To cudownie ! Mogę więc pakować plecak, kupować kurtkę i porządne buty na lekkie szlaki tekkingowe … i z końcem kwietnia jechać do Rymanowa. Tak sobie myślę, Czado, że na pewno wielu jest takich, jak ja blogowiczów, zauroczonych pięknem Twojej ziemi, pragnących poznać to wszystko z autopsji. Powinieneś zostać mianowany Internetowym Ambasadorem Rymanowa i okolic, i w ogóle Beskidu Niskiego! Czyż nie mam racji ?
Dobrze, że jak każdy z tych małych złocieni, mamy jeszcze marzenia i wystawiamy, jak one twarze do słońca, by nasycić się błękitem i światłem … Ja marzę o Beskidzie Niskim w maju. Tyle tu wszelkiego ziela …, tylko dlaczego w Rymanowie i w Iwoniczu nie ma bankomatów ! Jak wybiorę pieniążki z konta, gdy w maju przyjdzie pensyjka ? Czy będę musiała jechać do Rzeszowa lub Leska ! Czado, co powiesz mi z autopsji ?
Powtarzam się i jestem nudna. Najgorsze że jestem też owego świadoma. I dalej będę się powtarzała albowiem jestem takim właśnie powtarzającym się drastycznym przypadkiem. Więc powtarzam: PIĘKNE
” A teraz maj, dokoła maj, wyświęca ogrody, i cały ja, i cały ja, zanurzony w Jordanie pogody . . .”Dziękuję po raz kolejny=) Za przybliżanie tego majowego cudu=))
Na tej cudnej łące jest złocień właściwy, perz właściwy (to rodzaj trawy) i kostrzewa łąkowa (to ta trawa o bardziej rozłożystej wiesze). Już nie mogę się doczekać, kiedy będę w Rymanowie! Szkoda, że nie mogę jechać tam wiosną, nie jest to daleko, ale bez samochodu ciężko się wybrać. Zresztą latem też jest tam pięknie. A na razie się napatrzę na twoje zdjęcia!Pozdrawiam!
‘…w strugach deszczu dni toną dotykam stopą dna. po drugiej stronie na pustej drodze czy to ty? ktoś głaszcze mnie po włosach nie mówiąc prawie nic. pójdziemy ze sobą powoli obok do końca wszystkiego, żeby zacząć na nowo. w deszczu maleńkich żółtych kwiatów, w spokoju przy sobie bez poczucia czasu…’czasem mam wrażenie, że niemoje słowa wyrażają najpiękniej to co gdzieś tam w środku mnie. a to jest właśnie moja ulubiona piosenka z nowej płyty Myslovitz. i tak jakoś. bo tej Twojej fotografii należą się wszystkie najbardziej zachwycone słowa, tak te najbardziej zachwycone aż do zużycia już przecież, bo ‘ślicznie’, ‘pięknie’, ‘cudownie’ niewiele już mówi dzisiaj. ale jednak. bo jak inaczej coś powiedzieć, gdy kończy się skala reagowania?ach, po prostu ach. czyli chyba już tylko onomatopeicznie. i jeszcze wielkimi ze zdziwienia oczami.
Przepiękne zdjęcie. Rzeczywiście super kontrastuje soczyście zielona łąka i czyste barwy kwiatów z tym ciężkim niebiem. Ale moim zdaniem nie obyło by się bez wiechci traw. Ja je wypatrzyłam pierwsza rzecz i od razu je na tym zdjęciu pokochałam. Łączą tło i pierwszy plan w całość szarościami i wietrznością. Bo przecież trawy sa wietrzne.
