ta strona pomogła mi przetrwać czas pomiędzy poprzednią wizytą w Bieszczadach, a kolejną, zbliżającą się wielkimi krokami… ach, gdyby nie te zdjęcia… strach pomyśleć. byłabym skazana na oglądanie w kółko tych kilku własnych, sprzed roku
Broszka, ale my też tak możemy …trzeba tylko chcieć, może niekiedy bywa to trudne w realizaji bo brutalny świat domaga się swego, ale piękne zakątki nadal istnieją i czekają na nas, oby jak najdłużej… i do nich po chwilę wytchnienia zmierzajmy. Pozdrawiam
Nie mogę nie wracać do pięknych zdjęć jednego z piękniejszych miejsc na świecie. Jak patrzę na nie , to śpiewam sobie … gdy młody liść okryje bór i czarna kora sczernieje (taka sobie dawna piosenka)….nareszcie pojmuję, że kiedyś żyli ludzie, którzy mieli czas na kontemplację świata, zaś artyści utrwalali go w swoich dziełach.
Jak bezkresne, Północno – Alaskańskie Terytoria nie tknięte stopą człowieka. Kraina karibu, dzikiego ptactwa wodnego i drapieżnego, niedźwiedzia … Jak gigantyczny płaszcz rozrzucony po horyzont, uszyty z futra lisa i wiewiórki, przeplatany szczeciną szarego wilka i ozdobiony piórem sójki i bażanta. Z oddali nadchodzi niewypowiedziane zło … Kurczą się powoli Rezerwaty z nienaruszalną rezerwą Alaskańskiej ropy. Nadchodzi chciwy człowiek …
jak sawanna na początku!:) a o śniegu, całe szczęście, Matka Natura pozwoliła mi zapomnieć… wiosny trzeba było nam, mnie… wiosny wszędzie… i w środku wiośniano… jak dobrze…
…..no to przynajmniej kilkoro z nas zdobędzie wkrótce kilka swoich szczytów marzeń o bezkresnych przestrzeniach bieszczadzkich pejzaży, w pomarańczowym świetle zachodu warto będzie się zmęczyć ….. ciesząc oczy i wypełniając płuca kryształem rzeźkiego tutaj jak nigdzie powietrza, zmróżymy mocno oczy by na szczycie Caryńskiej, Wetlińskiej albo Tarnicy spojrzeć poza faliste wysokie linie horyzontu, w okno świata nad Bieszczadami….poczujemy wieczorny chłód na rozgrzanych marszem policzkach , staniemy pewniej na grani i już spokojniejsi zejdziemy przed zmrokiem do codzienności ….pewniejsi swojej siły…siły gór….już się nie mogę doczekać…;o))))))))))))))
Nie próbowałem biwakować. Uciekałem z grani biegiem i dopiero na dole odzyskalem normalne krążenie. Ale w dobryam namiocie i dobrym spiworze w zacisznym miejscu, gdzie nie wieje dało by sie wytrzymać. Podobno ma byc cieplej
Piątek już tuż tuż, a ja nie wiem gdzie będziemy chodzić…ale wiem, że Bieszczady i to mnie przepełnia takim ‘nareszcie, nareszcie, nareszcie’. Nie wiem czy na Caryńską wyjdziemy…a jak noce? przemarzniemy pod namiotami?I wezmę aparat. Ostatnio mój stary i ciężki ‘Nokin the Momentkeeper’ powraca do życia. Ciężki jest – będzie trzeba wziąć mniej innych rzeczy, żeby jego po górach taszczyć. Ale jedzie. Jedziemy. eh ah. Nareszcie.
Jakie by nie były… czerwone, czy zielone…śniegiem zasypane, czy bez… gdy je widzę na Twoich zdjęciach to w gardle ściska i gęsia skórka ciało ogarnia…są przepiękne.Niektóre z tych ujęć przypominają zdjęcia z Borżawy, tyle że tam zamszowość zielona była Czaaadooo…to byłeś teraz sprawdzić jak ONE wyglądają, by pokazać je marzycielom, którzy w maju ruszą na te szlaki? I jak Ciebie tu nie nazywać naszym (nie tylko duchowym) łącznikiem z górami, kiedy Ty przepowiadasz nam cudowne pejzaże na tydzień przed zanim je zobaczymy….inni zobaczą ))
~sc.
23 Maj 2007 18:15
ta strona pomogła mi przetrwać czas pomiędzy poprzednią wizytą w Bieszczadach, a kolejną, zbliżającą się wielkimi krokami… ach, gdyby nie te zdjęcia… strach pomyśleć. byłabym skazana na oglądanie w kółko tych kilku własnych, sprzed roku
~mary
18 Maj 2007 10:17
te zdjecia, a zwlaszcza te dwa pierwsze przypominaja mi plener z filmu „Wzgorza maja oczy”. Razace podobienstwo.!
~ameli
3 Maj 2007 04:49
Broszka, ale my też tak możemy …trzeba tylko chcieć, może niekiedy bywa to trudne w realizaji bo brutalny świat domaga się swego, ale piękne zakątki nadal istnieją i czekają na nas, oby jak najdłużej… i do nich po chwilę wytchnienia zmierzajmy. Pozdrawiam
el_caballero_verde
2 Maj 2007 19:06
Są cudowne! Chciałbym tam mieszkać. Pośród zielonych traw, łąk i polan. Raj. [empleado.blog.onet.pl]
~broszka
28 Kwiecień 2007 09:38
Nie mogę nie wracać do pięknych zdjęć jednego z piękniejszych miejsc na świecie. Jak patrzę na nie , to śpiewam sobie … gdy młody liść okryje bór i czarna kora sczernieje (taka sobie dawna piosenka)….nareszcie pojmuję, że kiedyś żyli ludzie, którzy mieli czas na kontemplację świata, zaś artyści utrwalali go w swoich dziełach.
