Notice: Trying to access array offset on value of type null w taxonomy_menu_trails_init() (linia 102 z /home/www/pejzaz.czado.com/sites/all/modules/taxonomy_menu_trails/taxonomy_menu_trails.module).
Cudowne są Twoje zdjęcia. Wzruszają mnie do łez. Zachwycają przedstawionym na nich pięknem. Potrafisz to „coś” uchwycić. To takie zdjęcia z DUSZĄ. Dziękuję, że pozwalasz mi je oglądać.p.s.Masz rację, nie wolno przestawać marzyć..
Zupełnie jakbym czytała o sobie:bez śniadania (bo szkoda czasu-może zaraz to wszystko zniknie?),zgrabiałe ręce mimo 2 par rękawic (5 poniżej zera to dla mnie Syberia) i radość w duszy…I ten cud natury trwa nadal;co więcej-dziś na kilka godzin wyszło słońce-więc była powtórka.Trochę nas było -z obłędem w oczach ganiających z aparatami …Piękny prezent świąteczny dostaliśmy…
A ja marzę tylko o tym, by jak najszybciej odrosly mi wlosy, które wylazły mi zaraz po pierwszej chemii i wyglądam teraz jak robak….Tylko tyle chcę. Prozę. Dziękuję.
…i mówisz, że niby ja od obowiązków kulinarnych Cię odciągam, tak?A kto mnie tu w przestrzenie śnieżne chce wyprowadzić i omamić na nowo rozbujane już zbytnio marzenia o zimowych górach?… niektóre zdjęcia pamiętam – np. „Żar” w swoich ognistych płomieniach splątanych z gałęziami i białymi pnami brzóz jest ponad racjonalnym i rzeczywistym zjawiskiem – cynobry i oranże niesamowite.Ale do innych fotografii nie powracam, bo znajomi nie dostaną maili ze świątecznymi życzeniami Już od dwóch godzin wybieram dzisiejsze foto, by załączyć je do życzeń i nie mogę sie zdecydować.Pod wpływem fotografii Waldka i słów o marzeniach oraz za sprawą Jolki, która wczoraj wspomniała o sesji (dopowiedziałam sobie fotograficznej) nie mogłam doczekać się, żeby zobaczyć jak osadzający się szron będzie wyglądał za dnia. Budzę się rano, a tu…. BAJKA za oknem… pełno światła, bieli i błękitu. Umyłam, ubrałam się szybko i pędem po zdjęcia Ale było cudownie i choć nie tak pięknie jak TUTAJ to radości z fotografowania wiele.I tu ślę jeszcze raz przeogromne podziękowania dla Waldka, który swoimi obrazami tak bardzo potrafi zaczarować moje myśli, zainspirować, ucieszyć i pokrzepić, że… ach cieszyłam się jak dziecko, jak beztroskie, błogie dziecko. Nie wiem czy bez TUTEJSZYCH pejzaży miałabym tele zapału i ochoty na fotografię i szwędanie się o poranku, na głodnego za ulotną chwilą. I gdybym mogła to uściskałabym mocno i serdecznie Naszego Czarodzieja za Jego fotografie… tyle radości, energii i miłości do najmiejszej igiełki szronu we mnie było.Dawno się tak nie czułam… pomijając takie codzienne uciechy (bo je zupełnie inaczej się odczuwa) to o ile sobie przypominam ostatni raz w takim szczęśliwym upojeniu byłam, gdy szłyśmy Carrmelito Bukowym Berdem do Mucznego, a później gdy sama byłam na Haliczu (pod Kopą Bukowską i o zachodzie na Tarnicy)….trochę czasu już minęło. Ale tak już jest, kiedy brak czasu by na trochę wyrwać się z ciasnoty miasta, a mi najlepiej tam gdzie wolne powietrze i rozległe przestrzenie.Z hipnozy fotografii, szronu i światła wybudzili mnie głód – wyszłam bez śniadania i mróz – trochę łapska sobie odmroziłam. Już są bledsze i nie bolą, ale nadal szczypią i nie chcą być ciepłe. Ale to nie szkodzi, przynajmniej z zimą się przywitałam, a następnym razem będę pamiętała, by wziąść trzecią parę rękawiczek, jak dwie już nie wystarczają Dobra zmykam stąd, bo czas leci i nie zdążę do rana powysyłać maili, a około 11:00 wyjazd i muszę się jeszcze spakować :/Pozdrawiam i trzymam kciuki za grzybową i śledzie i sos kurkowy też
Jesteśmy świadkami dziwnego zjawiska, które się wygenerowało spontanicznie przy okazji Świąt na blogu: ‘gotowanie przy komputerowym ekranie’ lub ‘gastronomiczne zaplecze Świątecznych marzeń’ . Podziwiamy zdjęcia, gadamy i gotujemy jednocześnie. Ciekawe, czy na innych blogach to też ma miejsce ?
