Czekając na światłoodsłaniam firanki.Na rzęsach trzepoczesnu ćma natrętna.Na szybie okiennejlodowe wycinankitężeją jak kożuchna tafli mleka.Płaskorzeźba ze szronuw kryzie z igliwiakłuje mnie w oczytysiącami szpilek.Suną białe rotyleśnych rebeliantów,zwartą tyralierą …Pstryk ! I wszystko ginie …To Dziadek do orzechówpuścił oko z krzakai strzelił z łupiny do czerwonej bombki.Zgorszyły się tym wielceŚwiąteczne aniołkiA diablątka skryte w siankuchichoczą pod obrusem. … z życzeniami białych, figlarnych i światłodajnych Świąt Bożego Narodzenia.
Ale Wam wszystkim zazdroszczą szronowych akcentów i tego światła na gałęziach … U mnie Zima Złośnica nie ma zamiaru się panoszyć, choć tak ładnie ją proszę. Tylko mróz tryumfuje w powietrzu: -4 st. C. Wszędzie tylko mglisto i czarno. Nie ma bieli, nie ma nawet szarości ! 8-(( Warszawa jest chyba przeklęta i Zima ją omija jak zadżumioną ! Ohh … jak mi smutno.
Sorry, z tym ‘głupim do sera’ ! Nie chciałam Ci dogadać, ale opisać swój stan po spożyciu nalewki. To jednak prawda, że niewinne ‘procenty’ rozwiązują nam język, poszerzają wyobraźnię i otwierają szerzej oczy na piękno świata. Ogarnia nas wtedy radość i euforia :-}}
Co racja, to racja … ‘Czarno- porzeczkowe’ albo raczej ‘czarno – winogronowe słodkie’ marki ‘Made in Home’ dało mi się kiedyś we znaki … Takie niewinne, słodziutke, deserowe a w pół godziny potem spacerowałam po lesie z psem zygzakiem i śmiałam się do drzew ‘jak głupi do sera’.
chyba wczorajszym (zachwianym, rozchwianym, zawianym???) monologiem komuś* „wjechałam” na ambicję, bo u mnie drzewa też się zaszroniły i z godziny na godzinę go przybywa. Może do rana będzie choć trochę podobnie jak Waldkowych zdjęciach … i szkoda że nie mam statywu, pięknie wyglądają teraz głałęzie za oknem – swoim białym zamszem odcinają się delikatnie od ciemnego, zamglonego nieba, a poświata świateł latarnii dodaje im złotego blasku*tu czyt. – zimie
Nasze drzewa przez dzisiejszy dzień też dorobiły się szadzi,tylko oczywiście-jak to u nas-w wersji mini…Zaklinam niebiosa,by dotrwała do rana,rzucam ściery,gary i lecę na sesję…
Stoją białe i smukłe choinki, odziane w białą szatę… Aż człowiekowi ciepło się robi na sercu, kiedy patrzy na nie… Tu naprawdę się można rozmarzyć.Dziękuję za to, że dzielisz się z innymi tym, co piękne.
