Blog roku 2005

pejzaż

na Połoninie Caryńskiej

 

na Małej Rawce  …Kasi (gemini)

Komentarze: 

  • ~kamyczek

    Hm… taki bajkowy, zaczarowany lasek…



  • ~ameli

    Czado, chyba nie masz i za złe tego fotografa – tak mi się powiedziało. ale jakby się „głębiej” zastanowić to panów fotografów (w klasycznym tego określenia znaczeniu), chyba już nie ma… odeszli do lamusa. Tylko żebyś mnie źle nie zrozumiał …mam tylko na myśli posługiwanie się określeniem „Pan Fotograf”. Np. kiedyś popularne: „Iść do fotografa” – rzadko się już spotyka. Teraz słyszymy: pójść do studio (fotograficznego), do atelier, do labu, wywołać/zrobić zdjęcie, a klasyczny pan fotograf wydaję się, że odszedł razem z klasyczną ciemnią.W moim mieście był kiedyś jeden zakład fotograficzny, a w nim jeden pan fotograf. Otwierając drzwi zakładu dzwoneczek, umieszczony w górnej framudze, oznajmiał przybycie klienta i zawsze tak długo trzeba było czekać, aż zza ciężkiej, zamszowej kotary wychylił się PAN FOTOGRAF, mrużąc przy tym mocno oczy .- Czym mogę służyć – pytał uprzejmie, opierając się przy tym o szklany blat, a pod szybą na zielonej tkaninie mnóstwo było zdjęć… ze ślubów, chrztów i komunii.- Do zdjęcia przyszłam – mówiłam nieśmiało.I pan prowadził do ciemnej sali, potem było ustawiane głowy przy pomocy wykręcania brody i buuuch światłem po oczach – wtedy to już zupełnie ślepłam i wychodząc zwykle o jakiś kabel się potknęłam. – Za dwa tygodnie do obioru – i żegnał się przy tym z uśmiechem.Dzisiaj taki odległy termin jest nie do przyjęcia, ale wtedy przejmowany był z wdziecznością za obowiązkowośći przychylność. Takie wspomnienia zostały po panu fotografie i jeszcze zapach, jakby mokrej kliszy, unoszący się w całym zakładzie. Podoba mi się określenie fotograf – ładnie brzmi. Przecież lepiej być fotografem niż np. zdjęciołapem lub chwilochwytaczem ;P – oczywiście żartuję… późna już pora, więc z przymróżeniem oka… tak swawolnie pozwalam sobie.A, co do slalomu między… niekoniecznie bukami, lecz bardziej kujawskimi drzewkami, to z jego powodu tata mój do ślubu szedł ze zwichniętą ręką – że też mu się zachciało slalomu na dwa dni przed własnym ślubem ;) oczywiście ja tego nie pamiętam, a znam z rodzinnych anegdot.I gdy piszesz o slalomie pomiędzy dostojnymi bukami, to dla mnie tak jakby to bajka była. Bo u mnie nie tylko śniegu brakuje, ale też trzeba na nartach umieć szusować… a narty czekają jedne Beskidy, a drugie Rysy (te dziadkowe) się nazywają :) I wiem jak wygląda wzrok szofera PKS-u, „nie wróżący nic dobrego”. Gdy w maju jechałam odwiedzić Twój Beskid, spóźniłam się i nie było już miejsc w autobusie, a autobus jeden jedyny na 24h. Uratował mnie kupiony tydzień wcześniej bilet, który przytknęłam do szyby, tuż przed oczami pana kierowcy i udało się wcisnąć. Na fotelu zasiadłam po jakiś sześciu godzinach jazdy. Oczywiście wcześniej też siedziałam i nawet spałam w wąskim korytarzyku pomiędzy fotelami, w pozycji… przemilczę. I stwierdzam, że trzeba się najpierw porrządnie namęczyć, zeby móc zasłużenie odpocząć.I śmieję się troszeczkę, że kiedyś na narty PKS-em wyruszałeś trochę po to, by na stokuodstresować sam ich transport ;) A „mgłę, że konia dusi”- zapamiętam. Nie żebym chciała w jakiśsposób narzędzie tortury zastosować, lecz dlatego, że bardziej obrazowego określenia dla mgły, na której „siekierę można zawiesić”, do tej pory nie spotkałam.Ach, trochę mi się rozpisało… nieocenioną zaletą (a niekiedy przekleństwem) pisania na komputerze jest to, że atrament nigdy się nie kończy ;) Dobranoc i snów pośród śniegu i szaro-błękitnych buków życzę….ciekawe jak teraz wyglądają one na grzbiecie Patryji (Wołosani) w okolicach Cisnej – tyle ich tam było, a złociły się w końcu września? prawdziwa bukowa oranżeria.



