I cóż mogę dodać, jak tylko przyłączyć do tych pięknych podziękowań… Znów kiedy tu patrzę serce bije szybciej i prosi, by pojechać tam i zobaczyć na własne oczy, poczuć własnymi dłońmi i zaczerpnąć samemu tego powietrza…Po prostu dziękuję za to co robisz, chyba nawet nie wiesz jakie to ważne dla tych ludzi, którzy tu przychodzą.Mam jeszcze małe pytanie, bo spotkałam się już z dwoma nazwami i nie wiem, która jest prawidłowa – Starobociański czy może Starorobociański?Pozdrawiam serdecznie
witaj jestem na twoim blogu wacle nie po raz pierwszy… dawno tu nie zaglądałam ale cóż teraz miałam trochę czasu, żeby nadrobić zaległości i pooglądać twoje piękne fotografie… sama się też tym pasjonuję ale do ciebie to mi jeszcze daleko… jeśli jednak miałbyś chwilkę i ochotę poświęcić ją na to by zajrzeć na mojego bloga byłabym wdzięczna i szczęśliwa http://www.drzewceinaczejwidziane.blog.onet.pl pozdrawiam
Carrmelito cóż za zbieżność myśli moich i Twoich…W pierwszej wersji mój komentarz zawierał zdanie „Takie prezenty to się na święta wręcza” (odnośnie panoramy), a Ty piszesz o Mikołajkach Jednak w ostatecznej wersji zrezygnowałam z nawiązania do świąt, by nie przyspieszać w myślach i tak już zbyt szybko pędzącego czasu.
Dobra nasza ! Tak trzymaj, Kasiu ! Bądź silna, dzielna i wytrwała, jak wilczyca, która wie instynktownie, co jest dla niej najlepsze. Wilka ciągnie do lasu. Góry czekają . Strumienie niosą życiodajne wody …
Ja też się przyłączam do podziękowań Ameli z całego serca. Cudowna sprawa z tymi załącznikami. Można sobie odtwarzać ze wspomnień szlaki wędrówek po Tatrach … i pomarzyć o powrocie na Podhale … To jest jak prezent mikołajkowy z wyprzedzeniem !
Dzięki!,dzięki, wielkie dzięki.Moje ukochane Góry przyszły do mnie w tak fantastycznej szacie.Potrafisz podnieść człowieka na duchu. Jeszcze raz dziękuję.
Upieraj się jak najdłużej, nie pozwól sobie na zwątpienie choć na trochę….te piękne krajobrazy z różnych pór roku zawsze inne czekają na Ciebie.I niech ten cel Ci przyświeca,bo przy chemii i naświetlaniach trudno o optymizm zwłaszcza przy gorszym samopoczuciu.Ale trzymaj się wtedy mocno i myśl o wędrówkach po Bieszczadach.Pozdrawiam serdecznie.
Mój rak wycofuje się rakiem jak niepyszny. Wyniki dobre – żadnych przerzutów dalej , ani nawet bliżej. Choć wiem, że nie wszyscy mają tyle szczęścia co ja. Czeka mnie jeszcze dużo sztucznego słońca ( naświetlania) i zabójczej słodyczy płynącej w moich żyłach ( chemia). Ale będę żyła…..Bo jak się pacjent uprze żeby wyzdrowieć to żadna medycyna nie pomoże. A ja się uparłam, bo chcę to wszystko co tu widać zobaczyć na własne oczy….Pozdrawiam i życzę zdrowia Mamie…
Nie obrażam się, przeciwnie, zakręcony jestem z pewnoscią Czasami tylko lekko niepokoję się bym nie zakręcił się „jak ruski termos”, którego odkręcić niesposób…
…przeczytałam zakręcony zamiast zachęcony …zachęcony do indiańskich ośnieżonych lekko szlaków ..dzikość serca się odzywa we mnie i miłość do przestrzeni ..i niecierpliwość w oczekiwaniu na wiatr , oby nie był zbyt chłodny, bo droga jeszcze daleka ……. a zakręcony trochę przecież jesteś Czado, więc się nie obrazisz? …za moją nieumiejętność czytania….
