Wielkie dzięki z umożliwienie przebywania wśród tak wspaniałego krajobrazu ,poczucia swiie.eżego powietrza,szczypania w nos i wrażenie szalonej wolności, która powoduje aż ścisk krtani .Gratuluje wspniałych fotek i życzę wszystkiego co może Ci dać radość w Nowym Roku 2009 i do końca Świata.
… brodzenia w rzeczce Rycerce w listopadzie ? Ameli, to się nazywa przedłużanie jesieni, brrrr ! Pozdrawiam wspominkowo … u mnie za oknem rachityczny śnieg na trawnikach i -1 st. C przy gruncie. Jutro wszystko pewnie popłynie i zrobi się szaro. Mam nadzieję, że po jutrzejszej wizycie na lasero-terapii ( takie tam małe, genetyczne zwyrodnienie siatkówki ) nie ubędzie mi kolorów przed oczami, a wręcz przeciwnie … Trzymajcie kciuki za moje upierdliwe, lewe oczko
Przysiądę się do Was Wasze wspomnienia przywołały i moje, kiedy to dwa lata tamu blog Waldka przywitał mnie listopadowym śniegiem w Bieszczadach – wspaniałe zdjęcia, cudowne światło… tylko później jakoś zima nie chciała u nas rozgościć się na dobre… grymasiła i prawie wcale jej nie było – ciekawe jak to w tym roku będzie? W tym momencie u mnie za oknem jest BIAŁO …ale jutro, w świetle dnia wszystko pewnie zniknie jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Kamery w górach pokazują, że Babia Góra chyba na dobre okryła się śniegiem… i pomyśleć, że dwa tygodnie temu brodziłam przez rzeczkę Rycerkęw tamtejszym Beskidzie Pozdrawim Wszystkich cieplutko,a Tobie Wadlku życzę kolejnych biegowych sukcesów, zachwytów nad pięknem tego świata, a tym samych czarodziejskich fotografii, które dają nam tyle radości i dalszej wytrwałości w prowadzeniu bloga, dzięki któremu mamy Marzenia, a one się spełniają
Telepatia? Też chciałam napisać o tamtym zdjęciu.Pamiętam,że było ono wtedy dla mnie „gwożdziem do trumny”; tak je odebrałam, bo taka wtedy byłam.A teraz- choć jest mi stokrotnie trudniej i mam mega doła- widzę czyste piękno.A do takiego spojrzenia dojrzałam dzięki Wam wszystkim.I już poprzednią zimę przeżyłam bezboleśnie, codziennie zachwycając się suchymi trawami czy delikatnymi rysunkami nagich drzew. Jakie to piękne!Dzięki Wam wszystkim!P.S. Mnie też niedawno stuknęła III rocznica ( a wszystko zaczęło się od zdjęć z Borżawy, które mnie po prostu powaliły).Może zorganizujemy jakąś wirtualną imprezę ? ))
Już prawie dwa lata, jak z Tobą, Czado, zwiedzam Twój „intymny” świat . W dniu 28 listopada 2006 zrobiłam jeden z pierwszych wpisów pod podobną fotografią, tylko ta wcześniejsza była czarno-biała, choć dla mnie emanowała sepią … Czas płynie, a liściaste Madonny, ja co roku, bujają się na jesiennej karuzeli. Nadchodzi pora na liściastą herbatę z powidłami …
Każdy wyjazd w góry, pogórza czy po prostu w „teren” czyni mnie wolną..Bo wszystko to co mnie gryzie,boli, przeszkadza zostaje daleko,w dolinach. I podobnie jest wtedy gdy patrzę na Twoje zdjęcia..Bo czuję się wówczas tak, jakbym była tam po prostu była.. Dzieki:)
Dzięki… na Twoje ręce… teraz jestem… jak Wy…. by nie stracić wiary oglądam zdęcia zrobine rok… dwa .. trzy lata … temu o tej samej porze… niepubloikowane.. wiem, że Tam teraz tak jest… ale mnie Tam nie ma… będę … jestem….
Niewiele słów – a jak celnych…Fotografie – mistrzowsko oddające piękno natury…Zaglądam tu od lat kilku – i zawsze jestem zachwycona i oczarowana.Wielkie DZIĘKI. Pozdrawiam
Z wzajemnością, Jolu Nigdy nie opuszczam Twoich wpisów. Jest sporo ciekawie piszących osób na blogu, ale ostatnio jakby niektórych gdzieś wywiało …? U mnie jest odwrotnie – biegnę z tęsknotą do tych zdjęć ( z końcem jesieni więcej ciepła mi trzeba … a refleksja i nostalgia wracają ze zdwojona siłą po wakacyjnych wyprawach … ) Pozdrawiam Wszystkich, co obchodzą tu, na blogu kolejne, okrągłe rocznice i przede wszystkim Autora fotografii. Trzymajcie się ciepło i nie dajcie katarowi )
Rozgorzały gromnice brzóz pod Kopą, zapłonęły kaganki modrzewi na Wierchowej. Opłatki liści dygotały w ostatniej komuniia żar ikon tlił się tu i ówdzie w połach rymanowskiej jesieni .
