wrzesień 2006 13:16
Zachwyt …
~Inc
8 Wrzesień 2006 12:28
Masz niezły zoom! Takie zbliżenie…
~shy
8 Wrzesień 2006 11:02
masz może swoje zdjęcia na digart???
~Asia
8 Wrzesień 2006 09:56
A jak on niesamowicie świecił! On sam przyćmiewał wszystkie latarnie przy mojej ulicy, cudowne zdjęcie.
~Iga
8 Wrzesień 2006 09:19
U mnie tego zaćmienia nie było widać,bo były chmury i deszcz oraz burza.Fajnie jest zobaczyć to zjawisko na fotografii.Dzięki.
~Agata z Krosna
8 Wrzesień 2006 08:54
Wczorajszy wieczór był stworzony do obserwacji, ciepło, jasno, magicznie. Cudowny taki wrzesień.
~kalia1
8 Wrzesień 2006 07:31
Wygląda jak zerwana dynia z czrno białej fotografii. Pięna fotka Pozdrowionka