P.S. Czy tak jest lepiej? Nie mam zaufania do mojego monitora, który chyba kończy żywot…
Chciałem pokazać, że majowy mróz dał się we znaki nie tylko sadom. Ucierpiały także buki, których zielone wcześniej liście zostały „zwarzone” na brązowo. To rzadkie zjawisko ma miejsce, gdy wiosna przyjdzie zbyt wcześnie. Przy ustawienu ekspozycji na niebo kolory są słabo widoczne. Oczywiście można zmiksować dwie lub więcej fotek (HDR) i obejść niedoskonałość aparatu, ale czy to konieczne?
~sylwia
11 Maj 2009 01:35
Cały czas jestem pod dużym wrażeniem twoich paznokci, tipsy świetnie zrobione! Czytałaś portal http://beauty.org.pl/? Ja mam w zakładkach! xd
~Carrmelita
9 Czerwiec 2007 12:59
Jak tam Twoje ‘makowe panienki’, Ameli ? Czy mają bardzo słabo wyprasowane, ‘krasne’ spódniczki ? Ja dziś walczę z żelazkiem w dłoni, mieszam w garach i szukam wczorajszego kurzu ( na meblach ) … a potem pakuję plecak i jadę ! Gdzie ?! Jutro, w Beskid Niski do Iwonicza odwiedzić koleżankę u wód !! Hura ! Dostałam tydzień urlopu ! Będą nowe zdjęcia ! Kto mi zazdrości niech jedzie ze mną !
~ameli
9 Czerwiec 2007 01:29
I kiedy mowa o pachnącym rumianym chlebku z chrupiacą skórką (dodam jeszcze – ciepłym) i wysokim mężczyźnie… uparcie powracają we wspomnieniach moje „randki” Często szwędaliśmy się mocno nocną porą po opustoszałych i jakby przez to bardziej przytulnych ulicach miasta… otulone nocą, w ciepłych światłach latarni wydawało się bardziej przyjazne dla ledwo stąpających po ziemi szaleńców.Droga powrotna zwykle prowadziła w pobliżu piekarni… i nie sposób było oprzeć się temu ujmującemu za żołądek zapachowi… zdziwieni piekarze odstępowali nam bochenek za złotówkę… Była druga, trzecia nad ranem gdy wracaliśmy na stancję… parzyliśmy herbatę z cytryną, smarowaliśmy kromki masłem i tak kończyliśmy kolejny wspaniały dzień… bochenkiem chleba – naszym śniadaniem Myślę, że z chlebkiem tylko najmilsze mogą być wspomnienia… Dobranoc
~ameli
7 Czerwiec 2007 09:32
Noc minęła uroczo – nie zmarnowała się w tak doborowym towarzystwie i miejscu, a ja już z niecierpliwości nie mogłam z rana dospać, bo wybieram się rowerem na poszukiwanie „makowych panieniek” w okolicach wielkiego miasta.Tydzień temu byłam na Kujawach odwiedzić rodziców i tam już radośnie czerwieniły się cynobrem przydrożne rowy… i uśmiechnięte chabry błękit od nieba chłonęły, aż się dziwiałam, bo w moim mieście żadnego z nich do tej pory nie spotkałam – może poza nim uda mi się dzisiaj uchwycić je w dobrym kadrze
czado
7 Czerwiec 2007 09:13
Dobrze jest wiedzieć, ze jest nas wielu, z kurzem w skarpetach, że poeci…Dziekuję
~ameli
7 Czerwiec 2007 03:28
Carrmelito tak chciałabym zobaczyć i …zapamiętać! wszystkie filmy, o których wspominasz i zachwycasz się, lecz z moją częstotliwością ich oglądania i rozkojarzeniem chyba dobrych kilka lat mi to zajmie – tyle już ich widziałaś.I często chciałabym być ową czerwonowłosą, błękitnooką dziewczyną z „Piątego elementu” (chyba?) która w błyskawicznym tempie potrafiła przyswajać sobie wiedzę…to wiele by mi ułatwiło
