Mówię poważnie. Mam w rezerwacji pokój 2-osobowy z łazienką i jadę sama, bo moje towarzystwo robi karierę zawodową, a tak naprawdę nie chce im się chodzić po górkach i zrzucać kilogramy. A gdzie lepiej połączyć przyjemne z pożytecznym, jeśli np. nie w takim Rymanowie i okolicach ! Czado wie najlepiej … ? Co do pokoju, to nie wiem, jaki będzie bo nigdy go nie widziałam, tyle co dane z Internetu. Tak więc jadę w ciemno, ale nie pierwszy raz. Cóż, chyba jestem już zahartowana. Jeśli naprawdę chciałabyś zabrać się do Rymanowa ze mną lub dojechać do celu na wskazaną kwaterę, to zapraszam pod ‘kukułki’, jak zwykle i tam ustalimy szczegóły.
Carrmelito, no nie wierzę? Czy mówisz poważnie? Mogłabym „podpiąć” się pod Twoją wyprawę…zabrałabyś mnie ze sobą? Ja już pokornie z losem zaczęłam się godzić, że w maju tylko działeczka zachowawczo, tak dla relaksu będzie, a tu taka niebiańska propozycja ”Moja rękawicza do pary” od gór nie stroni i też do nich wzdycha, ale jak to w wydawnictwie termin jest i „głową muru się nie przebije”…musi zostać.Ale mnie diabelsko podkusiłaś zasnąć teraz nie będę mogła Już pod wierzbą serce mocniej mi zabiło, ale „jezyk gryzłam”, by sobie nadzieji nie robić, a tu proszę …otwarcie i prosto z mostu „bałamucisz” moje marzenia …niezmiernie Ci dziękuję.Jeśli się nie rozmyśliłaś jutro dam znać.Ojej … przez ostatnie dni tyle pozytywnych wrażeń mnie spotyka i tyle dobrych wiadomości…dawno taka radosna nie byłam.Carrmelito, ale czy to wszystko na poważnie, czy raczej poźna pora mąci moje zmysły…szczypanie nie pomaga…muszę się u Ciebie upewnić…Ale się rozgadałam …to z emocji…Dobanoc..do jutra, tzn. do dzisiaj lecz późniejszą porą dnia Jeszcze raz dziękuję
Dlaczego ma nie być gór ? Czyżby Twoja ‘rękawiczka do pary’ nie wykazywała zainteresowania trekkingiem w okolicach Piwnicznej Zdr. ? Jeśli tak, to pakuj w walizkę dobre buty i kurtkę i spotkamy się w Rymanowie Zdr. Mój autobus jest u celu 28.04.07. około 16.40. Dla chcącego nic trudnego ! Jeśli chodzi o ceny, to pokój dwuosobowy z łazienką, TV,czajnikiem elektr. chodzi w cenie 24 zł/os. za dobę bez wyżywienia. Może Twoja druga połowa da się namówić na uroczy Beskid Niski ?
No proszę … Brawo Ameli ! A już chciałam zapytać po przeczytaniu dwóch zwrotek, skąd taki piękny wierszyk wytrzasnęłaś ? A tu wszystko się wydało po trzeciej zwrotce … Co te klimaty wiosenno-kwiatowe autorstwa Czado z nami wyrabiają, Ameli !?
Mój ogródek to kilkanaście doniczek z kwiatami, więc śnieżyc sobie nie posadzę Trzeba jednak wiedzieć, że śnieżyce są silnie trującymi roślinami i należy pamiętać, że są POD ŚCISŁĄ OCHRONĄ ! dlatego w ich naturalnym środowisku tylko okiem podziwiać możemy. Czytałam, że w Wielkopolsce znajduje się rezerwat śnieżyc, to podobno 4 ha kwiecia…wyobrażacie sobie? Widok białego morza kwiatów pewnie zwala z nóg … za ich sprawą las na nowo śniegiem się okrywa – tym razem kwietnym.
O zaspanych kluczykach, które ociągają się by otworzyć drzwi Wiośnie niecierpliwej…Leśny wietrzyk zbudził nas o świcie Wiosna już nas wita A my takie nieuczesaneSpozieramy spod suchego łyka.Dopiero, co żeśmy oczy otworzyłyI słońce nas promieniem jeszcze nie ogrzałoAle dni kilka minieI w zieleni będziemy pysznić się chwałą.I będziemy czarować żółtą główką rosochatąI będziemy w błękitnej rosie, co rano zażywać kąpieliBy goście blogowi … „niebogi” – o nas nie pomyśleli …a tak jakoś ….udzieliły mi się kwiatowe wierszyki Carrmelity, które niczym wiosna rozsiała w zakamarkach bloga.
Pierwsze zdjęcie rozpoznałam od razu: pierwiosnek ( nie wiedziałam, że to ‘kluczyk’ ) – takie zawsze kwitły u mamy w ogródku, ale najwiecej było bordowych z żółtym lub białym środkiem lub czerwonych. Co do drugiego, wątłego kwiatuszka, to nie wiedziałam co to za ‘nieboga’ w oszronionej trawie. A to podbiał ! Taki sam, jak na rysunku na pudełku świetnych pastylek na gardło z tymiankiem, podbiałem i prawoślazem. Polecam. Człowiek wiecznie się czegoś uczy …
Wiosennie, ciepło słonecznie,wstępuje energia do nowych wyzwań.Serdeczne życzenia :NIECH TE ŚWIĘTA WIELKIEJ NOCY SPŁYNĄ RZEKĄ BOSKIEJ MOCY,OTULIWSZY SERCA WASZE WIELOBARWNYM KWIECIEM MARZEŃ – dla autora tych cudnych zdjęć i korespondujących „blogowiczów”.Pozdrawiam.
tak zwyczajowa nazwa pierwiosnków:) „klucze do wiosny” – może stąd nazwa.. a śnieżyce z zielonymi i pomarańczowymi choduję w ogródku obok narcyzów, cebulkowe, rosną na 20-30cm, po zerwaniu w wazonie mają 20cm, jeśli masz ogródek posadź sobie:)
Dziękuję ~am za nazwy tych kwiatuszków. Moja ciekawość też jest serdecznie wdzięczna, bo po „zamieszaniu” do jakiego doszło przy fotografii „Niby zima” z 27.I.07 nie miałam wczoraj śmiałości spytać o godność tych skromnych, a zarazem cudownych roślinek. Podczas dzisiejszej wycieczki widziałm sporo podbiału – rósł przy leśnym rowie lecz z wysokości roweru dziwne wydały mi się te kwiatki, bo…myślałam że to mlecze i podejrzane było to, że wyrastają z suchej trawy zamiast mieć zielone liście – teraz wiem, że to nie był mniszek lekarski Szkoda tylko że wcześniej nie wiedziałam o zdrowotnych właściwościach tak wyglądającej roślinki, bo narwałabym na „ziółka”. Czado…próbowałam dzisiaj w leśnych ostępach znaleźć śnieżyce (opiewane u Ciebie w kwietniu 2006), ale nie powiodło się. Podążając za tropem białych punkcików rozrzuconych na leśnym runie trafiłam na zawilce. Też urzekały lecz nie miały jak śnieżyce tych uroczych, żółtych kropeczek na płatkach na których najbardziej mi zależało, by zobaczyć w „oryginale”. Śnieżyce chyba na nizinach nie rosną, bo jeszcze nigdy ich nie spotkałam.
