moje najpiękniej wspominane Bieszczady, to są właśnie te siedmiogodzinne wędrowania na Tarnicę czerwonym szlakiem. zdobywanie szczytu późnym popołudniem, kiedy nawet w sierpniu jesteśmy tam już tylko my. a potem powrót do bacówki, pomiędzy kolorami ‘co się mogą tylko przyśnić’, bo wtedy wszystkie barwy są tak cudownie nasycone słońcem, złociście i ciepło… a cienie w dolinach robią się powoli coraz dłuższe i coraz bardziej miękkie. tak, można się zakochać… a powiedziałabym nawet, że trudno się nie zakochać w TAKICH Górach.i może dlatego… bo chyba każdy ma takie małe marzenia, takie już prawie nierealne, do których sam się czasem uśmiecha nieco ironicznie i z pobłażliwą wyrozumiałością jak do małych dzieci. takie marzenia jak na przykład te moje o kawiarni z łagodnie snującym się jazzem na krakowskiej starówce, galerii fotograficznej promującej młodych nieokrytych, o prywatnym kilkuosobowym kinie na strychu, z takimi starymi kinowymi fotelami prosto z targu staroci. i jeszcze o schronisku. schronisku w Bieszczadach w drodze na Halicz. tak, wiem wiem… bez komentarza a jednak lubię się uśmiechać do tej szalonej myśli.
teraz pozostaje zapuscic korzenie, dokladnie w tym miejscu gdzie stales. Zbudowac dom, posadzic jeszcze jedno drzewo…..i zostac tam na wieki, chce tego…
To dobrze! Miłośc jest zdrowa! Zakochanie jak najbardziej higieniczne;) naprawdę mogę zazdrościć tego oka które zobaczyło to …. i tej ręki która zdecydowała się wymierzyć obiektyw…. po prostu talent!.
~ameli
19 Marzec 2010 00:26
Czy to widok z Bukowego Berda?
~Magia
1 Czerwiec 2006 18:44
Za tą górą jest raj…spójrz…
~mary
30 Maj 2006 19:23
PIĘKNIE!!!!!!!!!!!!!!!!!
~justysia36
29 Maj 2006 12:57
piekne nie tylko zakochac sie mozna..tu czlowiek jak w ramionach Boga…szczęśliwy….
~ZuzQa
28 Maj 2006 16:18
Nie tylko Ty, Czado… Nie tylko Ty
~nenyan
28 Maj 2006 15:01
moje najpiękniej wspominane Bieszczady, to są właśnie te siedmiogodzinne wędrowania na Tarnicę czerwonym szlakiem. zdobywanie szczytu późnym popołudniem, kiedy nawet w sierpniu jesteśmy tam już tylko my. a potem powrót do bacówki, pomiędzy kolorami ‘co się mogą tylko przyśnić’, bo wtedy wszystkie barwy są tak cudownie nasycone słońcem, złociście i ciepło… a cienie w dolinach robią się powoli coraz dłuższe i coraz bardziej miękkie. tak, można się zakochać… a powiedziałabym nawet, że trudno się nie zakochać w TAKICH Górach.i może dlatego… bo chyba każdy ma takie małe marzenia, takie już prawie nierealne, do których sam się czasem uśmiecha nieco ironicznie i z pobłażliwą wyrozumiałością jak do małych dzieci. takie marzenia jak na przykład te moje o kawiarni z łagodnie snującym się jazzem na krakowskiej starówce, galerii fotograficznej promującej młodych nieokrytych, o prywatnym kilkuosobowym kinie na strychu, z takimi starymi kinowymi fotelami prosto z targu staroci. i jeszcze o schronisku. schronisku w Bieszczadach w drodze na Halicz. tak, wiem wiem… bez komentarza a jednak lubię się uśmiechać do tej szalonej myśli.
~fotos_kowiczka
28 Maj 2006 08:44
teraz pozostaje zapuscic korzenie, dokladnie w tym miejscu gdzie stales. Zbudowac dom, posadzic jeszcze jedno drzewo…..i zostac tam na wieki, chce tego…
~http://jajowy.blog.onet.pl/
28 Maj 2006 08:13
To dobrze! Miłośc jest zdrowa! Zakochanie jak najbardziej higieniczne;) naprawdę mogę zazdrościć tego oka które zobaczyło to …. i tej ręki która zdecydowała się wymierzyć obiektyw…. po prostu talent!.
justyna_u1@op.pl
27 Maj 2006 23:03
Cuuudowna zieleń ) piękne ujęcie!!
~czado
27 Maj 2006 20:52
Tarnica w Bieszczadach. Zakochać rzeczywiście się można… bo ja się chyba zakochałem
~http://jajowy.blog.onet.pl/
27 Maj 2006 20:36
Jakie to piękne!!!piękne zdjęcia! Piękne widoki! Piękne góry! Zakochać się można!!! jaka to góra??