~Carrmelita
7 Czerwiec 2007 02:29
Uwielbiam tę piosenkę ( nie wiedziałam, czyje są słowa ) ! Chyba już czas sobie ją zanucić:’Chyba już można iść spać, ta-dam, ta-dam,Chyba już nic się nie zdarzy.Chyba już można się położyć …’
~Carrmelita
7 Czerwiec 2007 02:22
Kurz jest dobry, kurz jest zdrowy, choć zmieszany z potem pod skarpetkami, na drodze piecze nas w łydki … Dzięki niemu nie zapominamy, że ‘wszystko czym jesteśmy to pył i powietrze, pył i powietrze …’ ( z filmu ‘Gladiator’ Ridley’a Scott’a )
~Carrmelita
7 Czerwiec 2007 00:20
Bułat Okudżawa napisał wiersz-receptę na życie dla marzycieli i niespokojnych duchów. Panaceum na zmartwienia. Takie „Prawo Okudżawy”, twierdzenie z tezą i założeniem. Trzeba nam , Blogowicze własnym życiem przeprowadzić dowód na prawdziwość twierdzenia Poety. Do dzieła, kochani ! Szkoda dnia i szkoda tak pięknej nocy !
~Carrmelita
7 Czerwiec 2007 00:01
Ach, Ameli ! Jak zapachniało drożdżami i rumianą skórką ! I pomyśleć, że nie kupiłam chlebka na Boże Ciało, a w chlebaku mam tylko resztkę ( ale za to jaką smaczną ) owsiano-żytnią oraz jakieś pieczywo chrupkie. Wiersza, a właściwie piosenki Belona nie słyszałam, muszę poszukać w sieci. Dzięki za pachnące kromki ze stołu poety.
~ameli
6 Czerwiec 2007 03:29
Chyba już można iść spaćDziś pewnie nic się nie zdarzyChyba już można się położyćMarzeń na jutro trzeba namarzyćTamtą kartkę z wczorajszej nocyTrzeba zmiąć i położyć w koszuI od nowa na nowej kartcePisać nowy, niemiłosny list do losuAlbo donos napisać na życieBo należy mu się swoją drogąI podpisać zgryźliwie „żyćliwy”Tylko gdzie to wysłać, do kogoTakie łóżko, a taka dobra rzeczTo był świetny pomysł z tym łóżkiemGdy ktoś chce sobie życie poprawićTo wystarczy poprawić poduszkęTo tak na Dobranoc słowami Andrzeja Poniedzielskiego (uwielbiam tego pana – jego powagę i ponury nastrój, swoim wydumaniem i „głęboką” myślą zawsze mnie bardzo rozbawi).
~ameli
6 Czerwiec 2007 03:19
Gdy „Niebo jest na wyciągnięcie ręki” o marzeniach, wędrówce i wolności bez końca można myśleć, mówić i tesknić do tego…… ja tym razem słowami Bułata Okudżawy, który w jednym tekście ujął nasze powyższe rozważania… jakby dla nas to napisał…Gonić marzeniaNa włóczęgę już wyruszyć przyszła poraLas nas goni śpiewem ptaków, szumem drzewI wołają nas już pola i jezioraZeszłoroczny nasz wesoły pomnąc śpiewLudzie mają swoje sprawy, ludzie lubią się bogacićPełne brzuchy mają, chcą mieć pełen trzosA ja gonię, a ja gonię swe marzeniaSzczęścia szukam gdzie kaczeńce i gdzie wrzosTym co iść nie lubią mówię do widzeniaZa dni kilka może znów powrócę tuIdę w świat, by tam dogonić swe marzeniaAby spełnić kilka swoich złotych snówWięc z dziewczyna swą pod rękęI z gitarą, i z piosenkąPrecz mi troski, przecz przykrości, słońce świećIdę gonić, idę gonić swe marzeniaI spokoju szukać pośród starych drzewTak to proste, że i gadać szkoda czasuLepiej plecak wziąć i iść przed siebie wprostSzukać wiatru i zapachu szukać lasuJak najdalej zadymionych wielkich miastZrozum bracie, tak to trzebaŁóżkiem trawa, dachem drzewaZ wiatrem biegać i z ptakami śpiewać w głosTRZEBA GONIĆ, TRZEBA GONIĆ SWE MARZENIAA NIE CZEKAĆ ILE TROSK PRZYNIESIE LOS