takie kwiatkki rosna prawuie wszedzie, jednak w tej focie jest sila……a tworzy ja kontrast oswietlonych kwiatow, pelnych soczystosci, okazow zdrowia i wiosny z burzliwa szata nieba,,,wspanialy kontrast
a takie fotografie, z mokrymi niebieskimi połoninami powoli powoli znikającymi w tle, rozmywającymi się w powietrzu i we mgle, sprawiają własnie, że głośno się wzdycha, przez chwilę patrzy smutniej i bardziej się tęskni. taka błękitna niekończąca się opowieść.i jeszcze się włączyła moja ulubiona piosenka ‘deep purple’. tak jakoś idealnie…’i have often told you storiesabout the wayi lived the life of a drifterwaiting for the daywhen I’d take your handand sing you songsthen maybe you would saycome lay with me love meand I would surely staybut I feel I’m growing olderand the songs that I have sungecho in the distancelike the soundof a windmill goin’ ’roundi guess I’ll always bea soldier of fortune…many times I’ve been a travelleri looked for something newin days of oldwhen nights were coldi wandered without youbut those days I thougt my eyeshad seen you standing nearthough blindness is confusingit shows that you’re not herenow I feel I’m growing olderand the songs that I have sungecho in the distancelike the soundof a windmill goin’ ’roundi guess I’ll always bea soldier of fortune…’
ten efekt z kolorami nastepujacych po sobie gor czy pagorkow zawsze zaapiera dech. Tym razem rownie mocno….czemu ja nie moge wydreptywac tych szlakow, zazdroszcze Ci tej mozliwosci…..pozdrawiam
Zagadał bratek do bratka:Gdzie nasza polna sąsiadka?Patrz, nie wiem … bo jestem zawiany.Kto pojmie tych zakochanych …Sąsiadka sąsiada spotkałaI w trawę się z nim poturlała …’Mały erotyk łąkowy. Autor na kacu .
To rzeczywiście śliczny i rzadki okaz fiołka polnego (my go nazywamy bratkiem polnym). Przeważnie są żółte, a Ty uchwyciłeś taki z fioletowymi górnymi płatkami korony. Jest skuteczny na trądzik młodzieńczy, ale my to na szczęście mamy za sobą, he hehe..
moje najpiękniej wspominane Bieszczady, to są właśnie te siedmiogodzinne wędrowania na Tarnicę czerwonym szlakiem. zdobywanie szczytu późnym popołudniem, kiedy nawet w sierpniu jesteśmy tam już tylko my. a potem powrót do bacówki, pomiędzy kolorami ‘co się mogą tylko przyśnić’, bo wtedy wszystkie barwy są tak cudownie nasycone słońcem, złociście i ciepło… a cienie w dolinach robią się powoli coraz dłuższe i coraz bardziej miękkie. tak, można się zakochać… a powiedziałabym nawet, że trudno się nie zakochać w TAKICH Górach.i może dlatego… bo chyba każdy ma takie małe marzenia, takie już prawie nierealne, do których sam się czasem uśmiecha nieco ironicznie i z pobłażliwą wyrozumiałością jak do małych dzieci. takie marzenia jak na przykład te moje o kawiarni z łagodnie snującym się jazzem na krakowskiej starówce, galerii fotograficznej promującej młodych nieokrytych, o prywatnym kilkuosobowym kinie na strychu, z takimi starymi kinowymi fotelami prosto z targu staroci. i jeszcze o schronisku. schronisku w Bieszczadach w drodze na Halicz. tak, wiem wiem… bez komentarza a jednak lubię się uśmiechać do tej szalonej myśli.
teraz pozostaje zapuscic korzenie, dokladnie w tym miejscu gdzie stales. Zbudowac dom, posadzic jeszcze jedno drzewo…..i zostac tam na wieki, chce tego…
To dobrze! Miłośc jest zdrowa! Zakochanie jak najbardziej higieniczne;) naprawdę mogę zazdrościć tego oka które zobaczyło to …. i tej ręki która zdecydowała się wymierzyć obiektyw…. po prostu talent!.