Kluczyki i podbiał – kluczyki urywałam jedną trąbkę po drugiej i wysysałam słodką kropelkę, a podbiał zbierałam do spódniczki, wysypywałam na ścierkę i dawałam na parapet do suszenia na „ziółka” (herbata na kaszel). Było to całkiem dawno. A właśnie mija druga rocznica śmierci mojej babci, która kazała mi ganiać nad rzekę i szukać podbiału z pierwszymi ciepłymi dniami wiosny. Pewnie nadal uczy zbierać podbiał (same główki!) mieszkańców po tamtej stronie, i herbatkę z podbiału z miodem parzy św. Piotrowi bo on ciągle w przeciągu, przy drzwiach… Babciu, w bieszczadach już podbiał! Ja jeszcze w Beskidach nie szukałam, ale znajdę czas w nalbliższych dniach, żeby sobie przypomnieć jak to sie robi.
…ja też, ja też…wystawiałam dzisiaj blady pyszczek do słonka (jakTwoje kwiatki) i rozradowana każdym cudnie ciepłym promieniem słoneczka liczyłam chmurki na niebie i motylki ( w gwarze potocznej cytrynki, bo żółte takie) i czekałam na królewicza z bajki , wstyd się przyznać ale zrywałam kwiatki ( niechronione) i znowu pewnie od nadmiaru świeżego powietrza jak niedżwiedź jakiś zasnę zanim doczekam się niespodzianki (?)…powiedz, jak Ty potrafisz nie zasnąć i koło północy stać Cię jeszcze na nocne czarowanie pierwiosnków ? treningi jakieś , czy tak już masz? zdradź tajemnicę śpioszkowi….;)))))
No nareszcie wiosna Jak spotkasz niedźwiedzia to ucałuj ode mnie ))) Żal takie kwiatki zrywać Cudowne zdjęcia … zawsze zastanawiało mnie to jak Ty to robisz … całymi dniami wędrujesz po górach ? Naprawde zazdroszczę … oddać się naturze … Ej czemu na Mazowszu nie ma gór ? xD
Piękny wierszyk na zgodę …Po takim kwietniowym rymowaniu błogość wiosenna nastała. Swoją drogą, nie wiedziałam, że to właśnie męskie, żółte koćki tak pięknie pachną . Delicje !!! Człowiek się wiecznie uczy, a i tak umrze niedouczony …
Carrmelito trochę źle się zrozumiałyśmy, ale to wynik mojej niewiedzy botanicznej … od zawsze myślałam, że kolor puszków żółty czy szary zależy od różnych gatunków wierzby, a nie od stadium kwitnienia rośliny – dlatego pisałam, że koćki to u nas bazie. Myslę jednak, że wiele osób zamiennie nazwa kotki = baziami … o koćkach na koniec Pisząc o zapachu dębiny miałam na myśli te szare – z czym się ze mną zgodziłaś (a beczki nie miej za złe – tak mi się jakoś napisało i pewnie niechcący chmielem zapachniało Trochę poczytałam i … moje skojarzenia w samaku i zapachu z dębem to pewnie za sprawą taniny, którą zawiera wierzba. A „koćki” na zdjęciu Waldka to męskie kwiatostany wierzy iwy, która u nas zakwita najwcześniej … byłam, wąchałam i rzeczywiście pachną kwiatowo, miałaś rację do co zapachu delikatnego jaśminu. A tak przy okazji o żeńskich kotkach … wyglądają inaczej – są bezfutrkowe i rośną na osobnych drzewach.Na zgodę wierszyk M. Konopnickiej Kocanki, kocanki, Gałązka wierzbowa! Rozwinęła nam się Ta palma kwietniowa. Rozwinęła nam się Nad tą bystrą wodą, Zapachniała wiosną, Kwietniową pogodą! koćki = kocanki … to te zakwitłe na żółto?pozdrawiam wiosennym wietrzykiem i zielenią kojącą
Dębiną pachną bazie, gdy są szare i miękkie ( późniejszy okres ) i pozbawione tych cudownych puszków – pręcików zakończonych żółtym pyłkiem, które sprawiają, że kociek jest trzy razy większy niż normalnie. To stadium kwitnienia na zdjęciu nie pachnie beczką ale kwiatowo !!! Jeszcze raz je dzisiaj urwałam z wierzby karłowatej – ogrodowej i specjalnie wąchałam, doszukując się dębiny…. niestety, to nie dębina to ewidentnie zapach pyłku.
…dla mnie frezja czy jaśmin mają bardziej słodki zapach, a ‘koćki’, które u nas nazywamy baziami, kojarzą mi się w zapachu jak i smaku (lubię te szare, puszyste pąki, tylko nie piszcie, że są trujące z zapachem dębu, debowych beczek…taki intensywny, ostrawy zapach „rasowego” mocnego drzewa – zdecydowanie nie delikatnych kwiatów.A co do kwiatów…za moim oknem zakwiatją prześlicznie, na różwo drzewa rajskich jabłuszek, aż pościągałam firany, by je lepiej widzieć, by ich piękno łatwiej chłonąć. Wiosna sprawia, że jak rzadko kiedy lubię swój widok zza okna, który zwyle przytłacza ilością wpatrzonych w moje innych okien i rozjeżdżających asfalt samochodów. A tak dzięki młodym pąkom, soczystej zieleni listków i „zaspom” różowych kwiatków wystajacych ponad parapet, nie zwracam uwagi na harmider miasta, a w myślach przenoszę się w inną przestrzeń.
…pewnie, że to ptaszek – treluje śmaiło oznajmiając wiosnę…powiedzmy, że to ‘kocik’ wróblowaty, bo taki mały i szary…a jak zadziera łepek, by go lepiej było słychać pozdrawiam wiosennymi promieniami słońca
…a ten jeden ‘kocik’ wygląda zupełnie jak jakiś mały ptaszek ?no, ten drugi od dołu, czy może ja już mam omamy jakieś? czyli widzę coś innego niż powinnam?…jaśli tak,to ratunku, bo źle ze mną, pewnie po tym spacerku coś mi się stało z oczami…..
I zrobiło się wreszcie wiosennie i świątecznie … Czy wiecie, jak pięknie pachną puchate koćki w tym właśnie stadium ( ‘kwitnienia’ ? ). Urwałam parę gałązek do wazonu, a cały pokój zapachniał jakby frezją i jaśminem, ale bardziej łagodnie … Z czym Wam się ten zapach kojarzy ? Czado, dajesz nam nie tylko zdjęcia ale i zapachy !
