ojej…to pierwsze jest cudne !!! zdecydownie najbardziej mi się podobaaż słów brakuje… ten układ chmur i kolorów które zapalają niebo niesamowitą barwą… pięknie uchwycone.. gdybym tam była.. chyba z zachwytu nie potrafiłabym tego sfotografować…http://argo.bloog.pl
Na początku słońce żegna się z nami łagodnie, a wystarczy kilkanaście minut i mało niebo ogniem nie spłonie…Właśnie takie było dzisiaj u mnie wieczorem… jakieś niepojęte walki dnia i nocy toczyły się tam za horyzontem. A zachód zaczął się zupełnie łagodnie, chmury wyglądały niemal identycznie jak na drugim zdjęciu, lecz później zachód w kolorach przybrał na sile – podobnie jak na pierwszej fotografii, a finał był jak w otoczeniu ‘Spalonej’… dziw, że po takim żarze i purpurze niebo wita poranek chłodnym błekitem. …zamin wszystko ucichło niebo było dzisiaj pełne dramatu i trwogę wzbudzało… jak w wierszu Micińskiego, który przypomnił mi się przy tej okazji…Wśród czarnych mórzogień w rubinie – widzę w głębinieŚniącą o wędrówce dusz. Migocą żarze na grobowcach gór – płonęły nam twarze miłością do chmur.Słońce u wezgłowiakładło cień po cieniuwśród ludzkiego mrowiazostałem w milczeniu. Ach, dobrze – już mrok – na chmurach popioły – widzę Boga wzrok – gdy strącał Anioły….pewnie nie tylko u mnie taki zachód powoduje paraliż racjonalnych myśli i sprawia, że w jednej chwili przenoszę się w krainę czarów, gdzie zahipnotyzowana światłem i barwą uczestniczę w mistycznym obrzędzie pożegnania dnia…
są też natchnieni, którzy potrafią owe wiersz spisać…każdy na swój sposób…Coraz bliżej mego nieba ścieżynka prowadziDrogą z gwiazd srebrny nieprzetarty szlakI białe obłoki na błękicie nieba Bezpańskie owieczki prowadzić potrzebaW myślach znowu mknę na podniebny szlakCzy tam kiedyś dojdęPokaże czas[...]Lecz na razie kufel piwa przede mną topniejeCały świat wiruje tańczą góry niebaI tylko obłoki te moje owieczkiŻeglują po niebie jak małe stateczkiW. ‘Neron’ WarchołP.S Dzisiaj u mnie na południowym niebie wiatr przeganiał całe stada takich właśnie owieczek…wyglądały jak klebuszki waty…szkoda że nie miałam aparatu…
duzo osob pisalo ze te zdjecia sa piekne, cudne …. ale dla mnie sa one bajecznie magiczne maja cos w sobie przyciagaja… widac w nich Twoja pasje i ogromny talent do tego powodzenia i wiecej takich magicznych zdjec uspokoily mnie i sprawily ze chce sie zyc
Jesli kiedyś usłyszysz jakieś złe lub przykre słowo dotyczące Twoich zdjęć…nie smuć się…ponieważ tylko artyści mają dusze wrażliwe Twoje zdjęcia uspokajają …i są magicznie piękne…więc pamiętaj,że człowiek ,który nie posiada wrażliwości ,to człowiek ,który odrzuci to,czego nie bedzie mógł zrozumieć…czyli piękna.
wiecie co…nie jestem pewna, bo to od gwiazd usłyszałam i szeptem powiem, by nie zapeszyć, ale Czado może na Wenus czycha, bo ta podobno przyjaźń z Miss Samotności zaniedbuje i z Księżycem ostatnimi nocy po niebie flirtuje…
wydaje mi się, że Twoją rybeczka ~J. wzięła „nogi” za pas i uciekła stąd w popłochu, bo zbyt ją „eksploatowaliśmy” marzeniami i życzeniami o górskich pejzażach…albo rzeczywiście stała sie niewidzialna, by odpocząć od wiecznie spragnionych gór marzycieli
Nie becz, Mała ! Czado już spieszy super ścigaczem, podarowanym Mu przez złotą rybkę, a na łodzi wiezie góry kawioru. Mniam, mniam … A’propos, mam w lodówce wędzonego halibuta. Idę jeść ! Ciekawe, czy mam jeszcze resztki Campari ? ….( tu poszłam szperać w lodówce ). Niestety nie, ale ostało się Grecanico Chardonnay z Sycylii. Nie, chyba się nie nada … Szerszej wody mi dziś trzeba ! Mam jeszcze tekilę ( kupioną na Słowackiej granicy ), likier Cointreau i ze trzy cytryny, a soli mamy w bród, wszak pływamy po morzu. Hura ! Zrobimy boską Margaritę ! Pozdrawiam i spadam.
