… przymierzyć kosę do łanu dojrzałej pszenicy. Byłem tak przejęty by nie zrobić mierzwy, odciąć równo od ściany, nie odciąć kłosów, które źle zagarnięte przewracały się w niewłaściwą stronę. Kosa miała do tego specjalny kabłąk z kawałkiem płótna, którego ustawienie było wiedzą niemal magiczną. Wszyscy na mnie patrzyli, a ja z tremą czekałem co powie Mama. Czy równo odkoszone od ściany, czy dobrze się zbiera? Co powie Tata, czy nie młócę kosą, czy na ściernisku nie leży ziarno, czy nie leżą kłosy, czy uda mi się nie zatępić ostrza, nie złamać kosiska? Bezpieczniej było robić powrósła lub zbierać to co wykosił Tata, choć ręce bardzo były przy tym pokłute i odrapane. Jednak kosa w rękach to ogromna nobilitacja, zaszczyt jakby się było głową rodziny, kimś w tym momencie najważnieszym. I jeszcze ta zdrowa rywalizacja z sąsiadami obok, kto więcej wykosi „za pudnia”, ile „pukopków”. Tato dał mi szansę, nauczył mnie, a ja już nie miałem okazji przekazać tej umiejętności moim synom.
Ech… to się nie wróci… przyjedzie kombajn i w kilka minut będzie po wszystkim.
Pszenica piękna. Tato wziąłby w dłonie kłos, roztarł i ocenił jakość i liczbę ziaren… i widziałbym tę Jego dumę, że jest tym kim jest, żywicielem rodziny w dosłownym tego słowa znaczeniu.
Nie wszystko rozumiałem wtedy, podobnie jak daleko mi zrozumienia wielu spraw dzisiaj. Obraz naszej rodziny zbierającej wspólnie chleb z pola jest jedym z najcenniejszych jakie mam. I nie tylko w pamięci, gdyż jakimś cudem udało mi się utrwalić kilka scen na kliszy…
~maciek d.
27 Sierpień 2007 10:18
Na drugim zdjęciu „kasjopea” troszkę jakby AURORA BOREALIS ))Pozdrawiam ciepło
~Cynamonka
14 Sierpień 2007 11:37
mogę twoje zdjęcia oglądac godzinami.. one nigdy sie nie znudzą.. ;*
~Jolka
13 Sierpień 2007 19:57
Najbardziej zazdroszczę tego ogniska…
~czado
13 Sierpień 2007 15:57
Gwiazdy były dobrze widoczne bez ingerencji komputerowej (na wyświetlaczu aparatu) ale w przypadku prezentowanych tutaj zdjęć podczas konwersji z formatu RAW na JPG zwiększyłem kontast, w wyniku czego ściemniło się tło. Zdjęcia wykonane były podczas pełni Księżyca i niebo na zdjęciu było zbyt jasne. Dla zainteresowanych parametry naświetlania: F-4.0, T-10s, ISO1600. Nie miałem statywu więc aparat położyłem na plecaku i użyłem samowyzwalacza. Pozdrawiam
~k
13 Sierpień 2007 12:56
te gwiazdy są tak dobrze widoczne dzięki obróbce komputerowej?
~J
8 Sierpień 2007 19:32
….no to OK., kawa przed nos, jakieś małe conieco i zaczynamy podniebne podróże? sobie lewitując troszeczkę….pięknie mi Tutaj w tych granatowych przestrzeniach srebrem nakrapianych….i ciepło przy Twoim ognisku ;o))….
~czado
7 Sierpień 2007 14:49
Udało się.
~Aś
7 Sierpień 2007 12:08
Śliczne te gwiazdki też kiedyś bawiłam się w fotografowanie bieszczadzkiego nieba, ale tylko zenitkiem i bez wężyka…. nie wyszło to tak pięknie, chociaż też… próbowałam pozdrowienia!
~iz
7 Sierpień 2007 11:32
” i wtedy w nas sie zapala, wieczny bieszczadzki ogien..”Dziekuje
~Aldona
7 Sierpień 2007 08:34
Pogapilam sie w astronetke jaka Krolowa tworzy u nas litere i wyszlo mi M ale z tej gromady trudno wylapac wlasnie Ja .
~Aldona
7 Sierpień 2007 08:32
Pogapilam sie w astronetke jaka Krolowa tworzy u nas litere i wyszlo mi M ale z tej gromady trudno wylapac wlasnie Ja .
~A.
6 Sierpień 2007 23:36
Przejrzałam większość twoich zdjęć, resztę pozostawię sobie na czas, w którym bede chciala poprawic sobie humor . To zaskakujące i godne podziwu, że mimo, iż tak wiele pięknych miejsc juz zobaczyles nadal tak przekonywująco zachwycasz się światem.Myslę, że z dnia na dzien Twoje zdjęcia są coraz lepsze.Good luck.
~Aldona
6 Sierpień 2007 22:39
Po przerwie podziwiam Twoje nocne zdjecia Kasjopeja i wielki Woz .Moze uda sie złapać jakies Perseidy.z serdecznymi pozdr.
dori34
6 Sierpień 2007 12:47
jestem u pierwszy raz, ale chyba nieostatni, zobaczymy jeszcze co na to mój czas. Śliczne te zdjęcia, aż miło popatrzeć )
~zielona
6 Sierpień 2007 08:38
jakie piękne! czym robiłeś te zdjęcia nocnego nieba?