Niesamowite widoki… na ostatnim widzę białych pielgrzymów zmierzających w nieodgadnioną daleką… biel śnieżnąhttp://argo.bloog.plhttp://avangarda.bloog.pl
A co w taką cudowną wiosenkę robi ten śnieg ??? ) Aż się we mnie gotuje od środka, że są tak cudowne chwile i tak cudowne miejsca, w których ja nie mogę teraz być … ehh pojechało by się w góry
widze ze trafil Pan w zasypane jeszcze sniegiem kochane moje gory Jako rodowita dolnoslazaczka czuje sie w karkonoszach jak w drugim domu Niebywale sa piekne Pozdrawiam!
rany!! naprawdę tyle jeszcze tam śniegu???? to niemożliwe wprost ))))) u mnie piekna wiosna i wiosenne kwiaty jak przebyśniegi, śnieżynki daawno juą przekwitły, nie wspominając o krokusach….pozdrawiam ciepło wiosennie )
Cudo:)Bylam w ten weekend w Masywie Snieznika, tam tez ‘zasypalo na bialo’ .ale zaczelo w sloncu wiosennym topniec…pozdrawiam z Wroclawia, dziekujac rownoczesnie za uczte dla oczu, jaka sa Twoje Bieszczady – i przeze mnie ukochane,ikroopkahttp://klimaty.blox.pl/html
….. i bywa mrozek nawet około 13-tego czerwca, bardzo mnie to zdziwiło gdy tu zamieszkałam, że kurtkę trzeba zakładać co wieczór prawie do lipca i od sierpnia znowu i że nawet w środku lata poranki i wieczory są zupełnie z innego klimatu niż na nizinach … ;o))) ale oj tam, damy radę, przecież ZA TO tyle piękna wokół…
aż trudno uwierzyć, że całkiem niedaleko tyle bieli, podczas gdy u mnie słońce pięknie chowa się za gładką taflą jeziora, kiedy ptaki nucą tyle melodii siedząc na młodych gałązkach! i tak piekne Panny Choinki schylające się nad ziemią.
czado, pięknie dziękuje… boszzz cała jestem uchachana patrząc na przecudną biel, czuje snieg skrzypiacy pod nogami i ciepłe promienie muskające twarz… jeszcze raz dziekuje, nie wiesz nawet jak bardzo ))))))))))
Trzecie zdjecie jest przeciez ilustracja pieknej i smutnej basni o tych, co zamienili sie w glaz (u Ciebie w posepne strachy-drzewa) idac w gore po zrodlo zycia. Chyba te bajkowe scenerie Cie lubia. Jak nikogo wiecej:)
….całe rano myślałam gdzie ten śnieg znajdziesz…i znalazłeś !? ..jak zwykle cudowne światło i czary , którym nie umiemy się wcale oprzeć ?..trochę jak w bajkach z mojego dzieciństwa (z Sudetów), miło mi bardzo ,że nadal KTOŚ mi je opowiada, Czarodzieju… bywaj i dbaj o swoje światło, jest dla mnie jak myśli i marzenia o tajemnicach przyszłych dni ,na które czekam jak dzieciak,…;o)))))…..
Strzeliste świerki, zastygłe w lodowatej ciszy, jak zaklęta, śpiąca armia Karkonoskiego Ducha Gór … Zima jeszcze włada tą krainą niepodzielnie. Na zdjęciu poniżej: krajobraz po bitwie: kikuty drzew, szczątki potęgi Królowej Śniegu … Czeka ją teraz marny koniec. Bezbronna, pozbawiona armii musi poddać się i ustąpić pola nadciągającym wojskom Pani Wiosny.
…i trochę będzie szkoda rozstać się z białymi pejzażami Czado, za którymi tęsknić znowu zacznę bardzo mocno jesienią słotną i deszczową, gdy śnieg nie będzie chciał spadać z nieba i nie będzie z czego ulepić bałwana…
….kraina baśniowej Królowej Śniegu?…gdzie tylko biel i błękit, i rzeźby lodowe na rozstajach dróg do każdego słonecznego promienia pilnują by nikt nie zbłądził w tej bieli dla niektórych zbyt jednakowej (?) a dla nas srebrzącej się tęsknotą do kolejnej chwili jasnej ,kryształowej , gdy widok Twojej nowej przestrzeni zapiera oddech w piersiach i pozbawia tchu, jasno u Ciebie dzisiaj i dobrze….pozdrowienia dla Twojego Ducha Gór……
…gdybym miała Cię opisać to … przygodą śnieżnych gór, cichym pięknem leśnych lub polnych kwiatów, lecz najpełniej POEZJĄ ZACHODU SŁOŃCA, a wszystko to najbardziej wyszukanym światłem otulone, które jest dla Ciebie niczym powietrze do życia potrzebne, które odpowiada – już nie tylko za Twoje – szaleńcze pogonie za ulotną chwilą, które hipnotyzuje i uwodzi, bez którego nie byłoby tych oszałamiających barw, zachwytów na bezdechu i szczerych wzruszeń. Zaraziłeś mnie Czado radością płynącą z zatrzymania w kadrze niepowtarzalnej chwili…I całe to wariactwo nie raz i mi się udzieliło…np. kiedy to kilka tygodni temu w pogoni za purpurowym zachodem złamałam kilka przyjętych zasad (czerwone światło, jazda na gapę, poszturchnięci piesi i ‘spacer środkiem’ torowiska), a wszystko po to by jak najszybciej opuścić „mury” miasta… by zobaczyć większy skrawek nieba i choć na chwil kilka podziwiać to niesamowite zjawisko, które tego dnia miało barwy ja na zdjęciach powyżej… niestety i tym razem klisza nie wyszła z kasetki, a nieuwieczniony zachód pozostał tylko w moich wspomnieniach.I tak bywa, całe szczęście Tobie udaje się …
nie komentuje czesto Twoich zdjec ale ogladam je z ogromną uwagą i wręcz napaszczeniem ,ja ogladajac Twoje pejzaze nie moge oderwac oczu poki nie ponapawam sie wystarczająco, nierzadko Twoje zdjecia goszą w moim komputerze jako tapety, zazwyczaj nie moge sie zdecydowac bo jedno jest piekniejsze od drugiego i tak zmieniam je sobie co chwilezeby moć je miec wszsytkie tak chociaz troche na własność, bardzo chciałabym moc kiedys wziasc do reki Twoj album i miec go w domu na połce z Tymi Ważnym Ksiązkami zeby móc do niego zagladnac zawsze wtedy kiedy przyjdzie mi na to ochota.dziękuje Ci za wszsytkie zdjecia ktore zrobiłes bo to najpiekniejsze pejzarze jakie dotad widziałam i czuje sie zaszczycona ze moge je ogladac pozdrawiamz wyrazami ogromnego szacunkuSerafina Wojciechowska
…nie lewitując specjalnie po zawartościach burgundów, zapatrzona w zimne światło księżyca pośród bazaltowej nocy marzyć nie przestaję o ognistej gwieździe naszego czasu, sprawczyni zórz i purpurowego światła….i pozwalam sobie na spokój nocy, pozdrawiam gorąco Wędrowcze zmierzającym w czasie do białych ciągle śnieżystych przestrzeni…dbaj o siebie…i o narty, i o dobre zdjęcia … bywaj gdzieś pomiędzy światłem i cieniem…
Może, Czado czekasz na ‘zielony promień’ – niezwykle rzadkie zjawisko, występujące na linii horyzontu przy krystalicznie czystym powietrzu i braku chmur, zanieczyszczeń, itp. zakłóceń odbioru. To agonia widma fal świetlnych, gdy słońce rzuca nam ostatnie spojrzenie, puszcza do nas ‘zielone oko’ i znika. Jest taka wróżba, że gdy ktoś zobaczy ‘zielony promień’ ( na trzeźwo ! ), to spełnią się jego wszystkie marzenia … Prawda, że to piękna opowieść ? Myślę, że to hipnotyczne działanie zachodów słońca na naszą świadomość zawdzięczamy nie tylko pięknym kompozycjom na niebie, ale przede wszystkim jasnym, gorącym kolorom, które powoli stygną …. Przychodzi mi do głowy skojarzenie z magnetycznym wpływem ognia, płonącej świecy, rozpalonego ogniska w lesie … Nie możemy od nich oderwać oczu, siedzimy w bezruchu, zamyśleni, w świetle płomienia i delektujemy się jego ciepłem i blaskiem. To jest tak pierwotne, atawistyczne odczucie, że aż trudno je wytłumaczyć. Może to echo zamierzchłych czasów, gdy nasi przodkowie czcili ogień, bali się go i podziwiali zarazem, składali bóstwu ofiary a ono pozwalało im przetrwać albo niszczyło nie usatysfakcjonowane . Tak naprawdę, nasze Praszczury nie były dalekie od prawdy, bo słońce na razie obojętnie nas toleruje, ale kiedyś wszystko pochłonie i przetrawi na energię … Póki co, delektujmy się pięknem zórz słonecznych i siedząc na molo, na skale nad oceanem albo na górskim tarasie, podziwiajmy i … kosztujmy ciężkie, mocne, białe wina, tak aromatyczne i pełne wyrazu, że aż zapraszają, by przy nich spędzać nie tylko zachody słońca ;}}–O
To proste. Bo człowiek szed do dom z pola, jak słońce zachodziło. I tak szedł twój dziadek i tak w Tobie to tkwi. I jeszcze patrząc na słońce Bogu podziękowoł, że dobrze dzień przeżył, bo zrobił robote, co sie zrobić należało. I może „se legnąć” w spokoju ducha i wspomnieć se zapach ziemi, co sie do życia budzi. I z Bogiem, dawno nie widziany znajomku -
Dla mnie zachód słońca jest podziękowaniem za każdy przeżyty dzień.Gdy słońce zachodzi ma się wrażenie jakby świat na chwilę zwolnił i podziwiał ten cud… || http://www.mujmiks.blog.onet.pl zapraszam, dopiero się ucze więc zdjęcia nie są cudowne ale się staram:) Pozdrawiam!
