P.S.
To Wy tworzycie wspaniały klimat wokół tych zdjęć patrząc na nie życzliwie, taktownie pomijając milczeniem to co słabe. Zostawiacie tu swoje emocje, skojarzenia, piękne słowa, wiersze. Potraficie widzieć, przeżywać. Jestem zaskoczony. oczarowany czasem wzruszony tym co czytam.
Dziękuję i proszę o jeszcze.
~.kropelka.zielonej.rosy.
7 Październik 2005 18:56
i tylko siupnąć zamknać oczy i … posłuchac co wiatr nam szepce do ucha … )piękne…
[email protected]
5 Październik 2005 19:50
przepiekne zdjecie!marze zeby polazic sobie miedzy takimi brzozkami i poszukac grzybow jesiena!
~Nieninque
5 Październik 2005 19:14
Niespełna tydzień temu byłam w Bieszczadach… Jak tam pięknie, jakaż cudna jesień, każde drzewo inne, każde – niby w lesie, a wyjątkowe, oryginalne. Jesień jest w górach przepiękna… taka, jak na Pana zdjęciach Pozdrawiam!
~EVA(MOJA-TOSKANIA)
4 Październik 2005 21:56
***To moje miejsce na ziemi Jest zawsze wśród zieleni Z serca wystają na wszystkie strony Ptaków modre ogony…*** Jak zwykle łagodnie pozdrawiam:)
~Julia
4 Październik 2005 02:41
Piekna gra jesiennego swiatla uspokaja nas i wycisza. A te brzozy sa wspaniale …
~nenyan. troszkę smutna...
3 Październik 2005 17:11
Tęsknię do takich Miejsc, jasnych, jesiennych, spokojnych. Gdzie jest tak bezpiecznie i błogo. Gdzie wiatr nas kołysze, przygarnia, przytula. A białe brzozy cicho szpeczą: wszystko będzie dobrze, wszystko będzie dobrze… I nie trzeba nam nic więcej, teklewizorów, samochodów, pieniędzy. Zamykamy oczy, uśmiechamy się samymi kącikami warg, nachylamy twarze ku słońcu i chwytamy jego ostatnie złociste promienie koniuszkami rzęs. I jesteśmy szczęśliwi…Brakuje mi takich Miejsc tu gdzie teraz jestem, w Warszawie. Styolica ma swój urok, owszem – kolorowe staromiejskie kamienniczki, z okien których zwisają mokre rajstopy, gdzie się żyje naprawdę… jesienne Łazienki i zadumę cmentarza powązkowskiego. Ale czuję się tu nieswojo, obca, samotna zagubiona; za mała do tego wielkiego miasta, gdzie wszyscy pędzą przed siebie, każdy ma tysiąc pomysłów na życie i jest pewny siebie. Chciałabym stąd uciec jak najdalej… I znaleźć swój azyl, swoje schronienie właśnie w takim Miejscu…Przychodziłam tu do Ciebie codziennie, choć cicho i milcząco… A teraz jestem daleko i nie posiadam zjawiska zwanego internetem. I nawet przychodzić się pozachwycać nie mogę…Dziękuję za te kilka chwil ciepła i spokoju.Pozdrawiam jesiennie…
[email protected]
3 Październik 2005 13:53
Oto mi sie podoba …cudne zaskoczenie ! A ENERGIA TYCH DRZEW PRZECHODZI JUŻ OD SAMEGO PATRZENIA NA TO ZDJĘCIE !!! mroweczkab
~Renata
3 Październik 2005 11:28
Ach… Jaki swojski widok, aż mi się ciepło na sercu zrobiło, te brzózki… jesień to dla mnie najbardziej „uduchowiona” pora roku…
~Asia
2 Październik 2005 22:40
Jesień kroczy w naszą stronę powoli, ale nieustępliwie… oby była jak najpiękniejsza!! Taka piękna jak na Pana zdjęciach Pozdrawiam serdecznie!
[email protected]
2 Październik 2005 22:22
I przepraszam za to „żucający” zamiast „rzucający”… Nie wiem, skąd się wzięło…
[email protected]
2 Październik 2005 22:20
Brzezina… Kojarzy mi się podwójnie: raz – z tym miejscem, gdzie to ułani ginęli (i nie tylko oni…), dwa: ze spokojem i urodą lasu jesiennego. Nie wiem, jak to osiągasz, czy to jakies specjalne zabiegi fotograficzne, ale tyle jest ciepła i światła w wielu Twoich fotografiach… Czy to „tylko” taki typ wrazliwości, który notabene, mnie ogromnie odpowiada…? To taka naturalne radość życia, od razu żucajaca się w oczy… Cudnie…zaszeptane brzozyw cichym zagajnikuczerwonym liściem kłaniają się sobiesłońce zamknięte pośród gałęziwylewa się złotym cieniemna kobierzec utkany z porudziałych trawjuż jesieńPozdrawiam.