Wieczorem nadciągnęły czarne chmury. Jednej nocy spadły wszystkie żólte liście, a te co zostały zszarzały potargane przez huraganowy wiatr. Złota jesień nie zdążyła się pożegnać, już jej nie ma. Znów dałem się zaskoczyć. Zananawiam się co mam zrobić z bogatą kolekcją kolorowych pamiątek, których nie zdążyłem nikomu pokazać.
Dziękuję za obecność i słowo. Czytam wszystko ale nie jestem w stanie odpowiedzieć. Czas bardzo przyśpiesza…
Za oknem pada śnieg. Nie buntuję się, zimę też kocham.
Pozdrawiam.
~Jolka
17 Grudzień 2006 23:45
Pocieszasz,ale mnie i tak jest strasznie,strasznie,strasznie wstyd…
~czado
17 Grudzień 2006 23:30
Władek ma rację Obydwa zdjęcia przedstawiają buki. Ale nie ma się czego wstydzić, z pewnością znasz się na czymś, o czym ja i Władek nie mamy pojęcia Pozdrawiam
~Jolka-kobieta miastowa(niestety)
17 Grudzień 2006 23:06
Proszę Autora o rozstrzygnięcie :co przedstawia górne zdjęcie?Jeśli to nie brzozy -chyba spłonę ze wstydu…
~ameli
17 Grudzień 2006 02:39
Gdy „obcuję” z naturą, to taki „dzikus miastowy” ze mnie wychodzi…Chciałabym być z nią częściej i jak najdłużej, by się oswoić, lepiej ją poznać i „zaprzyjaźnić się” – ale nie jest mi to dane…Gdy idę w „plener” czuję się jak jej gość i nie wiem czy wypada mi to, czy tamto, staram się nie robić „kłopotów”…,ale czy moja obecność gospodarza nie męczy? Jeszcze trochę wody w strumieniach upłynie zanim będę czuła się w górach swobodnie.I też dlatego Buki mnie przerażają, bo tak naprawdę znam tylko ich „powierzchowność”, bo z wizytą do nich wpadam tylko na chwilę. A Ty na co dzień z nimi mieszkasz, możesz je często odwiedzać i poznałeś ich prawdziwą naturę. Są dla Ciebie rzeczywiście jak „seniorzy” doświadczeni życiem, jak kompani wędrówki, którzy ochronią cię przed niebezpieczeństwami – Ty jesteś ich, one są Twoje. Może kiedyś przedstawisz mnie Im, może się z nimi „oswoję” i wtedy łagodniejszym „okiem” będą na mnie spozierać ze swoich wysokości.
~czado
15 Grudzień 2006 13:15
Dla mnie buki są przyjaciółmi, jak wujowie z rodziny i sąsiedztwa. Budzą podziw i respekt, są doświadczeni, niejedno przeżyli. Czuję, że są mi życzliwi, choć nigdy tego nie okazują. Gdyby tak zebrało im się na zwierzenia…Dziękuję
~ameli
15 Grudzień 2006 02:55
Prawdę mówiąc, buki swoim ogromem trochę mnie przerażają.Tam skąd je znam, rosną na stromych zboczach, prowadzi tamtędy droga, a później ścieżka na Błyszcz. Na nim miejscowi pobudowali niewielką kapliczkę, dla uczczenia spotkań Kardynała Wojtyły z tamtejszymi oazami rodzin.Gdy tylko mogę odwiedzam to miejsce.Ale dla człowieka z nizin droga na szczyt nie jest łatwa.Na początku jest łagodnie, dosyć szeroko, koń z wozem by przejechał; dookoła pełno świerków i innych niskich drzewek liściastych; a po niżej ścieżki w niewielkim zgłębieniu szumi sobie wesolutki strumyk. Im wyżej, tym coraz trudniej, ale to zrozumiałe. Jednak jest taki „kryzysowy moment”, gdy dochodzi się do rozległej łąki, na której można złapać głębszy oddech przed dalszą drogą.I właśnie temu najtrudniejszemu odcinkowi towarzyszą buki.Kiedy dochodzi się do buków, droga się mocno zwęża, coraz więcej wystających korzeni o fantastycznych kształtach, ścieżka staje się bardzo stroma, czasami i woda tamtędy spływa, człowiek zasapany…ostatkiem sił łapczywie „chłepce” powietrze, aż w głowie się kręci…czy to ze zmęczenia, a może z niedotlenienia (ludzie z nizin nie potrafią w górach oddychać), nogi jak z waty uginają się i….w tym momencie… – nigdy nie pamiętam, co jest po prawej stronie ścieżki – ale po lewej……na stromej skarpie „stoją” właśnie one…BUKI Dlaczego mnie przerażają…?Są takie olbrzymie, niewzruszone a ja przy nich czuje się taka mała…i słaba – słaba w swojej niemocy zapanowania nad zmęczeniem…słaba fizycznie….Boję się, że tam do nich spadnę, że te trzęsące się nogi zawiodą, że poślizgnę się i zsunę po zboczu. Zawsze sobie wtedy powtarzam, że takie silne drzewa mnie zatrzymają i na samym dole się nie znajdę, ale i tak się boję…A gdy jeszcze szumi wiatr…..bo przecież nie zawsze świeci słońce…stają się jeszcze bardziej groźnie…ciemnieją…wydaje się wtedy ich więcej i…”huczą” – tak głośno i grubym tonem…wtedy naprawdę się ich boję,… boję się gór, choć te które odwiedzam wysokie nie są, ale zawsze…Wtedy czuję się, tak jakby góry mnie nie chciały…”nie dla ciebie one człowieczku z nizin – ty mięczaku i słabeuszu”. Przychodzi wtedy refleksja, że rzeczywiście one chyba nie dla mnie, że „włóczęgogórołazem” nie zostanę……tylko sobie to wmawiam. Mogę je podziwiać na obrazku, ale by żyć ich klimatem i oddychać górskim powietrzem – nie zasługuję…Mimo przygód -zimą czekam z utęsknieniem a gdy zbliża się lato odliczam dni do spotkania z nimi, mam nadzieję że one również na mnie czekają i wraz z bukami nie będą mnie tym razem straszyły, okażą więcej cierpliwości i zrozumienia dla ich oddanej wielbicielki To tyle o górach i bukach, nie ma co z nimi zadzierać…a propos buków, to potężne nie tylko fizycznie drzewa …pełne tajemniczej siły i majestatu, chylę ku nim czoło….
