w Bieszczadach.
Gdy deszcz namoczy błotniste szlaki tak, że z Krzemienia na przełecz 1160 m (Rówień Jackowa zwana też Przełęczą Goprowców) trudno zejść inaczej niż na siedzeniu, gdy temperatura mimo lata spada do 5 st.C, a z powodu wiatru i wilgotności odczuwalnie jest zimniej niż w zimie, gdy w górach nikogo rozsądnego nie ma, nadciąga front, kurtyna na kilkanaście minut odsłania się. Nie sposób zamknąć w kadr byłyskawicznie zmieniających się widoków, ale próbować trzeba…
~Werka
10 Sierpień 2009 19:15
Spocznij zmęczony wędrowcze.
~Cammeleon
22 Sierpień 2007 19:54
To chyba szlak na Tarnicę…
~broszka
15 Sierpień 2007 14:33
Kwiaty w górach wyglądają szczególnie krucho ,delikatnie i pięknie. Kiedyś znalazłam się na Wysokim, na szlaku z Grabiu do Krempnej i zobaczyłam cudowny widok – cały szczyt pokryty wrzosami, poprzeplatanymi różnymi innymi ziołami, a nad tym wszystkim błękitne niebo.Coś fantastycznego.Mam go ciągle w pamięci, choć to było kilka lat temu. Pozdrawiam serdecznie.
~Aldona
15 Sierpień 2007 10:16
Nic. dziwnego ,jak tego samego dnia sa pokazy wojskowe odswietne i swiecenie kwiatow.Matki Boskiej Zielnej .Szkoda ze Perseidiy w marszu byly niewidoczne w Polsce w Karpatach tez. Ale za kilka gwiazd spadlo z foteli w W-wie
~Carrmelita
15 Sierpień 2007 00:39
( w rytmie marsza )’Rozszumiała się wierzbówka kipszyyca,Rozpłakała się dziewczyna w głos.Od łez oczy podniosła błyszcząące,Na żołnierski, na twardy życia los…Nie szum wierzbówko namZ żalu, co serce rwie.Nie płacz dziewczyno ma, Bo w partyzantce nie jest źle …’W Bieszczadach … .. tak mnie jakoś lirycznie, patriotycznie i staromodnie wzięło …
~Jolka
13 Sierpień 2007 19:54
Uwielbiam drewniane budowle…nawet psie budy…
~Julia
12 Sierpień 2007 13:59
Przepiekne!
~Aś
11 Sierpień 2007 18:51
Bardzo kojarzą mi się z Bieszczadami te fioletowe kwiatuszki. Kolega ostatnio też im zrobił kilka ładnych zdjeć pozdrowienia!
~mariona
11 Sierpień 2007 00:38
Wierzbówka kiprzyca wabi i robi zawrotną karierę nie tylko w Bieszczadach.14 sierpnia jechałam słowacką Cestą slobody od Tatrzańskiej Kotliny do Smokowca (południowa strona Tatr). Nastawiłam się na znany mi, smutny widok złomowisk ciągnących się kilometrami wzdłuż szosy aż po kosówkę.Jakież było moje zdumienie gdy zobaczyłam różowe łany z których wystawały ocalałe po wichurze (przed kilkoma laty) niewielkie świerki. Widok i zapach był fascynujący. Przyroda ukryła swoje rany pod kwiatami wierzbówki.Pozdrawiam