„Wyżej” pojawiły się słupki graniczne pochłonięte śniegiem, tutaj orły rozkładają skrzydła nad srebrzystymi połaciami łąki, by sprawić radość i rozweselić zadumane choinki – prawdziwa zimowa „Teraz Polska”, ale dwie małe (albo już nie psotnice w kokardkach, koniecznie biało-czerwonych harcują z wiatrem, bałamucąc spokój polany, biorą pod „boki” zdziwione drzewka i do tańca-hulańca
Wspaniałe wspomnienia pozostały z Tobą Carrmelito…przyznam, że to lasy sosnowe i jeziora (m.in. mazurskie Narie) „kształtowały” moją miłość do przyrody, a zauroczenie górami przyszło całkiem niedawno… Tak cenne wspomnienia, jak Twoje należy pielęgnować i często do nich powracać, by nie zatarły się w naszej płatającej figle pamięci, bo tak jak w górach pojawiają się (łagodnie ujmując) niemile widziane tereny prywatne – wstęp wzbroniony, tak i fragmenty lasów „wyrywane są” z zielonych objęć, grodzone i zakazane, a nad jeziorami coraz bardziej tłoczno, „duszno” i ryb też zaczyna brakować, bo kłusownicy chcąc zaspokoić głód wczasowiczów i swoje portfele robią to, czego nie powinni ……i tak mi zagrożona dzisiaj DOLINA ROSPUDY się przypomniała, bo serce się kraje na myśl, że może ją przeciąć betonowa wstęga…z jednej strony rozumiem mieszkańców Augustowa, ale drogi tak czy inaczej będą powstawały, sądzę że dopiero nastąpi wielkie bum, które zagrozi niejednemu pięknemu miejscu, coraz mniej u nas dziewiczych terenów, którymi możemy się jeszcze poszczycić, ale co będzie w niedługim czasie jak tego nie uszanujemy i nie ochronimy? Tak więc, moim zdaniem dolina powinna zostać nienaruszona, a przynajmniej torfowisko o które tak dzielnie walczą ekolodzy…szaleńcy z nich, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu, takich ludzi naprawdę nam potrzeba, podziwiam ich za odwagę i niezłomność, i całym sercem wspieram…P.S. Drodzy blogowiecze – przyjaciele Pejzaży, myślę, że Gospodarz nie będzie miał mi za złe jeśli poproszę Was o wsparcie DOLINY ROSPUDY na stronie http://www.dolina-rospudy.plTo też i dla tak wielkich pasjonatow jak nasz Czado jest ważne, by mieli co fotografować za ileś tam lat…
….aż kusi ,żeby tam napsocić na tym równiutko usypanym śniegu , tylko ciekawe co by na to wiesz KTO rzekł po powrocie z wypraw w znane i nieznane, trochę się boję, prawie tak jak kiedyś gdy do domu wracałam "zpola" zbyt póżno po dobranocce, a kuuusiszszszzz…..tak ,że wcale mi się nie chce być grzeczną dziewczynką….
Te nieskazitelne zaspy śnieżne aż prowokują, żeby rzucić się w śnieg plecami i zrobić "orła" rękami i nogami, no wiesz, taki rysunek w śniegu z dzieciństwa … A może zrobimy konkurs, kto z Bywalców bloga zrobi najpiękniejszego "orła w śniegu" dla Waldkowych sosenek, żeby się nie nudziły i miały śnieżne ptaki, uziemione tylko dla siebie ?
Wymienione przez Ciebie dzieło J.Malczewskiego "W tumanie" jest rzeczywiście niesamowite, a wspomniane na nim sosny przypominają mi drzewa z Borów Tucholskich koło Swornychgaci, nad jez. Karsińskim, gdzie jeździłam latem parokrotnie. Chodziłam po takich lasach, pachnących żywicą i igliwiem, przecinając Brdę aż po sam Czersk. Cudowne wspomnienia … Albo obrazy z Makowa nad jeziorem Jeziorak koło Iławy, gdzie pomieszkiwałam od małego w wakacje, w namiotach, potem w białych, drewnianych domkach w lesie. Tam sosny również uciekały w pojedynkę na pola uprawne … a czysty i pełen wodnego ptactwa Jeziorak karmił nas szczupakami, węgorzami, płotkami, okonkami lub mikroskopijnymi uklejkami, łapanymi wprost z pomostu podbierakiem. To były czasy ! Dobrze, że jest wiatr, co czesze głowy sosnom, dobrze, że spadł śnieg, co ogrzeje im korzenie w mroźne noce. Co sosny nie zniszczy i nie połamie, to je wzmocni ! Oczywiście z wyjątkiem okrytnego człowieka z siekierą.