~ameli
6 Czerwiec 2007 03:03
Ponownie wracam do Twojego wpisu Carrmelito… tym razem ptaki jeszcze nie śpiewają, ale zaskoczyła mnie zbierzność Twoich i moich refleksji odnośnie pływania (31.05). Ucieszył mnie Twój wpis, bo Tobie w pełni udało się wyrazić ową chęć „pływania” czy też pragnienie, by poczuć na własnym ciele przestrzeń i wolność błekitną… Za sprawą Twojego wpisu ja i moje myśli w orko-ptaki się zmieniamy i szybujemy w toni bieszczadziego błękitu… tak na Dobranoc P.S. właśnie pierwszy ptaszek zaświergotał chyba długo nad tym wpisem dumałam
~ameli
6 Czerwiec 2007 02:14
„Przysłuchując” się Waszej rozprawie o chlebku i Bojku pamieć moja przywołała z zakamarków odległych Balladę o Cześku Piekarzu, której sł. i muz. napisał W. Belon (fragment przytoczę)Chleba takiego jak ten od CześkaNie kupisz nigdzie, nawet w WarszawieBo Czesiek Piekarz nie piekł, lecz tworzyłBochny, jak z mąki słoneczne kołacze.Kłaniali mu się ludzie, gdy wyjrzał przez oknoW kitlu łyknąć powietrzaA kromkę masłem smarujac każdy Mówił: Nad chleby ten chleb od Cześka.Chleb się chlebie, chleb się chlebieBo nad chleb być może coChleb się chlebie, chleb się chlebieNiech ci nigdy nie zabraknieDrożdży, wody, rąk i ziarna (mruczał Czesiek tak noc w noc)A o porankach chlebem pachnącychGdy pora idzie spać na piekarzyZaczerwienione przymykał oczyCzesiek i siadał z dłutem przy stoleCiągle te same włosy i trochęZa duży nos, w drzewie cierpliwymPieściły ręce dziesiątki razyW poranki świeżym chlebem pachnące.
~ameli
6 Czerwiec 2007 01:54
P.S… albo cudownie szalonych Odmieńców Pozdrawiam
~ameli
6 Czerwiec 2007 01:51
„Połknąłem kurz z tysiąca dróg, A o tej drodze tyle wiem, że każda dobra jest Póki nie widać końca”A.PoniedzielskiP.S. Gdy przeczytałam dzisiaj te słowa przypomniał mi się blogowy wątek o wędrowaniu i pomyślałam, że równie dobrze mogłyby być to Twoje słowa Czado…Pozdrawiam niestrudzonego wędrowca… już niedługo lato, góry, przestrzenie i wolność błękitno – zielona…I pewnie znowu nałykasz się kurzu na rozgrzanych słońcem Połoninach, ale dla tej RADOŚCI – warto!
~futermama
5 Czerwiec 2007 00:09
Bardzo, bardzo bym chciała sięgnąć tego nieba, pójść przed siebie na Rawki i Halicz.Albo jeszcze dalej… Zaglądam często do Ciebie i wzdycham do… gór moich kochanych… A one są tak daleko…
zochna@autograf.pl
4 Czerwiec 2007 17:51
nigdy jeszcze nie byłam w Bieszczadach… ale od lat mnie strasznie kuszą… ależ tam jest pięknie ) śliczne zdjęcie, pozdrawiam
~Baśka
4 Czerwiec 2007 13:39
oglądnełam wszystkie zdięcia które są na blogu…są poprostu cudowne…trzeba miec talent żeby tak fajnie wyszła fotka. pozrawiam
~Iga
4 Czerwiec 2007 08:50
Jesteście marzycielki niepoprawne!!! , ale uwielbiam Was czytać.Od razu poprawił mi się poniedziałkowy poranny humor.Tylko tak dalej.Pozdrawiam serdecznie.A takie Bukowe Berdo też pamiętam, ale jeszcze do tego ulewa gdy weszłam na szczyt.
