Sielska łąka – jak z dziecięcego snu, urocza w swojej bujnej zieloności i kwiecistości, tak idealna, że aż mało prawdopodobna, ale… Ty ją widziałeś, więc jest prawdziwa Dzisiaj odwiedzam rodzinne Kujawy – susza potworna – aż serce boli gdy patrzy się na „żywcem” zasuszone trawy… zboże jeszcze nie dojrzało, a już płowieje w swojej bezsilności. W kalendarzu zbliżamy się do połowy czerwca, a znane mi krajobrazy przypominają te w sierpniowym słońcu spalone.Teraz… myślami płynę morzem Twoich anielskich rumianków i proszę… by tak pięknie chmurne niebo, wraz z deszczem i do mnie zawitało.Pozdrawiam
dzięki za każdy kwiatek na tej łące… i za nadchodzącą burzę. Najpiękniejsza burza była na Sywuli (Ukraina), bo byłam w samym jej środku Zamiast pracować bujam w obłokach, bo jak nie bujać kiedy się widzi taki obraz.
Jakie tam niebo, takie… atramentowe, chmurne:) A kiedy spojrzeć niżej to taki spokój kwiatów… A ja kolejny raz widząc taką łąkę mam ochotę iść po niej boso, położyć się, wpatrywać w obłoki i zapomnieć o całym świecie.
Tak sobie tu zaglądam czasem,marzę i podziwiam widoki,piękne jak zawsze.Rzadko cos piszę,ale sam wiesz,że nie trzeba słów zbyt wiele,by być zachwyconym Twoimi fotografiami i krajobrazami na nich pokazanymi.Ta ”łąka ”jest urocza i jak zwykle budzi we mnie tęsknotę za ucieczką z miasta .Pozdrawiam wiedzmamala.blog.onet.pl
Przyroda Natura ”…W zadumie nad jej istotąJej pięknem i perfekcją,Gdzie wszystko ma swój sens,Gdzie wszystko jest ważneI dobre jak NIC na tym świecie….”Przyglądając się tej perfekcji ) Pozdrawiam
To niemożliwe ! To się nie zdarza …Gdzie tak ‘życie toczy swój garb uroczy’ ? No gdzie ? I dlaczego mnie nie ma w tym oku cyklonu ?Nie uwierzę dopóki nie dotknę i nie poczuję. Wiem, że to niemożliwe, bo to właśnie ‘ten czas’ i ‘to se ne wrati’. Dla mnie więc to jest piękna ułuda, fatamorgana … Tymczasem, w bólu istnienia, przychodzi mi do głowy tylko jedna zdanie:’Widok na stronę dojrzałej przyrodyprzesila się w oku w nawałnicę ziół…’
Wydaje mi się, Ameli, że abstrakcyjne myślenie jest niezbędne by studiować nauki techniczne i przyrodnicze, bo wszystko przecież opiera się na matematyce … Bez niej nie ma zrozumienia natury światła, płynu czy lawy. Bez niej nie ma dywergencji, rotacji i nie ma …. o zgrozo ! aparatu fotograficznego 8-[
…a mnie najbardziej zastanawia jak TO wyglądałoby w 3D (gdzie byłyby wklęśniecia, wypukłości, dziury) i jak rozkłada się światło budujące owo zjawisko (z której strony pada główny strumień, czy są źródła dodatkowe).Bo niby wszystko jest oczywiste i bryła ładnie się kształtuje, lecz po lewej stronie, w połowie kadru jest pewne mocno, „koliście” oświetlone miejsce, które zaburza wyobrażoną przestrzenność. Lewy, górny – ciemny i zielony naróżnik sugeruje, że poniżej nie powinno dochodzić światło, że to taki „ciemny kąt”, a tu – jasno i ostro wyrysowuje się fragment, który przykuwa wzrok i sprawia wrażenie, jakby był na pierwszym planie – „wychodzi na wierzch”. Gra przestrzeni i głębia ostrości zmieniają widziany obraz – bawią się naszym postrzeganiem.To trochę tak jak w pewnym psychoteście, gdzie dwa profile zwróconych do siebie twarzy tworzą zarys wazonu…i pytanie „Co widzimy ? – wazon czy ludzi” A z pozoru łatwe pytanie „Co to jest?” niekiedy zostaje bez jednoznacznej odpowiedzi.W szkole podstawowej uczyła mnie Pani, która na emeryturze zaczęła malować obrazy – sprawiało jej to ogromną radość, jednak irytowało gdy ktoś pytał autorki „Co jest na obrazie?”