  • ~czado

    „Fotograf” – fajnie to brzmi, próbuję sobie przypomnieć czy był tam jakiś fotograf :) – stał w pobliżu Wyżniańskiego Wiechu. Caryńska to ta pod niebem. Z tej pespektywy wydaję się płaska. Śniegu jest wystaczająco na narty, ale dopiero powyżej 800 m.n.p.m. „Na bucie” chodzi się dobrze, bo szlak jest przetarty, a śnieg twardy, zamarznięty. Za to nartach można zjeżdżać w dół pomiędzy bukami slalomem, jak w najpiekniejszym śnie, szczypiąc się od czasu do czasu by upwnić sie, że to się dzieje naprawdę…Ubawiłaś mnie tym wsiadaniem do pociągu…. jednak po chwili przypomniały się czasy, kiedy kierowcy PKS-ów pasażerów z nartami nie zabierali. Wsiadanie do autobusu było bardzo stresujące. Wielokrotnie szofer sadysta mierzył człowieka wzrokiem nie wróżącym niczego dobrego, a następnie zamykał drzwi przed nosem oznajmiając z nieuktywaną satysfakcją „BRAK WOLNYCH MIEJSC!!!” Za oknem „mgła, że konia dusi” – przyczepiło się do mnie to określenie. Mimo to pobiegnę…Pozdrawiam serdecznie



  • ~ameli

    W obliczu czystej i łagodnej Caryńskiej……ręką leniwie przeczesała zmierzwione włosy i przetarła zmęczone już oczy. Rozwlekłe ziewnięcie pochwyciło jeszcze kilka ożywczych cząsteczek tlenu, a z płuc na płytkim wydechu wymamrotało się na wpółsenne: „Dooobrze będzie…, będzie dooobrze”. I poszła spać, zabierając tym razem do snu myśli śnieżno-błękitne. Tej nocy przyśniły się jej narty :) ALE!!!……nie jak szusuje z rozwianymi włosami i szerokim uśmiechem w bryzgach białego puchu, TYLKO???……jak bezsilna i zrezygnowana, nie może dać sobie rady, by „zapakować” je w mały przedział dalekobieżnego pociągu :( Jakie sny potrafią być okrutne?…mszczą się bezlitośnie na kruchych marzeniach. Czy nie mogą być prostsze, mniej wyczerpujące, a rano łatwiejsze do zrozumienia? Podobno w nich ujawnia się ta skrywana część ludzkiego wnętrza, które tłumimy świadomym myśleniem i nie pozwalamy mu „dojść do głosu za dnia”. Czy ma to oznaczać, że moje marzenia o nartach to kompletna pomyłka?Wiem, że „rak potrafi na opak” – tylko żeby dzisiaj nie przyśniło mi się, iż „zjeżdżam na nartach”… pod górę?I spytam się jeszcze… tak po cichu, na ucho… co, by zielenią zbytnio nie kwitnąć pośród bieli i błękitu oraz bardziej obeznanych Gości… Rozumiem, że Caryńska to nie tam, gdzie stał Fotograf, lecz to, co fotografował Fotograf? I wspominając zeszłoroczne zdjęcie o zbliżonej dacie „Zima jest tam… gdzie mnie ma”, w zestawieniu z sąsiadującymi wydaje się, że i tym razem najwięcej śniegu było na Małej Rawce….ale to się może tylko wydawać… z pozycji biernego oglądacza – jakim jestem. Ten Kto tam był, najlepiej potrafi ocenić śnieżność Małej Rawki ;) Pozdrawiam śnieżnym marzeniem… z lekką obawą o kolejny sen.



  • ~Julia

    Biel, cisza, mroz i spokoj.



  • kasia_gemini@op.pl

    Ja też się przygotowuję do nowego porakowego życia jak do ślubu. Jeszcze kilka miesięcy i na wakacje będę miała nowe włosy i nowy uśmiech bez cienia smutku. Obiecuję.



  • ~Jolka

    Trzymaj się Kasiu ! Niedługo „zabieszczadujesz” ! Zobacz jak już tam wysprzątali na Twój przyjazd !



  • ~kyke

    krok do zimy prawie nie do uchwycenia.. piękne!



  • ~kaika

    Bardzo dziękuję za piękne obrazy i słowa, które są jak miód na moje serce. Cieszę się, że ktoś o mnie pamięta kiedy mi tak bardzo źle i wydaje mi się że już lepiej nie będzie. Ale zawsze jest lepiej…. Jeszcze tylko dwie chemie przede mną i będę zdrowa. Dziękuję – to za mało za taki dar. Bardzo dziękuję….

na Połoninie Caryńskiej  

 

Mam nadzieję, że Pan Adam Ziemianin nie ma nic przeciwko użyciu jego słowa w takim znaczeniu?

Komentarze: 

  • ~ameli

    …chociaż tak: widokiem- wspomnieniem, barwą- wyobrażeniem, mroźnym powietrzem i białym puchem (na dzień dzisiejszy)- marzeniem.I przyznam, że odetchnęłam z ulgą na widok bieszczadzkiego śniegu, bo śledząc ostatnio prognozy pogody obawiałm się, że i tu zima z kalendarzem „w kulki poleciała”. Jednak patrząc na „buciane” ślady na śniegu domyślam się, że pod narty to go za mało.Dobrze, że chociaż w górach zima jakoś się trzyma…szczytów swoich możliwości – w tym sezonie ;P…wiem zgryźliwa jestem – przepraszam i wybaczcie mi, ale to z braku śniegu te niewinne? złośliwości.