…lepiej z kawiorem,duuuuuużo lepiej…..a złota rybka JEST nietykalna, ma immunitet i coś tam jeszcze ma na pewno, a właściciel łajby zjawi się i wreszcie mi powie ,że odnalazł moją złotą rybkę, oj….. bo będę ryczeć……
Proszę bardzo, tylko jedwabną pończoszką, pleeeaasse ! I dopiero po wypowiedzeniu przeze mnie trzech życzeń dla złotej rybki. A tak w ogóle, to gdzie jest właściciel tej łajby z campari ! Czyżby wypłynął samotnym skipem na morze i łowi złote rybki ? A’propos, czy campari dobrze smakuje ze złotą rybką ?
Małe owieczki biegnące po błękitu równinie, by za chwilę dorosnąć i stać się nocą, która przynosi ciszę i pozwoli dorosnąć nam – w każdej osobnej ciszy naszych sumień. Dobre Niebo wygląda, jakby pisało wiersze.
Przepraszam, ale chyba wiem, co się stało z co najmniej jedną ‘złotą rybką’. Może będę brutalna w tym stwierdzeniu, ale taka jest prawda: poszła na dno z Titanikiem. Cóż, ludzie nie tylko rybom zgotowali ten los …Sorry. Chyba serwuję dziś wisielczy humor.
…zgubiła mi się gdzieś TUTAJ moja ulubiona złota rybka, został po niej tylko ślad w głębinie na Twojej błękitnej podwodnej fotografii (trzeciej od góry..) no i szukam jej cały dzień i stwierdzam brak absolutny, tylko ten ślad, jakby smuga…..chociaż kiedyś już tak było i ONA znikła tylko na trochę , podejrzewam że tym razem stała się niewidzialna…gdybyś ją zobaczył to daj znać , bo wiesz martwię się o nią straszliwie, rysopis: złota, ma baardzo długi, złoty, prawie przezroczysty ogon, duże sprytne oczka i jest prześliczna… czasem wyleguje się na dnie oceanu, ale nie widzę, chyba ,że za tymi porostami po lewej stronie, czyli wiesz Czado….jak zobaczysz, to próbuj ją jakoś przytrzymać ( je kaczeńce prosto z ręki – to takie złote kwiatki) …i daj znać, ok.?…….;o)))
Czado, tymi zachodami głaszczesz i koisz moje myśli niepewne, wątpiące, czasami melancholijne, tęskniące i mówisz łagodnie „Będzie dobrze, ale uważaj na siebie…już cicho, pora spać…zachowasz marzenia, nie zginiesz… nie pozwolę na to”Przewodzisz im i na straży wrażliwych dusz stoisz…uwierz…
Oto moja impresja: Horyzont wieczorny łagodnie tonie w czerwieni i fiolecie. Zasypiają doliny i pagórki. Noc powoli wygasza płomienie zórz nad wodami, a w głębinach, w miażdżącej ciszy , w odległości około 650 km od brzegów Nowej Szkocji, 4 km pod powierzchnią Atlantyku spoczywają szczątki potwora … A miał być symbolem blichtru, potęgi i luksusu ówczesnego świata. Nie minął jeszcze tydzień od owego dnia, gdy 95 lat temu ‘geniusz’ człowieka poniósł klęskę w swej arogancji i bucie. Nastała kwietniowa noc przerażenia, bezsilności i tryumfu ironii losu dla 2228 pasażerów. Dziś cisza i mrok głębin spowija cielsko giganta. W słonej i lodowatej zupie rozpuszcza się stal, puchną ściany wraku. W miejscu po pierwszym kominie tkwi dziura wielkości lokomotywy. Między dziobem statku a resztą ciała rozciąga się pół kilometra przestrzeni, usłanej szczątkami przedmiotów codziennego użytku. Z dna wystaje miedziany gar kuchenny, mocno już obrośnięty rdzą. Nietknięta butelka szampana spoczywa błogo na