Też tak masz, że piękno zachodu słońca aż Cię fizycznie boli, gdzieś w okolicy serca? Ja mam tak zawsze. Nie umiem oderwać wzroku. Kocham zachody słońca, znam zwłaszcza te z mazurskich wsi. Czasem zdarza mi się "dojrzeć" zachód słońca w mieście, ale to nie to samo. Jednak zawsze doceniam ten cud, bo o niego tu trudno, zawsze część nieba zasłania jakiś budynek. Nie ma tu też ciszy, która tak bardzo jest potrzebna, aby zanurzyć się w tym powtarzającym się co wieczór spektaklu.
Tak. Twój zachód słońca podoba mi się i cieszę się, że chciałeś, nam tu zaglądającym, o tym powiedzieć. Dziękuję
zuza (niezweryfikowany)
pt., 14/06/2013 - 19:55
Znam ten ból w okolicy serca,znam nieraz go doświadczyłam i ta tęsknota nie wiadomo tak do końca za czym.Biegłam niejeden raz za miasto na pagórek skąd widok był najlepszy i nigdy nie masz dosyć.Twoje robią takie samo wrażenie i chciałoby sie zaraz biec i zobaczyć jaki dzis bedzie- pozdrawiam.
Jolka (niezweryfikowany)
sob., 15/06/2013 - 12:05
Też tak czuję, piękne "do bólu"... Ten mój ból- przed chwilą to odkryłam- to płynąca z serca wdzięczność, że KTOŚ coś tak doskonale pięknego stworzył i nam podarował... A pewien fotograf "podał dalej" :) Jemu też jestem wdzięczna :)
Dawno nie byłam na Przymiarkach własną stopą i wirtualnie. Pewnie dlatego nie mogę przyzwyczaić się do badyli wiatraków ( np. foto nr 5 i 9 ). Najbardziej emocjonalnie odbieram obrazy nr. 2,3 i 7 bo oddają kształt terenu, więc czuję, jakbym szła Przymiarkami i widziała otoczenie z konkretnych miejsc. Pamięć jednak jest zawodna, więc może to już moja wyobraźnia "gada" a nie pamięć ? Dobrze, że trwają takie miejsca, które nigdy się nie zmieniają, choć przecież ciągle się zmieniają ...
Dodaj komentarz
Komentarze
Drugie zdjęcie doskonałe Proszę Pana...udało się Panu przechytrzyć kicz.
Gratuluję i pozdrawiam
Stefanka
Żeby tak jeszcze jakiś nagły piorun obalił te wiatraki
Ktoś te wiatraki kiedyś zdemontuje, tylko czy ja tego doczekam. Piorun chyba im nie da rady... Jasny piorun!
Też tak masz, że piękno zachodu słońca aż Cię fizycznie boli, gdzieś w okolicy serca? Ja mam tak zawsze. Nie umiem oderwać wzroku. Kocham zachody słońca, znam zwłaszcza te z mazurskich wsi. Czasem zdarza mi się "dojrzeć" zachód słońca w mieście, ale to nie to samo. Jednak zawsze doceniam ten cud, bo o niego tu trudno, zawsze część nieba zasłania jakiś budynek. Nie ma tu też ciszy, która tak bardzo jest potrzebna, aby zanurzyć się w tym powtarzającym się co wieczór spektaklu.
Tak. Twój zachód słońca podoba mi się i cieszę się, że chciałeś, nam tu zaglądającym, o tym powiedzieć. Dziękuję
Znam ten ból w okolicy serca,znam nieraz go doświadczyłam i ta tęsknota nie wiadomo tak do końca za czym.Biegłam niejeden raz za miasto na pagórek skąd widok był najlepszy i nigdy nie masz dosyć.Twoje robią takie samo wrażenie i chciałoby sie zaraz biec i zobaczyć jaki dzis bedzie- pozdrawiam.
Też tak czuję, piękne "do bólu"... Ten mój ból- przed chwilą to odkryłam- to płynąca z serca wdzięczność, że KTOŚ coś tak doskonale pięknego stworzył i nam podarował... A pewien fotograf "podał dalej" :) Jemu też jestem wdzięczna :)
Pięknie :) Zdjęcie 4 i 5 dla mnie idealne.
Dawno nie byłam na Przymiarkach własną stopą i wirtualnie. Pewnie dlatego nie mogę przyzwyczaić się do badyli wiatraków ( np. foto nr 5 i 9 ). Najbardziej emocjonalnie odbieram obrazy nr. 2,3 i 7 bo oddają kształt terenu, więc czuję, jakbym szła Przymiarkami i widziała otoczenie z konkretnych miejsc. Pamięć jednak jest zawodna, więc może to już moja wyobraźnia "gada" a nie pamięć ? Dobrze, że trwają takie miejsca, które nigdy się nie zmieniają, choć przecież ciągle się zmieniają ...