…rzeczywiście dziwne, jakby świat Świetlistych Aniołów miał spotkać się z mrocznym światem ciemnych mocy……przyroda ukazana tuż przed ważnym a może…tragicznym wydarzeniem……za chwilę z tych rosochatych drzew i szumiącej łąki zaczną wyłaniać się zjawy i swoimi szponami będą chciały zagarnąć niebo…miejmy nadzieję, że te obłoczki gotowe sa do ucieczki….a wtedy nie dojdzie do katastrofy i nadal będziemy mogli cieszyć sie pięknymi zachodami słońca w obliczu pierzastych chmur
Kurcze.. ładne.. Takie moze nie tyle dziwne co filmowe. Jak wyjęte z pracowni ludzików montażu filmowego.. wydaje się że zaraz skądś wyjdzie tajeniczy, nieco potargany człowiek i to bedzie początek historii o niezrozumieniu, wyobcowaniu jednostki i.. (heh.. wyobraźnia)
Chylę czoło, Czado – przed odwagą z jaką szczerze piszesz o tym, co Cię wzrusza. Dziś „ze świeczką” trzeba szukać facetów …, których w ogóle coś wzrusza ! Mężczyznom z reguły wydaje się, że o ich odwadze świadczy gotowość do wykorzystania mięśni i rozumu. Głuptasy, nic nie rozumieją … P.S. Bez urazy. Chyba jestem dziś w bojowym nastroju i ździebko wigor mi się „zagotował”.
Czasu ciągle mi brakuje… ale w górach bywam często, bo jest mi to konieczne do życia.Mam szczęście mieszkać w pięknej okolicy.Góry, przyroda potrafią mnie wzruszyć…Pozdrawiam
Zazdroszczę Ci jednej, a może dwóch rzeczy:czasu i tego spojrzenia na świat.Patrzę na artyzm Twoich zdjęć i od razu odżywają wspomnienia i rzeczywiście chcę tam być.To nie jest jakaś tam opinia, bo wszyscy tak piszą, ale Twoje zdjęcia ujmują duszę.A w szarej naszej rzeczywistości to niezwykłe doznanie.Pozdrawiam.
Jestem tutaj czesto i zawsze zaskakujesz mnie nowa „dostawa piekna”. Czy to wiosna, lato, jesien czy zima. Nawet nie zawsze musze cos pisac. Zawsze musze popatrzec … Cudowne.
gdy byłam mała wszystkie kredki były dla mnie pomarańczowe – do dziś uwielbiam ten kolor…jest pełen optymizmu i energii…różne są odcienie pomarańczu: lisi, ceglasty, „pomarańczowy-owocowy”…, a teraz dołączył do nich oranż modrzewi…, do tej pory nidgy nie widziałam tych drzew w takiej świetlistej poświacie…
Aż trudno uwierzyć, by takie zestawienia kolorów: zimne zielenie pól i płonące oranże modrzewi, w tak bliskim sąsiedztwie mogły zaistnieć, zachwyca też „faktura”pierwszego planu – łąka, wdaje się taka „materialna”, jakby faktycznie był to kawałek płótna z pointylistyczną fakturą.
dziekuje Ci!! nawet nie wiesz jak Twoje zdjecia podnosza mnie na duchu.od 6 lat mieszkam na „obczyznie”, a pochodze ze stron , ktore fotografujesz. I dzieki Twoim zdjeciom troszeczke mniej tesknie.
Uwielbiam mgłę ! Mgła stwarza wrażenie odcinęcia od świata, wyrzuca go poza nawias naszych bieżących potrzeb. Mgła ogranicza obszar przestrzeni postrzegalnej i jednocześnie zbliża do siebie wszystko, co w tej przestrzeni się mieści. Może dlatego napisłeś „Być razem”, bo w tej mlecznej klaustrofobii jesteś Czado z nami-obserwatorami i z tym nagim drzewem, a wszystko co poza tym się kryje jest nierzeczywiste. Reszta to pole dla wyobraźni. Ten kadr jest tak kameralny tylko przez moment. Dlatego naciskasz spust migawki – by go uwiecznić dla nas i dla siebie. We mgle istnieje jeden bezwzględnym układ odniesienia – aparat fotograficzny. Gdy idziesz 40 kroków przed siebie we mgłę , to stan pierwotnych proporcji między znanym i nieznanym ulegnie zaburzeniu. Odczuwasz dreszczyk emocji odkrywania niewiadomej. Zadajesz sobie pytanie: co się kryje za tym zakrętem ? Może koniec świata ? Tak to widzę, a Ty ?