  • ~Julia

    I jeszcze jedno! W wyrazie „zabieszczadowales ” jest ukryty Czado. Gra slow czy rzeczywistosc skojarzen?



  • ~Julia

    Zaprzyjaznic sie z Bieszczadami. Byc tam w zimie i w lecie. O kazdej porze dnia. Ty na pewno sie zabieszczadowales. Pozdrawiam!



  • ~cover

    Ładnie śmietaną polane. Pyszne.



  • ~Carrmelita

    Zdjęcia, takie jak to aż się proszą, by im towarzyszyły słowa poetów. Dla mnie słowo ‘Zabieszczadować’ znaczy w tym ujęciu to samo co ‘Zamarzyć’ lub ‘Zatracić się’ we wspomnieniach …



  • ~rude wredne

    Żywy Poeta o Wielkim Bieszczadzkim Sercu :) A zatem na pewno nie ma:)

  

… ???

Komentarze: 

  • ~Jolka

    „Bluszczem ku oknom Kwiatem w samotność Poszumem traw Drzewem co stoi Uspokojeniem Wśród tylu spraw Pamiętajcie o ogrodach…” Pamiętajmy.



  • ~ameli

    …i tak mijały – dzień za dniem, aż pod koniec mozolnego i męczącego tygodnia nie widziałam już w tym zdjęciu Stworzenia i optymistycznej światłości, lecz oddalającą się jasność i nadciągającą Apokalipsę.Niebo ze złowieszczymi chmurami wydawało mi się wtedy stałe: nieruchome i niezmienne, a światło w oddali: nieosiągalne. Ja – mając tę wizję obok siebie – wspinałam się (niczym Syzyf) po ruchomym łuku, próbując osiągnąć jako taki poziom stabilności… ciągnęło mnie do chmur, a rzeczywistość spychała w dół. Zdjęcie w swoim kadrze, mieści zaledwie kilkanaście stopni promienia tej olbrzymiej kuli trudu, która niczym piłka na wodzie nie chciała się zatrzymać i osuwała spod stóp, uniemożliwiając dobrnięcie do celu…, ale tam gdzie woda, jest i brzeg – więc wszystko nagle zatrzymało się, chmury rozproszyły, a myśli spowolniły i różowym (jak w przysłowiowych okularach) „oddechem” wypełniły… nieśmiało wyszło słońce :) hmmmm…jak też na interpretację czasami mocno wpływa nie tylko nastrój zdjęcia, ale też nastrój „chwili” i oglądającego pod jej wpływem ;) Pozdrawiam



  • ~szafot kader keita

    właśnie trzeba najwyraźniej docenić brak światła w tym mroku żeby tym mocniej się zachwycić jasnością na kolejnych widokach:)



  • ~Carrmelita

    Ameli, gratuluję cytatu ! To strzał w dziesiątkę ;) ) Czado ‘stwarza’ nam świat w obiektywie …



  • ~ami

    te zdjęcia są śliczne!nie dziwię się, że ten blog dostał nagrodę BLOG ROKU 2005 :) gratuluję i zapraszam do mnie http://www.my-happy-ending.blog.onet.pl



  • ~czado

    Tak ostanio jest. Chciałbym by było jaśniej…Pozdrawiam



  • ~kader keita

    mrocznie u Pana ostatnioale jak zwykle nie można przejść obojętnie obok zdjęć..



  • ~Alina

    Gratulujemy z okazji kolejnej gwiazdki. Bukietem zimowych wrzosów.



  • brisingra7@buziaczek.pl

    …zapiera dech w piersiach….-pięknie



  • ~J

    …ostrożnie stawiając kroki na srebrnych pustkowiach,wypatrując ciepłych świtów i spojrzeń…szukając po omacku znanych kształtów w wichrowych zapomnieniach…i w oczach bliskich…



  • ~Alina

    … a jak wiedzieć? Znasz ścieżki za Tobą. A przed? Każdy dzień, może przynieść odmiany. To jak droga… czy to ta? Na całe życie zostało tylko drzewo. Podarowałeś mu ocalenie od zapomnienia.



  • ~graficzka

    Od dawna oglądam Pana zdjęcia, jedno mogę stwierdzić z całą pwenością: jest Pan Artystą, takie oko, wyczucie smaku i wrażliwość ma niewielu artystów… Dziękuję za miłe chwile.



  • ~ameli

    „Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię. Ziemia zaś była bezładem i pustkowiem; ciemność była nad powierzchnią bezmiaru wód, a Duch Boży unosił się nad wodami. Wtedy Bóg rzekł: „Niechaj się stanie światłość”. I stała sie światłość.Bóg widząc, że światłość jest dobra, oddzielił ją od ciemności.I nazwał Bóg światłość dniem, a ciemność nazwał nocą. I tak upłynął wieczór i poranek – dzień pierwszy.”