W prostocie tkwi największe piękno…a tu zachwyca również laserunkowa zieleń młodych liści. Nowe garnie się do życia soczystością barw, ale i stare swoimi ciepłymi kolorami nie pozwala zapomniec o sobie.
jak w bajkach. czasem wszystko jest proste, jak w bajkach. a dla mnie lasy bieszczadzkie, to są właśnie lasy z baśni i bajek, z tolkienowych opowieści. bo czasem ścieżka wije się pomiędzy powykręcanymi jakby w bólu szarymi pniami, i wszystko dookoła jest jakby przykurzone, zbrązowiałe, matowe i martwe. powietrze jest aż gęste od ciszy i tylko nikłe promienie słońca przenikają gdzieniegdzie przez dach z koron drzew. i to jest Fangorn, i tam można by spotkać trolle i ogry, i biesy pewnie też. ale większośc lasów, to są przecież właśnie takie jak ten na Twojej fotografii, jasne, impresjonistyczne i pięknie pogodnie zielone, gdzie wszystko jest smukłe i delikatne, a słońce tańczy pomiędzy liśćmi, jak w Lothlorien, tolkienowym królestwie elfów. to takie skojarzenia nieodstępujące mnie od pierwszych spacerów i po Bieszczadach i pierwszych zachwyceń. uwielbiam snucie się po tych lasach, i – choć wiem, że nie wolno, ale czasem sobie na to pozwalam w pobliżu schroniska małorawczańskiego – czasami schodzę ze ścieżki w las z aparatem i podglądam ten cały mały wrzechświat tuż przy ziemi, pod konarami drzew i między usychającymi liśćmi. i to nic, że wwędrowywanie na Caryńską z Przełęczy Wyżniańskiej zajmuje mnie i canonowi czasem prawie dwa razy tyle, ile powinno według drogowskazów. to nic…
lubie dreptac po lesie, zbierac grzybki, dreptac i zaciagac sie tym wspanialy powietrzem, ktore moge sobie wyobrazic patrzac na ta fotografie.Dziekuje za ta mozliwosc pobujania w oblokach..pozdrawiam jak zawsze goroco
Chyba jednak o innych Klimkówkach pomyśleliśmy. Dzisiaj kupiłam sobie mapę turystyczną tych terenów, bym bardziej „namacalnie” – już nie tylko w wyobraźni i na zdjęciach – poczuła klimat i przestrzenie zakątków, które odwiedzasz. Teraz już razem z Tobą mogę wędrowac, choc nadal w przenośni i tylko palcem na mapie, ale bardziej świadomie i z pewnością dostarczy to mi dodatkowych przeżyc – będę się bardziej w terenie orientowała Z mapy odczytałam, że w pobliżu Rymanowa też jest Klimkówka – to pewnie do niej prowadzi droga uwieczniona na zdjęciu ? Mi na myśl przyszła Klimkówka usytuowana nad zalewem o tej samej nazwie – to okolice Gorlic, niedaleko Szymbaraka.
Tak więc i w Klimkówce byłeś Ciekawe czy to ta sama, o której wcześniej wspomniałam? Świat szlaków górskich i „dzikich” zakątków dla tak niezmordowanego wędrwca, jakim jesteś, mały się staje. Może więc gdzieś, kiedyś…w górach się spoytkamy? Fajnie by było
Ogłaszam MEGA KONKURS na naj bloga 2006 roku. Trwają zgłoszenia. Zgłoś się i Ty. Zgłaszajcie się wszyscy, którzy czytaja tego komenta. Czekaja na Was oryginalnie nagrody, których jeszcze nigdy nie było na żadnym blogu. Koniec ze zwykłymi nagrodami. http://www.tekscikioci.blog.onet.pl Każdy wygrywa, bo nikt nie wychodzi z pustymi rękami. każdego kto się zgłosi dodaję do linków.
Przed burzą…na niebie wszystko się zmienia, cichnie, tylko ludzie śpieszą się gdzieś, niczego nie przeczuwają.Twoje zdjęcia czasami zmuszają do refleksji. Wydaje mi się że masz talent, bo nie wystarczy tylko zrobić zdjęcie, trzeba przekazać coś w tej fotografii, uczucia,zmusić osobę oglądającą do przeżywania tego, co umieścileś na zdjęciu. Ty potrafisz to zrobić i to jest własnie fajne. Pozdrowionka!