… gdzieś w dolinkach gaśnie mrokiem dzień, niebo ognikami płonie, blaski skrywają cienie nadchodzącej nocy, Czarodzieje zaklinają czas dla marzycieli…czas magicznej przemiany ,która zadziwiać nas nie przestanie pomimo wiedzy o tym skąd się biorą zachody słońca podświadomie wolimy wierzyć jak tysiące lat temu, że to bogowie codziennie z mozołem chowają nasze słońce za horyzont, że to czary, których potrzebujemy przecież ciągle, żeby żyć?….
„Ja wiem, Czemu Zaszumiał Nagle wiatr. Słyszę, Mówi, Że w drogę Na mnie czas… I ciągle dal, Za dalą dal…”Co sprawia, że nie mogę oderwać oczu od tych Obrazów? Że do łez potrafisz mnie wzruszyć swoim widzeniem świata? I co sprawia, że umiesz znaleźć TO COŚ – we wszystkim… To trochę tak, jakbyś nie dawał się przechytrzyć Matce Naturze;)
…..wolność kochasz i rozumiesz, wolności oddać nie umiesz?…i w dodatku jesteś wrażliwy na czary…stajesz wtedy z szeroko otwartymi oczami i pozwalasz by Cię urzekła chwila jak ta, gdy nie wiesz czy to sen tylko czy też Twoja wyobraźnia płata figle ….a przecież to dla Ciebie specjalnie spektakl podniebny światła, nieba i mroku, i zaczarowany patrzysz w dal nieskończoną, gdzie słońce znika w dolinie snu, by zaczynać wszystko znów….
Na mnie też sprawia ogromne wrażenie…Wczoraj, w drodze, zatrzymałam samochód, i chłonęłam wzrokiem to przepiękne misterium. Zawsze mam wrażenie, że biorę udział w czym niezwykłym, przenikającym do głębi pięknem i majestatem…Dziękuję za piękne obrazy i pozdrawiam serdecznie
…lubię wypukłe linie pagórków przed oczami i za oknem, jak tutaj…. bo to Ziemia toczy , toczy swój garb uroczy, toczy toczy się dzień…powolutku od wschodu do zachodu, od pierwszego spojrzenia na rude trawy pozimowe na łękach i polach juz bezśnieżnych aż do widoku wieczornego nieba…od porannego zapachu kawy do wieczornego,ciepłem buchającego kominka,żeby się ogrzać po powrocie z wichrowych wzgórz…..miłego wieczoru …:o))))
…a ja widzę wielogarbne grzbiety moich smoków bieszczadzkich, prawie oswojonych, ich sierść rudo-mglistą i ślady ich kopyt na łąkach czekających na słońce ,bo one wtedy latać zaczynają gdy takie rudawe światło się pojawia,…i bardzo to lubią, gdy mogą swoje przyciężkawe tyłki ponad rude pola wznosić…
Czesc, masz fajne fotki i zapewne przyjemniej ogladaloby sie gdyby byly pokazywane w formie albumu. Jest jedna fajna darmowa strona, pod adresem http://www.magix-photos.com/uk/Tam mozesz posegregowac na zime, jesien itd, dolaczyc podklad muzyczny lub napisac pare slow.Takze mam tam swoj fotoalbum i jestem zadowolona.Pozdrawim. Julka
…i nadciągnęło…….spadł śnieg, znowu biało i przez to dziwnie jakoś, bo niby nie tak miało być…mniej niż zero…i żeby tylko przebiśniegom nic sie nie stało…jutro sprawdzę…
Oj, chyba sobie jeszcze na wiosnę poczekamy … U nas w W-wie wiatr hula i przed południem padało, a teraz trochę się uspokoiło a chmury przebiły sztylety słonecznego światła. Obawiam się, że głowę po fryzjerze mi przewiał … Ręce przeprosiły się z rękawiczkami. Bbrrr! Na zdjęciach widzę same listopadowe rudości, brązy i czernie, wygrzebanego z pod śniegu, jak odgrzany, jesienny kotlet … Wiosny – jak na lekarstwo !
Jeju Twoje zdjęcia są śliczne, każde ma coś w sobie, wychwycasz z krajobrazu wszystkie najpiękniejsze rzeczy.Nie mogę doczekać się już nowych zdjęć.Pozdrawiam
Wiosna jest cudowną porą roku:) Ale trzeba umieć ją zobrazować i ty to potrafisz:)) Zdjęcia są prześliczne.. Naprawde jestem pod wrażeniem:) Pozdrawiam:* http://www.zakochana26-11-2004.blog.onet.pl
ech …”żubracze” już niemal odeszły, ziemia intensywnych barw nabiera, słońce delikatnie smaga i głaszcze promieniem szczecinę tych łąk złoto-miedzianych i tylko niebo intensywnie „morelowe” przenosi nas jeszcze myślami wstecz … i tak bardzo ciepło się zrobiło dziś od tych cynamonowych i pomarańczowych barw ……ale czy to już wiosna? … trudno powiedzieć, z czasem się okaże, bo na pierwszym zdjęciu wyczuwa się pewne „zawieszenie w czasie” jakby oczekiwanie i jeśli to wiosna to pełna tajemnicy skrywanej we mgle spowijającej szczyty……ja właśnie oglądam w internecie relację z tegorocznej Yapy i wraz z gitarami, czasami zabawnymi tekstami i Twoimi Czado obrazami przenoszę się duchem na te szlaki bezkresne, na te szczyty wzniosłe i tylko rosy i zapachu ogniska mi brak…
…wiem ,u mnie ciągle śnieg pod lasem i szronem poranki chłód roztaczają , ale ja lubię marznąc nawet w maju , Ty z resztą też przecież, bo niby jak byś wytłumaczył to ,że nie bardzo Cię niektóre dziwne sprawy ludzkie interesują a za to dokładnie wiesz o innych niby mniej ważnych śnieżycach, wiatrach , deszczowych łąkach i zimnych wieczorach pod chmurką?
