Kiedy byłem małym chłopcem zachwyciłem się świąteczną kartką, która była czarnobiałym zdjęciem przysypanej śniegiem jodły. Nie mogłem oderwać od niej oczu, zazdrościłem autorowi, że potafił w ten sposób patrzeć, że wykorzystał właściwy moment. Marzyłem by kiedyś mieć aparat fotograficzny, chciałem zrobić takie zdjęcie by można było wysłać je z podpisem „Wesołych Świąt” lub „Szczęśliwego Nowego Roku A.D. …” … by życzenia otrzymało jak najwięcej ludzi, którym może spodoba się zima tak jak mnie…
~ameli
6 Maj 2008 19:44
Teraz mogę już powiedzieć, że znam to miejsce i mam nadzieję, że nie jeden raz tam wrócę.Tutaj chyba po raz ostatni fotografowałeś ten krzyż – jego ramiona wieńczyła jeszcze „aureola”, która teraz (pewnie pod naciskiem upływającego czasu) przechyliła się za ramiona, wystawiając krzyż na działenie „pogody i niepogody”.
~Carrmelita
25 Styczeń 2008 13:16
Zgadzam się z Wami dziewczynt, to ten krzyż i ten świerk poszkodowany przez wiatr lub burzę. Byłam tu w maju zeszłego roku. Dziwne, tak błądzić wirtualnie po miejscach, gdzie błądziłam w pewien ciepły, słoneczny dzień …
~beatajan
23 Styczeń 2008 14:25
Tajemnicą owiane istnienie kapliczki wiejskiej…
~ameli
23 Styczeń 2008 13:31
A czy trzeba być tak surowym wobec siebie i zbyt karcić za odrobinę dobrego… krótką chwilę zapomnienia się?Z drugiej zaś strony – chyba rozumiem ….ach tak to już niekiedy bywa, że z samym sobą najtrudniej się dogadać, pogodzić, zaakceptować myśli… prowadzić „wewnętrzną konwersację” bez emocjonalnej szarpaniny.Niektórzy dziwią się, czy może być zbyt dobrze, a ja dziwię się, że potrafisz u siebie znaleść granicę zbyt dobrego… przecież nigdy nie jest tak, że nie mogłoby być lepiej… wydaje mi się, że na ziemi nie sposób okreslić granicy ideału….ale też, jak mantrę powtarzam sobie (to jak terapia dla pednatów z wszelkimi zaległościami) „lepsze jest wrogiem dobrego” Pozdrawiam słońcem,ale niestety jakby już wiosennym.
~czado
23 Styczeń 2008 00:41
zbyt dobre czyli nieadekwantne do okoliczności, u mnie zawsze jest źródłem problemów…
~Marcella
21 Styczeń 2008 20:55
A czemu zbyt dobrze? Czy to jakiś fatalizm? Czy boisz się i zaklinasz rzeczywistość słowami?
~czado
21 Styczeń 2008 11:59
może
~Alina
18 Styczeń 2008 20:12
.. daj jedno wiosło, pomogę..
~majka
18 Styczeń 2008 14:52
Na blogu http://www.d-b-m.vdns.pl jest mini konkursik. Do wygrania 6 komci. Wystarczy odgadnac słowo z obrazka! Słowo jest bardzo proste! Zapraszam serdecznie: http://www.d-b-m.vdns.pl
~rude wredne
18 Styczeń 2008 12:06
Wpadło mi do głowy teraz, że… są też dobre strony tego, że czasem tak rzadko pojawiają się nowe fotografie. Dzięki temu każde zdjęcie staje się bliskie, tak dobrze poznane, zapamiętane. Można się zżyć przez ten czas. I tak ciągle od nowa i od nowa:)
~shuttersclick.blog.onet.pl
18 Styczeń 2008 10:00
to może być ZBYT dobrze? A co do fotki – podoba mi się
~kaika
16 Styczeń 2008 19:56
Ja myślę, że dopłynę do dobrego brzegu, ale on jest jescze tak daleko, a ja czasem niew mam siły wiosłować…..Pozdrawiam
~Iga
16 Styczeń 2008 11:25
Mam nadzieję,że to wyspa ruchoma i niebawem dopłyniesz do dobrego brzegu i powędrujesz przez górskie szlaki,one Cię wołają, a tymczasem „wprawiaj się wirtualnie” z nami.Życzę pomyślnych terapii,dużo cierpliwości i wytrwałości w dochodzeniu do zdrowia, trzymaj się i łap dobrą energię.
~Alina
15 Styczeń 2008 08:43
Pozdrawiam Cię też – porankiem, chciaż noc rogalem księżyca, wisi jeszcze nad gładkimi fiordami.TY Czado wędrujesz, ja drepczę. Raz w życiu, w mrozie, nocą, przez las i łąki szłam, chciałam odpocząć, dlatego – chyba wiedziałam..
~kaika
14 Styczeń 2008 21:36
Tez bym powędrowała, ale tymczasem jestem uwięziona na wyspie mojego łożka, po kolejnej chemii, która wprowadza mnie w odmienne stany świadomości. ale jak wyzdrowieję, jak pozbędę się tego OBCEGO we mnie, to ubiorę dobre buty, to założę piękny uśmiech, to zdejmę w końcu chustkę, która ukrywa brak włosów ( chemia) i powędruję…….Dzięki za zdjęcia, dzięki którym mam siłę przetrwać trudne chwile. To TYLKO, CZY AŻ TYLE?
