***Zwarócić…(?)…tylko po co…? i w jakim celu…?Ja wolę iść naprzod przed siebie z góry i znowu pod górę….może łatwiej odnajdę choć małą namiastkę siebie albo chociaż cień mojego cienia….bo bez cienia już zupełnie nie ma mnie…***Pozdrawim łagodnie i gratuluję wyzwolenia chociażby poprzez małe zdjęcia słów u mnie…nie można przejść koło Twoich zdjęć i nie musnąć ich słowem które samo ciśnie się na papier…Myślę że jeszcze nie raz będą Twoje zdjęcia podporą i natchnieniam dla mojego słowa:)moja-tosknia.blog.onet.pl
Robisz tak piękne ujęcia, bywasz w tak wielu miejscach, widać że za tymi zdjęciami kryje się bardzo bogata osobowość, szkoda że tak mało piszesz o sobie i o swoich podróżach. Dzięki za blog, jestem tu często.
Wypiwszy ostatnią kroplę gorącej herbaty zakręcam nieco poobijany stalowy termos, umieszczam w plecaku i ruszam dalej. Dookoła rozciąga się błękitnozielony mokry pejzaż. Po otaczających mnie porośniętych gęstym ciemnozielonym borem zboczach dostojnie snują się obłoki mgły niczym czujni strażnicy penetrujący każdy zakątek lasu. Gliniaste podłoże ‘ciamka’ pod stopami, czasem jakieś dwa wilgotne kamyczki zgrzytną o siebie w ten charakterystyczny sposób. Z każdym krokiem ciemna ściana drzew rośnie w oczach. Nozdrza wyłapują już zapach mokrej ściółki. Kiedy wkraczam pomiędzy wysmukłe pnie nagły powiew wiatru przebiega obok mnie wywołując szelest w koronach i deszcz kropel spadających mi za kołnierz. Zapewne niesie jakąś ważną wiadomość królowi tego zamku. Uśmiecham się do towarzyszy i wymieniwszy krótkie komentarze idziemy dalej, poprzez wysokie zielone komnaty…
Wypiwszy ostatnią kroplę gorącej herbaty zakręcam nieco poobijany stalowy termos, umieszczam w plecaku i ruszam dalej. Dookoła rozciąga się błękitnozielony mokry pejzaż. Po otaczających mnie porośniętych gęstym ciemnozielonym borem zboczach dostojnie snują się obłoki mgły niczym czujni strażnicy penetrujący każdy zakątek lasu. Gliniaste podłoże ‘ciamka’ pod stopami, czasem jakieś dwa wilgotne kamyczki zgrzytną o siebie w ten charakterystyczny sposób. Z każdym krokiem ciemna ściana drzew rośnie w oczach. Nozdrza wyłapują już zapach mokrej ściółki. Kiedy wkraczam pomiędzy wysmukłe pnie nagły powiew wiatru przebiega obok mnie wywołując szelest w koronach i deszcz kropel spadających mi za kołnierz. Zapewne niesie jakąś ważną wiadomość królowi tego zamku. Uśmiecham się do towarzyszy i wymieniwszy krótkie komentarze idziemy dalej, poprzez wysokie zielone komnaty…
dziękuję serdecznie za odwiedziny, naprawdę fajny z ciebie facet, miło też, że moje fotki przypomniały ci dzieciństwo – w sumie to bym się takich wrażeń nie spodziewała, pozdrawiam
hejka u ciebe jest bosko oby tak dalej także cię zapraszam do mnie i mam nadzje że pozostawsz po sobe śladwww.wm-mandaryna-index.blog.onet.pl pozdrawiam
Chyba każdy obraz Beksińskiego ma w sobie mnóstwo emocji, jak dla mnie one wszystkie żyją jakimś strasznym życiem… Uwielbiam Jego malarstwo ) Wiesz, nenyan, chyba rzeczywiście ma coś ono wspólnego z tym zdjęciem :>
A ja myślę, że to celtycki mnich-wędrowiec, który sobie właśnie rozmawia z Panem Bogiem ’Sam, zupełnie sam z wyjątkiemCiebie, mój Boże,W podróży na mej drodzeczegóż mam się bać,gdy Ty jesteś blisko,o Królu nocy i dnia?Bardziej bezpieczny jestemw zasięgu Twej dłoni,niż gdyby mnie wokółzbrojny hufiec bronił’(przypisywanie św. Kolumbie, VI w.)