~Dom!n!3k@
8 Grudzień 2006 18:57
heyka fajny blog wpadnij do mnie na rewanzyk na www .wszystko-jest-policzone.blog.onet.pl
~Władek
6 Grudzień 2006 02:18
Jejciu, kobiety miastowe, to buki są, nie brzozy!
~ameli
5 Grudzień 2006 04:06
…cudowny błekit i kojące rytmy potężnych drzew…Wspaniałe, majestatyczne buki, chylę ku nim czoło…
~rude wredne
4 Grudzień 2006 17:55
Apeluję, BŁAGAM o nowe „Obrazy”. ..! Bo ileż można męczyć archiwum Ale tak poważnie… proszę pokornie już… No właśnie – już…
~Kasiula
4 Grudzień 2006 17:25
Naprawde swietny blog zasłużył siebie na nagrodę zapraszam do siebie :www.kaasiuulaaaaa.blog.onet.pl
amarta2@autograf.pl
4 Grudzień 2006 12:46
To pierwsze bardziej mi się podoba. Zwłaszcza gra kolorów…
~krasnal
4 Grudzień 2006 10:16
a między drzewami snuć się poczynają boginy i gnomy…
~Carrmelita
2 Grudzień 2006 23:22
Może nie będę oryginalna, ale mogę tylko przytoczyć scenę z filmu „Władca Pierścieni” – cz.II – „Dwie wieże”, w której ojciec Arueny – król Elfów, odradza jej związek z Aragornem w następujących słowach: ” Czeka go (w domyśle Aragorna ) śmierć, splendor królów -ludzi, chwała, która nie przeminie aż do końca świata. Ale ty, moja córko będziesz żyć dalej w mroku i zwątpieniu, jak w bezgwiezdnym, zimowym zmierzchu. Będziesz trwać w żalu wśród niknących w mroku drzew, aż cały świat się zmieni i wypełnią się długie dni twego życia. Arueno, nie czeka cię tu nic prócz śmierci”. Toje zdjęcia, Czado oddają klimat tej sceny. Pozdrawiam,
~nacia
2 Grudzień 2006 19:25
Siemka!!! Masz Super Bloga!!! Zapraszam na mojego http://www.natusia1997.blog.onet.pl ;] pozdro
~dziwadlo
2 Grudzień 2006 17:31
Przypomina mi to zdjęcie z National Geographic ilustrujące artykuł o bajkach braci Grimm…. Sliczny błekitny.
~yolka_k
2 Grudzień 2006 02:17
no tyle brzózek aż chce się ciąć, bidulki. Pozdrawiam
~yolka_k
2 Grudzień 2006 02:16
te buki to do ściecia gotowe, a reszta pod rozwagę. Pozdrawiam
~Marcella
1 Grudzień 2006 20:07
Cześć Waldek, dawno mnie nie było na Twoim blogu Ale przynajmniej wykorzystałam ten cudowny listopad i byłam w takich miejscach, jak fotografujesz także o zmierzchu. Pozdrawiam!
rozowapuma12@vp.pl
1 Grudzień 2006 11:29
Hej u mnie konkurs na http://justyna12-gifki.blog.onet.pl zapraszam do wygrania komcie masz śliczny blog!
rozowapuma12@vp.pl
1 Grudzień 2006 11:29
Hej u mnie konkurs na http://justyna12-gifki.blog.onet.pl zapraszam do wygrania komcie masz śliczny blog!
~behemot.blox.pl
30 Listopad 2006 09:47
eh, bardzo bym chciala tam byc… o zmierzchu… o swicie… tam…
~Jolka
29 Listopad 2006 22:59
Cuda wyprawia światło w tym brzozowym lasku…I ta cisza…Piękne…
~I.
29 Listopad 2006 22:08
tak bardzo kocham las.tak bardzo kocham wspominienia z nim związane.a jest ich tak bardzo wiele…
~KRYSTYNA
29 Listopad 2006 21:06
Te błękity……….. jak z bajki…….
~Dobrej Nocy
29 Listopad 2006 19:20
Ach, jak piekny jest TAM listopad, bajkowo.
~mama
29 Listopad 2006 18:04
Cichy i trochę straszny…ale jaki piękny.
~rude wredne
29 Listopad 2006 16:55
… tylko jeźdźca bez głowy brakuje uwielbiam tajemniczość lasu… i ten dziwny szacunek, którego nie sposób nie poczuć… i tę własną ‘malutkość’…