- No, masz Ci, co? – obruszała się – To co widać! Każdy niech zobaczy, co uzna za stosowne – interpretacja dowolona …mnie „lawa drzewa” – zaproponowana przez Julię, bardzo się podoba.Choć przyznam, że po pierwszym spojrzeniu nasunęło się (tu przepraszam za prostolinijność i brak polotu) – zdrewniały układ trawienny :/I tak się zastanawiam jeszcze, czy Autor pisząc „Dywergencja…” – miał coś konkretnego na myśli…wodę, a może światło?Podrawiam szerokim uśmiechem tajemniczego w obrazie i słowie Gospodarza P.S. Skłonności do abstarkcji wydają się nieprzypadkowe – zdaję się, że gdzieś tam w środku, artystyczna dusza walczy o prawo pierwszeństwa nad stosowaną racjonalnością
… ‘bo wszystko płynie’ w czasie i przestrzeni. Nawet w materii tej wilgotnej dziupli można znaleźć ‘zamrożony’ ruch z jego zaburzeniami i wirami. Nie tylko dywergencja jest różna od zera ale także rotacja tu nie zanika i tylko uwydatnia przelewanie się i odpływanie strumienia pola. Znajdziecie w tym mikro-świecie źródła i ujścia ‘strumyczków’ wektorów, by ruch wody mógł trwać i rzeźbić spróchniały pień. W poszukiwaniu dywergencji = 0 trzeba opuścić to zdjęcie i poddać się może promieniowaniu tła ( ??? ) lub np. udać się poza granice naszego kraju, bo w Polsce łatwo o wszechobecną rozbieżność pól … i zdań ;P .
To TEN Słowacki Raj? Z ogólno dostępnych zdjęć znam go raczej ze skał, „drabinek”, łańcuchów itp., a tam takie delikatności go zdobią Na zdjęciu z niezapominajkami wspaniale „uchwycona” głębia ostrości – na innych również lecz na tym szczególnie. Mam wrażenie, że kwiatki kwiatną przed moim ekranem. Ależ Ty masz wprawne oko.Nie bez powodu błekitnookie nazywają się tak, jak nazywają – stokrotnie dziękuję. Zadziwia w ilu miejscach w tym roku powitałeś wiosnę – rozpiętość terytorium obszerna…ciągnie Wilka do lasu, a watacha z radością podąża za Nim A w Bieszczadach byłeś?
Twoje ostatnie wyprawy z aparatem, Waldku, są jak ‘rozległa forpoczta’ mojej przyszłej, wakacyjnej podróży, do której odliczam już każdy dzień …i czekam … Najpierw wapienie Pienin i chaszcze naskalne, a teraz kwiecie w ogrodach Słowackiego Raju ! Dosłownie przecierasz mi szlaki, będę podążać dokładnie Twoim tropem za dwa tygodnie . Muszę znaleźć te urocze niezapominajki i dzwoneczki, choć może za miesiąc już ich tam nie zobaczę. Będą jednak wody wodospadów i zawsze znajdzie się jakaś Ewa z plecakiem na ścieżce … Czy masz w zanadrzu także świat Dobszyńskiej Jaskini Lodowej, a może Spisz albo portrety Lewoczy, Spiskiego Hradu ? ( tam też planuje trochę zamarudzić ). Jak miło, że masz dla nas takie fotograficzne perełki. Dzięki nim ‘męka czekania tak miła’ .