Przyznam się,że dla mnie jest to widok nie codzienny. Mimo to,że mieszkam w niedurzym miasteczku to jednak miasteczku )) szczerze- bardzo mi się podoba to zdjęcie )). Spodobał mi się sposób w jaki prowadzisz tego bloga i bede czasem zaglądac )) zapraszam rózwnież do mnie )) http://www.w-tym-slowie-jest-kolor-nieba.blog.onet.pl
Jak dla mnie rzadki … nie mieszkam dosc dlugo w Polsce …ten problem ze wlasciwie to nie wiem gdzie mam bardziej swoje korzenie … Jedno jest pewne takie widoki tylko w Polsce:)
Zawsze podczas takiej mgly …czulam ze oddycham.Co dziwne to zdjecie przypomina mi kawalek ogrodu jaki moja rodzina posiada od pokolen ,….oczywiscie w Beskidach::)
Kocham mgłę – otula mnie i chroni w „wielkim mieście”, ale nigdy nie było mi dane, przemykać się po szlakach pod jej osłoną, niesamowita tajemniczość i pewnie wiele niespodzianek,czeka takiego wędrowca,
Nazwałabym to zdjęcie: „Indiańskie babie lato”, choć w polskim pejzażu. Te morze traw aż się prosi, by je gładzić spodem dłoni, tak jak robił to w filmie „Tańczący z wilkami” Indianin o imieniu „Kopiący Ptak”, zanim zaczął myszkować po kwaterze John’a Dunbar’a. Pamiętacie ?!
Bardzo często wracam do tego zdjęcia z krzyżem – z serii Na koniec. Gdy pierwszy raz przeczytałam tytuł, trochę się zaniepokoiłam, że może nie być więcej zdjęć, ale jedna z komentatorek uświadomiła mi, że przecież równie dobrze, może chodzić tu o koniec dnia – odetchnęłam z ulgą, Bardzo lubię to zdjęcie, tyle tam spokoju a jednoczenie…majestat i powaga. Czarny krzyż na tle dramatycznych a raczej tajemniczych chmur – uświadamiają potęgę sił niebieskich i potęgę przyrody. Obie są nierozerwalne – są zawsze jednym. Genialniejsze dzieło, jakim jest przyroda stworzona „ręką” Boga, nigdy więcej nie powstanie – będą tylko wspaniałe repliki – i dlatego od niej (Przyrody), czyli od Największego Mistrza (Boga) najwięcej możemy się nauczyć. Wszyscy wiemy, że nawet w najmniejszym listku jest drobina Boga, albo inaczej nawet w tak niewielkim bycie jak liść tkwi Jego ukryta Wszechmoc.Pięknie dziękują za przyrodę Franciszkanie w „Pochwale stworzenia” (na którymś blogu znalazłam tę pieśń pod tytułem „Słoneczna Pieśń św. Franciszka”)Ten krzyż przypomina, by uszanować najmniejszy nawet skrawek natury, bo…to świętość. Krzyż ostrzega – Bóg miłosierny jest, ale i jego cierpliwość może się wyczerpać a wtedy grzmi… i Anioły płaczą nad niepokornym ludzkim bytem.Przygotowując obiektyw do sfotografowania krzyża, pewnie Czado zwróciłeś uwagę niepozorny krzaczek po prawej. Czy to przypadek, że przybrał kształt krzyża z Chrystusem?Wygląda to tak, jakby…krzaczek pierwszy mówił o cierpieniu Ukrzyżowanego, ale by było to dostrzegalne i żadnemu wędrownemu nie umknęło, wzniesiono krzyż – duży, wyraźny. Każdy go zauważy i choć przez chwile pomyśli o Bogu. A mały krzaczek, choć bardzo się stara i chce być bardziej widoczny, choć chce wiele powiedzieć, pozostanie niezauważony wśród innych, które pną się w górę – do słońca – do NiegoNie wiem, czy lubisz współczesną muzykę, ja jej rzadko słucham i raczej w nowych trendach się nie orientuję, ale znajomi czasami podeślą ciekawy kawałek.I właśnie słuchając Michała Bajora pomyślałam, że jego piosenka, raczej pieśń byłaby dobrym dopełnieniem muzycznym tego zdjęcia. Jej słowa – bardzo wymowne – „Qvo Vadis, Domine”… odpowiadałby nawet Twojemu dziełu i to nie tylko jako tytuł. Rytmiczna, nasilająca się i dramatyzująca muzyka w połączeniu ze słowami Bajora w pewien sposób tłumaczą werbalnie to, co Ty pokazałeś obrazem.O ile się nie mylę piosenka pochodzi z płyty Rubikon Piotra Rubika; wykonawca Michał Bajor; tytuł „Co ma przeminąć”.Takie oto wolne skojarzenia i impresje myślowe nasuwają mi te dwa zdjęcia. Może to zbytnia nadinterpretacja i możesz czado ze mną się nie zgodzić, ale mam nadzieję, że nie szkodzą te słowa Twoim zdjęciom
Wróciłam myślami do mojej wędrówki po Beskidzie Sądeckim z września tego roku i tych samotnych, nostalgicznych, przydrożnych krzyży i kapliczek, których na szczęście jest jeszcze sporo w B. Sądeckim, a w B. Niskim jeszcze więcej. Do tych cmentarnych krzyży łemkowskich … Dzięki Ci, Boże, że te przepiękne w swojej prostocie i formie, ziemskie dowody Twojej obecności jeszcze istnieją.