kobiece oblicze Boga po raz kolejny…mgła – symbol Niepokalanejskała – symbol wiary[a ta jedna skała we mgle to kształtem jest podobna do figury Niepokalanej ]
W częstochowskim Muzeum jest taki obraz śp. Zbigniewa Beksińskiego… Makabryczny jak każde z jego dzieł, ale namalowana na nim szkarada trzyma w dłoniach czerwone, aksamitne zawiniątko, które się wydaje ogromnie dla niego ważne… Chroni je i osłania przed mgłami, zawieją i ciemnościami panującymi dookoła. Może szuka drogi do dwóch jasnych ogników widzianych w oddali – świateł w oknach starego, bezpiecznego domostwa? Nie wiem i nie zdradzam też, co się w tym zawiniątku kryje… (zapraszam do Częstochowy ), ale… …zanim przeczytałam tytuł, to to Twoje Zdjęcie właśnie z tamtym obrazem mi się skojarzyło… bo pomimo surowości skał, mgieł, półmroku jest w nim taka odrobina Ciepła – dzięki tej postaci/skale/zjawie widocznej w oddali… Tak, jak w poprzedniej Twojej Fotografii…”…Dziękuję Ci, Panie, za Ciepło i Czułość, których tak wiele jest w drobiazgach i ludziach…”:)
a mi się zdaje, że te kwiaty lubia mgłę. tak poza tym – dawno cię nie zapraszałam do zerknięcia na moje fotki, teraz mam foto blog więc zapraszam na http://fotkivi.blog.onet.pl/
Wspaniałe zdjęcie, jak z resztą wszystkie znajdujace sie na tej stronie…Nie wiem jak ty to robisz ale potrafisz uchwycic na zdjęciach piekno nie dostrzegalne gołym okiem…Po prostu piekne…
Od jakiegoś czasu marzą mi się ukraińskie góry. Teraz to już chyba siły nie ma żebym sobie darowała. Przyjdzie czas, że i ślady moich stóp naznaczą tamtejsze szlaki. Może za rok….? Myślałam o zrobieniu w tym roku kursu przewodnickiego (skg/skpb?) więc kto wie.
To jeden z tych małych cudów, które w słoneczny dzień umykają oka w całym tym ogromie blasku, złota, soczystej zieleni…. a w taki mglisty dzień stają się miłą niespodzianką i uśmiechem przeznaczonym tylko dla naszych oczu, prezentem od Pana Boga.
Są takie miejsca do których czasem mgła i deszcz pasują bardziej niż słoneczne bezchmurne niebo… I mam wrażenie, że swoimi Fotografiami, tą snującą się mgłą, pięknie oddałeś urok tych gór, ich odosobnienie i dzicz, to Nieznane… Mgła to takie niedopowiedzenie, taka tajemnica… budząca naszą wyobraźnię i nasze marzenia… ‘These mist covered mountains are a home now for me…’ (to tak słuchając starych audycji Pana Piotra )
Fantastyczne.. Przypomina mi obrazy mojej wyobrażni gdy będąc dzieckiem mama czytała mi stare baśnie.. I teraz po tak wielu latach patrzę na to foto i widzę tą baśniową atmosferę.. Cudowne miejsce.. Gratulacje..
W takim miejscu łatwo byłoby zapomnieć o przedmiocie poszukiwań, pójść wgłąb oczarowanym, zapatrzonym, zasłuchanym i dać początek pieśni o wiecznym włoczykiju.