Łojejku, jakże rzadko (żeby nie powiedzieć – nigdy) widać na fotografiach człowieka To chyba wyjątkowy Człowiek być musi tak tak, kobieta też Człowiek;)Pierwsze zdjęcie – zachwycające!/rude wredne/
Wspomnienie złoto-rudej jesieni wygląda w wiosennym słońcu, jak halka spod zielonej, zwiewnej sukienki drzew. Tajemnice leśnej alkowy czy kontinuum czasoprzestrzeni ?
Piękne…cudowne! od roku interesuję się fotografią i także poświęcam jej moj blogobsesja.blog.onet.plPrzydałaby się ocena fachowca (ten komentarz może troche zalatuje spamem ale nie o to mi chodzilo)
Czado, gratuluję wyróżnienia. Szkoda, że tak rzadko dostajesz gwiazdkę.Z drugiej strony.. myślę, że nie po gwiazdkę wychodzisz z domu.. Dzielisz się tym, co przeżywasz patrząc i czując.Siły, zdrowia, dobrych powodów do wędrówek Ci życzę.
Mam kilka pytań, co do fotografii analogowej. Dopiero co zaczęłam moją przygodę z Zenitem. Czy używasz jakichś specjalnych kliszy? Może szczególnie jakąś polecasz? Skaner posiadasz jakiś profesjonalny czy zwykły? Może dasz kilka wskazówek na przyszłość, bo widząc po Twoich zdjęciach, znasz się na tym.
Uwielbiam tu wracać, tym razem o tyle przyjemniej, że byliśmy na majówce w Szczawnicy – dobrze sobie poprzypominać. Gratuluję coraz lepszych prac, pozdrawiam.
…i cierpki smak żurawin…i tyle zieleni ,że nie sposób przecież ogarnąć…tak powinno być zawsze, tak lubię być …w deszczowych wzgórzach i lekko chmurnych przestrzeniach takich właśnie myśli wiosennych…jak tutaj ….odwracam twarz do lustra i oczy mi się śmieją …prosto w słońce….wiosna przecież….
Serwujesz mi , Waldku przedsmak tego, co spotkam na szlakach Pienin po 15 czerwca, czyli dokładnie za miesiąc. Już nie mogę się doczekać … Siedzę w pracy jak na wulkanie. Wiosna cudnie rozbujała w Pieninach. Pozdrawiam.
pomalutku doceniam życie na Wschodzie, w małym miasteczku… . jak się wyjdzie kilka kroków ZA tereny pseudo-zurbanizowane, krajobraz jest dokładnie taki sam… . wystarczy chcieć go znaleźć pozdrawiam ciepło!
Ja podziwiałam te widoki w wąwozie Homole 10 maja ) Nie da się ich zapomnieć. Cudo!!! Pozdrawiam Autora i życzę wielu pięknych widoków ku uciesze naszych oczu.
Na zdjęciu widać żółte, wiszące kiście Smagliczki skalnej (S. Arduina).Pieniny- moje pierwsze prawdziwe góry.Prawie pół wieku temu byłam tam w ślicznej spódniczce w kwiatki.Pozdrawiam wszystkich marzycieli.
…rysują się wspomnienia i dzień kiedy pierwszy raz w życiu stanęlam na górskim szlaku. Pieniny nazwałabym moją „górską kołyską” – to one przywitały mnie jako pierwsze, to tam stawiałam pierwsze górskie ślady… Zamkowa Góra, Trzy Korony, Sokolica to pierwsze zdobyte szczyty a widok ukwieconych skał i błękitnego nieba przenosi moje myśli w Wąwóz Homole i Białej Wody, i na szlak wzdłuż Dunajca prowadzący na Słowację.Mój pierwszy dzień w górach zapamiętam do swojego ostatniego i nigdy bym nie przypuszczała, że po tych wszelkich trudach, zmęczeniu i prawie 14 godzinach w drodze, będę kiedykolwiek chciała wrócić w góry… a stało się tak, że nie mogę przestać o nich myśleć.Dziwnie w życiu się układa, często odwrotnie niż się tego spodziewamy.P.S. Zdjęcia z Pienin to prawdziwa niespodzianka, że i tam zawitałeś wędrując. A cieszą szczególnie, bo mi będąc na początku maja, nie udało się pójść na szlak i pochwycić ich w kadrze.