~ameli
4 Czerwiec 2007 03:24
)) właśnie w tym momencie pierwsze ptaki za moim oknem rozpoczeły poranne trele… czyżby usłyszały w moich myślach poezję o szybowaniu w błękitnych przestworzach… czasami odnoszę wrażenie, że telepatia naprawdę istnieje..Ptakom mówię Dzień Dobry, a Wam drodzy blogowicze Dobranoc Błękitnych snów z horyzontem dalekim – tym, którzy dopiero teraz żegnają poprzedni dzień…
super_nivejka@op.pl
4 Czerwiec 2007 00:56
od dawna oglądam twoje prace i bardzo przypadly mi do gustu, sa takie swietne pewnie dlatego, ze robisz je z pasja, naprawde wielki podziw i gratulacje z mojej strony. zapraszam cie na mojego bloga, ktorego dopiero co zalozylem ale bedzie systematycznie powiekszany o moje nowe fotografie i fotomanipulacje.http://thulee.blog.onet.pl/
~Urszula
3 Czerwiec 2007 22:47
‘moje’ Bukowe, ‘moje’ Bieszczady… zostawiłam tam wszystkie najpiękniejsze chwile mojego życia, tam miał być mój dom. może jeszcze kiedyś będzie. dziękuję, że gdy tak strasznie tęsknię do połonin i serca, które już nie jest moje mogę je odnaleźć w Pana fotografiach.
~Jofa
3 Czerwiec 2007 17:59
Dlatego kocham Bukowe Berdo.
~makalaya
3 Czerwiec 2007 11:13
To nieprawdopodobne, ale patrzysz na góry (moje ukochane Bieszczady) moimi oczami. Gdybym miała fotografować robiłabym bardzo podobne zdjęcia. Dziękuję Ci za nie.
~Carrmelita
3 Czerwiec 2007 01:10
Pakuj Go w pudełko co żywo, przewiązuj kokardką i przesyłaj pod mój adres. Mnie właśnie taki potrzebny. Jakieś min 185 cm od ziemi, żebym mogła z Nim bujać w obłokach na obcasach. Czy Delikwent ( imię: ….. ? ) lubi gołąbki, takie prawdziwe z samym mięsem z Babcinego przepisu ( bez ryżu ), bo właśnie gar takowych dochodzi i bulgoce na kuchni ? Czekam jeszcze chwilę i podaję z ziemniaczkami ( grulami, pyrkami )… cdn. ?
~J
3 Czerwiec 2007 00:57
…chude, wysokie (min 180), niebieskookie, harde…eeech ,gdyby W. wiedział ,że Carrmelicie sen bałamuci….
~Carrmelita
3 Czerwiec 2007 00:33
Czy większość Bojków to wysokie chłopiska ? Jeśli tak, to niech pakują chlebek do auta i do nas jadą, nie tylko z tym chlebkiem … bo u nas na nizinach jest ci chłopów krzepkich posucha ( wszystkie za biurkami skarlały ), a ci mali nie mają animuszu i są tylko mocni w gębie. A w głowie mają śliwki ( tzn. śliwowicę ) zamiast poezji. Co do śliwek i pobożności Bojków, to pozwolisz, że jeszcze raz zacytuję wielkiego J.H. ( obiecuję, że po raz ostatni tej nocy ):’ Dziadku, znowuposzliście kraść śliwkii to w kościelnych butach !Żebyście choć wzięlibuty codzienneRzeczywiście, mówi dziadek,co im przyszło do głowytym butom kościelnymTyle się nasłuchały księdzatyle się nastały i poszły.’