Dziękuję pięknie… a piszę te słowa z piekącymi pąsami z wrażenia i lekkiego zapeszenia (i żartem dodam jeszcze… O wybawco mojej klawiatury Domyślam się, że „Czekając…” nie tylko na światło i Światło, ale też na śnieg… bo choć świerki szadzią pięknie malowane – to ona jednak tylko śniegopodobna.Drugie od góry zdjęcie przywołało mi w myślach foto z 16 lutego 2007… tam, gdzie jest zima. Zarówno tu, jak i tam „zamknąłeś” obraz jakby w białym pudełku. Tak bardzo rzucają się one w oczy i zapadają w pamięci, bo są zupełnie inne od tych, które zwykle pokazujesz: pełnych powietrza, światła, czarujących barw lub odległej perspektywy. Tu nie ma tej ukochanej przez wędrowców przestrzeni, miejsce to nawet trochę klaustrofobiczne, ale wydaje się przytulne, jest cisza i spokój, których tak bardzo potrzeba… można wzrokiem i myślami odpocząć.I gdy patrzę na „bezświetlne” fotografie Czado… na mgłę, która zamyka dal i poskramia nasze dalekie spojrzenie oraz świerki stojące zwartym kordonem, to myślę sobie, że przyroda sprzysięgła się dla Ciebie i swoją „zamkniętą” przestrzenią próbuje Ciebie zatrzymać, otulić i ukoić pędzące myśli. Ma się wrażenie, jakby natura chciała pomowić z Tobą na osobności… albo żebyś sam z sobą pomówił… w zaciszu drzew, w obłokach mgły, bez świadków-Twoich zachwytów… byś nie rozpraszał się wdziękiem i powabem Pani Naszej, a wsłuchał w siebie. I bywa, że tak bardzo zachwycamy się zdjęciami czarno-białymi, a jakże piękne mogą być biało-białe? Jak pięknie może „zagrać” zimna biel z ciepłą. A świerkowe gałęzie są niczym wzory na szybie szronem wykaligrafowane.U mnie śniegu jeszcze nie ma, to znaczy… jednoznacznie trudno to stwierdzić, bo…Dzisiaj w godzinach wieczornych, na drugim końcu miasta rozbieliło się ale śnieg bardzo tajemniczo zagrywał. Nie było go widać jak padał, lecz gdy szło się zgrabnym marszem to na twarzy czuło się kłujące drobne, mroźne igiełki. Niewidzialnego śniegu napadało bagatela 0,5 cm. I wyobraźcie sobie, że moje buty zostawialy ślady… istne białe szaleństwo - Pani zimo, ale ty żeś szczodra, przed Gwiazdką tak obficie śniegiem sypnąć?…ale to chyba resztki zapasów z zeszłego roku? A kiedy nowym, puszystym, iskrzącym i świetlistym pyłem nas zasypiesz?Tu przepraszam za moją ironię, ale gdy wróciłam na „swoje” osiedle, to śniegu ani śladu, nawet dwóch małych milimetrów nie napadało.I jak to możliw, że pół miasta ma śnieg, a pół nie? Rozumiem gdy pół Polski cieszy się śnieżną bielą – a pół nie, ale patrząc z perspektywy miasta to prawdziwa niesprawiedliwość!I teraz najbardziej chciałabym znaleźć się na Twojej pierwszej fotografii, tuż pod zwisającą gałązką i palcami powolutku zsunąć srebrzystą szadź z cieniutkich gałązek. Wiem, że bym trochę nabałaganiła i popsuła ową misterną robotę wytwornej mgły i uszczypliwego mrozu, ale pragnę poczuć chłód lodowych kryształków i prąd jaki przechodzi po palcach, gdy w ich ciepłych objęciach topnieje śnieg.Przepraszam za ten „słowotok myślowy”… na swoje usprawiedliwienie mam tylko dzisiejszą Wigilię, mnóstwo śledzi w kolorach i postaciach wszelakich… i wino. Jedliście kiedyś sałatkę śledziowo-pomarańczową? Wydaje się, że to karkołomne kulinarne połączenie, ale mówię Wam – smakowało całkiem nieźle! A czarno-porzeczkowe, domowej roboty dało się we znaki ;P
~Carrmelita
23 Grudzień 2007 03:14
P.S. Ten wierszyk jest fantazją na temat drugiego zdjęcia.
~Carrmelita
22 Grudzień 2007 23:39
Czekając na światłoodsłaniam firanki.Na rzęsach trzepoczesnu ćma natrętna.Na szybie okiennejlodowe wycinankitężeją jak kożuchna tafli mleka.Płaskorzeźba ze szronuw kryzie z igliwiakłuje mnie w oczytysiącami szpilek.Suną białe rotyleśnych rebeliantów,zwartą tyralierą …Pstryk ! I wszystko ginie …To Dziadek do orzechówpuścił oko z krzakai strzelił z łupiny do czerwonej bombki.Zgorszyły się tym wielceŚwiąteczne aniołkiA diablątka skryte w siankuchichoczą pod obrusem. … z życzeniami białych, figlarnych i światłodajnych Świąt Bożego Narodzenia.