…i przepraszam za nadmiar niepotrzebnych znaczków, którego wytłumaczyć nie umiem….;-)))) ….jakiś minimalny problem krzyżuje mi nadzieje, a jednak sens pomiędzy nielubianymi poczwarkami znaczków edytora chciałby się zachować …Twoja wiosna..moja wiosna..WIOSNA przecież już , wychylam oczy z cienia na odbieranie barw żółtych i niebieskich…poproszę o niezawodne niezapominajki , z którymi znowu miewam kłopoty…..
…..i niebotycznie pod górkę jak sądzę…ale czymże jest dążenie do celu….w pełnym blasku trudności wszelkich (pewnie tam wylazłeś???) ….wstrzymując oddech i trzymając kciuki ,żeby nikt nie odpadł … …a żółty albo bardziej złoty, to najbardziej mój przecież…jak kaczeńce wiosną i jak słoneczne myśli …..
Siedzę skurczona,zmarznięta,smutna jak deszcz za oknem i zapragnęłam czegoś innego ,weszłam na Twoją stronę i zobaczyłam zdjęcia wiosny,dzięki odurzyłeś mnie zapachem,kwitnącymi drzewami.Już wiem co będę robić w takie jak dziś dni.
Podobnie jest ze mną, tyle jeszcze w moich zdjęciach niedoskonałości. Po powrocie z „majówki” cieszyłam się, że przywiozłam z sobą trochę tego cudnego miejsca, ale jak się okazało większość foto za ciemne lub prześwietlone. I dobrze, że zdjęcia nie są papierowe, bo by tylko strzępy zostały, a na monitor ręki nie podniosę Ale bądźmy dobrej myśli i nam się kiedyś uda…jak powiedziała mi niedawno pewna zasłużona artystka „lepiej być za pięć dwunasta niż o dwunastej, lepiej zmierzać do celu niż wszystko mieć od razu”. Czado też na swoje piękne zjęcia długo pracował.Pozdrawiam serdecznie
Jak ja uwielbiam Twoją Wołtuszową i gdybym jej nie znała, nie potrafiłabym sobie takiej wymarzyć.A delikatne mgły nad wzgórzem w oddali, jak echo powtarzają biel kwiatów.Cudowne światło…cudowne, bajkowe, magiczne, chciałoby się powiedzieć nieziemskie… a jednak
…wymarzyć sobie…zieloną soczystość trawy w cieniu kwitnących dzikich czereśni…po dywanie prawie turkusowych dywanów (daltonizm?) …niespiesznie pozostaję sobie w słonecznym zachwycie…Czarodzieju….
a właśnie przeszło mi przez głowę, że takich cudów głowa nie ogarnia, że wyobrazić sobie nie można. ale masz rację, Drogi Czado, można i wyobrazić, i spotkać niech żyje Wiosna!
Z premedytacją dochodzę:czy ruskie domowej roboty? I kończę rozważania spod znaku rondla i patelni,bo o tej porze nie powinnam się objadać (a ruskie hibernują w zamrażarce,są tak blisko,na wyciągnięcie ręki…ratunku!!!)
A było w szczawiowej biało-żółte jajeczko i ziemniaczek ? I odrobina cukru, bo ja zawsze trochę stonuję te ‘kwachy’.Dziś z braku laku i czasu, uduszę mieszankę warzywną Frosty ( tą zielon- białą z fasolką szparagową, brokułami, cebulą, kalafiorem i kukurydzą ). Do tego beszamelik i pierożki ruskie ze skwarkami. Polecam ‘na szybko’ na wiosnę ) Będzie zielono i biało na talerzu !