oglądam i oglądam… od paru miesięcy i się napatrzeć nie mogę. ale w przypadku tego jednego zdjęcia – czy mógłbym prosić o szczegóły ustawień aparatu? bardzo mnie zaciekawiło…
Daj wiecej zdjec z Tatr!Kiedys jechalam tamtedy w noc sylwestrowa z Rusinowej Polany i Wiktorowek a po drodze na slynnej zakopiance spotkalam lisa, dwa zajace i trzy samochody.Bylo cudnie i zapamietam ta noc do konca zycia.
jak w mojej okolicy niebo jest takie, jak z chmurek cos sie w oddali zawija to spewnoscia jest to „dust devil” , w Polsce moze sie tam tylko male a la tornado zawinac…. fotka jakby zapowiadala cos co sie stanie… jakby chwila przezd …
Cholera jasna …teraz to mam zawal …jestes o krok od mojego domu …a Klimkowka to wiele wspomnien.Kazdego dnia zagladajac tutaj przypominam sobie,ze jest sens wstawac rankiem )) Home sweet home.Pozdrawiam
ta chmura wylatująca z jednego kotła/doliny/…………….* jest niewiarygodna!! zupełnie jakby jakiś Duch Tatr, czy coś pod kolor!! genialne:)*skreślić niewłaściwe/wstawić własne
no tak, każda klasa przynajmniej raz musi pojechać na wycieczkę klasową do Zakopanego, a jeżeby inaczej ja właśnie dlatego nie przepadam za Tatrami. po tym jak stałam w kolejce na Giewont, już naprawdę można mieć dość. ale Mama lubi, więc czasem się daję namówić. z moich wypraw tatrzańskich dwie były takie naprawdę piękne. pierwsza, ta o której pisałam. i jeszcze jedna sprzed kilku lat, kiedy mieszkałam ze znajomymi w chatce przewodnika tatrzańskiego w samym środku Doliny Kościeliskiej. było pięknie, ze spadającymi gwiazdami nocą, kąpielami w strumyku, wieczornymi ogniskami i pokonywaniem szesnastu kilometrów do Zakopanego na piechotę albo stopem
To widok z Polany Szymoszkowej w kierunku Starorobociańskiego. Ja jakoś nie mam szczęścia do Tatr. W czasie wakacji odstraszają mnie tłumy, a w innych porach roku nie mogę tam być. Tym razem udało się odłączyć od wycieczki na kilka godzin…
zamykam oczy i w myślach wertuję wszystkie zapamiętane krajobrazy, pejzaże i urywki wspomnień z tatrzańskich wędrowań. i próbuję znaleźć w pamięci Twoje zdjęcie, bo wiem, że gdzieś tam jest. taka mała aberracja, dziewczynki, która zawsze uwielbiała geografię, spędzała godziny nad atlasem i uczonym głosem wymieniała rodzicom jakie szczyty wchodzą w skład Orlej Perci ale wszystkie kadry, przy których zatrzymują się myśli, to jeszcze nie to, jeszcze nie… więc tym razem chyba trzeba będzie prosić o wyjaśnienie i zaspokojenie ciekawości, bo nie jestem pewna czy dobrze myślę:)ale moje pierwsze skojarzenie i tak było najcieplejsze. wiem, że to nie tam – to akurat jest pewne, bo te szczyty tak naprawdę nie są podobne do ‘tamtych kotłów’, a oprócz tego tamten szlak chyba jeszcze przez kilka dni jest zamknięty. a jednak kadr przypomina mi moje domowe zdjęcie sprzed dziewięciu lat. i widok z początku szlaku z Doliny Pięciu Stawów przez Świstówki do Morskiego Oka – na Dolinę Roztoki. tak jakoś. i musiałam się uśmiechnąć, do tych plamek śniegu i podniebnej fontanny z chmur. bo to były bardzo piękne dni, kiedy jeszcze wszystko było dobrze i wydawało się, że będzie już zawsze zawsze. mój pierwszy pobyt w Tatrach i najważniejszy.a choć w miniony weekend majowy miałam być w Bieszczadach, to jednak też spędziłam go patrząc codziennie na Śpiącego Rycerza, majestatycznie wznoszącego się nad Zakopanem. a wszystkie zdjęcia, które przyjechały ze mną do domu są fioletowe. tak jak fioletowe było marzenie mojej Mamy, które przez te dni pomagałam Jej spełnić. zobaczyć morze krokusów w Dolinie Chochołowskiej… czasem dobrze jest pomóc komuś spełnić marzenie, nawet kosztem swoich własnych.ale moimi Górami są Bieszczady. i myślenie o 19. czerwca, jako początku wakacyjnych stanów nieważkości, to myślenie o Bieszczadach właśnie. i uśmiech od ucha do ucha i tłumienie okrzyków radości bo ‘nareszcie’…
Hej Zapraszam Cię do głosowania na naj blog na http://www.zania-13.blog.onet.pl Kto odda najwięcej głosów wygrywa 10 KOMCI !!! Tylko podawaj przy każdym głosie adres bloga, żebym wiedziała, że to Ty ;p ;] =)NIE ZAWSZE PRZECIEŻ W KONKURSACH NA NAJ BLOGA MUSI BYĆ TAK, ŻE KAŻDY GŁOSUJE TYLKO NA SIEBIE,PRAWDA ?