Piekne jest ,to że masz coś tak niesamowitego i si tym dzielisz, nie skrywasz tylko dla siebie, ale pozwalasz nam na zachwyt… Żaden blog nigdy nie będzie taki jak Twój…
Tysiąc myśli przebiega mi przez moje szare, obolałe komórki, płuca zatrzymały się na bezdechu i nie wiem już jak podziękować, i swój zachwyt wyrazić.Ale nam niespodziankę zostawiłeś pod >>tutaj Panorama rewelacyjna i z jaką ostrością uchwycona… i wielkie, wielkie dzięki za identyfikacje szczytów, ale przy tym dużo zabawy Wierzchołek, który do tej pory uznawałm na mojej mętnej panoramie za Lodowy, okazał się być Gerlachem. I teraz już wiem, że to Krzyż na Giewoncie tak mocno błyszczał w różowo-błękitnej masie gór, gdy o zachodzie fotografowałam Tatry z Polany Przysłup w Gorcach. A myślałam, że to kopuła jakiegoś obserwatorium astronomicznego lub, że ze zmęczenia mam już świetliste przewidzenia.A podziwiając masywne stoki Babiej zmieniam swoje zdanie, co do niepozornej „kopułkowatości” tejże góry :/ Muszę koniecznie zobaczyć ją na żywo.I chyba nie powinnam tu wieczorami zaglądać, bo znowu pojdę spać o nierozsądnej porze. Zasypiam z myślami o górach i budzę się z nimi…to istne szaleństwo.I muszę jeszcze powiedzieć, że Twoje zdjęcia mają naprawdę właściwości uzdrawiające. Cieszą bardzo, a przy tym tyle endorfin potrafią uwolnić, że przestaje mnie boleć głowa…nareszcie.Panie Czado…dziękuję serdecznie
~kamyczek_
10 Listopad 2007 17:47
I cóż mogę dodać, jak tylko przyłączyć do tych pięknych podziękowań… Znów kiedy tu patrzę serce bije szybciej i prosi, by pojechać tam i zobaczyć na własne oczy, poczuć własnymi dłońmi i zaczerpnąć samemu tego powietrza…Po prostu dziękuję za to co robisz, chyba nawet nie wiesz jakie to ważne dla tych ludzi, którzy tu przychodzą.Mam jeszcze małe pytanie, bo spotkałam się już z dwoma nazwami i nie wiem, która jest prawidłowa – Starobociański czy może Starorobociański?Pozdrawiam serdecznie
paweldiablo@op.pl
7 Listopad 2007 20:26
…aż brak mi słów. Po prostu super zdjęcia.
~Elżbieta
7 Listopad 2007 17:23
witaj jestem na twoim blogu wacle nie po raz pierwszy… dawno tu nie zaglądałam ale cóż teraz miałam trochę czasu, żeby nadrobić zaległości i pooglądać twoje piękne fotografie… sama się też tym pasjonuję ale do ciebie to mi jeszcze daleko… jeśli jednak miałbyś chwilkę i ochotę poświęcić ją na to by zajrzeć na mojego bloga byłabym wdzięczna i szczęśliwa http://www.drzewceinaczejwidziane.blog.onet.pl pozdrawiam
~ameli
7 Listopad 2007 01:08
Carrmelito cóż za zbieżność myśli moich i Twoich…W pierwszej wersji mój komentarz zawierał zdanie „Takie prezenty to się na święta wręcza” (odnośnie panoramy), a Ty piszesz o Mikołajkach Jednak w ostatecznej wersji zrezygnowałam z nawiązania do świąt, by nie przyspieszać w myślach i tak już zbyt szybko pędzącego czasu.
~Carrmelita
7 Listopad 2007 01:01
Dobra nasza ! Tak trzymaj, Kasiu ! Bądź silna, dzielna i wytrwała, jak wilczyca, która wie instynktownie, co jest dla niej najlepsze. Wilka ciągnie do lasu. Góry czekają . Strumienie niosą życiodajne wody …
~Carrmelita
7 Listopad 2007 00:45
Ja też się przyłączam do podziękowań Ameli z całego serca. Cudowna sprawa z tymi załącznikami. Można sobie odtwarzać ze wspomnień szlaki wędrówek po Tatrach … i pomarzyć o powrocie na Podhale … To jest jak prezent mikołajkowy z wyprzedzeniem !
~mariona
5 Listopad 2007 22:14
Dzięki!,dzięki, wielkie dzięki.Moje ukochane Góry przyszły do mnie w tak fantastycznej szacie.Potrafisz podnieść człowieka na duchu. Jeszcze raz dziękuję.
~Jolka
5 Listopad 2007 19:51
Super wieści Kasieńko ! Tak trzymaj !