Czado, piekne zdjecia, ale u mnie smutek wywoluja. Pelna ciepla jest natomiast twoja notka, jak chleb nosiles, brnac w sniegu. Zapachnialo mi chlebem prawdziwym i zapachem mroznego, rzeskiego powietrza i czyms jeszcze, co w zapomnieniu schowane dopomina sie wspomnienia. Serdecznie cie pozdrawiam
….kiedyś byłam królewną sosną w szkolnym przedstawieniu, zdaje się ,że u Andersena , miałam długą srebrzysto-zieloną suknię ,co drugi ząb (mleczny albo i nie), warkocze i bujałam się w królewiczu od księżniczki na ziarnku grochu i cofając się za kulisy pół sceny zawaliłam nawet tego nie dostrzegając, to były czasy ….ale w zasadzie wolę być dorosła, eeeech spsociłabym coś najchętniej na tej Twojej księżycowej polanie dzisiaj….
Hej!Robisz piękne zdjęcia i dlatego chciałabym sie zapytac czy mogłabym niektóre z nich wklejać na swój bloog?Mam nadzieję że sie zgodzisz ponieważ są naprawdę piękne.Oczywiście będę pisać adres twojego bloga i zamieszcze cię w ulubionych.Odpowiedz mi na moim bloogu : dorika.bloog.plPozdro
Dobrze, że jest wiatr. Dla sosen, bo może choć na chwilę zbliżać je do siebie, dotykać,mogą czuć się choc igłami, wiedzieć, że są dla siebie. I dla Ciebie.
dobrze, że są…Po wczorajszych sosnowych wspomnieniach szumiały mi one i pachniały cały dzieńHej las mówię WamSzumi las mówię WamA w lesie mówię Wam sosenka…A tu dzisiaj u Czado niespodzianka…sosenka – mała przyjaciółka drągali z Kujaw…I zawsze nie do końca rozumiałam powiedzenie „wysoka jak brzoza…”, bo kujawskie sosny są zdecydowanie wyższe…tylko co by się do nich zrymowało…? By przybliżyć Wam widok moich sosnowych horyzontów odsyłam do obrazu J. Malczewskiego „W Tumanie”. Nie wiem jaki zakątek Polski (bo, że Polski to z pewnością) był inspiracją dla obrazowego pejzażu, ale chciałoby się powiedzieć, że to mój pejzaż…ten piach i kurz na pierwszym planie, spłowiała, gorąca od słońca łąka, w tle zwarty szereg sosen, a dopiero nad tym wszystkim szaleństwa nieba……i powiem Wam, że tych kilka odstających od szeregu sosen w tle nie było tylko interpretacją artysty, bo one często tak na skraju lasu „wychylają się”, jakby opuszczały domowe ognisko i odchodziły w siną dal w poszukiwaniu przygody…A maleńka ze zdjęcia z pewnością wyrośnie na potężne drzewo (jak napisała ~J), które wszystkiemu się oprze, ale dzisiaj patrząc na nią chciałoby się chronić jej cienkie i kruche gałązki przed złośliwymi zaczepkami wiatru…fenowego ? Dobrze, że tylko on i nikt inny jej tam nie dokucza…wiatrowi psotnikowi pewnie wybaczy…zresztą tak zupełnie sama to chyba tam nie jest, ktoś ją odwiedził i pewnie nie po raz ostatni…Zawsze, gdy mam na wyciągnięcie ręki sosnowe gałęzie lubię głaskać ich igliwie…i wcale nie kują tylko pod dłonią układają się jak sierść spokojnego zwierzaka…tylko sosna nie lubi jak się ją pod włos głaszcze – trochę się wtedy jeży…zresztą jak każde iglaki.I rzeczywiście dzisiaj przestrzeń jest srebrzysto – perłowa w swojej bieli, ale bardzo delikatne, ametystowe obłoki rozświetlone zagubionym gdzieś tam w naburmuszonych, grafitowych chmurach słońcem przypominają o niedawnych szaleństwach i zapowiadają, że i kolejne z pewnością nadejdą…Dziękuję za sosenki i przesyłam pogodny uśmiech
…ta nieduża sosna urośnie, i stanie się silna tak ,że halny będzie jej przyjacielem, a jesienne wichry nie zdołają zmienić jej wiary w słońce i deszcz, będzie coraz mocniejsza w swoim prostym pragnieniu trwania , pewnie mniej piękna niż mazowieckie sosny ale może najpiękniejsza na swojej łące zaczarowanej tylko dla niej przez księżyc dzisiaj?…..jej zielone ramiona zechcą łowić nocą gwiazdy, tak jakby gwiazdy dla niej były, i może lepiej ,żeby była drzewem tylko….. tak sobie marzeniami na jawie śnię …..zdenerwowana i przerażona z powodu istnienia zwyczajnych rzeczy jak sosnowe stoły i krzesła i piły motorowe i siekiery niby zwyczajne…niech mi się przyśni dzisiaj jej cień w księżycową noc za wiele spokojnych lat….
