Blog roku 2005

Cel blisko

 

Paraszka, Bieszczady Skolskie, Ukraina. 

Dodaj komentarz

HTML

  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.
  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.

Plain text

  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.
CAPTCHA
Udowodnij że nie jesteś robotem!
   __     ____    _____   _____   ____  
/ /_ |___ \ |___ | |___ | |___ \
| '_ \ __) | / / / / __) |
| (_) | / __/ / / / / / __/
\___/ |_____| /_/ /_/ |_____|
Wpisz kod z ASCII art.

Komentarze

Komentarze: 

  • ~kyke

    ” lecz czasem dziwny głos przed siebie każe biec…” piękne




  • ~ambi

    …dzięki za odpowiedź, w niedzielę wsiadam w pociąg i jadę do Łańcuta, a potem dalej na wieś, do mojej mamy kochanej… więc będę trochę mniej zazdrosna, bo może do lasu, bo może na pola, bo może gdzieś wyjdę…utlenię sie tlenem!!!Moje kurczę małe 16-ego października kończy rok, a duże ma trzy lata. Bardzo potrzebują adoracji, koncentracji, jedzenia, picia, ciepła itd.Robię im fotki, bo fotografie to za dużo powiedziane…www.stopklatka.ekiert.orgDo Ciebie zaglądam i dostaje po oczach!!!I zapominam o kominach dymiących za oknem!!!pozdrowieniagienia



  • czado

    To miłe, że piszesz „…jesteś szczęśliwcem…”. Gdybym zaprzeczył skłamał bym… może lepiej głośno o tym nie mówić? Pozdrawiam



  • czado

    Tak, chodzę lub biegam po górach każdego dnia. Jest to o tyle proste, że w górach mieszkam. Przez to chodzenie rozumiem pobyt w lesie lub na łące, a nie spacer po parku czy ulicy. Do lasu mam trzy minuty. Gdy w jakimś dniu nie byłem – czuję się nieswojo, gdy nie byłem dwa dni, ogarnia mnie niepokój, po tygodniu jestem sfrustrowany i nie nadaję się do życia – wszystko mnie boli i popadam w melancholię, po dwóch jestem w głębokiej depresji, dłużej nigdy się nie zdarzyło i nawet nie chę myśleć co mogłoby się stać. Jestem uzależniony od gór, lasu, łąk, przyrody i już nie próbuję się z tego leczyć. Ale by być w zgodzie z prawdą nie codzienne jestem na Ukrainie czy w Bieszczadach. Takie dalsze i dłuższe wyjazdy zdarzają się kilka razy w roku. Zgodnie z „regulaminem”, który sam sobie narzuciłem, publikuję zdjęcia „stosownie do pory roku”, co może oznaczać niewielkie opóźnienie. Kilkudniowy pobyt w górach oznacza zwykle kilkadziesiąt zdjęć, które publikuję przez kilka kolejnych dni – nie wszystkie oczywiście. Zdarzało się, gdy długo nie było pogody i nie dało się wyjść, że „na pociechę” wyciągałem z archiwum zrobione coś rok lub dwa lata temu dokładnie o tej porze. „Zapasy” mam na kilka lat i ciągle się powiększają, bo pokazuję tylko część tego co pstrykam. Napisałem chyba najdłuższą wypowiedź na tym blogu, choć mnie w nogach rwie by gdzieś pobiec – pogoda taka śliczna. A wszysto dlatego, że bardzo spodobało mi się to ciepłe określenie „Tu gospodyni udomowiona, zazdrosna jak jasna cholera…” . Też kiedyś byłem takim udomowionym kogutem, ale moje kurczęta nauczyły się latać samodzielnie i czesto opuszczają gniazdo, więc ja nie muszę tak bardzo go pilnować. Pozdrawiam serdecznie.



  • ~broszka

    Cześć, śledzę Twój blog i notki i mogę powiedzieć, że jesteś szczęślwcem , bo jak może być inaczej, jeśli człowiek robi to co lubi, a na dodatek spotkał w życiu ludzi, z którymi realizuje swoje marzenia. Bardzo sie cieszę,że (co prawda w Internecie) spotkałam wolnego Człowieka. Pozdrawiam.



  • ~czado

    Bardzo proszę, nie jedno :)



  • ~teri

    Gratuluję ! jestem pod wrażeniem, potrafisz sprawic że człowiek lepiej się czuje., dziękuję zapraszam http://www.angelnadziei.blog.onet.pl .ps. czy jedno zdjęcie mogę umieścic w moim ogrodzie



  • ~ambi

    Tu gospodyni udomowiona, zazdrosna jak jasna cholera, czy Ty Człowieku każdego dnia chodzisz po górach???Czy może jestś aniołem???Czekam na odpowiedź … bo nie mogę sprzątać, gotować, biegać za dziatwą…bo zazdrość mnie dusi… ściska za szyję i nie puszcza.Pozdrawiam gorąco…zaglądam i uczę się każdego dniauczę się patrzeniauczę się wstawania rano bez marudzeniagieniawww.stopklatka.ekiert.org



  • ~Violcia

    Bardzo dobry kadr :) ))



  • ~evita

    ufff…szkoda ze nie naznaczyles szlaku…:) , marzenie