~Carrmelita
22 Grudzień 2007 22:44
Ale Wam wszystkim zazdroszczą szronowych akcentów i tego światła na gałęziach … U mnie Zima Złośnica nie ma zamiaru się panoszyć, choć tak ładnie ją proszę. Tylko mróz tryumfuje w powietrzu: -4 st. C. Wszędzie tylko mglisto i czarno. Nie ma bieli, nie ma nawet szarości ! 8-(( Warszawa jest chyba przeklęta i Zima ją omija jak zadżumioną ! Ohh … jak mi smutno.
~Carrmelita
22 Grudzień 2007 22:17
Sorry, z tym ‘głupim do sera’ ! Nie chciałam Ci dogadać, ale opisać swój stan po spożyciu nalewki. To jednak prawda, że niewinne ‘procenty’ rozwiązują nam język, poszerzają wyobraźnię i otwierają szerzej oczy na piękno świata. Ogarnia nas wtedy radość i euforia :-}}
~Carrmelita
22 Grudzień 2007 22:12
Co racja, to racja … ‘Czarno- porzeczkowe’ albo raczej ‘czarno – winogronowe słodkie’ marki ‘Made in Home’ dało mi się kiedyś we znaki … Takie niewinne, słodziutke, deserowe a w pół godziny potem spacerowałam po lesie z psem zygzakiem i śmiałam się do drzew ‘jak głupi do sera’.
~J
22 Grudzień 2007 08:19
…znajdujesz coraz piękniejsze puszyste przestrzenie, srebrem malowane….. czekając na światło….
~ameli
22 Grudzień 2007 02:38
chyba wczorajszym (zachwianym, rozchwianym, zawianym???) monologiem komuś* „wjechałam” na ambicję, bo u mnie drzewa też się zaszroniły i z godziny na godzinę go przybywa. Może do rana będzie choć trochę podobnie jak Waldkowych zdjęciach … i szkoda że nie mam statywu, pięknie wyglądają teraz głałęzie za oknem – swoim białym zamszem odcinają się delikatnie od ciemnego, zamglonego nieba, a poświata świateł latarnii dodaje im złotego blasku*tu czyt. – zimie
~ameli
22 Grudzień 2007 02:21
…ale ono bardzo pozytywnie dało się we znaki …tak twórczo?Dziękuję za troskę i pozdrawiam już świątecznie
~Jolka
22 Grudzień 2007 02:12
Ameli! Czarno-porzeczkowe domowe to najgorszy ZDRAJCA!
~Jolka
22 Grudzień 2007 02:08
Nasze drzewa przez dzisiejszy dzień też dorobiły się szadzi,tylko oczywiście-jak to u nas-w wersji mini…Zaklinam niebiosa,by dotrwała do rana,rzucam ściery,gary i lecę na sesję…
kawowajulia@poczta.onet.pl
21 Grudzień 2007 13:45
Piekne…
~kamyczek_
21 Grudzień 2007 12:09
Stoją białe i smukłe choinki, odziane w białą szatę… Aż człowiekowi ciepło się robi na sercu, kiedy patrzy na nie… Tu naprawdę się można rozmarzyć.Dziękuję za to, że dzielisz się z innymi tym, co piękne.