Jak zwykle u Ciebie;jestem pod wrażeniem piękna „uchwyconego” w kadrze.Jakże piękna jest polska przyroda! Ale trzeba ją umieć „widzieć”…A Ty to potrafisz jak mało kto.Ukłony.
Wolnosc. Pamiec. Kamienica 24 w Rynku. Kiedys z okna babcia nawolywala golebie. Dzisiaj minela 7 rocznica Jej smierci. Byc wolnym do samego konca. Pamietac pomimo wszystko. Piekna data. Pozdrawiam!
Okoliczności i rozważny wybór sprawiły, że zamiast…. była Rusinowa Polana. Ilu z nas nie może dotrzeć nawet tutaj, i nie dlatego, że nie mają kondycji… A turnie były i będą, zaczekają na bardziej sprzyjące okoliczności.
prawda, nawet bardzo by chcieli, ale nie mogą…. eh, jak ja ci zazdroszczę tych miejsc, powiedz, jak łączysz codzienność, czyli to co „muszę” z tym co „chcę”? mi to nie wychodzi, a wiele bym dała, żeby zobaczyć choć kawałek tego co widać na tych fotkach, żeby tam być choć przez chwilę, nacieszyć oczy, zmęczyć ciało, poczuć się wspaniale, bo zrobiłam coś dla siebie… pozdrowienia
Wg dzisiejszych kryteriów skromny, ale sto lat temu w tej wiosce mogli mieć taki tylko najbogatsi, biedniejszym stawiano brzozowy krzyż, po którym nie ma śladu, tak jak po ich grobie… Może znicz powinienem zapalić pod brzozą…? Kamienne pomniki pozwoliły przechować w pamięci miejsce pochówku. Tam, gdzie ich nie było (chowano biednych), są teraz parkingi… Ech…
Jeszcze kilka lat temu nad dużymi cmentarzami były chmury smogu. Teraz produkuje się znicze, które nie dymią. Widziałem też elektroniczne. Wszystkie tworzą ten jedyny nastrój pozwalający skuteczniej łączyć się z będącymi Tam…
Sa kraje, w ktorych nie wolno palic zniczy na cmentarzach. Za to mozna w polskich kosciolach. W tym roku w kosciele palilo sie wiele zniczy i swiec. Ale ten klimat, ktory tutaj przedstawiasz jest tylko jeden ….wyjatkowy, niesamowity, wzbudzajacy tesknote i zadume. Dziekuje.
Gorgany to pasmo górskie w Karpatach Wschodnich (do niedawna najdziksze góry Europy – nie było szlaków, pola GSM, osad w pobliżu). Swą nazwę wg mojej wiedzy biorą z gorganu, czyli kamienia (jak u nas gołoborze) pokrywającego rejony podszczytowe i szczyty. Napisałem „okruchy jesieni” bo w Bieszczadach, czy Beskidzie Niskim, które są moim domem, jesień jest wszędzie czerwona i złota, tutaj tylko w niższych partiach. Brakowało mi czerwonych buków i jaworów, tu występującyhc tylko w dolinach – jarzebin tu nie uświadczysz.
Wprawdzie nie wiem co to są Gorgany[?],ale jestem urzeczona wręcz plastycznością Twoich zdjęć.Są jak cudownie rozplanowane obrazy.Cuda!!!Masz niewątpliwy talent widzenia „malarskiego”.[ja sama maluję,więc troszeczkę mam wyczucia].Szczerze podziwiam. Pozdrawiam
…okruszkami jesieni ogrzana, w powrotnej podróży… zapatrzona w siwe mgły i surowość pejzaży zapalam płomyki świec, snują się wolno nitki wspomnień….. czerwone wino kroplami spływa po granitowych kamieniach …za pamięć o tych ,których nie ma…..