~ameli
5 Listopad 2007 09:12
Cieszę się Kasiu razem z Tobą I masz rację, że „…jak się pacjent uprze…” to wygrywa.W Twoim uporze Twoja SIŁA – trzymaj tak dalej!Pozdrawiam ciepło
~Iga
5 Listopad 2007 08:39
Upieraj się jak najdłużej, nie pozwól sobie na zwątpienie choć na trochę….te piękne krajobrazy z różnych pór roku zawsze inne czekają na Ciebie.I niech ten cel Ci przyświeca,bo przy chemii i naświetlaniach trudno o optymizm zwłaszcza przy gorszym samopoczuciu.Ale trzymaj się wtedy mocno i myśl o wędrówkach po Bieszczadach.Pozdrawiam serdecznie.
~Aś
3 Listopad 2007 22:58
Podziwiasz, a my wraz z Tobą… dzięki
~czado
3 Listopad 2007 21:22
Gratuluję i bardzo się cieszę!
~Kasia
3 Listopad 2007 20:56
Mój rak wycofuje się rakiem jak niepyszny. Wyniki dobre – żadnych przerzutów dalej , ani nawet bliżej. Choć wiem, że nie wszyscy mają tyle szczęścia co ja. Czeka mnie jeszcze dużo sztucznego słońca ( naświetlania) i zabójczej słodyczy płynącej w moich żyłach ( chemia). Ale będę żyła…..Bo jak się pacjent uprze żeby wyzdrowieć to żadna medycyna nie pomoże. A ja się uparłam, bo chcę to wszystko co tu widać zobaczyć na własne oczy….Pozdrawiam i życzę zdrowia Mamie…
~J
3 Listopad 2007 09:02
…bywaj zatem ;o))) Zakręcony Czarodzieju …dobrych wiatrów i zachwytów życzę…..
~czado
2 Listopad 2007 18:05
Do czego potrzebna jest taka informacja?!
~Main
2 Listopad 2007 17:50
Tak piękne zdjęcia powinny być zabronione! (przepraszam że pytam ale czy ma pan laptopa?)
~czado
2 Listopad 2007 13:54
Nie obrażam się, przeciwnie, zakręcony jestem z pewnoscią Czasami tylko lekko niepokoję się bym nie zakręcił się „jak ruski termos”, którego odkręcić niesposób…
~J
2 Listopad 2007 13:37
…przeczytałam zakręcony zamiast zachęcony …zachęcony do indiańskich ośnieżonych lekko szlaków ..dzikość serca się odzywa we mnie i miłość do przestrzeni ..i niecierpliwość w oczekiwaniu na wiatr , oby nie był zbyt chłodny, bo droga jeszcze daleka ……. a zakręcony trochę przecież jesteś Czado, więc się nie obrazisz? …za moją nieumiejętność czytania….
~mary
2 Listopad 2007 13:07
ach……….
~whiterose.ownlog.com
2 Listopad 2007 08:34
Piekne jest ,to że masz coś tak niesamowitego i si tym dzielisz, nie skrywasz tylko dla siebie, ale pozwalasz nam na zachwyt… Żaden blog nigdy nie będzie taki jak Twój…
~ameli
2 Listopad 2007 01:59
Tysiąc myśli przebiega mi przez moje szare, obolałe komórki, płuca zatrzymały się na bezdechu i nie wiem już jak podziękować, i swój zachwyt wyrazić.Ale nam niespodziankę zostawiłeś pod >>tutaj Panorama rewelacyjna i z jaką ostrością uchwycona… i wielkie, wielkie dzięki za identyfikacje szczytów, ale przy tym dużo zabawy Wierzchołek, który do tej pory uznawałm na mojej mętnej panoramie za Lodowy, okazał się być Gerlachem. I teraz już wiem, że to Krzyż na Giewoncie tak mocno błyszczał w różowo-błękitnej masie gór, gdy o zachodzie fotografowałam Tatry z Polany Przysłup w Gorcach. A myślałam, że to kopuła jakiegoś obserwatorium astronomicznego lub, że ze zmęczenia mam już świetliste przewidzenia.A podziwiając masywne stoki Babiej zmieniam swoje zdanie, co do niepozornej „kopułkowatości” tejże góry :/ Muszę koniecznie zobaczyć ją na żywo.I chyba nie powinnam tu wieczorami zaglądać, bo znowu pojdę spać o nierozsądnej porze. Zasypiam z myślami o górach i budzę się z nimi…to istne szaleństwo.I muszę jeszcze powiedzieć, że Twoje zdjęcia mają naprawdę właściwości uzdrawiające. Cieszą bardzo, a przy tym tyle endorfin potrafią uwolnić, że przestaje mnie boleć głowa…nareszcie.Panie Czado…dziękuję serdecznie