~ameli
21 Grudzień 2007 02:51
Dziękuję pięknie… a piszę te słowa z piekącymi pąsami z wrażenia i lekkiego zapeszenia (i żartem dodam jeszcze… O wybawco mojej klawiatury Domyślam się, że „Czekając…” nie tylko na światło i Światło, ale też na śnieg… bo choć świerki szadzią pięknie malowane – to ona jednak tylko śniegopodobna.Drugie od góry zdjęcie przywołało mi w myślach foto z 16 lutego 2007… tam, gdzie jest zima. Zarówno tu, jak i tam „zamknąłeś” obraz jakby w białym pudełku. Tak bardzo rzucają się one w oczy i zapadają w pamięci, bo są zupełnie inne od tych, które zwykle pokazujesz: pełnych powietrza, światła, czarujących barw lub odległej perspektywy. Tu nie ma tej ukochanej przez wędrowców przestrzeni, miejsce to nawet trochę klaustrofobiczne, ale wydaje się przytulne, jest cisza i spokój, których tak bardzo potrzeba… można wzrokiem i myślami odpocząć.I gdy patrzę na „bezświetlne” fotografie Czado… na mgłę, która zamyka dal i poskramia nasze dalekie spojrzenie oraz świerki stojące zwartym kordonem, to myślę sobie, że przyroda sprzysięgła się dla Ciebie i swoją „zamkniętą” przestrzenią próbuje Ciebie zatrzymać, otulić i ukoić pędzące myśli. Ma się wrażenie, jakby natura chciała pomowić z Tobą na osobności… albo żebyś sam z sobą pomówił… w zaciszu drzew, w obłokach mgły, bez świadków-Twoich zachwytów… byś nie rozpraszał się wdziękiem i powabem Pani Naszej, a wsłuchał w siebie. I bywa, że tak bardzo zachwycamy się zdjęciami czarno-białymi, a jakże piękne mogą być biało-białe? Jak pięknie może „zagrać” zimna biel z ciepłą. A świerkowe gałęzie są niczym wzory na szybie szronem wykaligrafowane.U mnie śniegu jeszcze nie ma, to znaczy… jednoznacznie trudno to stwierdzić, bo…Dzisiaj w godzinach wieczornych, na drugim końcu miasta rozbieliło się ale śnieg bardzo tajemniczo zagrywał. Nie było go widać jak padał, lecz gdy szło się zgrabnym marszem to na twarzy czuło się kłujące drobne, mroźne igiełki. Niewidzialnego śniegu napadało bagatela 0,5 cm. I wyobraźcie sobie, że moje buty zostawialy ślady… istne białe szaleństwo - Pani zimo, ale ty żeś szczodra, przed Gwiazdką tak obficie śniegiem sypnąć?…ale to chyba resztki zapasów z zeszłego roku? A kiedy nowym, puszystym, iskrzącym i świetlistym pyłem nas zasypiesz?Tu przepraszam za moją ironię, ale gdy wróciłam na „swoje” osiedle, to śniegu ani śladu, nawet dwóch małych milimetrów nie napadało.I jak to możliw, że pół miasta ma śnieg, a pół nie? Rozumiem gdy pół Polski cieszy się śnieżną bielą – a pół nie, ale patrząc z perspektywy miasta to prawdziwa niesprawiedliwość!I teraz najbardziej chciałabym znaleźć się na Twojej pierwszej fotografii, tuż pod zwisającą gałązką i palcami powolutku zsunąć srebrzystą szadź z cieniutkich gałązek. Wiem, że bym trochę nabałaganiła i popsuła ową misterną robotę wytwornej mgły i uszczypliwego mrozu, ale pragnę poczuć chłód lodowych kryształków i prąd jaki przechodzi po palcach, gdy w ich ciepłych objęciach topnieje śnieg.Przepraszam za ten „słowotok myślowy”… na swoje usprawiedliwienie mam tylko dzisiejszą Wigilię, mnóstwo śledzi w kolorach i postaciach wszelakich… i wino. Jedliście kiedyś sałatkę śledziowo-pomarańczową? Wydaje się, że to karkołomne kulinarne połączenie, ale mówię Wam – smakowało całkiem nieźle! A czarno-porzeczkowe, domowej roboty dało się we znaki ;P
~Violcia
20 Grudzień 2007 22:35
śniegu co prawda mało jak i u nas ale dziadek mróz swoje uroki pozostawił ))
~Wiedźmusia
20 Grudzień 2007 17:11
Przyroda pod biała zimową kołderką.Cudownie.A u nas śniegu jak na lekarstwo.
~jozia
20 Grudzień 2007 14:56
I znowu się rozmarzyłam…Kolejny raz zauroczona…