 

na Popowej Polanie

Komentarze: 

  • ~Gabryska

    Nigdynie bylam w gorach,okroppnie mnie tam ciagnie,szczegolnie w Bieszczady….do wilkow:)



  • ~Ela

    zdjęcie super ,mnie osobiście napawa grozą



  • ~kamyczek_

    Cisza… w górach ma zupełnie inny dźwięk. Tam tak przyjemnie się słucha, tyle wewnętrznego spokoju przynosi. Chciałabym tam przysiąść i posłuchać…



  • ~Carrmelita

    Na Popowej Polanie i na Piotrusiu ani w Piotrusiu Lesie jeszcze nie byłam, choć moje trasy marszowe okrążały te miejsca. Dotarłam przecież do Zawadki Rymanowskiej, do pustelni Św. Jana z Dukli, Szklarów, Daliowej i do Skansenu w Zyndranowej ( wszystkim polecam ). Miałam w planach Piotrusia i Świętą Wodę ale nie starczyło urlopu na realizację tylu marzeń. Co się odwlecze, to nie uciecze, więc do następnego spotkania, Beskidzie Niski ! ;) ) może już na wiosnę ? Pozdrowienie dla dzielnej Kasi.



  • ~brisingra7@buziaczek.pl

    rozmarzyłam sie…:)



  • ~J

    …pozwalam rozwijać się marzeniom…płyną cicho ,czasem niecierpliwie poza chmurność nieba i krańce ziemi, czasem pokorne…..by tylko ptak ich nie spłoszył skrzydłem chłodnego zmierzchu szybując w kierunku morelowego nieba….. tam w dali mieszka światło? …



  • ~fotoswiat.bloog.pl

    Cudowne!!!Przepiekne!!Brak słów!!!



  • Avie93

    Cudowne. Bardzo ładny widok <3



  • ~junk-yard.blog.onet.pl

    bardzo ładne zdjęcia. takie… spokojne?



  • ~junk-yard.blog.onet.pl

    bardzo ładne zdjęcia. takie… spokojne?



  • piesek1@autograf.pl

    super blog zajrzyj na http://www.paulinakac.blog.onet.pl



  • ~Julia

    U mnie tez jest ogromna zima. Biel, mroz, cisza. A jednak nie tak pieknie jak tutaj, na tej fotografii. Moze potrzeba samotnosci?



  • ~ameli

    …tylko ptaki z rana tak wiosennie już ćwierkająech…dziwnie jakoś :/



  • ~ameli

    Bardzo, bardzo… brakuje mi prawdziwie zimowej ciszy, kiedy śnieg tuląc świat wokół w swych puszystych objęciach tłumi wszelkie niechciane dźwieki. Wtedy czekając na przystanku i spoglądając w szaro-śnieżne niebo, a przy tym tańcząc myślami z płatkami śniegu można na chwilę zapomnieć gdzie się jest (i nawet niechcący „przegapić” tramwaj, bo tak cicho przyjeżdżają i odjeżdżają…sunąc delikatnym szumem po torach – niczym zjawy wyłaniające się ze śnieżnej odchłani).Czy będzie nam jeszcze dane posłuchać błogo-zimowej ciszy w tych drapieżnie hałaśliwych miastach?Jakaś część mnie już oswaja się z myślą, że zima była i nie wróci :( (ale tylko część mnie się podddaje, większość całości nadal nie traci nadziei)

Piotruś (Pitrosa) 728 m Widok z Popowej Polany (Kamionka) 638 m

Komentarze: 

  • ~Mati

    Byłem tam :) Na pierwszym zdjęciu na tych górach chyba zawsze są cienie chmur XD



  • ~wiola

    baaaaaaardzo mi sie podobają te fotki- az sie rozmarzyłam, …………..ech



  • ~Iga

    Do Kasi.Wprawdzie dawno tu nie zaglądałam na dłużej, by napisać.Przepraszam nie wiem czy mogę tak pisać ale My na tym blogu to jak jedna wielka rodzina, wobec tego pozwolę sobie życzyć Tobie Kasiu optymizmu,przeżyjesz jeszcze wszystko co jeszcze mają doktory w planie bo jesteś silna i czekają na Ciebie przyjaciele na szlakach i same góry.Nie jest to wszystko łatwe bo złe samopoczucie przy chemii zniechęca do wszystkiego.A mimo to trzymaj się a ja trzymam kciuki żeby wszystko się udało.Pozdrawiam



  • kasia_gemini@op.pl

    Dzięki Alinko za pozdrowienia, przeżyłam kolejną chemię i wysłałam ci maila na pocztę…



  • ~ameli

    Ciekawe, co się mu przyśni pod czuwaniem „gromowładnych” chmur…może burza śnieżna i zaspy po pas…?



  • ~Blue Door

    A czemu Piotruś a nie np Loluś:). Poważnie teraz. Zachodzące słońce maluje niepowtarzalne pejzarze – ten jest klimatyczny „zabajony: czerwieniąwww.poezjajestwduszy.blog.onet.pl



  • ~Alina

    Przyszłam sprawdzić, czy on śpi u siebie, a Ty u siebie. Chyba nie siedziałeś przy nim do rana?Mogę u Ciebie pozdrowić Kasię? Poczta mi nie wychodzi. Pozdrawiamy, o dziwo, też śniegowo.



