Przypomniał mi się wiersz Juliana Tuwima pt. :‘Dwa wiatry’‘Jeden wiatr – w polu wiał, drugi wiatr – w sadzie grał: Cichuteńko, leciuteńko, liście pieścił i szeleścił, Mdlał… Jeden wiatr – pędziwiatr! Fiknął kozła, plackiem spadł, Skoczył, zawiał, zaszybował, świdrem w górę zakołował I przewrócił się, i spadł na szumiący, senny sad, Gdzie cichutko i leciutko liście pieścił i szeleścił Drugi wiatr… Sfrunął śniegiem z wiśni kwiat, parsknął śmiechem cały sad, Wziął wiatr brata za kamrata. Teraz z nim po polu lata. Gonią obaj chmury, ptaki, mkną, wplątują się w wiatraki, Głupkowate mylą śmigi, w prawo, w lewo, świst, podrygi, Dmą płucami ile sił, łobuzują, pal ich licho!… A w sadzie cicho, cicho…’Mam nadzieję, że nie pomyliłam treści. Pamięć płata czasem figle, a szkolne apele rocznicowe to już prehistoria …
Myślę, że gdybyśmy choć w części ‘przeszkadzali’ Waldkowi tak błogo i sympatycznie jak Ty, to rzeczywiście nasz Gospodarz siedziałby na blogu non stop. I kto by wtedy robił zdjęcia ?
….chłodne satynowe niebo…błękitem i blaskiem różowych obłoków toczy się czas, zakreśla dziwne kształty i zmierza do równoległych przestrzeni, w których być mogło inaczej…nie wiem jak…. bo przecież moje przeznaczenie wybrało ten spośród wielu równoległych światów…a mnie pozostawiło niecierpliwość spoglądania w nieznaną stronę i ciekawość przemierzania innych dróg…..
A ja znowu ładuję baterie patrząc na Pana zdjęcia. Jutro mam kolejną chemię po której na kilka dni zapadam się w niebyt. Ale patrząc na takie piękne fotki wiem,że wszystko wytrzymam. „Kto pogubił te pióra różowe na niebie? Aniołowie kochania, kochania, kochania….” ( M. Pawlikowska Jasnorzewska)
Wyszliśmy oboje na spacer. To niedziela i tylko niedziele są nasze. Ta dzisiejsza jest potwierdzeniem reguł, czyli wyjątkiem wszelkich tutejszych prawideł. Po stalowej barwie tygodnia malowanego późnym budzeniem się dnia, w połowie drogi powitalo nas słońce. Ktoś wziął wielkie sito mąki i przesiewał ją nad wyspowymi górami. Soczysta zieleń ostatni raz skoszonych traw, przymarzła a wraz z nią świerki, sosny i bezlistne, szaropienne brzozy Na lądzie – bez sita biel przywoływała niebo. Zaczął się taniec kolorów i fiord pochwycił je, nurzjąc w głębinach Przez godzinę jasny granat był przy sterach i odpłynął, nie mówiąc dokąd…W „Geście” nie ma fiordu, ale jest to obraz, który znalazłbyś tu.. w norweskich górach. To oznacza tylko jedno. Ty jeden jesteś uprawniony do zatrzymania się na jego brzegu. Potem odwrócenia się do niego plecami. Pójścia w góry po to, żeby pokazać jego życie tak daleko, jak tylko Ty potrafisz. Nie mówię, że po horyzont, bo zdarza się, że go nie ma. Zabiera go zaplatanie oceanu i chmur. Widzisz wszystkie odmiany stali na ścianie.Zostawiam Ci życzenie, byś mógł…Wiem, że każde Twoje zdjęcie to – droga szczególnego patrzenia, sztormu uczuć i żal, że czujesz te drogę sam niezależnie od tego, czy ktoś czeka na Twój powrót.Będę za Tobą szła, nie będę już do Ciebie pisać… nie mogę Ci przeszkadzać.
Siemx! Bardzo interesujący blog, szczerze mówiąc zaintrygował mnie. Ciekawe notki i zajeb!sty wystrój!=DZapraszam do mnie: http://www.olcia-everything.blog.onet.pl ZOSTAW COŚ…!PoZdRoOo…:*Sorki za SPAM!