…dobrze, ŻE JESTEŚ, gdy podnosisz oczy na Twoje białe dzisiaj przestrzenie ,a ja mogę sobie trwać, trochę smutna, trochę zaczarowana, trochę za mocno rozradowana tym nowym podarunkiem Twojej srebrnej łąki i drzewek nie jarzębinowych ale przecież takich dziwnie szaro –ciemno-zielonych jak moje spojrzenie czasami, gdy gubi się na jakimś horyzoncie w brzozach jak śnieg jasnych…
~ameli
21 Luty 2007 02:43
„Wyżej” pojawiły się słupki graniczne pochłonięte śniegiem, tutaj orły rozkładają skrzydła nad srebrzystymi połaciami łąki, by sprawić radość i rozweselić zadumane choinki – prawdziwa zimowa „Teraz Polska”, ale dwie małe (albo już nie psotnice w kokardkach, koniecznie biało-czerwonych harcują z wiatrem, bałamucąc spokój polany, biorą pod „boki” zdziwione drzewka i do tańca-hulańca
~ameli
21 Luty 2007 02:14
Wspaniałe wspomnienia pozostały z Tobą Carrmelito…przyznam, że to lasy sosnowe i jeziora (m.in. mazurskie Narie) „kształtowały” moją miłość do przyrody, a zauroczenie górami przyszło całkiem niedawno… Tak cenne wspomnienia, jak Twoje należy pielęgnować i często do nich powracać, by nie zatarły się w naszej płatającej figle pamięci, bo tak jak w górach pojawiają się (łagodnie ujmując) niemile widziane tereny prywatne – wstęp wzbroniony, tak i fragmenty lasów „wyrywane są” z zielonych objęć, grodzone i zakazane, a nad jeziorami coraz bardziej tłoczno, „duszno” i ryb też zaczyna brakować, bo kłusownicy chcąc zaspokoić głód wczasowiczów i swoje portfele robią to, czego nie powinni ……i tak mi zagrożona dzisiaj DOLINA ROSPUDY się przypomniała, bo serce się kraje na myśl, że może ją przeciąć betonowa wstęga…z jednej strony rozumiem mieszkańców Augustowa, ale drogi tak czy inaczej będą powstawały, sądzę że dopiero nastąpi wielkie bum, które zagrozi niejednemu pięknemu miejscu, coraz mniej u nas dziewiczych terenów, którymi możemy się jeszcze poszczycić, ale co będzie w niedługim czasie jak tego nie uszanujemy i nie ochronimy? Tak więc, moim zdaniem dolina powinna zostać nienaruszona, a przynajmniej torfowisko o które tak dzielnie walczą ekolodzy…szaleńcy z nich, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu, takich ludzi naprawdę nam potrzeba, podziwiam ich za odwagę i niezłomność, i całym sercem wspieram…P.S. Drodzy blogowiecze – przyjaciele Pejzaży, myślę, że Gospodarz nie będzie miał mi za złe jeśli poproszę Was o wsparcie DOLINY ROSPUDY na stronie http://www.dolina-rospudy.plTo też i dla tak wielkich pasjonatow jak nasz Czado jest ważne, by mieli co fotografować za ileś tam lat…
~J
13 Luty 2007 20:43
….aż kusi ,żeby tam napsocić na tym równiutko usypanym śniegu , tylko ciekawe co by na to wiesz KTO rzekł po powrocie z wypraw w znane i nieznane, trochę się boję, prawie tak jak kiedyś gdy do domu wracałam "zpola" zbyt póżno po dobranocce, a kuuusiszszszzz…..tak ,że wcale mi się nie chce być grzeczną dziewczynką….
~Carrmelita
12 Luty 2007 18:15
Te nieskazitelne zaspy śnieżne aż prowokują, żeby rzucić się w śnieg plecami i zrobić "orła" rękami i nogami, no wiesz, taki rysunek w śniegu z dzieciństwa … A może zrobimy konkurs, kto z Bywalców bloga zrobi najpiękniejszego "orła w śniegu" dla Waldkowych sosenek, żeby się nie nudziły i miały śnieżne ptaki, uziemione tylko dla siebie ?