No nie, Ameli, nie rozśmieszaj mnie, bo mi się śledzie w mleku dobrze nie wymoczą i zastrajkują. Nie jestem szacowną Panią Domu tylko zwykłym łasuchem, który uwielbia wigilijne potrawy i dlatego działa w kuchni pełną parą. Swoją drogą, czy klasyczne Panie Domu nie mogą sobie trochę pomarzyć z chochlą w ręku ? Parafrazując J. Przyborę”:’Na wałek do ciasta – śnieg, na maselniczkę z Jasła – śnieg…’
Zima, którą nam ślesz w prezencie przekracza często najśmielsze marzenia. Rzuciłam na godzinę fartuch, gary i mielenie śledzi i zatopiłam się w Twoich śniegowych fantazjach. Zrobiłam ZIMOWĄ LISTĘ PRZEBOJÓW ( nie ważna kolejność, ważny skład ). Cofnijmy się w czasie …- 20 XII 2007 2-gie zdjęcie ‘Czekając na światło’ – tak mnie zaczarowało, że aż mi się ‘zrymowało’,- 17 XI 2007 ‘Pocztówka stąd …’ – tak się mojemu kotu spodobało, że postanowił zostać Alpinistą,- 27 II 2007 ‘Ciągle śni mi się …’ – często błądzę po tym szlaku ze światła i magii,- 24 XII 2996 ‘Świątecznie’ – zimowa tęcza barw i moja ulubiona choinka,- 22 II 2006 ‘Idąc’ – w tak hipnotyzującym świetle siadamy w śniegu na kurtce i opalamy twarz,- 15 II 2006 ‘Radość’ – brzoza zmieniona w świąteczną choinkę,- 27 I 2006 ‘ Żar’ – w zapatrzeniu spaliłam się przy nim na popiół,- 20 I 2006 ‘Ten rodzaj ciszy’ – zawsze mnie korci, by pociągnąć za tą gałąź i zrobić śniegowy prysznic,- 13 I 2006 ‘Dobry początek dnia’ – ‘Czy pozwolimy słońcu ciągle świecić, czy porąbiemy je na piętnaście kawałków’ ( z płyty ‘Deep Forest’ )- 18 II 2005 ‘Nadchodzi’ – obawa i niepokój mogą być fascynująceCzy ktoś zagłosuje na moje typy, a może dopiszecie swoje własne ? Miłej zabawy. Idę kończyć w kuchni, to co zaczęłam …
no fajnie… jak tutejsi Goście pokojarzą fakty to wyjdzie na to iż… niedość że upajam się czarno porzeczkowym „made in home”, zarywam noce, bezustannie bujam w obłokach i nic nie gotuje przed świętami (a z racji bycia kobietą to może powinnam), objadam rodziców i w dodatku jeszcze będe miała na sumieniu Twoją grzybową.Podsumowując powyższe fakty starsznie nieciekawie wypada moja osoba na tle pracowitych i zabieganych Pań Domu …wydało się, ale co ja na to poradzę?..Czado pisze, że „Nie wolno przestawać marzyć” więc tym razem Jego się słucham się ;P
Nie przejmuj się łazankami, moja grzybowa prawie się wygotowała od tego zapatrzenia w Czadowe pejzaże. Waldku, grozi nam klęska kulinarna przed Wigilią ! ;-D A wszystko przez Ameli, bo ‘puściła farbę’, że znów sypiesz śniegiem na blogu . Cóż, ale i tak nie przestanę buszować po Twoich zaspach. Marzenia są jak lawina …
….wiem… i marzę sobie całkiem za często (?)….ale oj tam, to nic że głowa w chmurach ciągle…. bo moje marzenia się spełniają pomalutku …przecież to taka moja samospełniająca się przepowiednia szczęśliwych dni…dlatego i marzeń więcej ….zatem SZCZĘŚLIWYCH ŚWIĄT I GŁOWY PEŁNEJ MARZEŃ życzę Ci Czarodzieju bardzo mocno i nam wszystkim ;o))))…
…pewnie przeszło Twoje najśmielsze marzenia Waldku, ile tak naprawdę ludzi owe świąteczno-zimowe zdjęcie wraz z życzeniami otrzyma. Dajesz wiarę, że warto marzyć…bezustannie.Dziękuję za zimowe zachwyty, Światło…i marzenia…zwłaszcza wtedy, gdy przychodzą chwile kiedy zwątpienie bierze górę.