~Julia
14 Styczeń 2008 14:05
Czasami mozna dojsc za daleko, odpoczywac za dlugo, rozmarzyc sie za mocno. Ale przeciez trzeba wrocic, zmeczyc sie dobrowolnie, aby moc jeszcze wedrowac. Pozdrawiam. A fotografia- piekna.
~dirrin
13 Styczeń 2008 20:57
Przeglądałam większość pańskich zdjęć. Są one na prawdę fascynujące. Podobnie jak pan też jestem samoukiem, ale nie fotografuje tyle lat co pan. Zajmuje się moją pasją nie cały rok. Bardzo by mi zależało, aby zajrzał pan na mojego fotobloga i ocenił moje zdjęcia (www.photoblog.pl/dirrin). Z wyrazem szacunku Dirrin.
~czado
13 Styczeń 2008 18:36
Wędrujesz, więc wiesz …Pozdrawiam
~ameli
13 Styczeń 2008 17:55
dokładnie tak
~obtazek
13 Styczeń 2008 17:40
faaaaaaaaaajne
mafdzia_22@autograf.pl
13 Styczeń 2008 17:08
Hej! Chcesz aby ktos ocenil twoj sprawiedliwie? Nie mogles lepiej trafic! http://www.ocenki-maffdzia22.blog.onet.pl tutaj mozesz zostac sprawiedliwie oceniony! Zapraszam!
~rude wredne
13 Styczeń 2008 14:31
PS. po raz kolejny: Tak, to jest dokładnie to samo miejsce Przecież – ‘Wrócić’… ‘Aby nie zabłądzić…’:)
~rude wredne
13 Styczeń 2008 14:24
dobrze, jak dobrze, że jest takie miejsce jak To… że jest Taki Ktoś, jak Czado, i tacy My, tutaj, u stóp tych fotografii, razem… razem…pozdrawiam… ciepło.uważajcie na siebie uważnie!
~Alina
13 Styczeń 2008 04:02
Może to pora, o której wracałam z Twojej drogi.. mnie postraszyła..Wytrawny wędrownik – odpocznie na mrozie, bez zacisznego szałasu? Mówisz „jeszcze” i doszedłeś w jedną stronę.. Trzeba Wrócić. To się kłóci z odpoczynkiem i błogością w objęciach, dotyku zimna. Może trzeba też umieć – nie wychodzić…?
~ameli
13 Styczeń 2008 04:02
p.s… To miał być P.S. dopisany pod P.S. -em wstawionym przez ~rude wredne. …tak jakoś nie wstawiło mi się tam gdzie miało…przepraszam
~ameli
13 Styczeń 2008 03:57
Pisałaś wtedy m.in. (pozwolę sobie zacytować fragment) „…dla niektórych zachwyt jest jak chleb powszedni – tak bardzo potrzebny…”Zgadzam się z Tobą. Twoje słowa są ponadczasowe i myślę, że mogą ponownie pod znaną nam kapliczką zagościć – pasują i tutaj Ja dzisiaj zachwycam się szarościami. Można się ze mną nie zgodzić, bo zdjęcie barwne, ale dla mnie barwne poprzez swoje różnorodne szarości: ciepłe, zimne, puszyste w chmurach i zbite w śniegu…złotem i fioletem opalizujące. W przygaszonej tonacji, w spokoju zmierzchu łagodnym spojrzeniem i miarowym oddechem – odpoczywam… zbieram rozbiegane myśli i układam je do snu. Zanim zgaśnie (pod moimi powiekami) ostani blask wieczornego horyzontu, powiem im jeszcze „Aniele Boże…”Pozdrawiam
~ameli
13 Styczeń 2008 02:24
Dzięki Twoim obrazom i ja mogę wrócić w moje ulubione TUTAJ miejsca… teraz nawet wyobrażam sobie drogę, jaka zaprowadziłaby mnie do tej kapliczki….i na tą chwilę nie szkodzi, że „to wszystko” tylko wirtualnie. Cieszy bardzo, gdy można zobaczyć nowe oblicza znanych już miejsc – odkrywa się je na nowo, a w pamięci pozostają jako kolejne wycinki rzeczywistości, które chciałoby się pochwycić własnym spojrzeniem i wrażeniem……dużo mi się ich uzbierało od kiedy tutaj, do Ciebie zaglądam …czy starczy czasu? …które ważniejsze?…a ile jeszcze jest takich miejsc i chwil, których ani Ty, ani nikt inny nie widział? …czekają na Ciebie (a my z nimi) byś je TU przyniósł – byś tym sposobem „tam” zabrał nas ze sobą……szczęściarzu chwili pozdrawiam
~rude wredne
13 Styczeń 2008 02:11
PS. Czy tam, lekko dalej, to ta sama ‘kapliczka’, którą tak dobrze znamy stąd?
~rude wredne
13 Styczeń 2008 00:41
Nigdy nie jest zbyt dobrze… W tym miejscu życzę Ci jeszcze więcej dobrego…. ))