ta chmura wylatująca z jednego kotła/doliny/…………….* jest niewiarygodna!! zupełnie jakby jakiś Duch Tatr, czy coś pod kolor!! genialne:)*skreślić niewłaściwe/wstawić własne
no tak, każda klasa przynajmniej raz musi pojechać na wycieczkę klasową do Zakopanego, a jeżeby inaczej ja właśnie dlatego nie przepadam za Tatrami. po tym jak stałam w kolejce na Giewont, już naprawdę można mieć dość. ale Mama lubi, więc czasem się daję namówić. z moich wypraw tatrzańskich dwie były takie naprawdę piękne. pierwsza, ta o której pisałam. i jeszcze jedna sprzed kilku lat, kiedy mieszkałam ze znajomymi w chatce przewodnika tatrzańskiego w samym środku Doliny Kościeliskiej. było pięknie, ze spadającymi gwiazdami nocą, kąpielami w strumyku, wieczornymi ogniskami i pokonywaniem szesnastu kilometrów do Zakopanego na piechotę albo stopem
To widok z Polany Szymoszkowej w kierunku Starorobociańskiego. Ja jakoś nie mam szczęścia do Tatr. W czasie wakacji odstraszają mnie tłumy, a w innych porach roku nie mogę tam być. Tym razem udało się odłączyć od wycieczki na kilka godzin…
zamykam oczy i w myślach wertuję wszystkie zapamiętane krajobrazy, pejzaże i urywki wspomnień z tatrzańskich wędrowań. i próbuję znaleźć w pamięci Twoje zdjęcie, bo wiem, że gdzieś tam jest. taka mała aberracja, dziewczynki, która zawsze uwielbiała geografię, spędzała godziny nad atlasem i uczonym głosem wymieniała rodzicom jakie szczyty wchodzą w skład Orlej Perci ale wszystkie kadry, przy których zatrzymują się myśli, to jeszcze nie to, jeszcze nie… więc tym razem chyba trzeba będzie prosić o wyjaśnienie i zaspokojenie ciekawości, bo nie jestem pewna czy dobrze myślę:)ale moje pierwsze skojarzenie i tak było najcieplejsze. wiem, że to nie tam – to akurat jest pewne, bo te szczyty tak naprawdę nie są podobne do ‘tamtych kotłów’, a oprócz tego tamten szlak chyba jeszcze przez kilka dni jest zamknięty. a jednak kadr przypomina mi moje domowe zdjęcie sprzed dziewięciu lat. i widok z początku szlaku z Doliny Pięciu Stawów przez Świstówki do Morskiego Oka – na Dolinę Roztoki. tak jakoś. i musiałam się uśmiechnąć, do tych plamek śniegu i podniebnej fontanny z chmur. bo to były bardzo piękne dni, kiedy jeszcze wszystko było dobrze i wydawało się, że będzie już zawsze zawsze. mój pierwszy pobyt w Tatrach i najważniejszy.a choć w miniony weekend majowy miałam być w Bieszczadach, to jednak też spędziłam go patrząc codziennie na Śpiącego Rycerza, majestatycznie wznoszącego się nad Zakopanem. a wszystkie zdjęcia, które przyjechały ze mną do domu są fioletowe. tak jak fioletowe było marzenie mojej Mamy, które przez te dni pomagałam Jej spełnić. zobaczyć morze krokusów w Dolinie Chochołowskiej… czasem dobrze jest pomóc komuś spełnić marzenie, nawet kosztem swoich własnych.ale moimi Górami są Bieszczady. i myślenie o 19. czerwca, jako początku wakacyjnych stanów nieważkości, to myślenie o Bieszczadach właśnie. i uśmiech od ucha do ucha i tłumienie okrzyków radości bo ‘nareszcie’…
~poli
1 Czerwiec 2006 13:38
Zapiera dech w piersiach
~cpał
31 Maj 2006 22:42
ta chmura wylatująca z jednego kotła/doliny/…………….* jest niewiarygodna!! zupełnie jakby jakiś Duch Tatr, czy coś pod kolor!! genialne:)*skreślić niewłaściwe/wstawić własne
~whispers
28 Maj 2006 18:56