Na wiosnę za wcześnie jeszcze. Boję się, że popełni falstart, tak jak zima w listopadzie. Jeszcze nie jestem gotów biegać za kwiatkami. Zresztą stokrotki to kwitły u mnie na podwórku przez całą tę niby-zimę. I krokusy i przebiśniegi w ogródku już są ale tam wyżej wiosna będzie dopiero w maju.
….eeeh marzycielu , bo się ciągle rozstać nie umiesz z zimą jasną i chłodną i z jej czarodziejskim światłem, cieszę się bardzo ,że jeszcze możesz poczuć jej smak i chłód na policzkach i pod nartami, bywaj , jak zawsze z moimi myślami o cudnych przestrzeniach….
….jeszcze tylko za chwil kilka się wszystko obudzi , odmieni, słońce Ci w oczy zaświeci niespodziewanie gorące, pomarańcze w zieleń zamieni i powędrujesz gdzieś dalej szukając kaczeńców i wichrowych wzgórz…i szarozielonych przestrzeni wygodnych dla marzeń i myśli gorących …. ;o))))
….czyli dajemy radę, jest OK i wiosna tuż tuż, czarodziejskie moce sięTobą opiekują więc z pewnością „złego licho nie porwie”, bywaj zdrów ,pozdrawiam serdecznie ;D
„Złego Diabli nie biorą” więc póki co jestem bezpieczny ale mój komputer buntuje się… że niby przeciążony. Oprócz 250 GB fotek wiele na nim nie ma.Żadnej premedytacji w przewie nie było, tylko tzw. siła wyższa. Dziękuję za opiekę i pozdrawiam.
Pomyślmy sobie, że ta przerwa w „nadawaniu” to celowo ze strony Gospodarza, byśmy odpoczęli i złapali oddech – wytęsknione „lepiej smakuje”. Po śnieżnym szaleństwie, oślepiającym świetle i cudownej zimie, jaką nam sprezentował nadeszły chmury, „morelowe” i inne zmierzchy aż w końcu nastała noc – każdemu zimowy sen jest potrzebny,… choć to czerwone światło latarni hipnotyzuje mnie niczym Kaszpirowski, a zazdrosna Wenus rozprasza myśli i czaruje w wyobraźni nocą nie pozwalając spokojnie spać. Niezmiennie po nocy nastaje świt, więc niebawem znowu wzejdzie słońce i może już wiosennymi promieniami będzie pieściło nasze oczy.Dajmy czas „Czarodziejowi”, by pożegnał się z ukochaną zimą … tak długo na nią czekał, a tak krótko mógł z nią być … i tak pewnie Jego niespokojna dusza nie pozwala mu w miejscu usiedzieć i szuka już w znanych tylko sobie magicznych zakątkach tych najbardziej urokliwych oznak wiosny.Pozimujmy jeszcze z fragmentem Kołysanki dla Joanny (WGB)…Niech ci się przyśnią pory rokuNiech grają we śnie twoim i tańcząJesień prężąca liście do lotuLato w upale słonecznym A jeśli zima, to w śniegu całaWIOSNA W MIŁKÓW WIOSENNYCH ŁĄKACH…aż Czado powie sobie „Pora wracać…”
….zawsze warto, ale przecież mógł poprosić znajome czaro(dziejki)wnice o jakieś małe czary, a smoki, sama wiesz, potrafią byc groźne niestety, wierzę w męstwo Czarodzieja, jego urok i wdzięk ale mam nadzieję ,że uważa na siebie na rozstajach swoich dróg….
Wiesz J., chyba musimy uzbroić się w cierpliwość, bo Czado pewnie walczy ze smokami albo robi im zdjęcia, co jest bardziej prawdopodobne . Warto poczekać na nagrodę nawet tydzień …
No nie, Czado ! Moje oczy, nic nie widzę ! Czerwono mi zamiast zielono mi ! Jak w piosence: ‘… nie po oczach, kochanie nie po oczach…’ . Czasami lepiej nie podchodzić za blisko, bo zamiast znaleźć drogę, można ją zgubić …
….jak latarnia wskazująca kierunek żeglarzom na oceanie mgły i prawie nieobecnego wiatru, falująca srebrna od światła powierzchnia nad głębią mroku niesie ich znużone myśli do portów, a brzeg zbliża się z każdym ruchem spracowanych od szotów i wioseł dłoni, dziób jachtu rozcina gładką powierzchnię wody… chcą wreszcie rzucić cumę i napić się rumu w tym porcie, gdzie hiszpańskie dziewczyny z półgrosików amulety układają na tęsknotę, na rozstania i na żal..
…najważniejsza z dróg, droga do domu… zawsze musisz wrócić żeby się nie zatracić na manowcach wszelkich podróży w nieznane krajobrazy dzikich przestworzy, tam gdzie nie wiesz co Cię czeka gdy dojdziesz do celu…lepiej iść znajomą drogą….wiedzieć co czerń i co biel choćby świat barwami kusił…wracaj…
oooooojej kosmiczne światło (oczy mało mi z orbit nie wyszły).Teraz dopiero widzę drugie zdjęcie i znam już odpowiedź na powyższy wpis – mimo wszystko kosmos na ziemi i te gwiazdy migoczące…czuję sie jak na innej planecie…tu to dopiero jest nieziemsko
oj a co to – UFO ? Czyżby przybysze z kosmosu swoimi czerwonimi oczkami śledzili nasze blogowe poczynania…a może to znaki pokoju, które nam przesyłają…pomacham im
Podobnie piękne niebo oglądałam w minionym tygodniu.I jest to „coś,co kocham najwięcej”…Te kilka dni w marcu ( i póżniej w pażdzierniku) -to magiczny czas.Wracam wtedy z pracy akurat tuż przed zmierzchem i przez CAŁE PÓŁ GODZINY mogę podziwiać ten cud.Jak mało nam -mieszczuchom-potrzeba do szczęścia…
na piątym…mroźny biegun i roztańczone zorze polarne… A gdy na biegunie wyrosną drzewa to i ja się tam pojawię, by czasać świetliste włosy roztańczonych zórz, by pleść im warkocze, by wiązać barwne kokardy.A może to nie fantazja…może to prawdziwe „hymny niebios”…bo podobno w Polsce bywają widoczne, lecz pewnie owo zjawisko jawi się jedynie prawdziwym szczęściarzom właściwej chwili, miejsca i czasu…
Seria zdjęć ‘Skazana na samotność’… Czasami czyjeś odizolowanie jest tak wymowne, piękne i niezniszczalne, że ‘przychodzimy, odchodzimy, cichuteńko na paluszkach …’, zawstydzeni naszą w nim obecnością intruza, choćby na chwilę, na czas zrobienia zdjęcia. Najbardziej hipnotyczne jest zdjęcie drugie od góry. To jest, jak kilim z owoców leśnych wieczorną porą ( tkany warstwami nicią mgły, maliny, jagody i jeżyny ), na którym ktoś wyszył czarną jak węgiel sylwetkę śpiącego drzewa. Potem te zdjęcia z dystansu na łuny niebiańskie i wzgórza, które jeszcze podkreślają pustkę i tęsknotę „Małej Księżniczki’ . To dopiero samotność ! Czy te smugi na dole zdjęcia , to mgły unoszące się tuż nad ziemią ? Nad głową niebo i gwiazdy, pod stopami chmury ! To istne wniebowzjęcie, Czado !Klimat ostatniej fotki z księżycem przypomina mi Twoje obrazy letnie z dnia 09.08.2006. p.t. ‘Wędrowcom’ i oczko wyżej p.t. ‘Okolice Ludwikówki …’ Jest w nich podobny nastrój, światło, barwy i … śpiąca Wenus ( przynajmniej ja sobie to tak wyobraziłam w komentarzu ) ?