  • ~Carrmelita

    Piotruś spał już pewnie w pokoju obok, na kwaterze u gaździny Anieli w drewnianej, piętrowej chałupie. Pod wieczór przychodził małomówny Józek napalić w piecu kaflowym. Jak to dzieciaki, śmiałyśmy się z nie go za plecami, bo lubił zaglądać do butelki i śpiewał wtedy na całą wieś. W cieple buchającym z pieca suszyły się przemoczone kombinezony, buty i rękawiczki. Pod ciepłą, krochmaloną kołdrą i w ogromnych poduchach człowiek czuł się ‘jak w czepku rodzony’, gdy w kominie buzował Halny, a las za łąką chwiał się i rwał do lotu. Nad dachami, nad horyzontem dziecka, widzianym z okienka na poddaszu, leciały szare chmurzyska. Wszystko zlewało się powoli w bezkształtną, czarną masę nad taflą śniegowego stoku. Hałas nocy i cisza w pokoju, pachnącym drewnem i suszona wełną, dziwnie ze sobą współgrały, jakby tak właśnie miało być do końca świata. Tą harmonię przerywał od czasu do czasu, chrzęst spadających z dachu sopli. Modliłam się, najładniej jak umiałam w gwarze góralskiej, by śnieg nie stopniał przez noc i doczekał do niedzielnego kuligu. Wszystkie psy w Brzegach, w swoich budach kładły się do snu …

Komentarze: 

  • ~J

    …przez chwilę odpoczną między pagórkami…smoki o ciemnych rosochatych grzbietach uwolnione przez moje spojrzenia, pierwszy tuż za pierwszym planem….niewielki, prawie widzę jak się za nim skulił …drugi znacznie okazalszy ,za większym jasnym pagórem, tylko grzbietem wystaje poza jego obrys…trzeci pewnie ciągle we mnie drzemie …albo bywa chwilowo gdzieś indziej?



  • ~Carrmelita

    Przez chwilę mi się zdawało, że to nie światło słoneczne zabarwia białe pagórki, a ziemia, ruda i soczysta wyłazi spod śniegu na łysinach pól … To wrażenie spotęgowane było jeszcze bardziej przez ciemne, gęste, napęczniałe niebo, zawieszone jak topór, nad naszą głową. Niebo, co spadnie błyskawicą …, tylko kiedy ?



  • ~kula

    niesamowite…



  • ~ig.

    Żadne zdjęcie nie uszło mojej uwadze.Zakochałam się w Beskidzie Niskim.Choć nigdy tam nie byłam.Ale pojadę w te wakacje, muszę.Dziękuję…



  • ~Jofa

    Pięknie jest zdążyć na taką chwilę z aparatem. Jak wiele ich ucieka…często jeszcze piękniejszych. Zostają w pamięci, w sercach, do nich wraca się kiedy zamknie się oczy. To prawda, że nie są wtedy w swojej pełni, nie wszystko pamiętamy, jakiś ten obraz często jak przez mgłę, urywkami, wrażeniami… A jednak właśnie jest w nim coś jeszcze, co bardzo trudno włożyć w zdjęcie – te wrażenia, to piękna poczucie, ten oddech w piersi, uśmiech w oku i radość, groza albo spokój…co tam w sercu zagra. Te chwile mi tym zdjęciem przypomniałeś Czado. :)



  • Avie93

    Piękne… Chciałabym móc uchwycić tyle pięknych pejzaży, które Ty już zrobiłeś. To aż niewiarygodne, że nigdzie się nie szkoliłeś w robieniu zdjęć.



  • ~fishbone

    chciałbym już tam być…



  • ~rude wredne

    Na takie chwile warto czekać zawsze i wszędzie. Lecz w Górach są one błogosławieństwem szczególnie. Zawsze tą samą najlepszą nagrodą za cierpliwość Wędrowca…



  • ~shuttersclick.blog.onet.pl

    ładnie czado



  • ~.ja

    wspaniałe! wyglądają jak posypane cynamonem :)



  • ~kamyczek_

    I położyć się na śniegu, wśród tej pomarańczowej poświaty, i przytulić się do słońca i czuć bezpieczne ciepło – choć przez chwilę:)



  • ~ameli

    …na tyle długą bądź uchwytną, że zdążyłeś sfotografować. Ja bym nie zdążyła dobiec na skraj wzniesienia, a chciałabym stanąć w złotej poświacie, spojrzeć słońcu prosto w oczy i poczuć jak ciepłym promieniem głaszcze mi twarz… i zobaczyć jeszcze chmury, które broniły słońcu pełnego światła, a pozwoliły tylko przez wąską szczelinę spojrzeć na ziemię i uśmiechnąć się…. do Ciebie.

 

Komentarze: 

  • ~gagool

    chce się żyć… dzięki Twojej pasji… Dziękuję Ci za Twoje zdjęcia…



  • ~I.