~Jolka
18 Grudzień 2007 07:44
Drzewko rwie się do walca z obłokami…
~Carrmelita
17 Grudzień 2007 21:31
Przypomniał mi się wiersz Juliana Tuwima pt. :‘Dwa wiatry’‘Jeden wiatr – w polu wiał, drugi wiatr – w sadzie grał: Cichuteńko, leciuteńko, liście pieścił i szeleścił, Mdlał… Jeden wiatr – pędziwiatr! Fiknął kozła, plackiem spadł, Skoczył, zawiał, zaszybował, świdrem w górę zakołował I przewrócił się, i spadł na szumiący, senny sad, Gdzie cichutko i leciutko liście pieścił i szeleścił Drugi wiatr… Sfrunął śniegiem z wiśni kwiat, parsknął śmiechem cały sad, Wziął wiatr brata za kamrata. Teraz z nim po polu lata. Gonią obaj chmury, ptaki, mkną, wplątują się w wiatraki, Głupkowate mylą śmigi, w prawo, w lewo, świst, podrygi, Dmą płucami ile sił, łobuzują, pal ich licho!… A w sadzie cicho, cicho…’Mam nadzieję, że nie pomyliłam treści. Pamięć płata czasem figle, a szkolne apele rocznicowe to już prehistoria …
~kamyczek_
13 Grudzień 2007 17:10
Małe samotne drzewko i otacza je bezkres nieba, a chmury o takiej barwie, że chciałoby się dotknąć
~Carrmelita
10 Grudzień 2007 23:24
Myślę, że gdybyśmy choć w części ‘przeszkadzali’ Waldkowi tak błogo i sympatycznie jak Ty, to rzeczywiście nasz Gospodarz siedziałby na blogu non stop. I kto by wtedy robił zdjęcia ?
~J
10 Grudzień 2007 17:50
….chłodne satynowe niebo…błękitem i blaskiem różowych obłoków toczy się czas, zakreśla dziwne kształty i zmierza do równoległych przestrzeni, w których być mogło inaczej…nie wiem jak…. bo przecież moje przeznaczenie wybrało ten spośród wielu równoległych światów…a mnie pozostawiło niecierpliwość spoglądania w nieznaną stronę i ciekawość przemierzania innych dróg…..
~pod sciana
10 Grudzień 2007 01:11
Obłoki jakby tańczące ku czci tego spokoju, tej ciszy.
czado
9 Grudzień 2007 23:34
Reprezentujesz nas, jesteśmy z Tobą!
agawitek
9 Grudzień 2007 22:54
Tak, najwyraźniej coś się Komuś rozsypało, kiedy w zamyśleniu machnął ręką…pozdrawiamAgnieszka
kasia_gemini@op.pl
9 Grudzień 2007 19:49
A ja znowu ładuję baterie patrząc na Pana zdjęcia. Jutro mam kolejną chemię po której na kilka dni zapadam się w niebyt. Ale patrząc na takie piękne fotki wiem,że wszystko wytrzymam. „Kto pogubił te pióra różowe na niebie? Aniołowie kochania, kochania, kochania….” ( M. Pawlikowska Jasnorzewska)
~Alina
9 Grudzień 2007 14:05
Wyszliśmy oboje na spacer. To niedziela i tylko niedziele są nasze. Ta dzisiejsza jest potwierdzeniem reguł, czyli wyjątkiem wszelkich tutejszych prawideł. Po stalowej barwie tygodnia malowanego późnym budzeniem się dnia, w połowie drogi powitalo nas słońce. Ktoś wziął wielkie sito mąki i przesiewał ją nad wyspowymi górami. Soczysta zieleń ostatni raz skoszonych traw, przymarzła a wraz z nią świerki, sosny i bezlistne, szaropienne brzozy Na lądzie – bez sita biel przywoływała niebo. Zaczął się taniec kolorów i fiord pochwycił je, nurzjąc w głębinach Przez godzinę jasny granat był przy sterach i odpłynął, nie mówiąc dokąd…W „Geście” nie ma fiordu, ale jest to obraz, który znalazłbyś tu.. w norweskich górach. To oznacza tylko jedno. Ty jeden jesteś uprawniony do zatrzymania się na jego brzegu. Potem odwrócenia się do niego plecami. Pójścia w góry po to, żeby pokazać jego życie tak daleko, jak tylko Ty potrafisz. Nie mówię, że po horyzont, bo zdarza się, że go nie ma. Zabiera go zaplatanie oceanu i chmur. Widzisz wszystkie odmiany stali na ścianie.Zostawiam Ci życzenie, byś mógł…Wiem, że każde Twoje zdjęcie to – droga szczególnego patrzenia, sztormu uczuć i żal, że czujesz te drogę sam niezależnie od tego, czy ktoś czeka na Twój powrót.Będę za Tobą szła, nie będę już do Ciebie pisać… nie mogę Ci przeszkadzać.
~HAnia
9 Grudzień 2007 12:24
super fota…mam nadzieje ze mnie odwiedzisz i dasz komenta … http://koralowe-kokartki.blog.onet.pl/
~Olci@@ Beci@@ K.
9 Grudzień 2007 12:22
Siemx! Bardzo interesujący blog, szczerze mówiąc zaintrygował mnie. Ciekawe notki i zajeb!sty wystrój!=DZapraszam do mnie: http://www.olcia-everything.blog.onet.pl ZOSTAW COŚ…!PoZdRoOo…:*Sorki za SPAM!