piaszczystej wydmie. Na 57-tonowym kotle parowym śpi filiżanka . Śni o alabastrowych dłoniach swej właścicielki. W oceanicznej głuszy nie zaskrzypią zawiasy lustrzanych drzwiczek szafki, o ciągle jeszcze czerwonych ramkach. W sali balowej, monotonnie i reprezentacyjnie zwisa na drucie obtłuczony, kryształowy żyrandol. Titanic przeżywa swoje drugie, podwodne życie w spokoju i godności. Wraki cielą się w odmętach, a nad nimi łagodnie kołyszą się zachody słońca, rok za rokiem, za rokiem rok …
Piekne zdjecia. Ja tez lubie fotografowac niebo, tyle tam sie ciekawych spraw dzieje. Najbardziej niezwykle nieba sa tam gdzie lady i morza sie spotykaja. Gdzie wiatry na przerozne sposoby, figluja z cieplymi i zimnymi masami powietrza. Gdzie slonce, lub ksiezyc z chmurami bawia sie w chowanego. W Italii niebo jest malowane w niezwykle sceny, wiec nie ma sie co dziwic, ze tyle tam artystow sie rodzi. Teraz mieszkam w Vancouver i czasami i tu cos sie ciekawego dzieje na niebie. Dziwna rzecz, ze wiosne tego roku mamy tu bardzo pozna i jakby niechetna do pojawienia sie, za to przedziwne rzeczy dzieja sie na niebie. Zrobilam kilka zdjec, ktore pokazuja niezwykly dramat rozgrywajacy sie nad dachami domow. Moze ci przesle, bo te chmury sa bardzo niezwykle, dla mnie oczywiscie. Tej wiosny bylo duzo ciekawych sytulacji „niebianskich”, niestety nie udalo mi sie uchwycic tego, z roznych powodow. Serdecznie cie pozdrawiam.
Po prostu cudne…..Ogólnie to bardzo fajny blogas!Jak masz chęć i czas to wpadnij na http://wierszyki-ela94.blog.onet.pl/ i poczytaj wierszyki polskich pisarzy.
….. łagodność srebrzystej rosy poranków, złoto-różowych obłoków i niebieskiego oceanu gładkich przestworzy, po których myśli żeglują nieśmiało do czerwienią i złotem pyłem tkanych horyzontów….dłońmi dotknąć nieba bym chciała i nie tylko….
~Jolka
25 Kwiecień 2007 23:42
Kraina Łagodności istnieje naprawdę…
~Monique
25 Kwiecień 2007 11:35
ojej…to pierwsze jest cudne !!! zdecydownie najbardziej mi się podobaaż słów brakuje… ten układ chmur i kolorów które zapalają niebo niesamowitą barwą… pięknie uchwycone.. gdybym tam była.. chyba z zachwytu nie potrafiłabym tego sfotografować…http://argo.bloog.pl
~ameli
24 Kwiecień 2007 03:46
Na początku słońce żegna się z nami łagodnie, a wystarczy kilkanaście minut i mało niebo ogniem nie spłonie…Właśnie takie było dzisiaj u mnie wieczorem… jakieś niepojęte walki dnia i nocy toczyły się tam za horyzontem. A zachód zaczął się zupełnie łagodnie, chmury wyglądały niemal identycznie jak na drugim zdjęciu, lecz później zachód w kolorach przybrał na sile – podobnie jak na pierwszej fotografii, a finał był jak w otoczeniu ‘Spalonej’… dziw, że po takim żarze i purpurze niebo wita poranek chłodnym błekitem. …zamin wszystko ucichło niebo było dzisiaj pełne dramatu i trwogę wzbudzało… jak w wierszu Micińskiego, który przypomnił mi się przy tej okazji…Wśród czarnych mórzogień w rubinie – widzę w głębinieŚniącą o wędrówce dusz. Migocą żarze na grobowcach gór – płonęły nam twarze miłością do chmur.Słońce u wezgłowiakładło cień po cieniuwśród ludzkiego mrowiazostałem w milczeniu. Ach, dobrze – już mrok – na chmurach popioły – widzę Boga wzrok – gdy strącał Anioły….pewnie nie tylko u mnie taki zachód powoduje paraliż racjonalnych myśli i sprawia, że w jednej chwili przenoszę się w krainę czarów, gdzie zahipnotyzowana światłem i barwą uczestniczę w mistycznym obrzędzie pożegnania dnia…