    Jest czego zazdrościć… Cudowne ;)



  • ~ameli

    P.S. a może to my – szaleni z zachwytu – przesuwając to w dół, to w górę (suwakiem bądź rolką myszy) w bezopamiętanym zapatrzeniu roztarliśmy o krawędzie ekranu ognistości „Nie tym razem” zabarwiając nimi kolejne obrazy ;) …ach ta niepoprawna wyobraźnia, na siłę chce mieć swój udział w tworzeniu tychże dzieł, no ale … po tą ją mamy, by rekompensowała nam niemożliwe :)



  • ~ameli

    …zapłonęło Niebo nocą…- wstydem,- żarem,- niespokojnymi chmurami?A może to nie Niebo z zazdrości lecz poprzedni obraz „po koleżeńsku” sam podzielił się barwą – nie mogąc jej intensywności i energii utrzymać w kadrze? Ta niemal wrzy pod górną krawędzią, a jej opary kumulując się nad „cergowym” horyzontem w końcu uleciały w toposferę kolejnego zdjęcia. Wznosząc się i wznosząc (bo bardzo lekkie są) w ostateczności dotarły aż pod granicę stratosfery następnego. Tam nie mogąc sforsować ciężkich i gęstych chmurzysk, zatrzymane na krawędzi wznisienia opadły delikatnie złotym pyłem…. zamieniając „zwyczajny” groźny i burzowy nastrój w fantastyczną bajkę.


Cergowa, widok z Bani Szklarskiej, Beskid Niski

 

Komentarze: 

  • ~Carrmelita

    To zdjęcie sprawiło, że z tęsknotą i pokorą wróciłam do magicznego zdjęcia pt. ‘Nie pytaj’ z 05.01.2008. i opowiedziałam tam bajkę, dla wszystkich sennych i zmęczonych wędrowców. Dobranoc. Kto ciekaw, niech posłucha …



  • ~Carrmelita

    Rzeczywiście, Ameli, przeciwności w tym obrazie jest wiele. Pierwszy plan więzi mnie i stresuje. Przedzieram się przez żywopłoty drzew i marzę o wyrwaniu się na wolną przestrzeń białych pól i dalej na pagórki pod Cergową, gdzie czeka mnie wytchnienie. Nad głową światło i kolor, ciepło i spokój. Jakby ktoś roztarł po niebie garść ‘smolinosów’ i ich barwą zamalował widnokrąg. Przed oczami mam soczyste obrazy Van Ghoga, pełne owoców, tropikalnych kwiatów, piasku w kolorze granatu. ( Przypomina mi się Dominikana w słońcu … Duże plamy gorących barw, cienie palm tańczące po powiekach, skwar wypalający rzęsy na blond. Wielki żółw na rafie, dwa metry pode mną, uciekający mi … Choć się staram i tak nie mogę za nim nadążyć …). Pozwalam więc uciec słońcu, odpuszczam, zostawiam na później tą wspinaczkę na szczyt Cergowej. Czuję, że nie muszę teraz robić nic, wystarczy, że jestem i czuję to każdą komórką ciała.



  • ~ameli

    Niemal zasypiałam „dziubiąc” monotonnie w klawiaturę… kawa przestała już działać (zresztą poparzyłam sobie przez nią język), cucące czekoladowe mikołaje skończyły się, herbata miętowa nie przechodzi już przez gardło, nawet pobudzająca muzyka straciła swoją moc… a tu trzeba skończyć na jutro to co trzeba… i tak szukając jakiegokolwiek pretekstu, by się choć na chwilę wyrwać:- …a „przejdę się”- zobaczę, pewnie nic nowego nie ma, bo wszyscy już śpią…ale przejdę się …zobaczę…chociaż kapliczkę jeszcze raz.I co widzę… istne oczarowanie:- Fioletowe góry… przecudnie fioletowe góry, a nad nimi niebo w barwach moich marzeń i snów – uwielbiam ten kolor. Wydaje się pomarańczowy, ale czasami jakby różem czy czerwienią podświetlony… taki kolor na niedostrzegalniej granicy pomarańczu i różu z cynobrem – wyśmienity! Zresztą pomarańczowym (w jakim odcieniu by nie był) zawsze będę się zachwycała – dla mnie to kolor ponad wszystkie inne (gdy założę swoją ulubioną kurtkę, szalik, rękawiczki i spodnie – wyglądam jak marchewka). A tegoż połączenia fioletu z pomarańczem pozazdrościliby sami impresjoniści :) - Harmonijne skosy ośnieżonych krawędzi pagórków łagodnie sprowadzają wzrok spod samego nieba w tajemniczy gąszcz rytmicznie ułożonych „patyczków”. Na górze było tyle przestrzeni i ciepła, a u podnóży ciaśniej, zimniej w barwach i bardzo tajemniczo….i jakby któś środkowy pagórek kakaem obsypał, ale to pewnie tylko omamy wzrokowe z tęsknoty za skończonymi czekoladowymi mikołajkami ;) - A co mnie w tym obrazie tak bardzo „uwiodło”?…że barwy to już wiadomo, ale też zderzenie idealnie gładkiej tafli nieba z misterną fakturą pierwszego planu – tyle przeciwstawieństw jest w tych niemal jednakowej szerokości „pasach”. U góry jak wypolerowane, a na dole mnóstwo chropowatości, u góry ciepło – na dole zimno, jedność – liczne pionowe podziały, tam nas wciąga – tu zatrzymuje, tam rozpościeramy skrzydła – tu tulimy je w ciasnocie… i tak by jeszcze wymieniać.Gdybym miała „wyciągnąć esencję” z tegoż obrazu pozostawiłabym tylko pomarańczowy pas nieba i błękitniejący pierwszy plan z opadającym na lewo łagodnym skosem, a pomiędzy nimi fioletowe „łagodności” Cergowej – i to byłoby wszystko… i tak pewnie zapamiętam „Nie tym razem…”Rozgadałam się znowu bezwiednie… a chciałam tylko wyznać, że w połowie nocy nic tak nie rozbudza moich zmysłów i nie dodaje mi tyle energii, co nowe zdjęcie na blogu…warto czasami posiedzieć dłużej :) Teraz już rozbudzona, co by nie powiedzić pobudzona ;P przetrwam jeszcze trochę i skończę to, co mam skończyć.Pozdrawiam