~Carrmelita
3 Czerwiec 2007 00:13
Ramionami rozgarniać powietrze i płynąć w błękicie nieba, jak pływak na tafli oceanu. I spoglądać w dół przez wodne okulary na rafy koralowe pode mną, kipiące zielonym życiem dolin. Salutować ptakom, szybującym nad szczytami i podziwiać ich nurkowanie w głębiny bieszczadzkiej toni. Jak cudownie byłoby być ptakiem, orką, orko-ptakiem ?
~J
3 Czerwiec 2007 00:02
…gdyby wiedział, że na jego chlebek taki popyt będzie w Polsce całej to pewnie by się osobiście ten wysoki jegomość pofatygował, bo tu niezabogato się bojkom wiedzie, ale silni są i w Boga wierzą, to przetrzymają i ten czas jak wiele innych czasów….
~Carrmelita
2 Czerwiec 2007 23:53
No to rzuć do mnie, J. przez Polskę taką pyszną pajdę chleba od Bojki, bo smaku mi narobiłaś …. i jeść mi się znowu zachciało ! ( Ach, te słabe ciało, z głodu omdlało ). Jurek Harasymowicz też by się poczęstował chlebusiem i do tego herbatkę chińską zaparzył, jak w wierszu:’Kto zawsze jest spakowanygotów do drogikto jest czarnym turystąKto nie wie ile mu zostało księżycówpłynących nad śniegiemKto jest przez Hadesspecjalnie umiłowanyTego cieszą rzeczy najprostszeSłoneczniki ściętez których światło uchodziJesieńigrająca z ogniemZaparzanie skośnookiej herbatymiłe z nią niefrasobliwe rozmowy.’Idę wziąć herbacianą kąpiel !
~J
2 Czerwiec 2007 23:45
…jakbym czasem nie całkiem widziała to piękno wokół i ten cień pod chmurami, w którym mogę poskładać myśli niedoskonałe na szczytach Bukowego….lubię takie plamy zbudowane z niedomiaru światła słonecznego, tam jakby czas spowalniał i pozwalał mi na inny byt, wiecznego pyłu pełen, na stokach gór moich ukochanych…
~J
2 Czerwiec 2007 23:21
…znam W.Bojko, fajny młody człowiek i pewnie się nie obrazi , chociaż chyba nie czytuje Harasymowicza,za to piecze pyyyszny chleb…. ;o)))
~Carrmelita
2 Czerwiec 2007 22:55
‘I krążą planety i trwa Bojków nieboMocno tkwią w ziemi cerkiewne korzenieKtóż zatrzyma w jego jastrzębim locie słońce BojkówKtóż zatrzyma ich małą huczącą jak trzmiel ziemię.’J. Harasymowicz chyba się nie obrazi, że zastąpiłam w wierszu Łemków Bojkami. Ich nieba są przecież po sąsiedzku .
~Marta
2 Czerwiec 2007 22:38
Pańskie zdjęcia są coraz pełniejsze, coraz więcej w nich przestrzeni i siły. Gratuluję.
