Wyjazd z domu jeszcze w nocy. Przełęcz Wyżna o brzasku. Wschód słońca powyżej granicy lasu, kurtyna chmur rozsuwa się rozpoczynając wspaniały spektakl. Trochę zimno od aparatu w dłoniach, ale za takie przedstawienie to niewielka cena. Gdy kolory przybrały wersję dzienną pierwszy śmig na dół nierozjeżdżoną jeszcze ścianką. Jest fantastycznie! Teraz skok na Odsadzki. Pokazują się Tatry. Zza woalu mgieł wyłania się Polonica Caryńska, za nią Tarnica, Pasmo Pikuja, Borżawa. Magia!!! Zjazd z Osadzkiego, skok do na kawę do Chatki Puchatka, która wygląda jak pałac królowej śniegu. Gruntowne odtajanie. Czujność przy oknie w schronisku i kilka sesji fotograficznych. A że już tyle razy tu byłem i to wszystko widziałem? Nie ważne! Liczy się tu i teraz. To niekończąca się opowieść. Przeżycia, emocje za każdym razem takie, jakby to był pierwszy raz. Miłość?
W końcu trzeba wracać. Teraz trasa zjazdu przypomina nigdy nieratrakowany stok! :) Dziękuje Bartkowi i Romkowi za wspólne przeżycia. Dobrze jest mieć z kim podzielić się pasją i tym co się dostaje.