Przepiękn(i)e… Czy to nadal Karpaty Ukraińskie? Wiesz, podobno nie ma przypadków… Marzy mi się wyjazd w tamte strony od jakiegoś czasu, a po tegorocznych Bieszczadach szczególnie. Kiedyś zobaczyłam na okładce „Podróży” w prasowym antykwariacie przepiękne słoneczno-mgliste zdjęcie z gór… To była Huculszczyzna. Opowieść o wyprawie na Czarnohorę. Kupiłam gazetę, przeczytałam artykuł… Później od deski do deski przejrzałam Twoją stronę… A teraz od Michała spod Rawki, od pewnego Pana, który podwoził nas stopem i od Pani z budki BdPN na Wyżniańskiej nasłuchaliśmy się bardzo wiele właśnie o ukraińskich górach… I zamarzyło się jeszcze bardziej Ale mam wrażenie, że ukraińskie Karpaty to są góry dla bardziej wytrawnych turystów niż bieszczadzcy I stąd wiele obaw… O przejazdy, noclegi, szlaki… I przyjaciół, którzy wykażą się odpowiedzialnością Bo góry wymagają szacunku. PS. Na mnie też przyjaciele nie czekali :] Ale na szczęście był ze mną taki jeden, co też gorąco podziela fotograficzną pasję… i przeważnie na miejsce docieraliśmy minimum pół godziny po wyznaczonym na mapie czasie
Fotka jest z dreszczykiem. Już wiem, kogo szukasz, ale to nieistotne. Czasami, gdy mam czas uciekam w las. Mam taki zakątek, nad poniemieckim kanałem melioracyjnym, gdzie uwielbiam się zaszyć, rozłożyć na zdjętej kurtce i zapomnieć o świecie. Są tam stare świerki, płynąca woda. Nie mam sprzetu, aby zdjęcie przetransponować w sieć. A szkoda. Ale ja tam bywam raczej w słońcu. wtedy można szybciej dojść i dłużej posiedzieć. I popatrzeć na zimorodka nurkującego w kanał po rybki. Tylko bobry sa za czujne. Piękne zdjecia robisz…
To piękny, niesamowity teren, ale przyjazny. Zagapiłem się trochę robiąc zdjęcia, a przyjaciele poszli. Nie było ścieżki, szliśmy „na szagę”. Łatwo było się zgubić…
Niesamowity klimat. Mam wrażenie, że tam z głębi z mgły wynurzy sie jakaś pochylona postać, bądź zwierz jaki.. Ogladam Pejzarze juz chwile i jestem pod wrażeniem.Zapraszam do http://chatka.blox.plPozdrawiam serdecznie!
P.S. …a już myślałem, że nikomu się nie spodoba… …szaro, mokro, zimno, do domu daleko… …po powrocie, po kilku dniach w cywilizacyjnych betach… …muszę tam wrócić…
dziekuje po stokroc . siedze w Islandii to piekna wyspa na wiele uroku i wogole ale nasze krajobrazy mam w sercu i strasznie nam ich brakuje. Dziekuje Twoje zdjecia daja wiele radosci takim jak my.dziekuje za Twoj czas Twoja pasje . dziekuje nie potrafie wyrazic slowami tego co czulam gdy zaczelam ogladac , bede wiernie sledzic Twoje blogapowodzenia
Dziękuję. Każdy ma swój pędzel – Twoim jest fotografia, moim słowa. Bardzo lubię oglądać Twoje zdjęcia, bo widać w nich że nie patrzysz na góry przelotnie i turystycznie, ale sercem. Od jakiegoś czasu jestem tu częstym gościem i zamierzam nadal bywać. Kto wie moze rzeczywiście kiedys minęliśmy się we mgle na szlaku. Mam nadzieję że aparat ma się już lepiej i że z tego wyjdzie. Pozdrów go ode mnie. (zapraszam też do siebie – http://www.jofa.blog.pl)
Dawno mnie tutaj nie bylo. Widze kilka zmian. Nie tylko w wygladzie bloga ale rownierz w zdjeciach. Niby tematyka ta sama ale jest w twoich pracach cos nowego co czyni te zdjecia coraz lepsze
~nenyan. odrobinę smutna, trochę dużo bardziej szczęśliwa.