2 Czerwiec 2007 20:41
Obym zawsze zaliczała się do takich ‘Dziwolągów’, a nie do tzw. normalnych. Pozdrawiam szalenie cudownych Odmieńców
2 Czerwiec 2007 20:36
Twoje zdjęcia są jak wspomnienia … , gdy, jak w piosence:’… gonimy za szczęściem, sięgamy do gwiazd,na gwałt świat chcemy zmieniać.Lecz to najważniejsze, co żyje gdzieś w nas.Panowie ! Szanujmy wspomnienia !Szanujmy wspomnienie, smakujmy ich treść.Nauczmy się je cenić.Bo to najważniejsze, co żyje gdzieś w nas …Wspomnienie są zawsze bez wad.’Zawsze sobie to śpiewam, gdy zrobię na wpół doskonałe zdjęcie i wklejam je do albumu pamięci … Zawsze przecież może być lepiej, a wspomnienia przerodzą się w marzenia, a te z kolei w zapachy i szmery polnej drogi po deszczu, gdy słońce wraz ze mną przegląda się w kałużach …
2 Czerwiec 2007 20:10
‘Sen-mara. Bóg-wiara’. Snu nam nie trzeba, sen sobie poczeka, gdy możemy śnić na jawie. Ty nas w leśne zakątki i górskie przepaście zapraszasz na noc. Bezsenność tutaj ma smak snu i jego czar. Więc opowiadaj, nuć swe kołysanki, Czado …
2 Czerwiec 2007 19:35
W dojsciu do celu nie tak wazny jest sam cel- jak wlasnie droga. I ta tutaj jest wspaniala! Dziekuje …
2 Czerwiec 2007 12:29
Witaj Czado.Nie wiem, czy jeszcze mnie pamiętasz, ale myślę, ze jak wejdziesz na mój blog http://album-foto.blog.onet.pl/ to Ci się przypomni. Rok mnie nie było na tym blogowym świecie, ale jak w szkole zrobiło się luźniej postanowiłem wrócić. No i chyba warto… Pozdrawiam i zapraszam do mnie (dodałem Cię do moich linków)RADEK
1 Czerwiec 2007 15:57
Śliczne zdjątko:))
1 Czerwiec 2007 15:55
Śliczne zdjątko:))
1 Czerwiec 2007 13:35
a może tym ideałem jest zatrzymanie tych gór tylko dla siebie??. wstajesz rano a na pulpicie twojego komputera są miejsca, które przez chwilę były tylko twoje
1 Czerwiec 2007 08:54
Swietny blog, sporo tu przepieknych pejzazy;) gratuluje wyroznienia:)
1 Czerwiec 2007 01:36
Ooo! Jedyne co tak naprawdę mogę uwielbiać to właśnie tę Naszą Odmienność:) Jakże wspólną:) Cieszmy się tym!:) Tym maniakalnym (mimo iż czasem jednak chwilowym) zauroczeniem światem, pięknym światem…Pozdrawiam również!
1 Czerwiec 2007 01:31
Ooo, jeszcze ja nie śpię, choć już zasypiam;) Jeszcze ostatnie spojrzenie – i można iść do łóżka:)
1 Czerwiec 2007 00:50
Waldku jeśli uważasz, że jesteś dziwny to my wszyscy, którzy zaglądamy tu do Ciebie w wiadomym celu… również I piszesz, że „zdjęcia nie mogą ukazać co się czuje, tej radości……” – faktycznie nie mogą … trzeba samemu przeżyć, lecz jeśli ktoś tego doświadczył to w Twoich zdjęciach można to wszystko odczytać, po prostu czuje się Twoją ogromną miłość do gór, przestrzeni i wiatru… sprawiają one też, że i my ową radość czerpaną z gór przeżywamy raz jeszcze… choć tym razem w mniej przestrzennej formie.P.S. A nawet jeśli jesteś dziwny, jeśli my wszyscy jesteśmy dziwni to czy to źle? Ja nic złego w tym nie widzę.Pozdrawiam „odmieńców” i tych którzy wolą pozostać tacy sami czyli WSZYSTKICH pozdrawiam serdecznie.
1 Czerwiec 2007 00:35
…ok, wszyscy śpią ….to ja tutaj sobie polatam troszeczkę….odepchnę stopy od skał ulubionego Bukowego Berda i zniknę w cieniu tych chmurnych obłoków nad głową i może gdzieś odnajdę w sobie TEN błękit…eeeech powietrze przejrzyste,a niebo wolnością kusi…można się Tu zatracić na dobre…i dobrze tak czasem rozprostować skrzydła…..
