Mimo wszystko byłaś, zimo moja ty kochana.Zaklęta w chmurnym niebie, ze śniegiem po kolana.W mych marzeniach się kryłaś, na jawie się spełniłaś.Za te chwilę dziękuję, w sercu je utulę….wspominając zimowy Beskid Śląski, który odwiedziłam pierwszy raz w życiu w ostatni weekend…pięknie było…pozdrawiam ciepło
coś pięknego… zdjęcie może uszczęśliwić człowieka… to tak mały kawałek świata który nie wszyscy mogą oglądać… pozdrawiam i zapraszam do mnie …http://a-hard-place.blog.onet.pl/
Czy to pamiętne, połamane drzewo z Przyjacielem u boku ?Dlaczego więc nie mogę poddać się temu błogostanowi i patrząc na ten obraz słyszę słowa, jak zgrzyt, jak dysonans :’Ładny dzień,Żebym spacerowała.Ładne światło,Bym ciebie lepiej widziała.Ładny dzieńNam Bozia dzisiaj dała,Ładny finał,Ładny finał.Najpierw się Pojawi ranka na mej dłoni.Potem cieńNa chwilę przetnie słońce.I jeszcze jaśniej będzie .I jeszcze boleśniej.Ładnie tu.Ładnie tu u Pana.Niby zima A słońce mocno pełznie.Ładnie tu.Ładnie tu u Pana.Ładny finał,Ładny finał.’( fragment ‘Ładnienia’ M. Świetlickiego )
Może to jeszcze nie zima, ale wystarczyło wiatru, wilgoci i chłodu byś przemazrł do szpiku kości, stracił czucie w palcach, zamroził policzki tak, że niemożliwym stało się cokolwiek wyraźnie powiedzieć. Nie ubrałeś się odpowiednio, zlekceważyłeś kapuściane góry…
„Kapuściane góry” to przewrotny tyłuł książki wydanej z okazji XXX-letniej historii ratownictwa w Bieszczadach.Co do samokrytyki – jak zwykle nie nadążam za zmianami pór roku. Jakaś historia też by się znalazła…
W ten weekend w Gorcach śniegu było po kolana Cudownie białe drzewa… żałuję że nie wzięłam aparatu. Za dwa tygodnie na wyprawę na Radziejową nie popełnię tego błędu. Nigdy już go nie popełnię…. Musisz czy chcesz? Ja muszę bo bardzo bardzo chcę W wolnej chwili możesz zajrzeć do mnie, będzie mi bardzo przyjemnie:http://pp2010.blog.onet.pl/Zapraszam cieplutko P.S. Byłam pierwszy raz zimą w górach (zawsze albo wiosn, albo lato, albo jesień) i ubrałam się tak, że było mi cieplutko )
W ten weekend w Gorcach śniegu było po kolana Cudownie białe drzewa… żałuję że nie wzięłam aparatu. Za dwa tygodnie na wyprawę na Radziejową nie popełnię tego błędu. Nigdy już go nie popełnię…. Musisz czy chcesz? Ja muszę bo bardzo bardzo chcę W wolnej chwili możesz zajrzeć do mnie, będzie mi bardzo przyjemnie:http://pp2010.blog.onet.pl/Zapraszam cieplutko P.S. Byłam pierwszy raz zimą w górach (zawsze albo wiosn, albo lato, albo jesień) i ubrałam się tak, że było mi cieplutko )
Ach te Przymiarki, te Przymiareczki Twoje kochane !Całkiem już śniegiem przysypane … Pozują na szarlotkę z kruszonką i puszystą pianą z białek, ubitych na sztywno …. mniam, mniam 8P. Samowar, gariaczij czaj ili kofie so sliwkami ? Nu wot, Gaspadin Czado, mnie sejczas tolka konfitury i rosyjskie romanse w głowie … Kupiłam płytę Oleny Leonenko i kompletnie się zaleonenkowałam ) Mam przed oczami zawiane śniegiem pola i widzę, jak ‘Trojka mknie’ , płonie ‘Łuczywo’ i już ‘Kominek zgasł’ a ona błaga: ‘Nie odjeżdżaj !’ . Ech, żyzń …
Wielkie dzięki z umożliwienie przebywania wśród tak wspaniałego krajobrazu ,poczucia swiie.eżego powietrza,szczypania w nos i wrażenie szalonej wolności, która powoduje aż ścisk krtani .Gratuluje wspniałych fotek i życzę wszystkiego co może Ci dać radość w Nowym Roku 2009 i do końca Świata.