Ależ Cię gna po świecie… Pięknie tam; nawet te gigantyczne hałdy węgla i górki wyłysiałe plackowato są w porządku Lubię takie ujęcia jak III – „morze szczytów”…
…Góralu..stop..pilne przez poufne prawie…bardzo potrzebuję STOKROTEK…niby prawie je TU widzę na zielonych zagonkach, ale to… albo krówki albo baranki? ..a moje stokrotki prywatne na trawniku są ale jakby blade takie, a jak Ciebie znam Czarodzieju to tylko Ty możesz dać im trochę światła i radości z jesieni? ..póki są…wylegujące się w słońcu bezwstydnie…. nie przeczuwają wcale żadnego ciepłego ubranka ze śniegu…ja też…;-D…..
Naturalną rzeczy koleją pofalowane, w tym ludzką ręką zaorane, by światłem jesiennym z Waldka pomocą być pomalowane…A może pójdę jutro na wagary z Pentaxem zamiast do pracy?Tak tylko piszę…
Górne zdjęcie, to jakby ktoś rzucił na ziemię gigantyczny, jesienny liść …. Widać cały, zielony krwioobieg, włókienka, blaszki. Środkiem biegnie miedza – kręgosłup liścia. Już panoszą się na nim mszaki – drzewa i łażą po nim mrówki – krowy. Bliźniacza rzeczywistość w skali 500:1
i myśląc o Polsce takie właśnie krajobrazy widzę, no może jeszcze te pola na Mazowszu, ale Polska to też góry i nie tylko Tatry. Najwiekszy urok tkwi w drobiazgach.Pozdrawiam
Pelne poezji sa Twoje zdjecia….romantyzm…zauroczenie….szczescie….patrzac na te zdjecia po prostu chce sie je ogladac-nie nudza….nie sa „byle czym”….piekne….ja maluje obrazy i Twoje zdjecia sa dla mnie wielka inspiracja…dziekuje Ci za nie…….Jestes wrazliwym czlowiekiem…to widac…pozdrawiam i sle Swiateczne zyczenia…..
….miedzianozłote kobierce, po których brodziłam po kolana szukając kasztanów na ludziki….moje były najładniejsze chociaż prawie takie śmieszne jak smoki z bajek opowiadanych przez mojego tatę….minęło a ciągle we mnie jest….lubię liści dywany od stopami i ostatnie promienie jesieni….luuubię….pamiętać każdą małą chwilę, gdy oczy przymykam taka jesień jest we mnie……
Drugie zdjęcie jest niesamowite Perspektywa wciąga w głąb, do środka kompozycji … Jakby wnętrze lasu się przybliżało. Tylko patrzeć, jak powieje wiatr i rzuci w obiektyw tuman zwiędłych liści. Piękny obraz !
Piekna polska jesien…….mieszkam za granica (a pochodze z Podkarpacia) i brakuje mi takich widokow. Nie mowie, ze piekniejsze od innych ale poprostu takie „swojskie”. Moje uznanie za jakosc tych zdjec.
Zachwyciły mnie Twoje zdjęcia; nie mogę napaść oczu pięknem, żeby nie powiedzieć, poezja w nich ukryta. Ciepło pozdrawiam. ) Ps. Czy pozwoliłbyś „podkraść” niektóre z nich ? Bardzo bym chciala moc je czasem umiescic na moim blogu. Oczywiscie podając ich autora ? )
piękne zdjęcia… tego potrzebowałam… siedzę w Warszawie, złapałam głebokiego doła (gdyby tylko chodziło o jesień….), nic mnie nie cieszy… i nagle zobaczyłam te przepiękne zdjęcia… dziękuję- przez chwilę na mojej buzi zagościł uśmiech… serdecznie pozdrawiam
….jak zawsze czegoś brakuje w tej dziwnej układance…albo płomiennych barw niedostatek, albo szarości zbyt wiele….i czasem przeprosić trzeba za zbyt mało- jak zawsze….tylko nigdy nie wiadomo czy jak zawsze wrócą kolory jesieni?….tym bardziej ,że mnie pierwszy plan rozkojarzył zupełnie…
Za tymi tonacjami tęskniłam na początku X w Bieszczadach … Byłam tam za krótko, bo tylko parę dni, by nacieszyć oczy i serce … i nie było tam tak rudo i czerwono, jak na zdjęciach z Beskidu. Bieszczady dopiero powoli zaczynały żółcieć. Nie było jeszcze rykowisk … a potem wszystko zmył deszcz i zatarmosił silny wiatr … i wróciłam do miasta z niedosytem, smutkiem i katarem
Piękna jest taka jesień kolorowa, w górach – jeszcze piękniejsza, a na Twoich zdjęciach – po prostu brak słów…PozdrawiamAmbasador Wierchhttp://moj-swiat-moje-sciezki.blog.onet.pl
„Już jesień rodzi się w moich oczach. Króluje przez kilka miesięcy i odchodzi.JESTEM JAK JESIEŃzłota, szczera, ciepła, zimna. KOCHAM JESIEŃ Kiedyś przysypie mnie liśćmi. JESTEM JESIENIĄ… Widzę , że przemijam.” Maria Jasnorzewska PawlikowskaPrzepiękne zdjęcia…oglądałam i oglądałam…Jesienne, ale cieplutkie pozdrowienia.