„…i ja pobiegnę w tę mgłę…”…Przypomniały mi się właśnie słowa tego wiersza, choć przecież powinnam raczej powiedzieć: i ja wróciłam z tej mgły…Jest trzecia w nocy… Godzinę temu, dokładnie o 02.07 wysiadłam z pociągu relacji Zagórz-Gdynia i nie mogłam uwierzyć. Nie mogłam uwierzyć, że To już się skończyło, że zostały tylko fotografie i wspomnienia… Dzięki którym lista ‘za co Je kocham’ wydłuży się o kilka imion i parę miejsc… Czuję się zmęczona, pociągowo-brudna i spragniona normalnego obiadu, bez chińskiej zupki w jadłospisie. A jednak choć zaraz odpocznę, to tak bardzo chcę tam wrócić… Zawsze obiecywałam sobie po powrocie z Końca Świata, że za rok pojadę gdzie indziej, bo przecież jeszcze tyle pięknych miejsc jest w Polsce do zobaczenia… Tymczasem w tym roku ja JUŻ tęsknię, JUŻ chcę wrócić… Sama nie wiem co powiedzieć, bo brakuje mi z wrażenia słów i głos mi się załamuje…Przybiegłam od razu do Ciebie. Przybiegłam, bo wiedziałam, że znajdę tutaj To, co jeszcze kilkanaście godzin temu było moim domem, moim światkiem, moim wszystkim. I gdzie byłam szczęśliwa… I choć na Twoim zdjęciu jest Ukraina, to ta mgła… Przecież taka sama żegnała mnie wczoraj rano, kiedy w strugach deszczu opuszczałam bacówkę „Pod Małą Rawką”……i wciąż w uszach brzmi śpiewana wtedy piosenka…’…jest inny świattak wiem, gdzieś tunie za lasami tampo prostu on jest tu…’:(((((((((((((
Zdjęcie zrobiłem jak zwykle, po to by nie zapomnieć.Nie myślałem, że moje odczucia można przedstawić słowami, które to lepiej zilustrują … Podziwiam… chylę czoła i proszę o jeszcze…
Trudno oprzeć się wrażenu, że spotkaliśmy się kiedyś na szlaku, właśnie w takiej mlgle. Ale ty potrafiłaś o to ująć w słowa, które pokazują więcej niż moje zdjęcie. Chylę czoła i potaram się o bardziej wodoszczelny aparat. Ten, którym robiłem tę fotkę leży na sali operacyjnej i walczy o życie…
Przepiękna mgła – niesamowita – uwielbiam takie podziwiać rano gdzieś tam, na szlaku, po wyjściu z namiotu skoro świt – albo… w necie ))))Błądzić w takiej chyba nie odważyłabym się jednak
Na przekór wszystkiemu kocham włóczyć się po górach we mgle, kiedy tak trudno o opiewane panoramy. Wtedy szlaki-autostrady pustoszeją i tylko czasem z mlecznej wilgoci wyłoni się wytrwały wędrowiec, którego serce poznało góry już gdy ujrzał je po raz pierwszy, wtedy zawieszone w powietrzu krople niosą zapach lasów i traw falujących na wietrze, wtedy każdy kawałek szlaku odkrywam sama, odcięta od domów, wiosek, tłumów słucham każdego swojego kroku i każdego oddechu idących za mną przyjaciół . A cała niesamowitość, majestat, olśniewające piękno kryjące sie gdzieś za tą mglistą zasłoną staje się nieodgadnione i tym potężniejsze, tym cudowniejsze, a cała wędrówka staje się opowieścią i przygodą, naszą własną małą-wielką opowieścią. Wtedy schodzimy ze szlaku jako wędrowcy i zdobywcy.