… brodzenia w rzeczce Rycerce w listopadzie ? Ameli, to się nazywa przedłużanie jesieni, brrrr ! Pozdrawiam wspominkowo … u mnie za oknem rachityczny śnieg na trawnikach i -1 st. C przy gruncie. Jutro wszystko pewnie popłynie i zrobi się szaro. Mam nadzieję, że po jutrzejszej wizycie na lasero-terapii ( takie tam małe, genetyczne zwyrodnienie siatkówki ) nie ubędzie mi kolorów przed oczami, a wręcz przeciwnie … Trzymajcie kciuki za moje upierdliwe, lewe oczko
Przysiądę się do Was Wasze wspomnienia przywołały i moje, kiedy to dwa lata tamu blog Waldka przywitał mnie listopadowym śniegiem w Bieszczadach – wspaniałe zdjęcia, cudowne światło… tylko później jakoś zima nie chciała u nas rozgościć się na dobre… grymasiła i prawie wcale jej nie było – ciekawe jak to w tym roku będzie? W tym momencie u mnie za oknem jest BIAŁO …ale jutro, w świetle dnia wszystko pewnie zniknie jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Kamery w górach pokazują, że Babia Góra chyba na dobre okryła się śniegiem… i pomyśleć, że dwa tygodnie temu brodziłam przez rzeczkę Rycerkęw tamtejszym Beskidzie Pozdrawim Wszystkich cieplutko,a Tobie Wadlku życzę kolejnych biegowych sukcesów, zachwytów nad pięknem tego świata, a tym samych czarodziejskich fotografii, które dają nam tyle radości i dalszej wytrwałości w prowadzeniu bloga, dzięki któremu mamy Marzenia, a one się spełniają
Telepatia? Też chciałam napisać o tamtym zdjęciu.Pamiętam,że było ono wtedy dla mnie „gwożdziem do trumny”; tak je odebrałam, bo taka wtedy byłam.A teraz- choć jest mi stokrotnie trudniej i mam mega doła- widzę czyste piękno.A do takiego spojrzenia dojrzałam dzięki Wam wszystkim.I już poprzednią zimę przeżyłam bezboleśnie, codziennie zachwycając się suchymi trawami czy delikatnymi rysunkami nagich drzew. Jakie to piękne!Dzięki Wam wszystkim!P.S. Mnie też niedawno stuknęła III rocznica ( a wszystko zaczęło się od zdjęć z Borżawy, które mnie po prostu powaliły).Może zorganizujemy jakąś wirtualną imprezę ? ))
Już prawie dwa lata, jak z Tobą, Czado, zwiedzam Twój „intymny” świat . W dniu 28 listopada 2006 zrobiłam jeden z pierwszych wpisów pod podobną fotografią, tylko ta wcześniejsza była czarno-biała, choć dla mnie emanowała sepią … Czas płynie, a liściaste Madonny, ja co roku, bujają się na jesiennej karuzeli. Nadchodzi pora na liściastą herbatę z powidłami …
Każdy wyjazd w góry, pogórza czy po prostu w „teren” czyni mnie wolną..Bo wszystko to co mnie gryzie,boli, przeszkadza zostaje daleko,w dolinach. I podobnie jest wtedy gdy patrzę na Twoje zdjęcia..Bo czuję się wówczas tak, jakbym była tam po prostu była.. Dzieki:)
Dzięki… na Twoje ręce… teraz jestem… jak Wy…. by nie stracić wiary oglądam zdęcia zrobine rok… dwa .. trzy lata … temu o tej samej porze… niepubloikowane.. wiem, że Tam teraz tak jest… ale mnie Tam nie ma… będę … jestem….
Niewiele słów – a jak celnych…Fotografie – mistrzowsko oddające piękno natury…Zaglądam tu od lat kilku – i zawsze jestem zachwycona i oczarowana.Wielkie DZIĘKI. Pozdrawiam
Z wzajemnością, Jolu Nigdy nie opuszczam Twoich wpisów. Jest sporo ciekawie piszących osób na blogu, ale ostatnio jakby niektórych gdzieś wywiało …? U mnie jest odwrotnie – biegnę z tęsknotą do tych zdjęć ( z końcem jesieni więcej ciepła mi trzeba … a refleksja i nostalgia wracają ze zdwojona siłą po wakacyjnych wyprawach … ) Pozdrawiam Wszystkich, co obchodzą tu, na blogu kolejne, okrągłe rocznice i przede wszystkim Autora fotografii. Trzymajcie się ciepło i nie dajcie katarowi )
Rozgorzały gromnice brzóz pod Kopą, zapłonęły kaganki modrzewi na Wierchowej. Opłatki liści dygotały w ostatniej komuniia żar ikon tlił się tu i ówdzie w połach rymanowskiej jesieni .