Bardzo dziękuję za możliwość oglądania tych pięknych krajobrazów….dopiero jak się dotyka spraw ostatecznych czuje się smak ŻYCIA, szanujcie własne zdrowie, kontrolujcie bo warto….na przepustce znów rozkoszuję się życiem, urodą świata, i będę mówić o tym każdemu i każdej (bo to aż kipi w człowieku) na codzień nie ma się takich myśli…..CZYŃMY ŻYCIE PIĘKNIEJSZYM I LEPSZYM PÓKI MOŻEMY, NAWET REALIZUJĄC CERAMICZNE TWORY, FORMY, DZIEŁA….itd…
Tych widoków brakuje mi w odległym Lublinie. Przypominają mi one jeszcze niedawne chwile w domu i zdecydowanie dawniejsze czasy podstawówki… Takie kolory miała moja droga do szkoły i nudne lekcje, na których gapiłam się za okno zamiast w tablicę… Będę tu bardzo często zaglądała, gdyż wreszcie znalazłam kawałek domu w tej wielkiej sieci…
my tu swoje a ziemia swoje W zabieganiu i zalataniu wielkich miast nie zauwazamy jak piekna jest jesien i jaką silą dziala na czlowieka Wystarczy wsiasc do pociagu i z niego wysiasc- nic trudnego a ile przy tym pozytywnych emocji spieszmy sie zatem poki las nie poszled spac na dobre Pozdrawiam mieszczuchów z niewyboru
Przyznam, że bardzo czekałam na te widoki.Po obejżeniu Twojej zeszłorocznej jesiennej Wołtuszowej, pragnęłam na żywo zobaczyć jej ognisto-złote drzewa. Tej jesieni plany się nie powiodły… Piszesz „Jak zawsze”… to zapewnienie wystarcza, by uspokoić i pogodzić niecierpliwe myśli. Jeśli nie teraz, to może za rok jesień na rymanowskich wzgórzach, „w realu” zobaczę.A dzisiaj… wirtualnie, z uśmiechem na buzi i szczerą radością, że znowu jest tam tak pięknie Pozdrawiam i dziękuję
” O rudy, rudy, rudy rydz.Jaka piękna sztuka !O rudy, rudy, rudy rydz,A ja rydza szukam …”P.S. Wracam do smaku jajek sadzonych z rydzami z patelni w Wilczej Jamie w Mucznem … delicje !
Za kilka dni mam pierwsze urodziny, bo mija rok od operacji. Zdmuchnę 1 świeczkę na torcie i pomyślę życzenie. Mam dziś piękne kręcone włosy ( po chemii odrosły kręcone!) i tylko małą bliznę na piersi – ślad po hamowaniu w obliczu śmierci. Dziękuję za piękne fotki, bo to między innymi one nie pozwoiliły mi zapadać się w „czarne dziury”. Zyję i to jest najważniejsze!
Ładnie zgrały się z medalem złote krążki kropelek wody i czerwone liście (nie bez powodu) dębowe – drzewo to jest symbolem siły i długowieczności. Przyszła jesień, a z nią kolejne Twoje zwycięstwo i (pewnie) spełnione marzenie Cieszę się bardzo i w gratulacjach ściskam serdecznie dłoń. Twoje sukcesy i mi dodają skrzydeł oraz siły do walki z moimi słabościami. Trasa, którą trzy tygodnie temu przeszliśmy po raz pierwszy w ciągu 2h, przedwczoraj zajęła nam 50 min… stopy już tak nie bolą, a i kolana się wzmocniły. Może zimą zaczniemy biegać na nartach?P.S. Myślę, że ten Maraton był pierwszy, ale nie ostatni. I znalazłam Ciebie wśród biegaczy, choć dopiero za drugim razem pozdrawiam cieplutko
Gratuluję, to jest dopiero satysfakcja, ukoronowanie trudu, zmęczenia, wysiłku Rozumiem i wiem jak to jest. Dla mnie bieganie to najlepszy sposób na zrzucenie czarnych myśli i na dobry początek dnia.Pozdrawiam i czekam niecierpliwie na kolejne cuda z gór.