i… udało Ci się, zdjęcie jest przepiękne, poprostu powaliło mnie na kolana aż łazanki mi się rozgotowały….a link i tak wylądował na moim blogu dawno nie widzialam tak WSPANIALEJ ZIMY,…i obiecuję sobie marzyc, że to najlepsze zdjęcie jeszcze przede mną.pozdrawiam iżyczę miłych Swiąt oraz owocnych wędrówek w 2008 roku.
Masz rację „Nie wolno…”, ale kiedy cały czas się marzy i w większej mierze tylko tym żyje, to w końcu płatki śniegu czynią spustoszenie… w mojej głowie, genetycznie chyba nie przystosowanej do chodzenia po ziemi….ale marzyć nie przestanę – nie potrafię. Wobec braku innych form urzeczywistniania radości i pragnień czasami tylko to pozostaje.
~A.W.
8 Styczeń 2009 21:33
Podoba się …bardzo
~ewa
16 Styczeń 2008 14:59
Cudowne są Twoje zdjęcia. Wzruszają mnie do łez. Zachwycają przedstawionym na nich pięknem. Potrafisz to „coś” uchwycić. To takie zdjęcia z DUSZĄ. Dziękuję, że pozwalasz mi je oglądać.p.s.Masz rację, nie wolno przestawać marzyć..
~Anna
27 Grudzień 2007 14:48
Delektować się chwilą… dziękuję!
~Jolka
23 Grudzień 2007 22:38
Zupełnie jakbym czytała o sobie:bez śniadania (bo szkoda czasu-może zaraz to wszystko zniknie?),zgrabiałe ręce mimo 2 par rękawic (5 poniżej zera to dla mnie Syberia) i radość w duszy…I ten cud natury trwa nadal;co więcej-dziś na kilka godzin wyszło słońce-więc była powtórka.Trochę nas było -z obłędem w oczach ganiających z aparatami …Piękny prezent świąteczny dostaliśmy…
~kaika
23 Grudzień 2007 21:54
A ja marzę tylko o tym, by jak najszybciej odrosly mi wlosy, które wylazły mi zaraz po pierwszej chemii i wyglądam teraz jak robak….Tylko tyle chcę. Prozę. Dziękuję.
~ameli
23 Grudzień 2007 03:30
…i mówisz, że niby ja od obowiązków kulinarnych Cię odciągam, tak?A kto mnie tu w przestrzenie śnieżne chce wyprowadzić i omamić na nowo rozbujane już zbytnio marzenia o zimowych górach?… niektóre zdjęcia pamiętam – np. „Żar” w swoich ognistych płomieniach splątanych z gałęziami i białymi pnami brzóz jest ponad racjonalnym i rzeczywistym zjawiskiem – cynobry i oranże niesamowite.Ale do innych fotografii nie powracam, bo znajomi nie dostaną maili ze świątecznymi życzeniami Już od dwóch godzin wybieram dzisiejsze foto, by załączyć je do życzeń i nie mogę sie zdecydować.Pod wpływem fotografii Waldka i słów o marzeniach oraz za sprawą Jolki, która wczoraj wspomniała o sesji (dopowiedziałam sobie fotograficznej) nie mogłam doczekać się, żeby zobaczyć jak osadzający się szron będzie wyglądał za dnia. Budzę się rano, a tu…. BAJKA za oknem… pełno światła, bieli i błękitu. Umyłam, ubrałam się szybko i pędem po zdjęcia Ale było cudownie i choć nie tak pięknie jak TUTAJ to radości z fotografowania wiele.I tu ślę jeszcze raz przeogromne podziękowania dla Waldka, który swoimi obrazami tak bardzo potrafi zaczarować moje myśli, zainspirować, ucieszyć i pokrzepić, że… ach cieszyłam się jak dziecko, jak beztroskie, błogie dziecko. Nie wiem czy bez TUTEJSZYCH pejzaży miałabym tele zapału i ochoty na fotografię i szwędanie się o poranku, na głodnego za ulotną chwilą. I gdybym mogła to uściskałabym mocno i serdecznie Naszego Czarodzieja za Jego fotografie… tyle