Cudnie u Ciebie i cudne te Twoje zdjęcia.U nas też pięknie,ale moje zdjęcia nie oddają tego …Trochę się złoszczę, choć z drugiej strony cieszę,że tyle jeszcze przede mną…
Wiosna kipi z każdego kąta świata. U mnie też. Wróble się kłócą w topoli, a jaskółki znowu uparły się na miejsce nad moim oknem. Wróciłam z dłuuuugiego pobytu na naświetlanich i patrząc na te zielone obrazy jestem dziko szczęśliwa i zaraz ugotuję jakąś szczęśliwą zupę. Oczywiście też zieloną…….
mam nadzieje ze nie masz nic przeciwko temu Czado,ale nie moglam sie oprzec i skradlam to wielkie kwitnace drzewo,przeswiecone promieniami slonca teraz codziennie wita mnie z pulpitu wprawiajac w rozkosznie wiosenny nastroj
Piszesz o Młodości, a ja myślę o Niewinności…jak odziana w płócienną koszulę,tańczę z drzewami czule…jak bielą mnie otulają,jak zapachem oszałamiają…jak trawa pod stopami faluje, jak dźwięczną barwą wtóruje.I niech ten sen trwa do rana,chcę być w drzewach niewinnie zakochana.
Zapachniało, zajaśniało wiosna, ach to ty.. Wiosna wiosna wiosna ach to ty:)piękno widziane Twoimi oczami dociera do nas dzięki zdjęciom, dzięki!czujecie też zapach tej zielonej trawy i obsypanych kwatkami drzew?
ekstra! trafiłam tu przez przypadek i chyba bede wpadac cześciej:) zdj b. ładne..pozdrawiam..;)i miłego fotografowania….;d niech obiektyw bedzie zawsze przy tobie;):D
Jak ja lubie tutaj przychodzic! Czestujesz nas najwspanialszymi deserami- obrazami otaczajacego Cie swiata. Wiosna jest tutaj taka niewinna, seledynowa, biala, zielona – slowem piekna!
P.S. Choć najbardziej różnorodne kolorystycznie jest zdjęcie nr 3 ( dolne ), to chyba najbardziej przyciąga fotografia nr 1, ta z przestrzenią jak błękitne mleko nad zboczem. Poranne, intensywne światło zagęszcza powietrze nad pagórkami i … wabi ? Tak, sprawia, że chcę iść ku słońcu i wystawić policzki na jego ciepło. Chcę patrzeć w oślepiającą dal, by w cieniu powiek dojrzeć, co się za nią kryje. Zdjęcie nr 2 jest fikuśne: to białe drzewko jakby wychylało się zza pierwszego planu liściastego ‘kolegi’ i robiło: Aaa-kuku ! Kto z tu przytomnych pamięta „Tam, gdzie kukułki” z Archiwum Waldka ? Pod tym zdjęciem podpisałam cyrograf na wieczną młodość, na wieczną zieleń … i wyjechałam szukać kukułek.
Miałam ochotę na lody, więc wystawiłam pudełko z zamrażalnika. Już miałam napełnić pucharek, ale deser był zmarznięty na kość, więc pomyślałam: ‘Sprawdzę jeszcze skrzynkę pocztową i wpadnę do Waldka na blog’. No i … lody się rozpuściły … bo tutaj ‘młodość’ szaleje w przyrodzie. Czado, jesteś nie tylko na bieżąco z aurą za oknem ale także oddajesz w fotografii aktualne trendy w modzie. Czy zauważyliście, jaka kolorystyka dominuje na wybiegach i wieszakach sklepowych ? Ostre, soczyste, trawiaste zielenie, seledyny zmieszane z żółcią cytrynową lub pastelową, do tego biel i czasami grafit, czerń. Już nie przodują tak oliwki, pistacje i ghaki lub morskie zielenie, jak w zeszłym sezonie. Czas na ‘Angielski Trawnik’ Popieram. Ta zieleń doładowuje nasze zużyte po zimie baterie. Właściwie, to ‘cudze chwalimy, a swego nie znamy’. Po co nam wypieszczona kosiarką ‘cudoziemszczyzna’ skoro mamy własne, dzikie łąki i lasy Beskidu Niskiego ? Myślę, WALDI, że projektanci od fashion chyba zaglądają na Twój blog … lub mieszkają w okolicach Rymanowa ;D
Wspaniałe zdjęcia a krokusy w śniegu to ,,CAŁY UROK NATURY”.Te piękne krokusy przypomniały mi zaraz 3-dniowy kwietniowy pobyt z żoną na Turbaczu 9 lat temu.Tak dużych DYWANÓW KWIATOWYCH FIOLETOWYCH z krokusów jak pod Turbaczem wtedy nigdy nie widzieliśmy i byliśmy niesamowicie zachwyceni tymi żywymi DYWANAMI.121008-7-68731.