 
 
 
 

  

 

Chętne ręce kierowane dobrą myślą sprawiające, że czas traktuje kapliczkę jak własne dziecko.
Otwarte myśli, które łączą obraz miejsca z historią pokoleń związanych z tą ziemią.
Wędrowcy, którzy znajdują wytchnienie i wiatr we włosach.

A ja w pogodę, w którą jak mówiła Mama: „…psa by z domu nie wygnał…”, nie wiedząc o tym co przeczytam później :) , okrążam kapliczkę kolejny raz.
Czy gdzieś jeszcze tak jest? Pytałem kiedyś…

Przyjemnie jest spotkać dobrych znajomych w odludnym jak by się wydawało miejscu.
Pozdrawiam serdecznie

Komentarze: 

  • asiaa10@onet.eu

    hej Jest konkurs http://asia19.blog.onet.pl/ Konkurs pt Blog wiosną Weż udział Warto!!



  • ~Alina

    Zostawiłeś pytanie.. Kapliczki znajdziesz wędrując przez rodzinną ziemię Kaszubów. Nawet za płotami przy domach.Z tych dróg którymi czasem jedziemy, widać drewniane kościoły. Taki biały, w środku oparty na filafach z gubych bali, stoi na wyspie z której wypływa prom. Przykościelny cmentarz schodzi skarpą nad brzeg fiordu. Śpiącym wieczną kołysankę nuci woda.Twoje „Nie tym razem” mnie niepokoi.



  • ~Carrmelita

    Nigdzie nie jest, tak jak tu, bo krajobraz zapada w pamięć przez specyficzne ukształtowanie i lokalizację samotni. Pięknie, majestatycznie i nostalgicznie tu jest … a na szczycie miejscowego świata stoi zgrabna, choć z lekka przysadzista kapliczka z czarnym, góralskim daszkiem. Krzyż dodaje jej wzrostu, wysmukla ją, a zabielane ściany świecą z daleka nawet przy niepogodzie. Oblicze Św. Jana zwrócone jest ku Jaśliskom w dolinie, a więc ku drodze. Wita nas ,wędrowców, Jan Nepomucen tak, jak witał dawniej miejscowych chłopów, handlarzy i pielgrzymów z daleka. Figurka Świętego jakby w hebanie rzeźbiona … i otulona w trawy, okraszone kolorami sztucznego kwiecia. Dziękuję Waldku za ten portret zadbanego, szczęśliwego Patrona. Sama nie zrobiłam zdjęcia z tak bliska, ale z ciekawością zaglądałam w okienko, za szybkę, w Wieczność …

 
 

 

 

 

 

 

 

Nad Daliową i Jaśliskami w  Beskidzie Niskim. Halny wiatr wytopił śnieg. Zima była krótko. Wróci?

Komentarze: 

  • justka94

    Piękne zdjęcia. Zapraszam do mnie, dopiero zaczynam przygodę z fotografią. Pozdrawiam. Adres to foto-j.blog.onet.pl



  • justka94

    Piękne zdjęcia. Zapraszam do mnie, dopiero zaczynam przygodę z fotografią. Pozdrawiam.



  • ~Carrmelita

    Co do rzeki węgierskiego wina, to parę wieków temu Jaśliska konkurowały z Duklą o ‘palmę pierwszeństwa’ w handlu i składowaniu wina. Św. Jan Nepomucen patrzył ze zgrozą ze swojego pagórka, jak zdesperowani mieszkańcy Jaślisk na siłę zawracali kupców z drogi do Dukli i prowadzili do Jaślisk. Przełęcz Beskid była i jest niestety o 81 metrów wyżej położona w stosunku do Przełęczy Dukielskiej i stąd wziął się problem … Z czasem Dukla zwyciężyła a Jaśliska podupadły gospodarczo.



  • ~ameli

    …będą kolejne maje :) i myślę, że Beskid Niski będzie dla mnie kariną powrotów, tak jak dla wielu są nią Bieszczady…pola, łąki, a pomiędzy nimi drogi i ścieżki z kapliczkami na rozstaju, małe wioski rozsiane przy drogach, duże przestrzenie, niewysokie góry ;) (zadziorny kogut na drodze w Bałuciance) i… kojący spokój, jak woal otulajacy magiczne pejzaże – swojsko mi tam było i chyba najbardziej „przytulnie” sposród tych gór, po których do tej pory chodziłam.