Jak zwykle u Ciebie;jestem pod wrażeniem piękna „uchwyconego” w kadrze.Jakże piękna jest polska przyroda! Ale trzeba ją umieć „widzieć”…A Ty to potrafisz jak mało kto.Ukłony.
Wolnosc. Pamiec. Kamienica 24 w Rynku. Kiedys z okna babcia nawolywala golebie. Dzisiaj minela 7 rocznica Jej smierci. Byc wolnym do samego konca. Pamietac pomimo wszystko. Piekna data. Pozdrawiam!
Okoliczności i rozważny wybór sprawiły, że zamiast…. była Rusinowa Polana. Ilu z nas nie może dotrzeć nawet tutaj, i nie dlatego, że nie mają kondycji… A turnie były i będą, zaczekają na bardziej sprzyjące okoliczności.
prawda, nawet bardzo by chcieli, ale nie mogą…. eh, jak ja ci zazdroszczę tych miejsc, powiedz, jak łączysz codzienność, czyli to co „muszę” z tym co „chcę”? mi to nie wychodzi, a wiele bym dała, żeby zobaczyć choć kawałek tego co widać na tych fotkach, żeby tam być choć przez chwilę, nacieszyć oczy, zmęczyć ciało, poczuć się wspaniale, bo zrobiłam coś dla siebie… pozdrowienia
Wg dzisiejszych kryteriów skromny, ale sto lat temu w tej wiosce mogli mieć taki tylko najbogatsi, biedniejszym stawiano brzozowy krzyż, po którym nie ma śladu, tak jak po ich grobie… Może znicz powinienem zapalić pod brzozą…? Kamienne pomniki pozwoliły przechować w pamięci miejsce pochówku. Tam, gdzie ich nie było (chowano biednych), są teraz parkingi… Ech…
Jeszcze kilka lat temu nad dużymi cmentarzami były chmury smogu. Teraz produkuje się znicze, które nie dymią. Widziałem też elektroniczne. Wszystkie tworzą ten jedyny nastrój pozwalający skuteczniej łączyć się z będącymi Tam…
Sa kraje, w ktorych nie wolno palic zniczy na cmentarzach. Za to mozna w polskich kosciolach. W tym roku w kosciele palilo sie wiele zniczy i swiec. Ale ten klimat, ktory tutaj przedstawiasz jest tylko jeden ….wyjatkowy, niesamowity, wzbudzajacy tesknote i zadume. Dziekuje.
~ameli
11 Grudzień 2008 01:46
Mimo wszystko byłaś, zimo moja ty kochana.Zaklęta w chmurnym niebie, ze śniegiem po kolana.W mych marzeniach się kryłaś, na jawie się spełniłaś.Za te chwilę dziękuję, w sercu je utulę….wspominając zimowy Beskid Śląski, który odwiedziłam pierwszy raz w życiu w ostatni weekend…pięknie było…pozdrawiam ciepło
~m
6 Grudzień 2008 18:41
coś pięknego… zdjęcie może uszczęśliwić człowieka… to tak mały kawałek świata który nie wszyscy mogą oglądać… pozdrawiam i zapraszam do mnie …http://a-hard-place.blog.onet.pl/
~Isia
6 Grudzień 2008 13:59
A mnie podoba się przede wszystkim niebo.Pozdrawiam.
kawowajulia@poczta.onet.pl
3 Grudzień 2008 08:42
Drzewa maja swoja moc. I sile. I piekno. Niech beda zawsze.
~czado
1 Grudzień 2008 10:27
Twoja wrażliwość… piękne, dziękuję, nie znałem… To inne drzewo.
~xanthium
1 Grudzień 2008 10:24
uwielbiam Pana zdjęcia… i zazdroszczę takich okoliczności przyrody w zasięgu ręki… ehhh….
~Carrmelita
1 Grudzień 2008 01:41
Czy to pamiętne, połamane drzewo z Przyjacielem u boku ?Dlaczego więc nie mogę poddać się temu błogostanowi i patrząc na ten obraz słyszę słowa, jak zgrzyt, jak dysonans :’Ładny dzień,Żebym spacerowała.Ładne światło,Bym ciebie lepiej widziała.Ładny dzieńNam Bozia dzisiaj dała,Ładny finał,Ładny finał.Najpierw się Pojawi ranka na mej dłoni.Potem cieńNa chwilę przetnie słońce.I jeszcze jaśniej będzie .I jeszcze boleśniej.Ładnie tu.Ładnie tu u Pana.Niby zima A słońce mocno pełznie.Ładnie tu.Ładnie tu u Pana.Ładny finał,Ładny finał.’( fragment ‘Ładnienia’ M. Świetlickiego )