~ameli
24 Kwiecień 2007 02:58
są też natchnieni, którzy potrafią owe wiersz spisać…każdy na swój sposób…Coraz bliżej mego nieba ścieżynka prowadziDrogą z gwiazd srebrny nieprzetarty szlakI białe obłoki na błękicie nieba Bezpańskie owieczki prowadzić potrzebaW myślach znowu mknę na podniebny szlakCzy tam kiedyś dojdęPokaże czas[...]Lecz na razie kufel piwa przede mną topniejeCały świat wiruje tańczą góry niebaI tylko obłoki te moje owieczkiŻeglują po niebie jak małe stateczkiW. ‘Neron’ WarchołP.S Dzisiaj u mnie na południowym niebie wiatr przeganiał całe stada takich właśnie owieczek…wyglądały jak klebuszki waty…szkoda że nie miałam aparatu…
~Justyna
23 Kwiecień 2007 19:45
duzo osob pisalo ze te zdjecia sa piekne, cudne …. ale dla mnie sa one bajecznie magiczne maja cos w sobie przyciagaja… widac w nich Twoja pasje i ogromny talent do tego powodzenia i wiecej takich magicznych zdjec uspokoily mnie i sprawily ze chce sie zyc
loveofdark@buziaczek.pl
23 Kwiecień 2007 15:45
dzięki za komentarzyk fantastyczne zdjęcia
~Apanaczi7.bloog.pl
23 Kwiecień 2007 13:43
Jesli kiedyś usłyszysz jakieś złe lub przykre słowo dotyczące Twoich zdjęć…nie smuć się…ponieważ tylko artyści mają dusze wrażliwe Twoje zdjęcia uspokajają …i są magicznie piękne…więc pamiętaj,że człowiek ,który nie posiada wrażliwości ,to człowiek ,który odrzuci to,czego nie bedzie mógł zrozumieć…czyli piękna.
~rude wredne
23 Kwiecień 2007 12:07
…to kolejna już wiosna z Tobą Tutaj… a raczej ze Wszystkimi i TYM WSZYSTKIM:) Wiośnianio dziękuję!
~Carrmelita
21 Kwiecień 2007 23:56
Brzmi wielce prawdopodobnie … powiem szeptem …
~Mania
21 Kwiecień 2007 20:05
Zapraszam do ocenek bloga na http://www.r-9.xx.pl Masz bomba blogaska!
~Fote-x
21 Kwiecień 2007 16:54
Zatkało mnie… ZDJECIA CUDOWNE. NIE MA TAKICH SLOW ABY OPISAC MOJ PODZIW!! fote-x.blog.onet.pl
~Fote-x
21 Kwiecień 2007 16:54
Zatkało mnie… ZDJECIA CUDOWNE. NIE MA TAKICH SLOW ABY OPISAC MOJ PODZIW!! fote-x.blog.onet.pl
~ameli
21 Kwiecień 2007 01:23
wiecie co…nie jestem pewna, bo to od gwiazd usłyszałam i szeptem powiem, by nie zapeszyć, ale Czado może na Wenus czycha, bo ta podobno przyjaźń z Miss Samotności zaniedbuje i z Księżycem ostatnimi nocy po niebie flirtuje…
~ameli
21 Kwiecień 2007 01:14
wydaje mi się, że Twoją rybeczka ~J. wzięła „nogi” za pas i uciekła stąd w popłochu, bo zbyt ją „eksploatowaliśmy” marzeniami i życzeniami o górskich pejzażach…albo rzeczywiście stała sie niewidzialna, by odpocząć od wiecznie spragnionych gór marzycieli
~J
20 Kwiecień 2007 23:16
….podeślę rano soczek pomidorowy i mleczko….a halibutek, paluszki lizać ,zazdraszczam,….
~Carrmelita
20 Kwiecień 2007 23:11
Tzn. chciałam powiedzieć: ‘Spływam !’