~znana lecz nie podpisana
27 Kwiecień 2007 21:11
Powiem krótko świetny blog
~Jofa
27 Kwiecień 2007 00:00
No niech będzie cieplej. Ale śpiwór mam ciepły, namiocik dobry…no i zawsze pozostaje ciepły dres, skarpetki i polar.
zochna@autograf.pl
26 Kwiecień 2007 17:20
Brak mi słów… Takie piękne )
~Julia
26 Kwiecień 2007 09:56
Jak zawsze piekne!
~Carrmelita
26 Kwiecień 2007 00:20
Jak bezkresne, Północno – Alaskańskie Terytoria nie tknięte stopą człowieka. Kraina karibu, dzikiego ptactwa wodnego i drapieżnego, niedźwiedzia … Jak gigantyczny płaszcz rozrzucony po horyzont, uszyty z futra lisa i wiewiórki, przeplatany szczeciną szarego wilka i ozdobiony piórem sójki i bażanta. Z oddali nadchodzi niewypowiedziane zło … Kurczą się powoli Rezerwaty z nienaruszalną rezerwą Alaskańskiej ropy. Nadchodzi chciwy człowiek …
~rude wredne
25 Kwiecień 2007 23:45
jak sawanna na początku!:) a o śniegu, całe szczęście, Matka Natura pozwoliła mi zapomnieć… wiosny trzeba było nam, mnie… wiosny wszędzie… i w środku wiośniano… jak dobrze…
~Jolka
25 Kwiecień 2007 23:37
„Zdobyć świata szczyt”…
~emilka //http://www.przedsionek-duszy.blog.onet.pl
25 Kwiecień 2007 23:11
Wobec piękna można tylko…zamilknąć…Dziękuję Panu za uchwycenie tego piękna.Będę wracać po nie ..
~broszka
25 Kwiecień 2007 22:18
PRZEPIĘKNE!!!! Jestem zachwycona pięknem ujęć i krajobrazu. Pozdrawiam.
~mama
25 Kwiecień 2007 21:38
Ach te góry…zawsze piękne i Twoje zdjęcia również…:))
~Asia
25 Kwiecień 2007 21:02
to wszystko przepiękne… kiedy ja znowu tam będę… już chcę
~J
25 Kwiecień 2007 15:40
…..no to przynajmniej kilkoro z nas zdobędzie wkrótce kilka swoich szczytów marzeń o bezkresnych przestrzeniach bieszczadzkich pejzaży, w pomarańczowym świetle zachodu warto będzie się zmęczyć ….. ciesząc oczy i wypełniając płuca kryształem rzeźkiego tutaj jak nigdzie powietrza, zmróżymy mocno oczy by na szczycie Caryńskiej, Wetlińskiej albo Tarnicy spojrzeć poza faliste wysokie linie horyzontu, w okno świata nad Bieszczadami….poczujemy wieczorny chłód na rozgrzanych marszem policzkach , staniemy pewniej na grani i już spokojniejsi zejdziemy przed zmrokiem do codzienności ….pewniejsi swojej siły…siły gór….już się nie mogę doczekać…;o))))))))))))))
~czado
25 Kwiecień 2007 13:05
Nie próbowałem biwakować. Uciekałem z grani biegiem i dopiero na dole odzyskalem normalne krążenie. Ale w dobryam namiocie i dobrym spiworze w zacisznym miejscu, gdzie nie wieje dało by sie wytrzymać. Podobno ma byc cieplej
~Monique
25 Kwiecień 2007 11:27
Wyczarowane… pięknie wydobyte wszystkie kolory…http://avangarda.bloog.pl
~Jofa
25 Kwiecień 2007 10:50
Piątek już tuż tuż, a ja nie wiem gdzie będziemy chodzić…ale wiem, że Bieszczady i to mnie przepełnia takim ‘nareszcie, nareszcie, nareszcie’. Nie wiem czy na Caryńską wyjdziemy…a jak noce? przemarzniemy pod namiotami?I wezmę aparat. Ostatnio mój stary i ciężki ‘Nokin the Momentkeeper’ powraca do życia. Ciężki jest – będzie trzeba wziąć mniej innych rzeczy, żeby jego po górach taszczyć. Ale jedzie. Jedziemy. eh ah. Nareszcie.
~violcia.ch@buziaczek.onet.pl
25 Kwiecień 2007 08:49
~ameli
25 Kwiecień 2007 04:54
Jakie by nie były… czerwone, czy zielone…śniegiem zasypane, czy bez… gdy je widzę na Twoich zdjęciach to w gardle ściska i gęsia skórka ciało ogarnia…są przepiękne.Niektóre z tych ujęć przypominają zdjęcia z Borżawy, tyle że tam zamszowość zielona była Czaaadooo…to byłeś teraz sprawdzić jak ONE wyglądają, by pokazać je marzycielom, którzy w maju ruszą na te szlaki? I jak Ciebie tu nie nazywać naszym (nie tylko duchowym) łącznikiem z górami, kiedy Ty przepowiadasz nam cudowne pejzaże na tydzień przed zanim je zobaczymy….inni zobaczą ))
~dm
25 Kwiecień 2007 00:29
Piekne, jak zawsze.http://dosiamckay.wordpress.com