piękne kolory.Ja dopiero zaczynam fotografować. Mam pełno pomysłów na ciekawe zdjęcia lecz aparatu nie posiadam… Porzyczam co jakieś 6 miesięcy na pół dnia od kolegi aparat ale przez te miesiące pomysły wypadają albo czas urzytkowania goni i wszystkiego na spokojnie zrobić nie mogę… Tak więc jestem początkującym fotografem bez aparatu…Na moim blogu za dużo zdjęć jeszcze nie ma ale zapraszam tu jeśli miałby Pan czas i ochotę… : http://www.digart.pl/pokaz.lista.php?userid=MalybobasPS. a mój blog jakby miał Pan czas to prosze tu: http://freitek.blog.onet.pl/Z góry dziękuje za odwiedziny. Pozdrawiam i życze miłego dnia, nocy, wieczoru(czy kiedy będzie Pan to czytał…)
bo teraz też gdzie indziej, ale to tak tylko. i już nie ma otwartych drzwi do mieszkania, i klucze mają tylko niektórzy. bo nie chcę musieć zatapiać swojej bezpiecznej przystani, tak jak tej na blog.onet.pl. więc mała przeprowadzka. teraz czasem bywam tutaj: http://www.whispers.blog.pl.login: czaryhasło: maryhokus pokus. szurum burum. sezamie otwórz się. i w ogóle w ogóle
jakby ktoś naszkicował go delikatnie ołówkiem, a potem pomalował pędzlem, maczanym co chwilę w kubełku z niebem, takim szafirowym przedwieczornym. jakby teraz nie można go było dotknąć, bo jest taki kruchy, delikatny i ulotny, jak mgła albo chmury, i topi się pod wpływem dotyku. i jakby chciał mieszkać i rosnąć gdzieś jak najwyżej, patrzeć słońcu prosto w oczy i starać się dotknąć nieba. tak jakby.dziewczynki bez zapałek są złodziejami zapalniczek podobno. i ja też tak. w poezji szukam pojedyńczych, najważniejszych wersów; w piosenkach mam swoje ulubione sekundy, w filmach poszczególne sceny, kadry, spojrzenia kamery. i tylko fotografie zaprzyjaźniają się ze mną całe, takie jak są. zabieram do siebie to zdjęcie, a co.