Te łagodne skosy pagórków i rytmy poletek na stoku słonecznej ziemi, swoim spokojem koją chaotyczne myśli…wszystko ma tu swoje miejsce, a z drugiej strony tyleż się dzieje…i kolory…. bajeczne, tymi kolorami bydujesz prawdziwy nastrój
Jak dobrze, że przeczytałam komentarze innych, bo popełniłabym plagiat ( patrz: broszka z 17.11.2006 ” o pasiakach ” ). Muszę skojarzyć sobie coś innego, a to nie jest łatwe … co powiesz na tort kawowy z warstwami powideł i kremów .. albo na tkane na krosnach chodniki, wielobarwne jak ziemia, po której stąpamy ?
przepieknych kolorow dywany naszej ziemi sa bezcenne i na zawsze pozostaja w pamieci jesli tylko ktos chce je zapamietac , w moich stronach sa rownie piekne pozdrawiam
zauroczyły mnie pejzaże ! ten szczególnie, trudno było wybrać cudne miejsca odwiedzasz ,chciałabym tam być światło, kolory, zamknięta kompozycja, konary brzóz , trawy -jesień jest piękna w twoim obiektywie !!!! pozdrawiam
ta łysa górka nie jest taka całkiem łysa,ale jest piękna.Przypomniałeś mi naszą Łysą Górę,po wykopach kamienia wapiennego.Była blisko szkoły i po lekcjach ,szczególnie zimą wspaniale zjeżdżało się z niej na torbach szkolnych.Wspaniale.Jesteś cudownym Pejzażystą!.
~ameli
6 Grudzień 2006 02:20
…rzeczywiście dziwne, jakby świat Świetlistych Aniołów miał spotkać się z mrocznym światem ciemnych mocy……przyroda ukazana tuż przed ważnym a może…tragicznym wydarzeniem……za chwilę z tych rosochatych drzew i szumiącej łąki zaczną wyłaniać się zjawy i swoimi szponami będą chciały zagarnąć niebo…miejmy nadzieję, że te obłoczki gotowe sa do ucieczki….a wtedy nie dojdzie do katastrofy i nadal będziemy mogli cieszyć sie pięknymi zachodami słońca w obliczu pierzastych chmur
~kyke
29 Listopad 2006 17:34
tam powietrze ma inny smak… nowy świat, własny świat… Tak Ci go zazdroszcze………. zdjęcie niesamowite!
~dziwadlo
27 Listopad 2006 21:19
Czado, tym zdjęciem przebiłeś wszystko! Gratulacje! Swietne!
~Ala ;.)
27 Listopad 2006 18:47
Kurcze.. ładne.. Takie moze nie tyle dziwne co filmowe. Jak wyjęte z pracowni ludzików montażu filmowego.. wydaje się że zaraz skądś wyjdzie tajeniczy, nieco potargany człowiek i to bedzie początek historii o niezrozumieniu, wyobcowaniu jednostki i.. (heh.. wyobraźnia)
~W.
27 Listopad 2006 14:43
Piękne.. Jedno z piękniejszych w tym miesiącu..
~mama
27 Listopad 2006 14:25
Piękny listopad oby tak dalej…Pozdrowienia. Zimę też lubię…
~czado
27 Listopad 2006 08:54
Światło
~Mira
27 Listopad 2006 08:12
a co w tym dziwnego?
~Tajga/Uchwycone w kadrze
26 Listopad 2006 21:25
Nie tyle dziwne, co fantastyczne…