  • ~kkim@poczta.onet.pl

    Jak zawsze piekne fot :D polecam miejscowość Wisła Carne są tam najpiękniejsze kasakdy Polski



  • ~J

    ….wróci jeszcze, styczeń dopiero przecież….lukrowane pola i drogi posypie srebrnym pyłem astrologów…albo magiczne mgły rozciągnie przed wzrokiem wszędobylskim, garść gwiazd, srebrny płatek księżyca wtopi w prostokąt opalizującej czerni w noc zimową….trzeba troszkę cierpliwie poczekać , przypomnieć sobie kapliczki dziecinnych wzruszeń, obok których polne kwiatki powitają później wiosnę jak kiedyś…..



  • ~ameli

    W takim razie, jeśli to kapliczka „U Jana” na Węgierskim Trakcie to dodam jeszcze, że …. dawno, dawno temu kiedy u nas panowali królowie, a traktem „spływała” na nasze ziemie rzeka węgierskiego wina, prowadzono tędy również bydło na sprzedaż do Rymanowa. Był taki zwyczaj, że zawsze oprowadzano je wokół kapliczki. Miało to być gwarancją, że zwierzę jest dobrej jakości, a na targu sprzedający z dumą zachwalał iż jego zwierzęta obchodziły figurę św. Jana….teraz takie zapewnienia na niewiele by się zdały, potrzebny jest „gratis” bardziej namacalny (żeby nie powiedzieć materialny)… cóż, inne czasy…po prostu…



  • ~Carrmelita

    To tu byłam na Węgierskim Szlaku z Jaślisk. Było bajecznie, Ameli … Szkoda, że nie mogłaś zostać dłużej w maju i nie wędrowałaś razem ze mną. Prześlę Ci zdjęcie jeśli chcesz ( bardzo podobne ujęcie, jak Waldka tylko w innym nastroju ).



  • ~Carrmelita

    Stęskniłam się, więc jestem ;P i co widzę ? Toż to czerwony ‘Węgierski Szlak’ z Jaślisk do Szklarów z widokami na Daliową, Banię Szklarską i Jawornik na pn. – wsch. Trasa bardzo malownicza, gdzie na pagórku czeka na nas kapliczka Św. Jana Nepomucena. Dreptałam tą drogą w maju w 2007 i siedziałam na wzgórku pod kapliczką, zajadając ( dyskretnie, co by się Święty nie obraził ) kanapki z serem i kiszone ogórki. Kolorystyka pejzażu mocno jednak odbiegała od obecnej … dominowały soczyste zielenie pól, błękity, szarości zachmurzonego z lekka nieba i piaskowaty odcień ścian kapliczki. W niej Św. Jan za szkłem, obdarowany kiściami sztucznych kwiatów. Nie chciało mi się stamtąd odchodzić, ale czas mnie gonił, bo do Rymanowa Zdr. miałam jeszcze około 12 km na piechotę, a zanosiło się na deszcz …



  • groballah@op.pl

    jak zwykle świetne zdjęcia pozdrawiamHalcia:)http://bardzo-amatorskie-zdjecia.blog.onet.pl



  • K_a_r_o_l

    Spokojnie, już wraca, góry za oknem znów zrobiły się białe. Jednak resztki śniegu też ciekawie wyglądają układając się w równoległe pasy. Pozdrawiam i zapraszam na foto-impresje.blog.onet.plPrzyznam się, że zazdroszczę panu bliskości Beskidu Niskiego…



  • ~ameli

    W pierwszej chwili też pomyślałam o Gorcach, a dokładnie o Bulandowej kapliczce na Jaworzynie Kamienickiej. Te dwa „obrazy” podobne do siebie nie tylko za sprawą uroczej kapliczki, ale też nastroju miejsca – gdy tam byłam bure i gęste mgły otulały polanę Jaworzyny. Poza pierwszym planem rudej, zmokłej trawy nic nie było widać (nawet drzew, a przecież te były parenaście kroków przede mną) … jedynie kapliczka niewzruszenie nad wszystkim górowała – była drogowskazem i jakby mówiła „…to tu”.



  • ~

    Piękne zdjęcia :) )) Mogę zapytać gdzie to jest?Przypomina mi to moje rodzinne okolice (Gorce), za którymi tak baaaaaaaardzo tęsknie…Ech…. Dobrze sobie popatrzeć :) www.wwielkimmiescie.blog.onet.pl



  • ~storyboard

    gdzie to jest? Chyba już tu byłam…



  • ~shuttersclick.blog.onet.pl

    gratuluję wyróżnienia



  • ~maarja

    Dawno mnie nie było, ale… jak zwykle piękne… W górach zima zawsze dłużej; u mnie, w Warszawie może raptem trzy dni leżał śnieg, licząc od początku zimy do dziś, i trochę mi tęskno do tego bajkowego krajobrazu.Pięknie pozdrawiam i czekam na dalsze.



  • ~Julia

    Czasami trzeba zawrocic. Jak zwykle piekne sa tutaj fotografie.

Strony

Subskrybuj pejzaż