… No jesteś prawdziwym łowcą… Podziwiam…… musisz być z całą pewnością nie tylko fotografikiem , ale też poetą…Bez tego nie „zauważył byś ” takich rzeczy…Pozdrawiam!!!
Ojej, Czarnohora jeszcze biała… ale dzięki temu – i nie tylko – możemy zobaczyć jak ciepłym oddechem wiosna ściąga śnieżną pierzynę z zaspanych krokusików i jak w cudowny sposób budzi naturę z zimowego snu.Ten rok obfituje dla mnie w różnorodne wiosny: najpierw była ta „moja” – na nizinach, w połowie kwietnia. I kiedy kwiaty z drzew prawie opadły białym deszczem płatków, w ciągu jednego dnia, jakby czas cofnął się, a drzewa na nowo rozbieliły się kwieciem – tyle, że już w Beskidzie Niskim.Z Niskiego plany poprowadziły w Beskid Sądecki. Im bardziej na zachód „białych” drzewek ubywało. Wyraźną granicą stało się Łącko (wiadomo śliwowica – tu jeszcze rozległe sady czarowały biało-różową barwą, a dalej tylko „gdzie-niegdzie” kwitnące jabłonie ożywiały pulsującą różnorodnymi odcieniami zieleń. Na łąkach wzdłuż Dunajca trawa była tak gęsta i „potargana” iż zdawało się, że głaszcząca ręka ugrzęźnie w tym zielonym kożuchu, przyozdobionym szaloną ilością mleczy, że noga potknie się o bujne kępy (w B. Niskim trawa była delikatniejsza, jaśniejsza w kolorze i na łąkach na tyle rzadka, że prześwitywały pomiędzy zielonymi -zeszłoroczne, zasuszone pędy … wspaniale się tam chodziło).Powrót do domu i znowu przeskok w czasie – tyle, że do przodu.. zamiast mleczy, trawniki obsypane dmuchawcami, przy ogrodzeniach bez otworzył dziesiątki fioletowych oczu, no i kasztany … zdążyły zakwitnąć na matury.Teraz odwiedzam mój ulubiony wirtualny zakątek i … czas nie ma już wielkiego znaczenia – jakby się zatrzymał w cudownych wspomnieniach i kolejnych marzeniach.A ja ?…. cieszę się, że mogę zobaczyć kolejne oblicze wiosny i być oczami tam, gdzie przez tydzień błądziła wyobraźnia P.S. A krokusy „na żywo” najbardziej chciałabym zobaczyć wiosną pod Turbaczem w Gorcach Pozdrawiam Wiosną……jaka by nie była zawsze jest piękna, bo daje nadzieję, tylko… trochę poczekać czasami trzeba.
Rozpieszczasz nas Czado ) Wystarczyło, że ~emilka zamarzyła sobie z niedosytu o zimie, a Ty już wyciągasz z cylindra śniegową Ukrainę, ale za to jaką ! Te krokusy ( ?? ) są jak czujki wiosny, przeszpiegi … Za nimi, jeszcze trochę, a zabarwi się cała dolina od kozackiego kwiecia.
~Marta (masovia.blogspot.com)
20 Lipiec 2008 18:07
Zdecydowanie jeden z moich faworytów tej strony. Gratuluję.
~:)
14 Czerwiec 2008 15:40
Wiosna, wiosna, wiosna ach to Ty!
~I.
