…no dobra….”gdy droga staje się celem” na tyle radosnym ,że zapominasz o której wrócić do domu, gdy oczy Ci się świecą jak kotu ( vel kotowi?) ….i w zasadzie wystarczy Ci pusty brzuch i oczęta pełne złota, gwiżdżesz sobie pewnie pod nosem? …i podskakując jak dzieciak rozchlapujesz kałuże?….ja tak właśnie robię gdy droga staje się celem , choć trochę się boję wilka złego (nie ma go TU????)….poszukując rydzów na patelnię…
Jak dobrze, że Droga sama przyszła do nas i prowadzi do Siebie, do pełni Miłości. Drogo! poprowadź mnie dalej… nawet gdy się opieram i nie chcę iść…, bo nawet gdy sie opieram to pragnę iść
Oglądając Twoje zdjęcia Waldku łapię się na tym, że lubię każdą porę roku.W każdej, na Twoich zdjęciach jest coś ujmującego,fascynującego co mówi do mnie.Potrafisz wywołać różne uczucia na oglądających Twoje fotografie.Jesiennie dziękuję za to.
Burzą się dróg wymiary porudziałym wiatremStaje się październik w kapocie podartejŚcichają dni bezdrożne pogrążone w ciszyStaje się październik w czapie nędznolisiej Staje się na oczach i w nozdrzach pochylony kroczy dogląda co jego gdy liście i drzewa rozłączaTili tili liści szumem wypełnione rowyStaje się październik z kaletą dziadowąToczą się i klekocą kasztanowe kuleSteje się październik w złatanej koszuli Staje się na oczach i w nozdrzach pochylony kroczy dogląda co jego gdy liście i drzewa rozłączaMieniąc się w stawie słońcem pozostałym z lata Staje się październik jesiennnie bogatyA potem trop znalazłszy na niebnych rozstajach Odchodzi październik LISTOPAD SIĘ STAJE……. a tak nuci mi się w myślach ta piosenka W. Bellona, gdy przychodzę tu na „wieczorne spacery”, by zabrać pod powiekami trochę rudości do snu.
Chyba szczęśliwy ten, dla którego droga może stać się celem. I sensem. Sama w sobie. Prawdziwa, jedyna, długa droga. Ku sobie, ku słońcu. Zwłaszcza ta Bieszczadzka Droga ze swoją serdeczną czystością…
~Jolka
5 Listopad 2007 19:48
Śliczna ta górna dróżka;brakuje mi tylko Jasia i Małgosi,trzymających się za rączki…
~J
3 Listopad 2007 08:57
…no dobra….”gdy droga staje się celem” na tyle radosnym ,że zapominasz o której wrócić do domu, gdy oczy Ci się świecą jak kotu ( vel kotowi?) ….i w zasadzie wystarczy Ci pusty brzuch i oczęta pełne złota, gwiżdżesz sobie pewnie pod nosem? …i podskakując jak dzieciak rozchlapujesz kałuże?….ja tak właśnie robię gdy droga staje się celem , choć trochę się boję wilka złego (nie ma go TU????)….poszukując rydzów na patelnię…
~Pastor
2 Listopad 2007 14:46
Nic więcej nie trzeba… Podążaj tą drogą bo ona twoja jest…
~Barbara
1 Listopad 2007 17:25
Jesień … to jednak piękna pora roku! Tak piękna jak piękne są te zdjęcia … brawo! Ciepło pozdrawiam, promienny uśmiech zostawiam
~ewakot
1 Listopad 2007 16:29
czasami warto zyc zeby cos tak pieknego zobaczyc
~Li
1 Listopad 2007 10:51
Jak dobrze, że Droga sama przyszła do nas i prowadzi do Siebie, do pełni Miłości. Drogo! poprowadź mnie dalej… nawet gdy się opieram i nie chcę iść…, bo nawet gdy sie opieram to pragnę iść
~Aś
31 Październik 2007 22:26
„Dość jest wszystkiego, dojść można wszędzie, W GÓRE SZLAABAAN!” P.S. Z każdym kolejnym zdjęciem coraz bardziej kocham jesień…
Fotografka_92
31 Październik 2007 15:42
Przepięknie…i jak kolorowo. ) Pozdrawiam!
~Iga
31 Październik 2007 10:06
Oglądając Twoje zdjęcia Waldku łapię się na tym, że lubię każdą porę roku.W każdej, na Twoich zdjęciach jest coś ujmującego,fascynującego co mówi do mnie.Potrafisz wywołać różne uczucia na oglądających Twoje fotografie.Jesiennie dziękuję za to.
~yenka
31 Październik 2007 09:04
ja chce na takie drogi … pozdrawiam bardzo bardzo bardzo cieplutko
~ameli
31 Październik 2007 03:36
Burzą się dróg wymiary porudziałym wiatremStaje się październik w kapocie podartejŚcichają dni bezdrożne pogrążone w ciszyStaje się październik w czapie nędznolisiej Staje się na oczach i w nozdrzach pochylony kroczy dogląda co jego gdy liście i drzewa rozłączaTili tili liści szumem wypełnione rowyStaje się październik z kaletą dziadowąToczą się i klekocą kasztanowe kuleSteje się październik w złatanej koszuli Staje się na oczach i w nozdrzach pochylony kroczy dogląda co jego gdy liście i drzewa rozłączaMieniąc się w stawie słońcem pozostałym z lata Staje się październik jesiennnie bogatyA potem trop znalazłszy na niebnych rozstajach Odchodzi październik LISTOPAD SIĘ STAJE……. a tak nuci mi się w myślach ta piosenka W. Bellona, gdy przychodzę tu na „wieczorne spacery”, by zabrać pod powiekami trochę rudości do snu.
~rude wredne
30 Październik 2007 16:08
Chyba szczęśliwy ten, dla którego droga może stać się celem. I sensem. Sama w sobie. Prawdziwa, jedyna, długa droga. Ku sobie, ku słońcu. Zwłaszcza ta Bieszczadzka Droga ze swoją serdeczną czystością…
~Julia
30 Październik 2007 14:54
Wtedy to ma glebszy sens. Gdy droga staje sie celem. Pozdrawiam z mojej drozki.