Dzisiaj wieczorem popełniłem coś dla mnie wyjątkowego. Wyprawa-spacer – jak kto woli – 6 godz. w pięknym śniegu, bez obiektywu. Aparaty, bez protestu zostały w domu. Jak zawsze w takich wypadkach Przyroda wdzięczyła się tak, że „łeb urywa”.
ORION na południowozachodniej części nieba zadawał się opierać swoją tarczę o wzgórze, a mnie wystarczyło sięgnąć ręką by go dotknąć. Gdybym miał aparat i statyw…
Ale nie zabrałem… Mogłem przekonać się co jest ważniejsze – zrobić zdjęcie, czy być, przeżyć. Dziękuję za zainteresowanie, przepraszam, Których zawiodłem zabierając kilka, może kilkanaście sekund tak cennego CZASU…
~bazgrola@autograf.pl
24 Marzec 2005 16:24
a dla mnie piekne… drzewa jak z koronki! zima mimo ze sroga bywa przepiekna
~Julia
17 Marzec 2005 14:36
A ja czasami tesknie za taka pustka i przestrzenia. Miasta mecza…
~czado
17 Marzec 2005 09:39
U mnie jest jak jest, nadal zimowo. Pokazuję tak jak widzę, to co widzę.
~Violcia
17 Marzec 2005 06:16
Ładnie zrobione zdjęcie i ładnie skadrowane … ale nie dla mnie te klimaty, wydaje mi się zbyt zimny i surowy …. pozdrawiam