radości, energii i miłości do najmiejszej igiełki szronu we mnie było.Dawno się tak nie czułam… pomijając takie codzienne uciechy (bo je zupełnie inaczej się odczuwa) to o ile sobie przypominam ostatni raz w takim szczęśliwym upojeniu byłam, gdy szłyśmy Carrmelito Bukowym Berdem do Mucznego, a później gdy sama byłam na Haliczu (pod Kopą Bukowską i o zachodzie na Tarnicy)….trochę czasu już minęło. Ale tak już jest, kiedy brak czasu by na trochę wyrwać się z ciasnoty miasta, a mi najlepiej tam gdzie wolne powietrze i rozległe przestrzenie.Z hipnozy fotografii, szronu i światła wybudzili mnie głód – wyszłam bez śniadania i mróz – trochę łapska sobie odmroziłam. Już są bledsze i nie bolą, ale nadal szczypią i nie chcą być ciepłe. Ale to nie szkodzi, przynajmniej z zimą się przywitałam, a następnym razem będę pamiętała, by wziąść trzecią parę rękawiczek, jak dwie już nie wystarczają Dobra zmykam stąd, bo czas leci i nie zdążę do rana powysyłać maili, a około 11:00 wyjazd i muszę się jeszcze spakować :/Pozdrawiam i trzymam kciuki za grzybową i śledzie i sos kurkowy też
~Carrmelita
23 Grudzień 2007 02:45
Jesteśmy świadkami dziwnego zjawiska, które się wygenerowało spontanicznie przy okazji Świąt na blogu: ‘gotowanie przy komputerowym ekranie’ lub ‘gastronomiczne zaplecze Świątecznych marzeń’ . Podziwiamy zdjęcia, gadamy i gotujemy jednocześnie. Ciekawe, czy na innych blogach to też ma miejsce ?
~Carrmelita
23 Grudzień 2007 02:13
Do kroć set tysięcy, fur beczek, keksów i makowców ! Znowu mi się robaczki makowe rozsypały, przepraszam ;-P
~Carrmelita
23 Grudzień 2007 02:05
No nie, Ameli, nie rozśmieszaj mnie, bo mi się śledzie w mleku dobrze nie wymoczą i zastrajkują. Nie jestem szacowną Panią Domu tylko zwykłym łasuchem, który uwielbia wigilijne potrawy i dlatego działa w kuchni pełną parą. Swoją drogą, czy klasyczne Panie Domu nie mogą sobie trochę pomarzyć z chochlą w ręku ? Parafrazując J. Przyborę”:’Na wałek do ciasta – śnieg, na maselniczkę z Jasła – śnieg…’
~Carrmelita
23 Grudzień 2007 01:51
Zima, którą nam ślesz w prezencie przekracza często najśmielsze marzenia. Rzuciłam na godzinę fartuch, gary i mielenie śledzi i zatopiłam się w Twoich śniegowych fantazjach. Zrobiłam ZIMOWĄ LISTĘ PRZEBOJÓW ( nie ważna kolejność, ważny skład ). Cofnijmy się w czasie …- 20 XII 2007 2-gie zdjęcie ‘Czekając na światło’ – tak mnie zaczarowało, że aż mi się ‘zrymowało’,- 17 XI 2007 ‘Pocztówka stąd …’ – tak się mojemu kotu spodobało, że postanowił zostać Alpinistą,- 27 II 2007 ‘Ciągle śni mi się …’ – często błądzę po tym szlaku ze światła i magii,- 24 XII 2996 ‘Świątecznie’ – zimowa tęcza barw i moja ulubiona choinka,- 22 II 2006 ‘Idąc’ – w tak hipnotyzującym świetle siadamy w śniegu na kurtce i opalamy twarz,- 15 II 2006 ‘Radość’ – brzoza zmieniona w świąteczną choinkę,- 27 I 2006 ‘ Żar’ – w zapatrzeniu spaliłam się przy nim na popiół,- 20 I 2006 ‘Ten rodzaj ciszy’ – zawsze mnie korci, by pociągnąć za tą gałąź i zrobić śniegowy prysznic,- 13 I 2006 ‘Dobry początek dnia’ – ‘Czy pozwolimy słońcu ciągle świecić, czy porąbiemy je na piętnaście kawałków’ ( z płyty ‘Deep Forest’ )- 18 II 2005 ‘Nadchodzi’ – obawa i niepokój mogą być fascynująceCzy ktoś zagłosuje na moje typy, a może dopiszecie swoje własne ? Miłej zabawy. Idę kończyć w kuchni, to co zaczęłam …