To już nie są zdjęcia przyrody… To piękne pejzaże pełne symboli, nastroju. Żałuję, że nie jestem poetką, bo o ”Zazdrosnej Wenus” najpięknej może mówić poezja.O czym jest ten dialog Ziemi z Gwiazdą?
na czwartym zdjęciu … zawstydzony Wędrowcze odchodzisz, a wraz z Tobą cały spektakl wieczoru. I Mała Miss w tym momencie rzeczywiście zostaje sama … próbuje jeszcze delikatnym szumem powstrzymać kończącą się bajkę, ale magia ciemności nieuchronnie zapada. Na krótko jednak samotność u Miss zabawi … Czarodziejka ~J wywróżyła, że wraz z ciemnością przyjdzie syn Słońca – Srebrzysty Miesiąc, którego Mała w skrytości miłuje … i będą znowu zachwycać się wzajemnie, uwodzić światłem, barwą, kształtem … lecz tak nieśmiało i wstydliwie, jak pierwsze wyznanie miłości.Niespodziewanie odwiedzi ją również „przyjaciółka Wenus” … czy zazdrosna? … pewnie tak. Bo jak tu nie być zazdrosnym o szepty niedosłyszane, o spojrzenia nie uchwycone, o słowa niewypowiedziane, a milczeniem i spojrzeniem przekazane …
…. CISSZA WIECZYSTA oceanu?….na ostatnim zdjęciu….morze lekko falami się wznosi i opada, sieci już prawie zarzucone, chłodna bryza ledwie daje się rozpoznać, woda mieni się jak lustro w blasku gwiazd nocnego prawie pogodnego nieba, Wenus rozświetla noc i pozwala wierzyć, że to będzie dobry połów dla amatorów owoców morza i morskich (?) pejzaży….bywajcie żeglarze…
A na trzecim zdjęciu zasmakowałam się w atramentach i fioletach powstałych z Twojego Czado zamaskowania, podczas gdy różowe marzenie oddala się w niebyt…
Na drugim od góry zdjęciu pożegnaliśmy się z kobaltowym śniegiem, ale w zamian mamy inną, równie piękną i bogatą w odcieniach paletę chłodnych błękitów, które niczym fale spokojnego morza przechodzą od ciemnych do coraz jaśniejszych tonów łącząc się łagodnie z cieplejszą w swoich odcieniach wrzosowo-liliowo-perłową paletą nieba. A samo niebo jakby na welurowej tkaninie akwarelami wymalowane, bo na nim barwy tak delikatnie i miękko jedne w drugie przechodzą i gdy widzę ten świetlisty kolor jaki pozostawiło po sobie słońce, chciałabym ową krzyczącą różem luminescencję zamknąć w tubce i przenieść do swoich „obrazów”.Niebo i ziemia są tu niczym próbnik kolorów dla malarza, który zmierzchem zimowego słońca chciałby wymalować swój dom.
….to Wenus , jej przyjaciółka od prawieków…. pomaga strzec tych myśli, których znać nie powinien nikt, odejdziesz i zapomnisz, pomyślisz czasem z niepokojem o chropowatej korze, o gałązkach rozpostartych, o wieczornej ciszy, o srebrnym księżycu, i pamiętać będziesz pod niebem pełnym gwiazd….
…nie tylko….to także jej marzenia o listkach srebrno-zielonych, o nocach czerwcowych gorących ,o ziemi wilgotnej od trawy, i o tym że nie sposób o niej zapomnieć w każdą księżycową noc, nawet gdy niebo bez gwiazd niepokojem odmierza jej czas…..
…wciąż czekała na światło księżyca, i żeby wiatr zaplatał jej warkocze po nocy, oczekiwaniem zaczarowana nie mogła się z miejsca poruszyć, z obawy ,że gdy księżyc przyjdzie i nie zastanie jej znajomego widoku ,to gotów o niej zapomnieć, i nie wiedziała wcale, że przecież sama jest światłem księżyca i jego tęsknotą co noc…
… roztańczyła ramiona do nieba, rozpuściła włosy na wiatr, zamknęła oczy i zapomniała o bożym świecie, pozwalała byś patrzył na jej dumną samotność wśród niebieskiego śniegu, w różowej sukience…tak pięknie jej w tej sukni…
Wszystko co najpiękniejsze z góry się stoczyło i u jej stóp legło, ale samotny „podniebny przecinacz” pod górę po niebie się wspina.Czado, gdzie Ty wędrujesz, że taki nieziemski śnieg znajdujesz? Znamy go jako biały puch, a tu wydaje się taki ciężki w stosunku o lekkkich jak szyfon na niebie rozwianych obłoków, a przy świetlistym różo-pomarańczu złocistej dali fosforyzuje kobaltową barwą … pięknie, nierealnie, bajkowo….Ach ten kolor śniegu – śnić mi się dzisiaj będzie – chyba się w nim wiosenne niebo „Żubraczy” schowało uciekając przed nocką.
Z zasady nie lubie przedwiosnia, nie lubie tez, tak wygladajacej zimy. Nie wiem dlaczego to zdjecie tak bardzo wydaje mi sie bliskie, cos mnie do niego ciagnie. Moze jakies zapomniane marzenie, teskonota, ktora zakodowala sie we mnie pod takim widokiem. Nie wiem…
Racja, Czado ! Próżność, ślepota i głupota, które wrzucają na tylne siedzenie i prują przed siebie w jazgocie i smrodzie. Wszystko co, żywe ma im ustępować z drogi … ‘Ci wspaniali mężczyźni w swych wspaniałych maszynach’ – jakie to żałosne i tandetne … Jak widzę takich i słyszę od nich co drugie słowo na ‘ka’ ( gdy im coś nie wychodzi ), to w skrytości ducha Wiedźma ze mnie wypełza. Odwracam się na pięcie, spluwam przez ramię i szepczę zaklęcia: ‘Żeby ich wilcy pojedli, żeby kulasy im zaropiały ! Żeby tak w jakimś dole się zagrzebali i z niego nie wyleźli ! Tfuuu, zaraza i wstyd dla człowieczego rodu ! ‘
Już wstał twój dzieńjuż pora iść synkubo każdy z nas, synku swą drogę ma….(B. Loebl)Nie zapominajmy zbyt szybko Tych, którzy odeszli swoją drogą przed nami.
…drogi pomiędzy wierszami, drogi do siebie samego…drogi, którymi ktoś brnie pomimo albo z jakiegoś powodu…byle dalej przed siebie , sam nie wie dlaczego ale skoro nas prowadzą?….wydeptujemy ciągle nowe pchani w przestrzeń bez granic? …wiodą nas nasze marzenia ciągle dalej….
Można przejść spokojnie, ale coraz więcej właścicieli terenowych samochodów rzuca wyzwanie ciszy. Gdyby przejechał po to by komuś poprawić los byłbym pełem uznania i podziwu. Niestety warkot silników i rozjechane szlaki w dziewiczych terenach, na ogół służą zaspokojeniu próżności.