1 Czerwiec 2007 00:21
…kolorowych, piegowatych snów zatem….;o)))
1 Czerwiec 2007 00:04
piegi mam na nosku;)
31 Maj 2007 23:19
…piegów złotych zbyt wiele i skórę mam zbyt jasną, w dodatku wolę sobie stać w cieniu drzew albo obłoków, trochę z boku wielkich zdarzeń,….( taki nieprzystosowany do zgiełku człowiek, trochę zagubiony w słonecznym blasku)….
31 Maj 2007 22:35
…myślę, że tak… że życie bez marzeń czy pragnień nie miałoby sensu, dzięki nim mamy cele do których zmierzamy i tak się życie toczy jak ziemia swój garb uroczy…A marzenia nie zawsze są fatamorganą… bywa, że udaje się je pochwycić lecz cierpliwość i wytrwałość są wtedy na wagę złota.Pozdrawiam marzycieli tych poprawnych i tych mniej pielęgnujcie swoje marzenia, by było z czego czerpać radość
31 Maj 2007 22:33
…idealny świat jak idealny błękit istnieje naprawdę wtedy, gdy mogę podnieść oczy i zobaczyć górskie szczyty wokół albo czyjeś wesołe oczy, gdy mówią ,że czas wracać bo zmrok blisko i długa droga przed nami…..i te ogniki trochę złote, gdy warto wierzyć ,że mój świat…jest idealny…jak wczoraj….
31 Maj 2007 21:53
Cała radość w wędrowaniu, szukaniu… Napisano to na tym blogu wiele razy. Oczywiście, że nie zawsze i nie wszędzie jest pięknie, ale gdy już jest… zdjęcia są marną namiastką tego jak jest naprawdę, nie mogą ukazać co się czuje, tej radości, wolności, przestrzeni, wiatru, zapachu… kto to przeżył ten wie… ale może ja jestem dziwny?… Pozdrawiam
31 Maj 2007 20:42
czy nie czujesz się czasami jak wędrowiec,który poszukuje tego idealnego świata?? tak naprawde ten idealny swiat jest tylko na twoich zdjęciach. pozdrawiam
31 Maj 2007 19:01
…wyciągnąć ręke i urwać kawałek chmurki… można ją potem wpleść we włosy, ale prawdopodobnie pozostanie po niej tylko wilgoć… bo chmurki to chyba tak mają, prawda? troszkę jak te nieszczęsne marzenia, kiedy już człowiek myśli, że uchwycił, że złapał, że znalazł nareszcie i ma! i ma co chciał! to tak naprawdę wcale nie ma, jest tylko złudzenie, tylko wilgoć, hologram, fatamorgana… i trzeba dalej i ciągle i jeszcze za tymi marzeniami, za tymi chmurkami…. i w tym nasz sens. chyba.
31 Maj 2007 18:57
Jeju… naprawdę wystarczy wyciągnąć rękę… cudo…
31 Maj 2007 15:58
jak to dobrze, że Czado jest online i zawsze można się tu po cichu przemycić na powrót z tej nieubłaganej rzeczywistości:)
31 Maj 2007 14:50
Ale piękne zdjęcia!! Gratulacje Talentu!
31 Maj 2007 14:28
WOW NAPRAWDE NA WYCIAGNECIE REKI )
31 Maj 2007 10:07
…mocne słońce chyba nie dla mnie?…mogę prosić o małe wyjaśnienie
31 Maj 2007 01:49
…a ja pływam myślami w tych chmurach i morzu gór błękitnych
31 Maj 2007 01:42
przysnąć też się zdarza …kiedy bajki o krasnoludkach, złotych rybkach i wilkach kołyszą myśli a oczy i serce nie potrafią nasycić się pięknym obrazem. Na chwilkę tylko zamykam oczy, by pod powiekami obraz z bajką w jednym zobaczyć i… nie wiadomo kiedy prawdziwy sen przychodzi… otulając ciało kokonem bezwładności. Jednak przyciąganie ziemskie błogą „chwilę” przerywa i niczym kubeł zimnej wody otrzeźwia
30 Maj 2007 22:54
…trochę znam się na czarach i nie tylko, lubię góry i ludzi …i krasnoludki…. i Czadowe przestrzenie….i światłocienie, w których pomieszkuję sobie bardzo chętnie prawie jak w moich snach…mocne słońce chyba nie dla mnie….