~Carrmelita
12 Luty 2007 17:59
Wymienione przez Ciebie dzieło J.Malczewskiego "W tumanie" jest rzeczywiście niesamowite, a wspomniane na nim sosny przypominają mi drzewa z Borów Tucholskich koło Swornychgaci, nad jez. Karsińskim, gdzie jeździłam latem parokrotnie. Chodziłam po takich lasach, pachnących żywicą i igliwiem, przecinając Brdę aż po sam Czersk. Cudowne wspomnienia … Albo obrazy z Makowa nad jeziorem Jeziorak koło Iławy, gdzie pomieszkiwałam od małego w wakacje, w namiotach, potem w białych, drewnianych domkach w lesie. Tam sosny również uciekały w pojedynkę na pola uprawne … a czysty i pełen wodnego ptactwa Jeziorak karmił nas szczupakami, węgorzami, płotkami, okonkami lub mikroskopijnymi uklejkami, łapanymi wprost z pomostu podbierakiem. To były czasy ! Dobrze, że jest wiatr, co czesze głowy sosnom, dobrze, że spadł śnieg, co ogrzeje im korzenie w mroźne noce. Co sosny nie zniszczy i nie połamie, to je wzmocni ! Oczywiście z wyjątkiem okrytnego człowieka z siekierą.
lusi36@vp.pl
10 Luty 2007 16:09
zapomnialam dodac ze zapisuje cie do linek pozdrawiam
lusi36@vp.pl
10 Luty 2007 16:08
nic dodac nic ujac PIEKNE FOTKI w olnej chwili zapraszam na mojego bloga http://www.lusi07.blog.onet.pl
~rootkit
10 Luty 2007 12:29
Rewelacyjne fotki, tylko za małe troche
panda.paulincia@buziaczek.pl
9 Luty 2007 13:47
piękny blog http://www.pytaniaania.blog.onet.pl
~pia-gizela
9 Luty 2007 07:48
i u mnie biało się zrobiło.. tak biało i jasno, że nawet mój niewidomy Pies widzi choć trochę.Dobrze, że jest.
~Kicia
9 Luty 2007 07:07
Czado, piekne zdjecia, ale u mnie smutek wywoluja. Pelna ciepla jest natomiast twoja notka, jak chleb nosiles, brnac w sniegu. Zapachnialo mi chlebem prawdziwym i zapachem mroznego, rzeskiego powietrza i czyms jeszcze, co w zapomnieniu schowane dopomina sie wspomnienia. Serdecznie cie pozdrawiam
~Kicia
9 Luty 2007 06:56
J. Piekne sa twoje poetyckie komentarze. Serdecznie pozdrawiam.
~sliczna
9 Luty 2007 00:49
I wish I could be there right now …
UfoEmilka
8 Luty 2007 23:26
aa ja dzisiaj za oknem mialam piekny widok, az dech w piersiach zapiera, mam nadzieje ze jak jutro sie obudze bedzie podobnie…. zasypiam z nadzieja…
~J
8 Luty 2007 21:55
….kiedyś byłam królewną sosną w szkolnym przedstawieniu, zdaje się ,że u Andersena , miałam długą srebrzysto-zieloną suknię ,co drugi ząb (mleczny albo i nie), warkocze i bujałam się w królewiczu od księżniczki na ziarnku grochu i cofając się za kulisy pół sceny zawaliłam nawet tego nie dostrzegając, to były czasy ….ale w zasadzie wolę być dorosła, eeeech spsociłabym coś najchętniej na tej Twojej księżycowej polanie dzisiaj….
wardahni
8 Luty 2007 21:24
Dobrze, że mam tę cząstkę światła i gor w betonowym mieście:)
~daga
8 Luty 2007 20:01
srebrzyście, świetliście, śnieżnie, pięknie …:)
jpson@op.pl
8 Luty 2007 18:49
SUUUUPER FOTKI BRAWOOOO!!!!! -Życzę sukcesów…
dzemowa2@buziaczek.pl
8 Luty 2007 17:43
Fajny blogasek zdjecia zajefajne Pozdrawiam ;p no i zycze powodzenia w prowadzeniu bloga zapraszam do mnie http://zabcia-od-misiaczka.blog.onet.pl/
~Dorisia
8 Luty 2007 12:46
Hej!Robisz piękne zdjęcia i dlatego chciałabym sie zapytac czy mogłabym niektóre z nich wklejać na swój bloog?Mam nadzieję że sie zgodzisz ponieważ są naprawdę piękne.Oczywiście będę pisać adres twojego bloga i zamieszcze cię w ulubionych.Odpowiedz mi na moim bloogu : dorika.bloog.plPozdro
~pia-gizela
7 Luty 2007 18:13
Dobrze, że jest wiatr. Dla sosen, bo może choć na chwilę zbliżać je do siebie, dotykać,mogą czuć się choc igłami, wiedzieć, że są dla siebie. I dla Ciebie.