…kolejne rozdanie…i Bies Czarta oszukał, grali o coś więcej niż tylko władzę nad tym miejscem,WICHER ich myślom niecnym wtóruje do dziś…niespokojnie jakoś tak przychodzi wiosna?
…gdzie czarci w karty grają, na krańcach wszelkich światów, gdzie ostre idą zakłady o czyjąś duszę, gdzie zniknie nagle wszystko nim znowu się pojawi, jeśliś przypadkiem zbłądził pomiędzy ich rewiry, udaj ,żeś nic nie widział oddal się jeszcze przed zmrokiem i nie patrz za siebie….
Na zdjęciu widać, że zima jak tylko może broni się przed wiosną, przywdziewając rynsztunek bojowy np. w postaci krzaka z pierwszego planu, który wygląda tu jak „stado” włóczni skierowanych w wiosnę…”uważaj tutaj się nie zbilżaj, tutaj jeszcze złaknione bieli ostańce zimują”
hmmm… poważny dylemat na rozstaju pór roku…kroczek do przodu – WIOSNA, kroczek w tył ZIMA … wiosna-zima … wiosna-zima … coś mnie do tej wiosny ciągnie, ale z zimą nie łatwo się rozstać … ech – trudny wybór. Tak naprawdę ja nie chce jeszcze wiosny, chyba przycupnę tu na białym i poczekam aż śnieg się sam roztopi, wtedy mniej boleśnie w wiosnę się przeniosę …niczym Alicja na drugą stronę lustra.Czado, tym zdjęciem osiągnąłeś niebywały kompromis dla wszystkich blogowiczów – gdybyśmy mogli się tam wszyscy znaleźć, każdy wybrałby swoją porę roku i zasiadłby po odpowiedniej stronie „granicy”: z wiosną lub zimą, a jednocześnie bylibyśmy wszyscy razem, zadowoleni i pogodzeni. I chyba przewidziałeś kadrując zdjęcie, że gości za opcją wiosenną jest znaczenie więcej zostawiając im całe wzgórza, bo w zimie to miejsca zaledwie dla kilku osób … Czado, a Ty która porę wybierasz? Mam się przesunąć, byś mógł przysiąść na skrawku śniegowej płachty? Czy może wybierasz wiosenne przestrzenie i „nad wzgórza ja wzlatuję kołysany zielonym, ciepłym wiatrem” – podobno u Ciebie fenowy zawieje
~Carrmelita
22 Kwiecień 2007 00:29
Mówię poważnie. Mam w rezerwacji pokój 2-osobowy z łazienką i jadę sama, bo moje towarzystwo robi karierę zawodową, a tak naprawdę nie chce im się chodzić po górkach i zrzucać kilogramy. A gdzie lepiej połączyć przyjemne z pożytecznym, jeśli np. nie w takim Rymanowie i okolicach ! Czado wie najlepiej … ? Co do pokoju, to nie wiem, jaki będzie bo nigdy go nie widziałam, tyle co dane z Internetu. Tak więc jadę w ciemno, ale nie pierwszy raz. Cóż, chyba jestem już zahartowana. Jeśli naprawdę chciałabyś zabrać się do Rymanowa ze mną lub dojechać do celu na wskazaną kwaterę, to zapraszam pod ‘kukułki’, jak zwykle i tam ustalimy szczegóły.
~ameli
21 Kwiecień 2007 00:38
Carrmelito, no nie wierzę? Czy mówisz poważnie? Mogłabym „podpiąć” się pod Twoją wyprawę…zabrałabyś mnie ze sobą? Ja już pokornie z losem zaczęłam się godzić, że w maju tylko działeczka zachowawczo, tak dla relaksu będzie, a tu taka niebiańska propozycja
”Moja rękawicza do pary” od gór nie stroni i też do nich wzdycha, ale jak to w wydawnictwie termin jest i „głową muru się nie przebije”…musi zostać.Ale mnie diabelsko podkusiłaś zasnąć teraz nie będę mogła
Już pod wierzbą serce mocniej mi zabiło, ale „jezyk gryzłam”, by sobie nadzieji nie robić, a tu proszę …otwarcie i prosto z mostu „bałamucisz” moje marzenia …niezmiernie Ci dziękuję.Jeśli się nie rozmyśliłaś jutro dam znać.Ojej … przez ostatnie dni tyle pozytywnych wrażeń mnie spotyka i tyle dobrych wiadomości…dawno taka radosna nie byłam.Carrmelito, ale czy to wszystko na poważnie, czy raczej poźna pora mąci moje zmysły…szczypanie nie pomaga…muszę się u Ciebie upewnić…Ale się rozgadałam …to z emocji…Dobanoc..do jutra, tzn. do dzisiaj lecz późniejszą porą dnia
Jeszcze raz dziękuję 
~Carrmelita
20 Kwiecień 2007 22:06
Dlaczego ma nie być gór ? Czyżby Twoja ‘rękawiczka do pary’ nie wykazywała zainteresowania trekkingiem w okolicach Piwnicznej Zdr. ? Jeśli tak, to pakuj w walizkę dobre buty i kurtkę i spotkamy się w Rymanowie Zdr. Mój autobus jest u celu 28.04.07. około 16.40. Dla chcącego nic trudnego ! Jeśli chodzi o ceny, to pokój dwuosobowy z łazienką, TV,czajnikiem elektr. chodzi w cenie 24 zł/os. za dobę bez wyżywienia. Może Twoja druga połowa da się namówić na uroczy Beskid Niski ?
~ameli
20 Kwiecień 2007 17:44
palma odbija ;P palma..i tyle … pozdrawiam radośnie i psotnie…P.S. ale gór u mnie chyba w maju nie będzie
echh
~Carrmelita
20 Kwiecień 2007 16:45
No proszę … Brawo Ameli ! A już chciałam zapytać po przeczytaniu dwóch zwrotek, skąd taki piękny wierszyk wytrzasnęłaś ? A tu wszystko się wydało po trzeciej zwrotce … Co te klimaty wiosenno-kwiatowe autorstwa Czado z nami wyrabiają, Ameli !?
martusia_klimka@amorki.pl
9 Kwiecień 2007 23:57
hej! Fajny blogasek! Oby tak dalej!!!!!!! POZDRO!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!l
~justysia
9 Kwiecień 2007 20:56
super blog dzięki za komcia ;***
~ameli
7 Kwiecień 2007 00:36
Mój ogródek to kilkanaście doniczek z kwiatami, więc śnieżyc sobie nie posadzę
Trzeba jednak wiedzieć, że śnieżyce są silnie trującymi roślinami i należy pamiętać, że są POD ŚCISŁĄ OCHRONĄ ! dlatego w ich naturalnym środowisku tylko okiem podziwiać możemy. Czytałam, że w Wielkopolsce znajduje się rezerwat śnieżyc, to podobno 4 ha kwiecia…wyobrażacie sobie? Widok białego morza kwiatów pewnie zwala z nóg … za ich sprawą las na nowo śniegiem się okrywa – tym razem kwietnym.