~Carrmelita
20 Kwiecień 2007 23:06
Nie becz, Mała ! Czado już spieszy super ścigaczem, podarowanym Mu przez złotą rybkę, a na łodzi wiezie góry kawioru. Mniam, mniam … A’propos, mam w lodówce wędzonego halibuta. Idę jeść ! Ciekawe, czy mam jeszcze resztki Campari ? ….( tu poszłam szperać w lodówce ). Niestety nie, ale ostało się Grecanico Chardonnay z Sycylii. Nie, chyba się nie nada … Szerszej wody mi dziś trzeba ! Mam jeszcze tekilę ( kupioną na Słowackiej granicy ), likier Cointreau i ze trzy cytryny, a soli mamy w bród, wszak pływamy po morzu. Hura ! Zrobimy boską Margaritę ! Pozdrawiam i spadam.
~J
20 Kwiecień 2007 22:41
…lepiej z kawiorem,duuuuuużo lepiej…..a złota rybka JEST nietykalna, ma immunitet i coś tam jeszcze ma na pewno, a właściciel łajby zjawi się i wreszcie mi powie ,że odnalazł moją złotą rybkę, oj….. bo będę ryczeć……
~Carrmelita
20 Kwiecień 2007 22:31
Proszę bardzo, tylko jedwabną pończoszką, pleeeaasse ! I dopiero po wypowiedzeniu przeze mnie trzech życzeń dla złotej rybki. A tak w ogóle, to gdzie jest właściciel tej łajby z campari ! Czyżby wypłynął samotnym skipem na morze i łowi złote rybki ? A’propos, czy campari dobrze smakuje ze złotą rybką ?
~J
20 Kwiecień 2007 22:25
….żartowałam….;o)))
~J
20 Kwiecień 2007 22:16
….Carrmelita ,bo Cię uduszę….;o))))
~Carrmelita
20 Kwiecień 2007 22:14
Złote rybki po campari pływają motylkiem … do góry brzuchem ! Karramba !
~J
20 Kwiecień 2007 22:04
…a może KTOŚ jednak uratował moją złotą cudną rybkę, zamknął ją w słoiku i trzyma ? nie daj Boże w słodkiej wodzie? a ona wiem na pewno woli campari….
~J
20 Kwiecień 2007 22:00
….a buuuuu ;o(((…….
~pia-gizela
20 Kwiecień 2007 21:14
Małe owieczki biegnące po błękitu równinie, by za chwilę dorosnąć i stać się nocą, która przynosi ciszę i pozwoli dorosnąć nam – w każdej osobnej ciszy naszych sumień. Dobre Niebo wygląda, jakby pisało wiersze.
~Carrmelita
20 Kwiecień 2007 20:47
Przepraszam, ale chyba wiem, co się stało z co najmniej jedną ‘złotą rybką’. Może będę brutalna w tym stwierdzeniu, ale taka jest prawda: poszła na dno z Titanikiem. Cóż, ludzie nie tylko rybom zgotowali ten los …Sorry. Chyba serwuję dziś wisielczy humor.
~J
20 Kwiecień 2007 17:48
…zgubiła mi się gdzieś TUTAJ moja ulubiona złota rybka, został po niej tylko ślad w głębinie na Twojej błękitnej podwodnej fotografii (trzeciej od góry..) no i szukam jej cały dzień i stwierdzam brak absolutny, tylko ten ślad, jakby smuga…..chociaż kiedyś już tak było i ONA znikła tylko na trochę , podejrzewam że tym razem stała się niewidzialna…gdybyś ją zobaczył to daj znać , bo wiesz martwię się o nią straszliwie, rysopis: złota, ma baardzo długi, złoty, prawie przezroczysty ogon, duże sprytne oczka i jest prześliczna… czasem wyleguje się na dnie oceanu, ale nie widzę, chyba ,że za tymi porostami po lewej stronie, czyli wiesz Czado….jak zobaczysz, to próbuj ją jakoś przytrzymać ( je kaczeńce prosto z ręki – to takie złote kwiatki) …i daj znać, ok.?…….;o)))
~Carrmelita
20 Kwiecień 2007 15:00
Dobrze powiedziane … I ja się pod tym, jeśli można, podpiszę z ochotą !