Szedłem kiedyś we mgle. Było to w mieście. Ludzie narzekali na pogodę, a ja pomyślałem jak pięknie wygląda ten cały krajobraz. Chciałbym znaleźć się w tym zdjęciu.
To się da określic tylko jednym słowem… przepiękny widok. Pozwolę sobie dodac link do pańskiego bloga na moim. zajmuje sie pan fotografią profesjonalnie?
Zdjęcia pomagają mi przypomnieć sobie jak było… nie są konkurencją. Podczas wypraw nie są najważniesze, ale aparat mam zawsze pod ręką i rerejestruję wszystko co mnie zaciekawi, poruszy. Gdy nie mam aparatu, żal mi, że może już nigdy nie będzie dane zobaczyć tego co przede mną…Pozdrawiam
i widziano takie rzeczyej zapytam… patrzenie przez obiektyw nie zabiera Ci trohe z odbioru tego nieprzekazywalnego w żaden sposób? ja jak pstrykam to sie we mnnie gotuje a jak se tylko patrze potrzebuje spokoju pozdrawiam, duzo szczęscia
Hje!!! Świetny blog a jeszcze fajniejsze zdjęcia. Jak masz chęć to wpadnij na mój i zostaw komentarz ale moje zdjęcia nie są aż takie ładne. fotki-sylwii.blog.onet.pl
Boskie niebo… Normalnie, boskie… Jak ja uwielbiam chmury…! Pozdrawiam serdecznie i mam nadzieję, że jak wrócę z Bieszczad (a będzie to za jakieś 2 tyg. )to będą nowe zdjęcia z taaakim niebem
cześć masz fajnego bloga bardzo mi się on podoba mam bardzo fajne korlki itp.Także mam nadzje że wejdziesz do mojego bloga i pozostawisz ślad po sobewww.wm-mandaryna-index.blog.onet.pl
Zgłoś się do konkursu do wygrania komentarze i wiele innych. NIc nie tracisz,a możesz zyskać. http://www.harcereczka-bursztyneczka.blog.one t.pl/ Poleć mój konkurs innym. Za zgłoszenie się do konkursu 2 komentarze!!!!!!
Zdjęcia są z ubiegłego tygodnia, więc świerzutkie. Czy dużo wędruję? Zawsze wtedy, gdy mogę. Ostatnio więcej jeżdżę rowerem bo skręciłem staw skokowy . Ale spędziłem tydzień w sercu Bieszczadów…Pozdrawiam i dziękuję za zainteresowanie.
patrząc na Twoje zdjęcia odczuwa sie cos niesamowitego. One nietylko budz ą pozytywne odczucia ale poruszają jakieś drzemiącego w człowieku siły. Przez chwilke miałam wrażenie ze jestem w górach. Masz talent, będę tę stronkę często odwiedzać:)
po prostu finezja!!aż przeszły mnie dreszcze patrząc sie na ten pejzaż.. zdałam sobie sprawę jak bardzo brakowało mi w tym roku wakacji w górach a tak je kocham !
komercha Cię atakuje… a żebyś wiedział, że tak bywa… wybraliśmy się kiedyś na „dwugodzinną” wycieczkę i nas noc zastała gdizieś pod Otrytem… ledwo wróciliśmy następnego dnia. właśnie tak się ściemniało jak na tym zdjęciu, tylko jeszcze szybciej na szczęscie w Bieszczadach mieszkają cudowni ludzie i właścicielka pobliskiego camingu z domkami wczasowymi pozwoliła nam gratisowo przenocować. Serdeczne pozdrowienia dla pani od campingu!