~ameli
7 Kwiecień 2007 00:05
O zaspanych kluczykach, które ociągają się by otworzyć drzwi Wiośnie niecierpliwej…Leśny wietrzyk zbudził nas o świcie Wiosna już nas wita A my takie nieuczesaneSpozieramy spod suchego łyka.Dopiero, co żeśmy oczy otworzyłyI słońce nas promieniem jeszcze nie ogrzałoAle dni kilka minieI w zieleni będziemy pysznić się chwałą.I będziemy czarować żółtą główką rosochatąI będziemy w błękitnej rosie, co rano zażywać kąpieliBy goście blogowi … „niebogi” – o nas nie pomyśleli
…a tak jakoś ….udzieliły mi się kwiatowe wierszyki Carrmelity, które niczym wiosna rozsiała w zakamarkach bloga.
~Carrmelita
3 Kwiecień 2007 17:24
Pierwsze zdjęcie rozpoznałam od razu: pierwiosnek ( nie wiedziałam, że to ‘kluczyk’ ) – takie zawsze kwitły u mamy w ogródku, ale najwiecej było bordowych z żółtym lub białym środkiem lub czerwonych. Co do drugiego, wątłego kwiatuszka, to nie wiedziałam co to za ‘nieboga’ w oszronionej trawie. A to podbiał ! Taki sam, jak na rysunku na pudełku świetnych pastylek na gardło z tymiankiem, podbiałem i prawoślazem. Polecam. Człowiek wiecznie się czegoś uczy …
~Iga
3 Kwiecień 2007 12:41
Wiosennie, ciepło słonecznie,wstępuje energia do nowych wyzwań.Serdeczne życzenia :NIECH TE ŚWIĘTA WIELKIEJ NOCY SPŁYNĄ RZEKĄ BOSKIEJ MOCY,OTULIWSZY SERCA WASZE WIELOBARWNYM KWIECIEM MARZEŃ – dla autora tych cudnych zdjęć i korespondujących „blogowiczów”.Pozdrawiam.
~mama
2 Kwiecień 2007 21:32
I cieszmy się z tego faktu…i cieszymy się…:)))
~am
2 Kwiecień 2007 09:26
tak zwyczajowa nazwa pierwiosnków:) „klucze do wiosny” – może stąd nazwa.. a śnieżyce z zielonymi i pomarańczowymi choduję w ogródku obok narcyzów, cebulkowe, rosną na 20-30cm, po zerwaniu w wazonie mają 20cm, jeśli masz ogródek posadź sobie:)
~ameli
2 Kwiecień 2007 00:07
P.S. A kluczyki to pewnie lokalna nazwa, bo zwykle spotykałam się z nazwą pierwiosnki dla tych kwiatków z pierwszego zdjęcia. Pozdrawiam
~ameli
1 Kwiecień 2007 23:56
Dziękuję ~am za nazwy tych kwiatuszków. Moja ciekawość też jest serdecznie wdzięczna, bo po „zamieszaniu”
do jakiego doszło przy fotografii „Niby zima” z 27.I.07 nie miałam wczoraj śmiałości spytać o godność tych skromnych, a zarazem cudownych roślinek. Podczas dzisiejszej wycieczki widziałm sporo podbiału – rósł przy leśnym rowie lecz z wysokości roweru dziwne wydały mi się te kwiatki, bo…myślałam że to mlecze i podejrzane było to, że wyrastają z suchej trawy zamiast mieć zielone liście – teraz wiem, że to nie był mniszek lekarski
Szkoda tylko że wcześniej nie wiedziałam o zdrowotnych właściwościach tak wyglądającej roślinki, bo narwałabym na „ziółka”. Czado…próbowałam dzisiaj w leśnych ostępach znaleźć śnieżyce (opiewane u Ciebie w kwietniu 2006), ale nie powiodło się. Podążając za tropem białych punkcików rozrzuconych na leśnym runie trafiłam na zawilce. Też urzekały lecz nie miały jak śnieżyce tych uroczych, żółtych kropeczek na płatkach na których najbardziej mi zależało, by zobaczyć w „oryginale”. Śnieżyce chyba na nizinach nie rosną, bo jeszcze nigdy ich nie spotkałam.
~am
1 Kwiecień 2007 22:55
Kluczyki i podbiał – kluczyki urywałam jedną trąbkę po drugiej i wysysałam słodką kropelkę, a podbiał zbierałam do spódniczki, wysypywałam na ścierkę i dawałam na parapet do suszenia na „ziółka” (herbata na kaszel). Było to całkiem dawno. A właśnie mija druga rocznica śmierci mojej babci, która kazała mi ganiać nad rzekę i szukać podbiału z pierwszymi ciepłymi dniami wiosny. Pewnie nadal uczy zbierać podbiał (same główki!) mieszkańców po tamtej stronie, i herbatkę z podbiału z miodem parzy św. Piotrowi bo on ciągle w przeciągu, przy drzwiach… Babciu, w bieszczadach już podbiał! Ja jeszcze w Beskidach nie szukałam, ale znajdę czas w nalbliższych dniach, żeby sobie przypomnieć jak to sie robi.
~Czarnulkaaa
1 Kwiecień 2007 20:37
siemka!! zapraszam na konkurs na moim blogu http://www.gwiazdy-asiulka.blog.onet.pl i także do odwiedzania i komentowanie!! pozdro… wpadnij….
~Aneta
1 Kwiecień 2007 18:31
Super blog, oby tak dalej , wpadnij i skomentuj mojego: http://www.alexzandra-spencer-johnson-gwiazda-od-zaraz.blog.onet.pl
~lea
1 Kwiecień 2007 11:42
Już……myślałam, że utknął Pan w karkonoskiej zaspie
a tu proszę powrót w wiosennym stylu…PozdrawiamEla
~Julia
1 Kwiecień 2007 03:32
Cudenka zwiastujace wiosne. Piekne.
~lasied
31 Marzec 2007 23:06
góry….. tak chciałabym tam teraz być…
~kasia
31 Marzec 2007 22:40
czy się to komuś podoba czy nie – wiosna nadeszła, stoło się to faktem
~wolfbitch
31 Marzec 2007 19:43
niewiele juz takich miejsc na swiecie gdzie takie „kruszynki” rosna;)
~J
31 Marzec 2007 15:09
…ja też, ja też…wystawiałam dzisiaj blady pyszczek do słonka (jakTwoje kwiatki) i rozradowana każdym cudnie ciepłym promieniem słoneczka liczyłam chmurki na niebie i motylki ( w gwarze potocznej cytrynki, bo żółte takie) i czekałam na królewicza z bajki , wstyd się przyznać ale zrywałam kwiatki ( niechronione) i znowu pewnie od nadmiaru świeżego powietrza jak niedżwiedź jakiś zasnę zanim doczekam się niespodzianki (?)…powiedz, jak Ty potrafisz nie zasnąć i koło północy stać Cię jeszcze na nocne czarowanie pierwiosnków ? treningi jakieś , czy tak już masz? zdradź tajemnicę śpioszkowi….;)))))
~czado
31 Marzec 2007 00:30
Nie zrywam kwiatków i z niedzwiedziami się nie całuję. Spóbuję przesłać calusy zanim nogi podejmą jedynie słuszną decyzję…Pozdrawiam
~DoMa:)
31 Marzec 2007 00:15
No nareszcie wiosna
Jak spotkasz niedźwiedzia to ucałuj ode mnie
))) Żal takie kwiatki zrywać
Cudowne zdjęcia … zawsze zastanawiało mnie to jak Ty to robisz … całymi dniami wędrujesz po górach ? Naprawde zazdroszczę … oddać się naturze … Ej czemu na Mazowszu nie ma gór ? xD