Blog roku 2005

Archiwum miesięczne

Kiedy słońce zanurzone w chmurach chowa się za horyzontem, a siarczysty mróz przenika do pleców wydaje się, że już nic tu po tobie. Do samochodu kawał drogi, w dolinach już ciemno, bez latarki się nie obejdzie, pora zjeżdżać. Ale intuicja mówi ci... nie śpiesz się... zaczekaj...

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Śni ci się, że zostajesz zaproszony na bieg ultra pięknym szlakiem, po którym praktycznie nikt już nie chodzi, chociaż jest najstarszym szlakiem turystycznym w regionie. Nie ma wpisowego i nikt niczego ci nie zapewnia, a dostajesz wszystko i o wiele więcej… pomoc, serdeczność, przyjaźń, uśmiech i atmosferę jak w najlepszej rodzinie. Nie ma rywalizacji, z założenia wszyscy tworzą jeden zespół, który w komplecie dotrze do mety. Co do tego nikt nie ma wątpliwości. Gdyby ktoś myślał inaczej, nie znalazłby się w tym gronie.

Jak się to ma do biegów za które płacisz kilkaset złotych, a miarą prestiżu imprezy i sukcesu organizatora jest liczba tych, którzy biegu nie ukończyli? Biegów, które świetnie wpisują się w klimat wyścigu szczurów, bo zawsze znajdą się tacy którzy zapłacą w myśl zasady: mnie stać, dla mnie cena nie gra roli, ja ukończyłem, …a oni nie…

A jednak to się zdarzyło! To nie sen, to Nepomuk Trail III.

Dziękuję Przyjaciele! Ten wspólny czas spędzony na pokonywaniu szlaku z Odrzykonia do Dębicy pozwolił nabrać pewności, że można na Was liczyć w każdym kryzysie, nie tylko biegowym.

Brakuje słów by wyrazić podziw, wdzięczność i podziękowania dla Agi i Dyzia. Odnoszę wrażenie, że w ten bieg wkładacie całych siebie.

 

Zimowa edycja potwierdziła: w moim rankingu biegów ultra Nepomuk jest na szczycie.