Gratuluję [bo medal dowodzi iż maraton ukończony ] i podziwiam szczerze.A audycje p.Tomasza pamiętam dobrze.Zrobiły one wiele dobrego dla „zdrowotności” Polaków.Pozdrawiam.
~kasia
8 Styczeń 2009 17:33
Wielkie dzięki z umożliwienie przebywania wśród tak wspaniałego krajobrazu ,poczucia swiie.eżego powietrza,szczypania w nos i wrażenie szalonej wolności, która powoduje aż ścisk krtani .Gratuluje wspniałych fotek i życzę wszystkiego co może Ci dać radość w Nowym Roku 2009 i do końca Świata.
~aneśka
19 Grudzień 2008 21:07
obiekt w tle jest już oklepany…a to jest cudo…liryka,grafika otuliło mnie to piękno
~Carrmelita
23 Listopad 2008 20:38
… brodzenia w rzeczce Rycerce w listopadzie ? Ameli, to się nazywa przedłużanie jesieni, brrrr ! Pozdrawiam wspominkowo … u mnie za oknem rachityczny śnieg na trawnikach i -1 st. C przy gruncie. Jutro wszystko pewnie popłynie i zrobi się szaro. Mam nadzieję, że po jutrzejszej wizycie na lasero-terapii ( takie tam małe, genetyczne zwyrodnienie siatkówki ) nie ubędzie mi kolorów przed oczami, a wręcz przeciwnie … Trzymajcie kciuki za moje upierdliwe, lewe oczko
alicja55@amorki.pl
23 Listopad 2008 19:28
Piękne zdj., z poprzednich notek także super.pozdrawiam i zapraszam do mnie ^^[ w-obiektywie-aparatu ]
~ameli
22 Listopad 2008 04:40
Przysiądę się do Was
Wasze wspomnienia przywołały i moje, kiedy to dwa lata tamu blog Waldka przywitał mnie listopadowym śniegiem w Bieszczadach – wspaniałe zdjęcia, cudowne światło… tylko później jakoś zima nie chciała u nas rozgościć się na dobre… grymasiła i prawie wcale jej nie było – ciekawe jak to w tym roku będzie? W tym momencie u mnie za oknem jest BIAŁO …ale jutro, w świetle dnia wszystko pewnie zniknie jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Kamery w górach pokazują, że Babia Góra chyba na dobre okryła się śniegiem… i pomyśleć, że dwa tygodnie temu brodziłam przez rzeczkę Rycerkęw tamtejszym Beskidzie
Pozdrawim Wszystkich cieplutko,a Tobie Wadlku życzę kolejnych biegowych sukcesów, zachwytów nad pięknem tego świata, a tym samych czarodziejskich fotografii, które dają nam tyle radości i dalszej wytrwałości w prowadzeniu bloga, dzięki któremu mamy Marzenia, a one się spełniają 
~Jolka
19 Listopad 2008 20:26
Telepatia? Też chciałam napisać o tamtym zdjęciu.Pamiętam,że było ono wtedy dla mnie „gwożdziem do trumny”; tak je odebrałam, bo taka wtedy byłam.A teraz- choć jest mi stokrotnie trudniej i mam mega doła- widzę czyste piękno.A do takiego spojrzenia dojrzałam dzięki Wam wszystkim.I już poprzednią zimę przeżyłam bezboleśnie, codziennie zachwycając się suchymi trawami czy delikatnymi rysunkami nagich drzew. Jakie to piękne!Dzięki Wam wszystkim!P.S. Mnie też niedawno stuknęła III rocznica ( a wszystko zaczęło się od zdjęć z Borżawy, które mnie po prostu powaliły).Może zorganizujemy jakąś wirtualną imprezę ?
))
~Ewa
19 Listopad 2008 19:54
robi wrazenie:)
~Carrmelita
19 Listopad 2008 13:03
Już prawie dwa lata, jak z Tobą, Czado, zwiedzam Twój „intymny” świat . W dniu 28 listopada 2006 zrobiłam jeden z pierwszych wpisów pod podobną fotografią, tylko ta wcześniejsza była czarno-biała, choć dla mnie emanowała sepią … Czas płynie, a liściaste Madonny, ja co roku, bujają się na jesiennej karuzeli. Nadchodzi pora na liściastą herbatę z powidłami …
~kaska
18 Listopad 2008 19:55
cudne, takie efemeryczne
~Julia
18 Listopad 2008 18:27
A ja juz slysze ich szelest … Jak za czasow dziecinstwa. Piekne powroty!
~rude wredne
18 Listopad 2008 16:33
o, matko…
~baa
18 Listopad 2008 14:10
och, pięknie:)dziekuję!