~ameli
20 Kwiecień 2007 03:54
Czado, tymi zachodami głaszczesz i koisz moje myśli niepewne, wątpiące, czasami melancholijne, tęskniące i mówisz łagodnie „Będzie dobrze, ale uważaj na siebie…już cicho, pora spać…zachowasz marzenia, nie zginiesz… nie pozwolę na to”Przewodzisz im i na straży wrażliwych dusz stoisz…uwierz…
~Carrmelita
19 Kwiecień 2007 13:58
Oto moja impresja: Horyzont wieczorny łagodnie tonie w czerwieni i fiolecie. Zasypiają doliny i pagórki. Noc powoli wygasza płomienie zórz nad wodami, a w głębinach, w miażdżącej ciszy , w odległości około 650 km od brzegów Nowej Szkocji, 4 km pod powierzchnią Atlantyku spoczywają szczątki potwora … A miał być symbolem blichtru, potęgi i luksusu ówczesnego świata. Nie minął jeszcze tydzień od owego dnia, gdy 95 lat temu ‘geniusz’ człowieka poniósł klęskę w swej arogancji i bucie. Nastała kwietniowa noc przerażenia, bezsilności i tryumfu ironii losu dla 2228 pasażerów. Dziś cisza i mrok głębin spowija cielsko giganta. W słonej i lodowatej zupie rozpuszcza się stal, puchną ściany wraku. W miejscu po pierwszym kominie tkwi dziura wielkości lokomotywy. Między dziobem statku a resztą ciała rozciąga się pół kilometra przestrzeni, usłanej szczątkami przedmiotów codziennego użytku. Z dna wystaje miedziany gar kuchenny, mocno już obrośnięty rdzą. Nietknięta butelka szampana spoczywa błogo na piaszczystej wydmie. Na 57-tonowym kotle parowym śpi filiżanka . Śni o alabastrowych dłoniach swej właścicielki. W oceanicznej głuszy nie zaskrzypią zawiasy lustrzanych drzwiczek szafki, o ciągle jeszcze czerwonych ramkach. W sali balowej, monotonnie i reprezentacyjnie zwisa na drucie obtłuczony, kryształowy żyrandol. Titanic przeżywa swoje drugie, podwodne życie w spokoju i godności. Wraki cielą się w odmętach, a nad nimi łagodnie kołyszą się zachody słońca, rok za rokiem, za rokiem rok …
~Kicia
19 Kwiecień 2007 08:44
Piekne zdjecia. Ja tez lubie fotografowac niebo, tyle tam sie ciekawych spraw dzieje. Najbardziej niezwykle nieba sa tam gdzie lady i morza sie spotykaja. Gdzie wiatry na przerozne sposoby, figluja z cieplymi i zimnymi masami powietrza. Gdzie slonce, lub ksiezyc z chmurami bawia sie w chowanego. W Italii niebo jest malowane w niezwykle sceny, wiec nie ma sie co dziwic, ze tyle tam artystow sie rodzi. Teraz mieszkam w Vancouver i czasami i tu cos sie ciekawego dzieje na niebie. Dziwna rzecz, ze wiosne tego roku mamy tu bardzo pozna i jakby niechetna do pojawienia sie, za to przedziwne rzeczy dzieja sie na niebie. Zrobilam kilka zdjec, ktore pokazuja niezwykly dramat rozgrywajacy sie nad dachami domow. Moze ci przesle, bo te chmury sa bardzo niezwykle, dla mnie oczywiscie. Tej wiosny bylo duzo ciekawych sytulacji „niebianskich”, niestety nie udalo mi sie uchwycic tego, z roznych powodow. Serdecznie cie pozdrawiam.
~ela94
18 Kwiecień 2007 17:29
Po prostu cudne…..Ogólnie to bardzo fajny blogas!Jak masz chęć i czas to wpadnij na http://wierszyki-ela94.blog.onet.pl/ i poczytaj wierszyki polskich pisarzy.
~J
17 Kwiecień 2007 23:31
….. łagodność srebrzystej rosy poranków, złoto-różowych obłoków i niebieskiego oceanu gładkich przestworzy, po których myśli żeglują nieśmiało do czerwienią i złotem pyłem tkanych horyzontów….dłońmi dotknąć nieba bym chciała i nie tylko….