~Tadeusz
7 Luty 2007 08:38
Znów twe włosy sosno targa wiatr. . .
~ameli
7 Luty 2007 05:59
dobrze, że są…Po wczorajszych sosnowych wspomnieniach szumiały mi one i pachniały cały dzieńHej las mówię WamSzumi las mówię WamA w lesie mówię Wam sosenka…A tu dzisiaj u Czado niespodzianka…sosenka – mała przyjaciółka drągali z Kujaw…I zawsze nie do końca rozumiałam powiedzenie „wysoka jak brzoza…”, bo kujawskie sosny są zdecydowanie wyższe…tylko co by się do nich zrymowało…? By przybliżyć Wam widok moich sosnowych horyzontów odsyłam do obrazu J. Malczewskiego „W Tumanie”. Nie wiem jaki zakątek Polski (bo, że Polski to z pewnością) był inspiracją dla obrazowego pejzażu, ale chciałoby się powiedzieć, że to mój pejzaż…ten piach i kurz na pierwszym planie, spłowiała, gorąca od słońca łąka, w tle zwarty szereg sosen, a dopiero nad tym wszystkim szaleństwa nieba……i powiem Wam, że tych kilka odstających od szeregu sosen w tle nie było tylko interpretacją artysty, bo one często tak na skraju lasu „wychylają się”, jakby opuszczały domowe ognisko i odchodziły w siną dal w poszukiwaniu przygody…A maleńka ze zdjęcia z pewnością wyrośnie na potężne drzewo (jak napisała ~J), które wszystkiemu się oprze, ale dzisiaj patrząc na nią chciałoby się chronić jej cienkie i kruche gałązki przed złośliwymi zaczepkami wiatru…fenowego ? Dobrze, że tylko on i nikt inny jej tam nie dokucza…wiatrowi psotnikowi pewnie wybaczy…zresztą tak zupełnie sama to chyba tam nie jest, ktoś ją odwiedził i pewnie nie po raz ostatni…Zawsze, gdy mam na wyciągnięcie ręki sosnowe gałęzie lubię głaskać ich igliwie…i wcale nie kują tylko pod dłonią układają się jak sierść spokojnego zwierzaka…tylko sosna nie lubi jak się ją pod włos głaszcze – trochę się wtedy jeży…zresztą jak każde iglaki.I rzeczywiście dzisiaj przestrzeń jest srebrzysto – perłowa w swojej bieli, ale bardzo delikatne, ametystowe obłoki rozświetlone zagubionym gdzieś tam w naburmuszonych, grafitowych chmurach słońcem przypominają o niedawnych szaleństwach i zapowiadają, że i kolejne z pewnością nadejdą…Dziękuję za sosenki i przesyłam pogodny uśmiech
~J
7 Luty 2007 00:05
…ta nieduża sosna urośnie, i stanie się silna tak ,że halny będzie jej przyjacielem, a jesienne wichry nie zdołają zmienić jej wiary w słońce i deszcz, będzie coraz mocniejsza w swoim prostym pragnieniu trwania , pewnie mniej piękna niż mazowieckie sosny ale może najpiękniejsza na swojej łące zaczarowanej tylko dla niej przez księżyc dzisiaj?…..jej zielone ramiona zechcą łowić nocą gwiazdy, tak jakby gwiazdy dla niej były, i może lepiej ,żeby była drzewem tylko….. tak sobie marzeniami na jawie śnię …..zdenerwowana i przerażona z powodu istnienia zwyczajnych rzeczy jak sosnowe stoły i krzesła i piły motorowe i siekiery niby zwyczajne…niech mi się przyśni dzisiaj jej cień w księżycową noc za wiele spokojnych lat….
~J
6 Luty 2007 22:53
…dobrze, ŻE JESTEŚ, gdy podnosisz oczy na Twoje białe dzisiaj przestrzenie ,a ja mogę sobie trwać, trochę smutna, trochę zaczarowana, trochę za mocno rozradowana tym nowym podarunkiem Twojej srebrnej łąki i drzewek nie jarzębinowych ale przecież takich dziwnie szaro –ciemno-zielonych jak moje spojrzenie czasami, gdy gubi się na jakimś horyzoncie w brzozach jak śnieg jasnych…