~ameli
23 Grudzień 2007 01:47
*zrehabilituję
~ameli
23 Grudzień 2007 01:45
P.S. ale jeszcze dzisiaj rehabitituję się, mam w przydzile klejenie pierogów i uszek
~ameli
23 Grudzień 2007 01:36
no fajnie… jak tutejsi Goście pokojarzą fakty to wyjdzie na to iż… niedość że upajam się czarno porzeczkowym „made in home”, zarywam noce, bezustannie bujam w obłokach i nic nie gotuje przed świętami (a z racji bycia kobietą to może powinnam), objadam rodziców i w dodatku jeszcze będe miała na sumieniu Twoją grzybową.Podsumowując powyższe fakty starsznie nieciekawie wypada moja osoba na tle pracowitych i zabieganych Pań Domu …wydało się, ale co ja na to poradzę?..Czado pisze, że „Nie wolno przestawać marzyć” więc tym razem Jego się słucham się ;P
~Carrmelita
23 Grudzień 2007 01:04
Nie przejmuj się łazankami, moja grzybowa prawie się wygotowała od tego zapatrzenia w Czadowe pejzaże. Waldku, grozi nam klęska kulinarna przed Wigilią ! ;-D A wszystko przez Ameli, bo ‘puściła farbę’, że znów sypiesz śniegiem na blogu . Cóż, ale i tak nie przestanę buszować po Twoich zaspach. Marzenia są jak lawina …
~Carrmelita
23 Grudzień 2007 00:54
Nie myślisz, Ameli, że marzenia to wrota do spełnienia ? Bez nich, nic by się nie działo …zegar czasu stanąłby w otchłani nudy.
~Ela F.
22 Grudzień 2007 09:39
Wspaniałych Świąt Czado i wielu udanych pejzaży …..
~J
22 Grudzień 2007 08:23
….wiem… i marzę sobie całkiem za często (?)….ale oj tam, to nic że głowa w chmurach ciągle…. bo moje marzenia się spełniają pomalutku …przecież to taka moja samospełniająca się przepowiednia szczęśliwych dni…dlatego i marzeń więcej ….zatem SZCZĘŚLIWYCH ŚWIĄT I GŁOWY PEŁNEJ MARZEŃ życzę Ci Czarodzieju bardzo mocno i nam wszystkim ;o))))…
~ameli
22 Grudzień 2007 04:32
…pewnie przeszło Twoje najśmielsze marzenia Waldku, ile tak naprawdę ludzi owe świąteczno-zimowe zdjęcie wraz z życzeniami otrzyma. Dajesz wiarę, że warto marzyć…bezustannie.Dziękuję za zimowe zachwyty, Światło…i marzenia…zwłaszcza wtedy, gdy przychodzą chwile kiedy zwątpienie bierze górę.
[email protected]
22 Grudzień 2007 00:46
i… udało Ci się, zdjęcie jest przepiękne, poprostu powaliło mnie na kolana aż łazanki mi się rozgotowały….a link i tak wylądował na moim blogu dawno nie widzialam tak WSPANIALEJ ZIMY,…i obiecuję sobie marzyc, że to najlepsze zdjęcie jeszcze przede mną.pozdrawiam iżyczę miłych Swiąt oraz owocnych wędrówek w 2008 roku.
~kamyczek_
22 Grudzień 2007 00:01
Nie wolno, bo bez pięknych marzeń nie ma dobrych czynów.Wyślij tę kartkę i mnie:)
~ameli
21 Grudzień 2007 22:08
Masz rację „Nie wolno…”, ale kiedy cały czas się marzy i w większej mierze tylko tym żyje, to w końcu płatki śniegu czynią spustoszenie… w mojej głowie, genetycznie chyba nie przystosowanej do chodzenia po ziemi….ale marzyć nie przestanę – nie potrafię. Wobec braku innych form urzeczywistniania radości i pragnień czasami tylko to pozostaje.
~rude wredne
21 Grudzień 2007 21:41
… kto nie marzy, ten nie żyje…marzę o Bieszczadzie.. ..