30 Maj 2007 22:44
hm…kiedy czas jest ubłagany;)właściwie, po co nam spać i śnić, kiedy tutaj też można (śnić rzecz jasna!)
30 Maj 2007 21:58
DZIĘKUJĘ… narazie tylko tyle…
30 Maj 2007 21:57
..mów jeszcze, powiedzcos więcej o sobie…
30 Maj 2007 19:29
ohh!! przepiękne!!!!…i brak mi słów!!:)
30 Maj 2007 18:40
….500km….czasami myślę ,że trochę za daleko ten rynek, Ostrów Tumski, Park Szczytnicki, ale jednak z wyboru mieszkam w Bieszczadach…dobrze mi TU….powody widać na fotografiach Czado…
30 Maj 2007 16:52
piszesz tak tajemniczo …mój Wrocek jest 200km ode mnie a Twój?
30 Maj 2007 15:40
….nie tylko ja myślę o tym jak wygląda moje miasto nocą…gdy koty idą spać i zapalają się neony, pachnie Europą ten mój Wrocław coraz bardziej ale ja jednak wolę byc tutaj , gdzie ziemia i niebo są bliżej….
30 Maj 2007 00:28
będę czekać z niecierpliwością…dziękuję…dobranoc
30 Maj 2007 00:27
Kiedy wy śpicie?
30 Maj 2007 00:24
To bardzo duże pliki. Nie da się ich wysłać na e-mail, sa pomieszane razem zjedjęciami prywatnymi zarchiwizowane gdzieś na DVD. Przygotowanie ich do publikacji to kilka godzin… z pewnością nie dzisija, o 6-tej musze wstać Nie mówię jednak nie musisz być cierpliwa i upominać się… marzeniom trzeba pomagać Dobranoc
30 Maj 2007 00:24
Zadziwiasz… razem z Naturą zadziwiacie w tej swojej (intymnej zdaje się) harmonii.. . .:)
30 Maj 2007 00:11
więc jeśli marzenia się spełnieją to bardzo proszę o te fotki…to moje ukochane miasto i miejsce do którego bardzo tęsknie( paula.pmmt@interia.pl )
30 Maj 2007 00:03
Byłem, kilka razy, piękne miasto. Mam fotki, ale to nie moja specjalność
29 Maj 2007 23:55
tak spełniają się …tylko ja zawsze mam jakies „ale”był Pan kiedyś we Wrocławiu?chciałabym móc kiedys zobaczyć fotki Wrocka w Pana wykonaniu…
29 Maj 2007 23:51
Marzenia się spełniają. Nie wolno przestawać marzyć.
29 Maj 2007 23:35
…więc może wszystko przede mną dopiero…czasem to juz nie wiem jak się moje życie potoczy tak trudno po prostu żyć i nie myśleć o tym co będzie jutro
29 Maj 2007 23:23
Urodziłem i wychowałem się na nizinach. Potem poszedłem za głosem serca…
29 Maj 2007 23:04
…no tak Panu jest po drodze i może tędy dobrze zdążać , może zawsze mierzyć wysoko i dążyć do celu …tylko dlaczego przyszło mi żyć na nizinie i tak daleko mi do tego by dotknąć nieba? dlaczego mam dłuższą drogę?
29 Maj 2007 22:57
Dla mnie tędy do nieba jest „po drodze”…
29 Maj 2007 21:36
„Niebo do wynajęcia,niebo z widokiem na raj”…
29 Maj 2007 20:58
…nie mogę dosięgnąć…niech ktos mi pomoże ja tez chcę dotknąć nieba……a może nie trzeba wcale wchodzić tak wysoko by znaleźć swoje niebo…?