~Julia
5 Sierpień 2007 03:11
Aniol raz jeszcze popatrzyl na ksiezyc. Usmiechnal sie do rozsypanych na niebie gwiazd. Zanucil i usiadl blisko czlowieka. „Zawsze beda Cie pilnowal”- powiedzial. „A Ty wedruj po gorach i dawaj ludziom to co najwazniejsze- milosc, radosc, zrozumienie. Niech poznaja to, co Tobie jest dane widziec. Niech wedruja z Toba w ciszy i wsluchuja sie w swoje wnetrza. ” Noc stawala sie coraz chlodniejsza. Tylko iskry ogniska ogrzewaly siedzacych przy nim ludzi. Pora wyruszyc w droge. Kolejna, nieznana i tajemnicza. Aniol stawal sie niewidoczny. Delikatnie strzepywal anielki pyl, aby wszystkim bylo wesolo. „Zawsze bede z Wami” powtorzyl i rozplynal sie w mlecznej mgle, ktora witala kolejny poranek.
catss@onet.eu
4 Sierpień 2007 23:45
Pierwszy raz jestem na Twoim blogu, ale czuję, że od dzisiaj będę tu wpadała bardzo często! Zdjęcia są po prostu rewelecyjne! Czuć profesjonalizm Oglądając je można się rozmarzyć… i zapomnieć o wszystkich problemach… Genialne – II nagroda w konkursie na Blog Roku 2005 jak najbardziej uzasadniona. Ja niestety jestem amatorką i mój sprzęt to zwykła cyfrówka, ale mam nadzieję, że mimo to wpadniesz i ocenisz moje zdjęcia [www.catss.blog.onet.pl]Natala
~Carrmelita
4 Sierpień 2007 21:16
‘Sen – mara, Bóg – wiara !’ – odparł Anioł i dodał: ‘Będzie, co Bóg da ! A Ty, człeczyno nie martw się na zapas, ciesz się każdym promieniem światła, póki w oku Ci nie zgaśnie. A broń Boże za kołnierz nie wylewaj, bo grzech marnować owoc pracy rąk ludzkich. I zimno bez niej i smutno … Hej horyłko, hej ‘!’
~Carrmelita
4 Sierpień 2007 20:57
… aż tu nagle, niewiadomo kiedy, jak z worka ziarno, wyspały się tryliony milionów gwiazd i pokryły przestrzenie. Nie było już pustego nieba i samotnego Księżyca, bo dostały mu się robaczki świętojańskie do towarzystwa. – „Kto je tutaj dał ?’ – myślał Strażnik. A Anioł wiedział, ale nie powiedział … i zapłonęły szczapy drewna, lekko zawilgotniałe, bo był już czas, żeby zapłonęły … , bo Anioł raz, dwa, skrzesał ognia jednym spojrzeniem. Światło ogniska zalało polanę, a u kastiora poczęło się zbierać wszystko, co zmarznięte … Zasiedli więc w koło, popijając grzane piwo. Kartofle czakały cierpliwie w pogotowiu. Anioł się rozmarzył, zadarł głowę do góry i stwierdził: – ‘Tak tu niebiańsko, że się zorza polarna z północy do Was przeprowadza !’ Zadumał się, zmarszczył czoło i zanucił bosko, jak to Anioły mają w zwyczaju:‘Hej, horyłko myła, myła !Hej, horyłko myła, myła !Ja by tebe łyszkou pyła !Ja za tebe do Krakowa,Ja za tebe do Krakowa,A ty mee buch do rowa !Ja za tebe do Szczecina,Ja za tebe do Szczecina,A ty mee na kołyna ! Ja za tebe srebro, zloto,Ja za tebe srebro, zloto,A ty mee buch w boloto !Hej horyłko s burakaa,Hej horyłko s burakaa,Robisz s mee duraka ! ‘Niski, ciepły głos Anioła niósł się połoninami … Ognisko, z godziny na godzinę dogasało i pyrki doczekały się wreszcie swoich ‘pięciu minut’ .
~czado
4 Sierpień 2007 20:28
- ‘Ja od zawsze widziałem tam twarz człowieka, którego oblicze zmieniało się – czasem gościł na nim uśmiech, innym razen obojętność, bywało że gniew’ – odpowiedział. Nie był jednak chętny do rozmowy. Jego oczy bezwolnie śledziły iskry unoszące się z ogniska, a myśli wybiegały w przyszłość. Czy uda mu się tu jeszcze wrócić? Dawniej było to oczywiste. Co sprawia, że teraz się nad tym zastanawia? Anioł z pewnością zna odpowiedź, ale przecież nie zapyta… Postanowił więc właściwie wykorzystać to co ma – wstanie o czwartej i w ten sposób podaruje sobie kilka wspaniałych godzin – takich jak te teraz. Szkoda czasu na sen…
~Carrmelita
4 Sierpień 2007 19:32
Skoro J. jeszcze się nie dopisała, to tym razem ja rozpocznę ‘…cdn…’ w trzeciej odsłonie …. ….. wyszli przed namiot na Przełęczy i przykucnęli, patrząc przed siebie na nocne niebo. Granatowe przestrzenie straszyły poszarpanymi ostrzami skał i szczytów, a w niebiosach wisiał, gapił się Pan Pyzaty. Pomidorowa z torebki dymiła z gorących kubków. ‘Niebiańska noc’ – pomyślał Anioł i zdjął płaszcz. Pozwolił skrzydłom oddychać. Sączyli gorącą zupę i napawali się ciszą, przerywaną powiewami wschodniego wiatru. Strażnik nie widział skrzydeł Anioła ( bo nie mógł .. ), a Anioł słyszał Jego myśli … Pomidorowa krążyła w żyłach i dawała złudzenie przyjemnego ciepła. – ‘Wiesz, co Waldek, ja zawsze widzę na krążku księżyca zajączka z podniesionymi uszami.’ – stwierdził Anioł. ‘A Ty ?’