14 Czerwiec 2008 15:39
Genialne. Tak po prostu.
meannie@vp.pl
14 Czerwiec 2008 12:32
Zbiera się na burzę… [meannie]
~ameli
11 Czerwiec 2008 23:34
Sielska łąka – jak z dziecięcego snu, urocza w swojej bujnej zieloności i kwiecistości, tak idealna, że aż mało prawdopodobna, ale… Ty ją widziałeś, więc jest prawdziwa Dzisiaj odwiedzam rodzinne Kujawy – susza potworna – aż serce boli gdy patrzy się na „żywcem” zasuszone trawy… zboże jeszcze nie dojrzało, a już płowieje w swojej bezsilności. W kalendarzu zbliżamy się do połowy czerwca, a znane mi krajobrazy przypominają te w sierpniowym słońcu spalone.Teraz… myślami płynę morzem Twoich anielskich rumianków i proszę… by tak pięknie chmurne niebo, wraz z deszczem i do mnie zawitało.Pozdrawiam
~kk_7
11 Czerwiec 2008 20:05
Najpiękniejsze zdjęcie jakie w życiu widziałam!
~piagizela
11 Czerwiec 2008 19:41
i niebo się czasem buntuje.może właśnie wtedy, kiedy widzi, że są rzeczy przemijalne równie piękne jak ono .. ?
~rozmarzona
11 Czerwiec 2008 15:27
dzięki za każdy kwiatek na tej łące… i za nadchodzącą burzę. Najpiękniejsza burza była na Sywuli (Ukraina), bo byłam w samym jej środku Zamiast pracować bujam w obłokach, bo jak nie bujać kiedy się widzi taki obraz.
~facet
11 Czerwiec 2008 14:04
podoba mi się zestawienie dynamicznego nieba i sielskiej łąki..
~kamyczek_
6 Czerwiec 2008 13:02
Jakie tam niebo, takie… atramentowe, chmurne:) A kiedy spojrzeć niżej to taki spokój kwiatów… A ja kolejny raz widząc taką łąkę mam ochotę iść po niej boso, położyć się, wpatrywać w obłoki i zapomnieć o całym świecie.
balbina7113@amorki.pl
5 Czerwiec 2008 10:40
Tak sobie tu zaglądam czasem,marzę i podziwiam widoki,piękne jak zawsze.Rzadko cos piszę,ale sam wiesz,że nie trzeba słów zbyt wiele,by być zachwyconym Twoimi fotografiami i krajobrazami na nich pokazanymi.Ta ”łąka ”jest urocza i jak zwykle budzi we mnie tęsknotę za ucieczką z miasta .Pozdrawiam wiedzmamala.blog.onet.pl
~Kasia
4 Czerwiec 2008 13:33
świetne ujęcie.pozdrawiamkluger-k.blog.onet.pl
~Julia
3 Czerwiec 2008 14:07
To jest chyba zapowiedz tego, co nastapi. A nastapi- raj na ziemi. Piekne.
~kaa
3 Czerwiec 2008 11:13
pod nieba sklepieniem raj… oddycham…
~Violcia
2 Czerwiec 2008 17:34
Przyroda Natura ”…W zadumie nad jej istotąJej pięknem i perfekcją,Gdzie wszystko ma swój sens,Gdzie wszystko jest ważneI dobre jak NIC na tym świecie….”Przyglądając się tej perfekcji ) Pozdrawiam
~Carrmelita
31 Maj 2008 19:18
To niemożliwe ! To się nie zdarza …Gdzie tak ‘życie toczy swój garb uroczy’ ? No gdzie ? I dlaczego mnie nie ma w tym oku cyklonu ?Nie uwierzę dopóki nie dotknę i nie poczuję. Wiem, że to niemożliwe, bo to właśnie ‘ten czas’ i ‘to se ne wrati’. Dla mnie więc to jest piękna ułuda, fatamorgana … Tymczasem, w bólu istnienia, przychodzi mi do głowy tylko jedna zdanie:’Widok na stronę dojrzałej przyrodyprzesila się w oku w nawałnicę ziół…’