Jak po nocnym niebie sunące,Białe obłoki nad lasem,Jak na szyi wędrowca apaszkaSzamotana wiatrem,Jak wyciągnięte tam powyżejgwiaździste ramiona wasze,a tu są nasze, a tu są nasze…***Hmm…
to ja się cieszę! bo to już kilka miesięcy i czuję się trochę jak taka córka marnotrawna. choć przychodziłam zawsze i przez każdą fotografię, ale bez słów. a teraz to już nie mogę tak, dziesięć miesięcy bez powrotu w Góry i przez ten czas dwa momenty kiedy w zasadzie o krok rozminęłam się z pociągami w stronę Końca Świata, ale nie, nie udało się, nie tym razem. vis maior straszliwa i wszystkie zbiegi okoliczności niełagodzących. krótko mówiąc, stęskniłam się za byciem Tu u Ciebie, i Tam na połoninach. bardzo. przez kilka ostatnich dni zamiast z nosem w książkach siedzę z nosem w fotografiach. i choć nie powinnam, choć te wszystkie braki czasu i w ogóle, to jednak przeglądam teraz zdjęcia każdego dnia. doobrażając sobie wszystko to czego nie objął kadr fotografii. i chcę być Tam. chcę mieć nogawki spodni przesiąknięte rosą i deszczem. chcę myć metalowe kubki po malinowej herbacie w schronisku i szukać najładniejszego miejsca pod namiot. chcę mieć permanentny brak zasięgu w telefonie i oddychać tak naprawdę naprawdę. i wędrować po lesie o najbardziej pogańskich porach, kiedy wszyscy cywilizowani ludzie śpią w swoich domach; wędrować z aparatem nie wyżej niż metr nad powierzchnią wilgotnej leśnej ziemi. ‘w górach zostało wołanie, które rani’.że też można tak kochać miejsca. prawie jak drugiego człowieka.a gdyby ktoś do Ciebie kiedyś pisał z: dziewczynkabezzapalek@gazeta.pl to będzie nenyan własnie. bo poprzednia skrzynka zwariowała i się chyba zakrztusiła na śmierć od nadmiaru poczty i teraz nawet nie mogę na nią wejść. i jeszcze tutaj jestem: bytheway.grono.net tu jestem fotograficznie i często. zostawiam tam najważniejsze kawałki siebie i potem się rozklejam nad fotografiami małorawczańskiego schroniska cóż, bo tak naprawdę nic się nie zmieniło
‘całe życie w niebo idziemój połoniński pochódi buki srebrni jeźdźcynad nimi wiosny sokół i nadał tamtej połoniny wiatri chmur wiosennych grzywyi na chorągwi wspomnień twarzz włosami wiejącymi…”pieśń XXIX’ i ‘dom o zielonych progach’ i ‘w górach jest wszystko co kocham cz. I’.bo po prostu uwielbiam.i jeszcze ten kawałeczek wielkiego błękitu, taki mały i ciepły, taki wbrew wszystkiemu. że można się do niego tylko uśmiechnąć. i może jeszcze przytulić, tak jak teraz zaraz do poduszki, bo już pora na dobry sen, bo na nas czekają karaluchy pod poduchą. z uśmiechem w kącikach ust właśnie. ‘anioły stróże na niebieskich łabędziach fruwają nad nami…’ więc dobrej nocy, dobrego dnia. dobrych ludzi.
~Carrmelita
15 Marzec 2007 20:04
To cudownie ! Mogę więc pakować plecak, kupować kurtkę i porządne buty na lekkie szlaki tekkingowe … i z końcem kwietnia jechać do Rymanowa. Tak sobie myślę, Czado, że na pewno wielu jest takich, jak ja blogowiczów, zauroczonych pięknem Twojej ziemi, pragnących poznać to wszystko z autopsji. Powinieneś zostać mianowany Internetowym Ambasadorem Rymanowa i okolic, i w ogóle Beskidu Niskiego! Czyż nie mam racji ?
~czado
14 Marzec 2007 10:17
Są bankomaty: PKO SA oraz PKO BP tylko nie całkiem w Rymanowie Zdroju, ale 3 km stąd w Rymanowie.
~Carrmelita
13 Marzec 2007 23:13
Dobrze, że jak każdy z tych małych złocieni, mamy jeszcze marzenia i wystawiamy, jak one twarze do słońca, by nasycić się błękitem i światłem … Ja marzę o Beskidzie Niskim w maju. Tyle tu wszelkiego ziela …, tylko dlaczego w Rymanowie i w Iwoniczu nie ma bankomatów ! Jak wybiorę pieniążki z konta, gdy w maju przyjdzie pensyjka ? Czy będę musiała jechać do Rzeszowa lub Leska ! Czado, co powiesz mi z autopsji ?
~Alicja ;.)