no tak, każda klasa przynajmniej raz musi pojechać na wycieczkę klasową do Zakopanego, a jeżeby inaczej ja właśnie dlatego nie przepadam za Tatrami. po tym jak stałam w kolejce na Giewont, już naprawdę można mieć dość. ale Mama lubi, więc czasem się daję namówić. z moich wypraw tatrzańskich dwie były takie naprawdę piękne. pierwsza, ta o której pisałam. i jeszcze jedna sprzed kilku lat, kiedy mieszkałam ze znajomymi w chatce przewodnika tatrzańskiego w samym środku Doliny Kościeliskiej. było pięknie, ze spadającymi gwiazdami nocą, kąpielami w strumyku, wieczornymi ogniskami i pokonywaniem szesnastu kilometrów do Zakopanego na piechotę albo stopem
czado
27 Maj 2006 20:44
To widok z Polany Szymoszkowej w kierunku Starorobociańskiego. Ja jakoś nie mam szczęścia do Tatr. W czasie wakacji odstraszają mnie tłumy, a w innych porach roku nie mogę tam być. Tym razem udało się odłączyć od wycieczki na kilka godzin…
~klaudia
27 Maj 2006 17:39
Super Blog wejdź też domnie i zostaw coś po sobie … … http://www.mloda-klaudia1592.blog.onet. pl
~Alicja
26 Maj 2006 15:41
Piękne, piękne, piękne. Cudowny widok i świetne zdjęcie. Jak bys mógł napisać gdzie dokładnie było robione to zdjęcie to bedę wdzięczna ;.)
~mama
25 Maj 2006 21:20
Kocham góry chyba każde ,chociaż nie pochodzę z gór. Robisz piękne zdjęcia i chętnie je oglądam. Jesteś moją inspiracją. Pozdrowienia.
~whispers
25 Maj 2006 09:17
zamykam oczy i w myślach wertuję wszystkie zapamiętane krajobrazy, pejzaże i urywki wspomnień z tatrzańskich wędrowań. i próbuję znaleźć w pamięci Twoje zdjęcie, bo wiem, że gdzieś tam jest. taka mała aberracja, dziewczynki, która zawsze uwielbiała geografię, spędzała godziny nad atlasem i uczonym głosem wymieniała rodzicom jakie szczyty wchodzą w skład Orlej Perci ale wszystkie kadry, przy których zatrzymują się myśli, to jeszcze nie to, jeszcze nie… więc tym razem chyba trzeba będzie prosić o wyjaśnienie i zaspokojenie ciekawości, bo nie jestem pewna czy dobrze myślę:)ale moje pierwsze skojarzenie i tak było najcieplejsze. wiem, że to nie tam – to akurat jest pewne, bo te szczyty tak naprawdę nie są podobne do ‘tamtych kotłów’, a oprócz tego tamten szlak chyba jeszcze przez kilka dni jest zamknięty. a jednak kadr przypomina mi moje domowe zdjęcie sprzed dziewięciu lat. i widok z początku szlaku z Doliny Pięciu Stawów przez Świstówki do Morskiego Oka – na Dolinę Roztoki. tak jakoś. i musiałam się uśmiechnąć, do tych plamek śniegu i podniebnej fontanny z chmur. bo to były bardzo piękne dni, kiedy jeszcze wszystko było dobrze i wydawało się, że będzie już zawsze zawsze. mój pierwszy pobyt w Tatrach i najważniejszy.a choć w miniony weekend majowy miałam być w Bieszczadach, to jednak też spędziłam go patrząc codziennie na Śpiącego Rycerza, majestatycznie wznoszącego się nad Zakopanem. a wszystkie zdjęcia, które przyjechały ze mną do domu są fioletowe. tak jak fioletowe było marzenie mojej Mamy, które przez te dni pomagałam Jej spełnić. zobaczyć morze krokusów w Dolinie Chochołowskiej… czasem dobrze jest pomóc komuś spełnić marzenie, nawet kosztem swoich własnych.ale moimi Górami są Bieszczady. i myślenie o 19. czerwca, jako początku wakacyjnych stanów nieważkości, to myślenie o Bieszczadach właśnie. i uśmiech od ucha do ucha i tłumienie okrzyków radości bo ‘nareszcie’…
~ange_incroyant
24 Maj 2006 09:43
Czy to przypadkiem nie było ujęte z drogi na Giewont, tak mi się kojarzy?
~fotos_kowiczka
24 Maj 2006 04:40
wyglada jakby po prawej stronie za gorka ktos palil ognisko a na nim gotowal dobra polska zupke….jakas goralskapozdrawiam