~Moja-toskania
26 Sierpień 2005 22:57
***Zwarócić…(?)…tylko po co…? i w jakim celu…?Ja wolę iść naprzod przed siebie z góry i znowu pod górę….może łatwiej odnajdę choć małą namiastkę siebie albo chociaż cień mojego cienia….bo bez cienia już zupełnie nie ma mnie…***Pozdrawim łagodnie i gratuluję wyzwolenia chociażby poprzez małe zdjęcia słów u mnie…nie można przejść koło Twoich zdjęć i nie musnąć ich słowem które samo ciśnie się na papier…Myślę że jeszcze nie raz będą Twoje zdjęcia podporą i natchnieniam dla mojego słowa:)moja-tosknia.blog.onet.pl
~Ewcia
25 Sierpień 2005 09:23
Robisz tak piękne ujęcia, bywasz w tak wielu miejscach, widać że za tymi zdjęciami kryje się bardzo bogata osobowość, szkoda że tak mało piszesz o sobie i o swoich podróżach. Dzięki za blog, jestem tu często.
~Jofa
24 Sierpień 2005 18:30
Wypiwszy ostatnią kroplę gorącej herbaty zakręcam nieco poobijany stalowy termos, umieszczam w plecaku i ruszam dalej. Dookoła rozciąga się błękitnozielony mokry pejzaż. Po otaczających mnie porośniętych gęstym ciemnozielonym borem zboczach dostojnie snują się obłoki mgły niczym czujni strażnicy penetrujący każdy zakątek lasu. Gliniaste podłoże ‘ciamka’ pod stopami, czasem jakieś dwa wilgotne kamyczki zgrzytną o siebie w ten charakterystyczny sposób. Z każdym krokiem ciemna ściana drzew rośnie w oczach. Nozdrza wyłapują już zapach mokrej ściółki. Kiedy wkraczam pomiędzy wysmukłe pnie nagły powiew wiatru przebiega obok mnie wywołując szelest w koronach i deszcz kropel spadających mi za kołnierz. Zapewne niesie jakąś ważną wiadomość królowi tego zamku. Uśmiecham się do towarzyszy i wymieniwszy krótkie komentarze idziemy dalej, poprzez wysokie zielone komnaty…
~Jofa
24 Sierpień 2005 18:29
Wypiwszy ostatnią kroplę gorącej herbaty zakręcam nieco poobijany stalowy termos, umieszczam w plecaku i ruszam dalej. Dookoła rozciąga się błękitnozielony mokry pejzaż. Po otaczających mnie porośniętych gęstym ciemnozielonym borem zboczach dostojnie snują się obłoki mgły niczym czujni strażnicy penetrujący każdy zakątek lasu. Gliniaste podłoże ‘ciamka’ pod stopami, czasem jakieś dwa wilgotne kamyczki zgrzytną o siebie w ten charakterystyczny sposób. Z każdym krokiem ciemna ściana drzew rośnie w oczach. Nozdrza wyłapują już zapach mokrej ściółki. Kiedy wkraczam pomiędzy wysmukłe pnie nagły powiew wiatru przebiega obok mnie wywołując szelest w koronach i deszcz kropel spadających mi za kołnierz. Zapewne niesie jakąś ważną wiadomość królowi tego zamku. Uśmiecham się do towarzyszy i wymieniwszy krótkie komentarze idziemy dalej, poprzez wysokie zielone komnaty…
~Julia
24 Sierpień 2005 14:48
Wulkan, ktory nie wygasa …
~królowa wilków
23 Sierpień 2005 19:21
dziękuję serdecznie za odwiedziny, naprawdę fajny z ciebie facet, miło też, że moje fotki przypomniały ci dzieciństwo – w sumie to bym się takich wrażeń nie spodziewała, pozdrawiam
~Zielony_Motylek_
23 Sierpień 2005 17:07
zaklinacz lasów z Ciebie…
~ufoemilka
23 Sierpień 2005 15:58
trzeba zawrocic- szykuje sie cos groznego-mrocznego……..
~Karolina
23 Sierpień 2005 15:54
hejka u ciebe jest bosko oby tak dalej także cię zapraszam do mnie i mam nadzje że pozostawsz po sobe śladwww.wm-mandaryna-index.blog.onet.pl pozdrawiam