29 Maj 2006 21:19
Powtarzam się i jestem nudna. Najgorsze że jestem też owego świadoma. I dalej będę się powtarzała albowiem jestem takim właśnie powtarzającym się drastycznym przypadkiem. Więc powtarzam: PIĘKNE
~Asia
29 Maj 2006 21:17
śliczne
~Kasik
29 Maj 2006 07:58
Dzięki za te wszystkie cudeńka:)))Pozdrawiam serdecznie
wolfbitch@vp.pl
29 Maj 2006 01:07
Dziekuje moze sie tam wybiore za niedlugo tzn. jak uda mi sie byc w Polsce:)
kamijka@op.pl
29 Maj 2006 00:25
” A teraz maj, dokoła maj, wyświęca ogrody, i cały ja, i cały ja, zanurzony w Jordanie pogody . . .”Dziękuję po raz kolejny=) Za przybliżanie tego majowego cudu=))
~///zmija///
28 Maj 2006 21:11
Wszystkie fotografie sa przesliczne!!!!!!!!!!!!!!! Przyznam ze przyznanie zagrody bylo sluszne bo nie widzialam jeszcze tak pieknego bloga!!!!!!!!!!!
~Marcella
28 Maj 2006 19:51
Na tej cudnej łące jest złocień właściwy, perz właściwy (to rodzaj trawy) i kostrzewa łąkowa (to ta trawa o bardziej rozłożystej wiesze). Już nie mogę się doczekać, kiedy będę w Rymanowie! Szkoda, że nie mogę jechać tam wiosną, nie jest to daleko, ale bez samochodu ciężko się wybrać. Zresztą latem też jest tam pięknie. A na razie się napatrzę na twoje zdjęcia!Pozdrawiam!
~MMMonika
28 Maj 2006 18:36
przynajmniej te stokrotki rozjaśniają troszkę ciemne chmury
~nenyan
28 Maj 2006 15:49
‘…w strugach deszczu dni toną dotykam stopą dna. po drugiej stronie na pustej drodze czy to ty? ktoś głaszcze mnie po włosach nie mówiąc prawie nic. pójdziemy ze sobą powoli obok do końca wszystkiego, żeby zacząć na nowo. w deszczu maleńkich żółtych kwiatów, w spokoju przy sobie bez poczucia czasu…’czasem mam wrażenie, że niemoje słowa wyrażają najpiękniej to co gdzieś tam w środku mnie. a to jest właśnie moja ulubiona piosenka z nowej płyty Myslovitz. i tak jakoś. bo tej Twojej fotografii należą się wszystkie najbardziej zachwycone słowa, tak te najbardziej zachwycone aż do zużycia już przecież, bo ‘ślicznie’, ‘pięknie’, ‘cudownie’ niewiele już mówi dzisiaj. ale jednak. bo jak inaczej coś powiedzieć, gdy kończy się skala reagowania?ach, po prostu ach. czyli chyba już tylko onomatopeicznie. i jeszcze wielkimi ze zdziwienia oczami.
~Jofa
28 Maj 2006 15:44
Przepiękne zdjęcie. Rzeczywiście super kontrastuje soczyście zielona łąka i czyste barwy kwiatów z tym ciężkim niebiem. Ale moim zdaniem nie obyło by się bez wiechci traw. Ja je wypatrzyłam pierwsza rzecz i od razu je na tym zdjęciu pokochałam. Łączą tło i pierwszy plan w całość szarościami i wietrznością. Bo przecież trawy sa wietrzne.
~fotos_kowiczka
28 Maj 2006 09:01
takie kwiatkki rosna prawuie wszedzie, jednak w tej focie jest sila……a tworzy ja kontrast oswietlonych kwiatow, pelnych soczystosci, okazow zdrowia i wiosny z burzliwa szata nieba,,,wspanialy kontrast
~czado
28 Maj 2006 08:18
Rymanów Zdrój, Beskid Niski
wolfbitch@vp.pl
28 Maj 2006 02:01
Gdzie to zdjecie bylo zrobione,jesli mozna wiedziec??? Uwielbiam tego typu zdjecia:)