Gdy udaje się wyjść z głębokiego cienia, bliżej grani, z koron buków spływa na nas złote światło. Nie jestem w stanie dobrze sfotografować tak kontrastowej sceny, a za HDR-em nie przepadam.
W końcu pojawia się okno z widokiem na to co pod i przed nami. Jesień w pełni barw.
Na większej wysokości co raz wyraźniej widać „siną dal”.
Realizacja marzenia o zachodzie słońca na Popie Ivanie wymaga podkręcenia tempa w jednoosobowym składzie.
Opuszczam wygodną drogę. Z biwakowym ekwipunkiem na plecach kieruję się wprost do widocznej grani.
„Nikt nie mówił, że będzie łatwo!”. To moje ulubione powiedzenie na takie sytuacje. Widoki w dole z nawiązką wynagradzają wysiłek.
Światło zmienia barwę, słońce zbliża się do linii horyzontu. Pot zalewa oczy i aparat.
Jestem o 5 min. drogi od głównego szczytu. Czuję się wystarczająco samotny by nie spieszyć się z zejściem. Właściwy czas i miejsce. To dla tej chwili tłukłem się setki kilometrów po ukraińskich wertepach. I tak to sobie wyobrażałem, choć rzeczywistość przerosła wyobrażenia.
Horyzont nabiera mocnych charakterystycznych dla mroźnego wyżu barw.
A ja już myślę, gdzie i kiedy będzie kolejny raz…
~Mimi
8 Grudzień 2011 14:43
Kolejny raz oglądam twoje zdjęcia z Popa Ivana… I cieszę się, że masz odwagę spełniac swoje marzenia. Jesteś moją inspiracją. Dzięki wielkie :*
czado
28 Listopad 2011 21:08
Zgłosiliśmy wejście w ten teren u pograniczników. Na podstawie wcześniej załatwionego pozwolenia dostaliśmy przepustkę.
~bogdan
28 Listopad 2011 18:51
Witam towaszysza podróży z PTT i zastanawiam sie i jak to z wejsciem na Popa Iwana Marmorowskiego .Byłem kilka lat temi 200m od wierzchołka tej oddalonej i granicznej góry. Po prostu zostałem zdjety pod bronią przez podgraniczników w dół.Moje uznanie.Bogdan.
~bogdan
28 Listopad 2011 18:50
Witam towaszysza podróży z PTT i zastanawiam sie i jak to z wejsciem na Popa Iwana Marmorowskiego .Byłem kilka lat temi 200m od wierzchołka tej oddalonej i granicznej góry. Po prostu zostałem zdjety pod bronią przez podgraniczników w dół.Moje uznanie.Bogdan.
~ardiola
16 Listopad 2011 16:59
witam, ja od niedawna na blogu. Ciesze sie, ze moglam na ciebie trafic. Bede podpatrywac sztuke. Sadzac ze wspomnien smieny, to jestesmy w podobnym wieku chyba. Ja jeszcze nie nauczylam sie robic ladnych zdjęć, ale teraz mam taką ambicje, dzieki blogom, ktore obserwuję.Pozdrawiam z la France mon amour.
~Mimi
15 Listopad 2011 07:54
Nie masz umiaru… pozdrawiam
~Julia
15 Listopad 2011 01:24
Piekna jesien … Wciaz tutaj powracam.
~Goja
14 Listopad 2011 20:49
Kiedy nie ma okazji na realny wyjazd, fajnie zajrzeć tu do Ciebie..Twoje zdjęcia zawsze cieszą oko:)Pozdrówka Waldi!
~jacekk
13 Listopad 2011 22:05
Świetna jesień w pełni rozkwitu i do tego te fantastyczne światło. Wyobrażam sobie, co czułeś ganiając tam jak wariat z aparatem, bo znam takie przypadłości po sobie pozdrawiam i udanych eskapad życzęwww.tenpieknyswiat.pl
~Maria z Pogórza Przemyskiego
9 Listopad 2011 02:59
Pop Iwan zostaje w planach na przyszły rok, zdjęcia wspaniale oddają urodę tamtych stron, wpadam często tutaj, aby napatrzeć się, pozdrawiam.
~Jofa
8 Listopad 2011 11:02
Ah, ostatnio jesień mnie całkowicie zachwyca. Zeszłoroczną spędziłam na Alasce, pośród złocistych brzóz i ciemnozielonych świerków. W tym roku nawet z wielkiego miasta Warszawa słońce potrafi wydobyć sporo jesiennego uroku – np. w cudnym Parku Skaryszewskim. Ale tęsknię za złoto-rudą bukowiną… Może za rok…
~manufakturacudów
7 Listopad 2011 12:31
Świetne zdjęcia, tylko pozazdrościć
~stanley
7 Listopad 2011 02:09
Hey Waldek. To jest to co kiedys juz dawno zostawilem za soba ale ciagle powraca do mnie ze zdwojona sila. Fantastyczne widoki. Profesjonalne spojrzenie na temat. Stanley.